O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.


Nosił wilk razy kilka ...

22.03.2010
... ponieśli i wilka! Wścibskim dziennikarzom z dodatku stołecznego do "Gazety Wyborczej" udało się zdemaskować znanego ekofila, prezesa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków dr Wiesława Nowickiego, ujawniając jego prawdziwe oblicze.

Niżej podpisany miał wątpliwą przyjemność wielokrotnego spotykania się z tym Panem, który w konfrontacjach słownych stosował zazwyczaj argumenty rodem ze "ścieżki wojennej". Znamienne było zwłaszcza starcie na terenie Nadzoru Wodnego Góra Kalwaria w kwestii umacniania opaski mającej zapobiec erozji bocznej koryta, zagrażającej stabilności wału przeciwpowodziowego. Pan Nowicki znalazł tam w podmytym, stromym brzegu norkę zimorodka i wymusił na RZGW Warszawa wstrzymanie robót. Nie pomogły argumenty o idącej od Zawichostu wodzie wysokiej, która w ciągu najbliższych 48 godzin nie tylko zaleje norkę, ale też pogłębi wyrwę brzegową, niszcząc całkowicie siedlisko zimorodka. Nasz adwersarz podtrzymał swoje stanowisko, przypominające rewolucyjną bezwzględność Robespierra, który w końcu zginął od własnego miecza.

Pierwszy, znamienny przypadek wymuszania przez ekoterrorystów ekoharaczy ujawniła "Gazeta" w r. 2001, kiedy warszawskie stowarzyszenie Przyjazne Miasto zablokowało budowę centrum handlowego Arkadia. Wstrzymanie robót naraziło inwestora na wielomilionowe straty, wobec czego idąc na ugodę wypłacił on Przyjaznemu Miastu 2 mln zł w zamian za odstąpienie od blokady. Jako ekspert Przyjaznego Miasta ds. ornitologii występował też dr Nowicki, który po wypłaceniu ekoharaczu uznał, że budowa ptakom nie zaszkodzi.

Taktyka działania dr. Nowickiego polega na kierowaniu skarg na drogę sądową w oparciu o dyrektywę ptasią, dyrektywę środowiskową i sieć Natura 2000, skutecznie blokując na dłuższy czas daną inwestycję. W oczekiwaniu na wyrok sądu inwestorzy mają obowiązek przerwania budowy. Takich spraw podał w ostatnich latach do sądu w formie zaskarżania budów około 150. Pomimo, że wygrywa on nieliczne sprawy, udało mu się opóźnić budowę Mostu Siekierkowskiego (gdzie wymógł na inwestorze pomarańczowy kolor lin widoczny dla ptaków lecących nad Wisłą twierdząc, że na linach Mostu Świętokrzyskiego giną setki ptaków, co nie znalazło potwierdzenia w rzeczywistości) i na pewien czas zablokować poszerzenie Wybrzeża Szczecińskiego przy Porcie Praskim (zażądał tam estakad, żeby chronić gniazda słowika szarego). Dotychczas nie rozstrzygnięta jest przebudowa lotniska w Modlinie, skutecznie zablokowana przez p. Nowickiego (argumentem jest płoszenie dzikich gęsi nad Narwią przez startujące samoloty).

Ostatnim, znanym osiągnięciem medialnym dr. Nowickiego było oprotestowanie projektu Mostu Pólnocnego jako mostu linowego, w związku z czym most ten będzie płaski jak stół. Budowa Mostu Północnego stała się dla tego Pana inwestycją specjalnej troski, udało mu się bowiem zablokować wycinkę drzew pod lewobrzeżny przyczółek w Młocinach. Aby nie dopuścić do zbędnych przestojów, inwestor Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych powierzył dr. Nowickiemu nadzór nad tą wycinką, wypłacając mu w ub. roku 30.000 zł. Dodatkowo udało się Panu Doktorowi wymusić na inwestorze rozwieszenie za 26.000 zł 350 budek lęgowych dla ptaków przez firmę, której podobno jest udziałowcem (znawcy tej problematyki są zdania, że na tak małym terenie wystarczyłoby 20 budek). Dopiero wtedy dr Nowicki podpisał "Raport oddziaływania na środowisko" tej inwestycji mostowej z którego wynika, że zdaniem eksperta ornitologa "inwestycja nie będzie mieć znacząco negatywnego wpływu na obszar Natura 2000 - Dolina Środkowej Wisły". Kontrola finansowa wydatków warszawskiego Ratusza zakwestionowała tę wypłatę bez przetargu, stąd szum medialny wokół tej sprawy. Rozwieszania budek lęgowych pan Nowicki jednak nie odpuszcza. Zażądał ostatnio od drogowców 500 budek wzdłuż autostrady Łódź-Warszawa, 500 przy obwodnicy łomiankowskiej, 300 przy Trasie Świętokrzyskiej na Pradze i 200 na obwodnicy Okęcia.

