Odp: Barki czy kaczki?
Jako, że miałem przyjemność pogwarzyć z obu Panami, pozwalam sobie wtrącić się w dyskurs.
Moim zdaniem Włodek słusznie zauważa, że ekologiem w odróżnieniu od ekoterrorysty jest, a przynajmniej powinien być każdy kto choć trochę stara się zrozumieć otaczającą nas naturę i zdaje sobie sprawę, że my też stanowimy cząstkę globalnego ekosystemu. Włodek podaje przykład zmian jakie zaszły z biegiem lat w najbliższym otoczeniu jeziora Pakoskiego spowodowanych nieprzemyślaną gospodarką wodną jeziora. Coroczne obniżanie poziomu wody i osuszenie przybrzeżnych terenów w okresie lęgowym ptactwa wodnego powoduje zniszczenie lęgowisk przez zwierzęta lądowe, zwłaszcza lisy. Skutkiem tego jest migracja ptactwa. Taki stan rzeczy również nie pozostaje bez wpływu na linię brzegową i roślinność w nalbliższym otoczeniu. Dodam od siebie, że skandalem jest zbudowanie w pobliżu Bronisławia grobli odcinającej dostęp do części jeziora. Dawna Droga Bronisławska już nie wiedzie do Bronisławia i przeglądając mapy z przykrością stwierdziłem, że tam już nie dopłynę. Przed laty, jak zauważa Włodek, był tam spory ruch towarowy i jakoś nikomu nie szkodził. Był transport, była praca, natura nie cierpiała .... symbioza. Dziś nic już tam nie pływa, a stan wyraźnie się pogorszył.
Generalnie chodzi o to, aby ekologia była skierowana w istocie na ochronę środowiska, nie zapobiegała zmianom, gdyż człowiek decydując się na rozwój i postęp takie zmiany wymusza, ale zapobiegała bezmyślnej dewastacji. Odnoszę wrażenie, że u nas ekologów nie ma. Są grupy ludzi, którzy pod hasłami ekologii, ochrony środowiska czy jak to nazwiemy, zrobili sobie sposób na całkiem dostatnie życie prawdziwą ekologię mając ... głęboko gdzieś.
Domniemywam, że ktoś poszedł na łatwiznę i dla wątpliwej korzyści spaprał to jedno z większych jezior w Polsce.
Sądzę, że podzielasz Zbyszku mój i Włodka pogląd w tej kwestii.
Pozdrawiaw Was obu.
Janusz