Pan Nowicki doktoryzował się w Instytucie Zoologii Polskiej Akademii Nauk, a jego promotorem był prof. Maciej Luniak, który powiedział: "Nie jest celowe wieszać więcej budek, niż potrzeba, bo ptaki, które żyją na określonych terytoriach nie będą z nich korzystać. Uważam, że dr Nowicki jest pieniaczem i nie pochwalam wielu jego działań". Dr Nowicki nie daje jednak za wygraną mówiąc: "Walka z tzw. ekoharaczami jest o wiele bardziej wredna niż same «ekoharacze»". Sens komentowania tej wypowiedzi wydaje się zbędny!

kpt.ż.ś. Adam Reszka

Udostępnij:

Apis 22.03.2010 8,000 47 komentarzy 5.00 z 1 ocena

47 komentarzy


  • koj
    koj
    Zastanawiam się:
    -jeśli "ekolog" wniesie skargę i zablokuje na jakiś czas inwestycję ( opóznienie inwestycji to straty ) , następnie skarga przez sąd zostanie odrzucona - czy można domagać się od "ekologa" odszkodawania za opóznienia w inwestycji ?
    Nie znam się na tym.
    - 22.03.2010 15:54
    • przylodz
      przylodz
      Myślę, że można, ale chyba w pierwszej kolejności trzeba udowodnić jednoznacznie, że ktoś ten ekoharacz wymusił. Jeśli ma się taki dowód i dowód na to, że straty powstały na skutek wstrzymania robót, chyba można wystąpić do sądu o odszkodowanie z powództwa cywilnego. Ja bym chciał, żeby takie występki karane były z urzędu i podlegały kodeksowi karnemu. Inna sprawa, że skandalem jest wstrzymywanie legalnie prowadzonej inwestycji. Ja myślę, że nie jest to zgodne z prawem.
      - 22.03.2010 16:36
      • Apis
        Apis
        Już czas aby Najwyższa Izba Kontroli zajęła się poprawnością prawną eko-haraczu. Toż to rozbój w biały dzień! Identycznie "biorą w ochronę" sklepikarzy, restauratorów, właścicieli dyskotek inni "ekolodzy". Ale przynajmniej nie "ściemniają", że datek idzie na ochronę gawliczka bożkookiego, mrówki kozodojnej czy nowiczka płaskoczubego.
        - 22.03.2010 16:45
        • koj
          koj
          kol.przylodz mi nie chodzi o wymuszenie ekoharaczu.
          Mi chodzi o to, że jeśli "ekolog" wniesie do sądu bezpodstawne skargi to powinien odpowiadać za powstałe koszty opoźnienia inwestycji.
          Natomiast ekoharacz to zwykłe wymuszenie rozbójnicze.
          i
          - 22.03.2010 17:31
          • K
            kaczor_g
            koj nie można ekofila pociągnąć do odpowiedzialności bo decyzję formalnie podejmuje "organ właściwy" - burmistrz, wójt, wojewoda, itd na wniosek strony , i tu cały problem organ ma prawo odmówić zajęcia się sprawą jeśli zgłaszający nie jest stroną postępowania.
            I tak np o ile mnie pamięć nie myli, przy SW Malczyce stronami zostały aż 4 organizacje ekologiczne z czego tylko 1 dolnośląska...
            Prawda jest jak zwykle dość prozaiczna, rządzi ten kto więcej krzyczy. Trzeba się postawić w sytuacji urzędnika, który nakazuje cokolwiek , podejmuje jakąś decyzję po czym "ekolodzy" robią aferę - przyjeżdża telewizja i ze skomplikowanej sprawy i długiej wypowiedzi urzędnika robią 30 s. materiał, którego przesłanie jest takie jakie akurat wygodnie jest pokazać...
            Tak to wygląda.
            Dlatego onegdaj proponowałem zatopić jakieś pudło z napisem "żegluga śródądowa" np w centrum Wrocławia*, żeby pokazały to wszystkie telewizje.... ale czy to dobry sposób ? Chyba nie, jedno jest pewne cała Polska by się o sprawie dowiedziała....

            *formalnie Odra w centrum Wrocławia nie jest drogą wodną (!!! nie ma jej w rozporządzeniu ) więc.... proszę nie posądzać mnie o tarasowanie szlaku
            - 22.03.2010 19:10
            • przylodz
              przylodz
              Tak, ale środkiem służącym temu wymuszeniu jest sprawa złożona w sądzie, opierająca się na jednym z przepisów umożliwiającym zatrzymanie inwestycji z powodu zastrzeżeń natury ekologicznej. Takie przepisy są korupcjogenne i tą sprawą powinno zająć się nawet CBA, nie tylko NIK. Zresztą to też miejsce dla popisu pana posła Palikota. Czy te przepisy świadczą o tym, że mamy "Przyjazne Państwo"?
              Co do natury takich wymuszeń, nie trzeba mnie przekonywać. Skąd wzięła się nazwa "ekoterrorysta"? Ano właśnie stąd!
              - 22.03.2010 19:11
              • W
                Waldemar Wojcik
                Ekoterrorystom mówimy NIE i będziemy tropić ich niecne poczynania.
                - 23.03.2010 15:29
                • M
                  maslik
                  Witam,
                  patrzą Państwo na sprawę z tylko jednej strony i niestety nie wiedzą jak wiele uchybień pod względem ochrony przyrody ma znaczna większość tzw. 'legalnych inwestycji'.
                  W praktyce raporty oddziaływania na środowisko są wykonywane przez firmę która wygra przetarg czyli da najmniejszą cenę. Często za tą cenę nie jest w stanie bądź nie chce przeprowadzić jakiejkolwiek inwentaryzacji przyrodniczej a to właśnie taka inwentaryzacja jest podstawą do spełnienia wymogów ochrony przyrody. Urzędnicy z kolejnych instytucji akceptują taki wadliwy dokument bo są przekonani, że przyspieszy to inwestycję. W takiej sytuacji bardzo łatwo znaleźć rażące błędy w raporcie.
                  Innym przykładem może być ich niechęć do przyjęcia uwag odnośnie inwestycji i odsyłanie na 'kolejny etap oceny oddziaływania' w momencie gdy te uwagi można uwzględnić w projekcie bez większych problemów. Na drugim etapie, niestety, uwzględnienie rzeczowych uwag wiąże się z wstrzymaniem inwestycji. Znów człowiek wychodzi na ekoterrorystę. Obawiam się, że nie doceniacie Państwo bezwładu i dyletanctwa maszyny urzędniczej.
                  Przestrzegam, przed takim porównywaniem takich sytuacji do afery Przyjaznego Miasta bo większość z nich ma podłoże w skrajnie nierzetelnym opracowaniu OOŚ, za którą ktoś bierze pieniądze. To tu jest sprawa na afery choć żadna gazeta tego nie podchwyca. Ktoś miał zinwentaryzować żuczka, ptaszka, motylka, żabkę żeby droga mogła je ominąć i wziął za to pieniądze. Tymczasem nawet nie wyszedł w teren, droga idzie przez środek siedliska rzadkich gatunków, ptaki rozbijają sie o most itp. a ktoś kto rzetelnie i często za darmo zbadał te gatunki protestuje i jest nazywany "ekoterrorystą".
                  To taka uwaga ogólna, związana z powszechnością i łatwością rzucania słowa „ekoterrorysta” i niezrozumiałą dla mnie radością jak tamu towarzyszy.

                  Sprawy Nowickiego dokładnie nie znam. W mediach nie padło bezpośrednie stwierdzenia, że Nowicki dostał zlecenie a dopiero po tym zaakceptował raport. Wręcz przeciwnie z artykułów i to nieprzychylnych Nowickiemu jak i z tego co mówi sam Nowicki wynika, że najpierw było uzgodnienie - spełnienie warunków Nowickiego - a później zlecenie. Czyli, że Nowicki nie odstąpił od protestów za pieniądze (to byłby ekoharacz), tylko konsekwentnie obstawał przy swoim a zlecenie za pracę (nadzór przyrodniczy to praca i to wcale nie taka łatwa) dostał już po.
                  Jeśli było inaczej to proszę o źródło tych informacji. Skąd można się dowiedzieć, że Nowicki współpracował z Przyjaznym Miastem i że uznał, że budowa nie zaszkodzi dopiero po uzyskaniu korzyści? Czy są jakieś materiały w internecie?
                  Czy są jakieś dowody na to, że Nowicki jest udziałowcem firmy od budek? Z tego co wiem tak nie jest. A firma ta jest jedyną firmą na rynku Polskim produkującą budki dobrej jakości tzn takie, które nie są pułapką dla ptaków.
                  Poza tym w przypadku mostu Nowicki osiągnął korzyść przyrodniczą (zmniejszenie kolizyjności mostu, rezygnacja z regulacji rzeki czy nawet te budki) natomiast w przypadku Przyjaznego Miasta korzyści takiej nie było - było to typowe wymuszenie, do którego niestety porównywane są wszystkie merytoryczne protesty przyrodników.
                  I jeszcze tak mała uwaga odnośnie lotniska w Modlinie. Chodzi nie tyle o płoszenie gęsi co o ryzyko zderzenia samolotu z nimi. A to jest sprawa niebagatelna nawet dla przyrodniczego ignoranta.
                  - 24.03.2010 10:50
                  • Apis
                    Apis
                    Witamy na naszych łamach ponownie. Jak zwykle cieszy mnie rzeczowa ocena i o takie nam chodzi. News jest opracowany w oparciu o materiał nadesłany przez osobę godną zaufania, cytującą stołeczny dodatek do Gazety Wyborczej i zapewne dziennikarze podają w nim żródło zarzutów pod adresem Pana Nowickiego. Dodatków lokalnych próżno szukać w internecie.

                    Jako środowisko żeglugowe nie jesteśmy wrogami ekologów co wielokrotnie deklarowaliśmy. Zrozumiały sprzeciw budzą jednak działania polegające na tym, ze wstrzymuje się inwestycje, które wcześniej spełniały wymagania ekologów, ale nagle przestały. Ktoś w tajemnicy - jak nie przymierzając zamachowiec-terrorysta - wpuszcza do rzeki narybek obcy dotąd w tym miejscu i żąda dostosowania budowli (i zmiany już wybudowanej przepławki) do wędrówki tego gatunku. Chodzi o jesiotra i o stopień wodny Malczyce. To jawna dywersja. Kto wydał zgodę na zarybienie Odry jesiotrem? Może to robić każdy i bez ograniczeń? Dość ciekawe... Wpuśćmy więc może od razu piranie...

                    Przykłady dość tajemniczego i nagłego zaniechania protestów ekofilów można mnożyć. Nikt tego społeczeństwu nie wyjaśnia - rodzi to zrozumiałą nieufność i podejrzenia o eko-haracze. Mówiąc inaczej - ekofile (nie ekolodzy) sami sobie zapracowali na taki wizerunek - ekoterrorysty właśnie. Ich happeningi są zwykle hałaśliwe i agresywne - skierowane przeciw jakiejś konkretnej sferze działalności ludzkiej. Bazując na niskiej świadomości społeczeństwa forsują więc idee często sprzeczne z dyrektywami unijnymi twierdząc, że właśnie je realizują.

                    Jeśli dodamy, że większość tzw "organizacji ekologicznych" jest finansowana z funduszy będących w gestii Ministerstwa Ochrony Środowiska, a to ministerstwo zarządza drogami wodnymi (żegluga płaci "haracz" na Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska za korzystanie z dróg wodnych - wymyslono nawet idiotyczny "podatek denny" ) - trudno nie dostrzegać, że jawnie gwałci się równość w realizacji zrównoważonego rozwoju i to za nasze pieniądze. Dlatego na naszych łamach piętnujemy nieprawidłowości i pokazujemy, że w krajach Europy Zachodniej żegluga jest traktowana jako proekologiczny transport i jest rozwijana, a w dziedzinie ochrony środowiska są tam większe sukcesy niż w zapyziałej żeglugowo Polsce.

                    Czy wzorem krajów "starej" Unii nie wystarczyłoby w Polsce 5% powierzchni pod obszary "Natura 2000"? Zbliżamy się do 20% a ekofilom wciąż mało... Gdzie zamierzają się przeprowadzić po objęciu całej Polski? Będziemy eksterminować ludzi, bo jest ich za dużo?
                    - 24.03.2010 11:45
                    • M
                      maslik
                      Jeśli news powstał na podstawie artukułu w GW a nie jakichś ogólnie nie znanych informacji to trzeba pewną sprawę wyjaśnić.
                      Napisał Pan w newsie, że Nowicki zgodził się na most dopiero po tym jak została z nim podpisana umowa.
                      Czytałem dokładnie artykuły w GW na które się Pan powołuje a z nich wynika, że było na odwrót, że Nowicki najpierw wymógł swoje roszczenia co do mostu (w mojej ocenie dość słuszne - tańszy most, bezpieczny dla ptaków i z minimalną ingerencją w rzekę) a dopiero później dostał ofertę nadzoru. Dziennikarz nigdzie nie napisał, że było inaczej.
                      Czy działalność Nowickiego się komuś podoba czy nie, nie można nazwać tego haraczem. Miałby on miejsce, gdyby Nowicki zrezygnował ze swoich roszczeń po otrzymaniu zlecenia. W tym przypadku trzymał się ich do końca - nie zrezygnował za pieniądze jak Przyjazne Miasto.

                      Wiem, że reintrodukcją jesiotra zajmują się instytucja naukowe mające wszystkie pozwolenia. O tym, żeby robiły to jakieś organizacje pozarządowe czy prywatne osoby nic mi nie wiadomo.

                      Ciekaw jestem przykładów nagłego zaniechania protestów przez "ekofilów".

                      Cały problem w tym, że "ekofile" (jeśli tak nazwiemy Przyjazne Miasto) zapracowali nie tylko na swój wizerunek ale także na wizerunek każdej osoby zajmującej się ochroną przyrody. W przekonaniu opinii publicznej, która zazwyczaj nie wchodzi w szczegóły a przyjmuje papkę serwowaną przez media szukające sensacji, każdy, najbardziej merytoryczny protest w obronie zrównany jest ze sprawą Złotych Tarasów. A szafowanie słowami "ekoterrorysta", "ekoharacz" itp. tylko tą sytuację zaognia.

                      Organizacje pozarządowe dostają dotacje z budżetu tylko na projekty celowe. Czyli na przykład na przeprowadzenie jakichś badań, projektu czynnej ochrony, edukacji w szkołach. Projekty takie są rygorystycznie rozliczane. Nie dostają ani grosza na nic poza tym. Za blokowanie inwestycji sprzecznych z prawem ochrony środowiska nie dostają złamanego grosza. A moim zdaniem powinny bo odwalają brudną robotę za urzędników państwowych którzy takie pieniądze biorą a nic nie robią. Proszę na przykład powiedzieć, co robią urzędy w sprawie zwałki gruzu czy popiołów w międzywalu Wisły? Otóż przepychają się między sobą aż do ukręcenia sprawy. Za nasze pieniądze, w ramach których powinny interweniować. To organizacje ekologiczna ze swoich, nie dotowanych środków, naciskają, żeby sprawę rozwiązać.
                      Podobnie jest z oceną raportów oddziaływania na środowisko. Inwestor płaci firmie za inwentaryzację przyrodniczą, wyniki takowej zatwierdza RDOŚ ale jak to ma funkcjonować gdy firma nawet nie wyjdzie w teren a RDOŚ przyklepie wszystko leci bo też nie wyjdzie w teren a bazy danych np. z rozmieszczeniem gatunków chronionych nie posiada? W takim przypadku interweniuje organizacja przyrodnicza, która w ramach swoich skromnych funduszy bądź funduszy czy wkładu pracy członków, zbadała dany teren i nie godzi się na łamanie prawa więc blokuje inwestycję.

                      Kolejna sprawa to Natura 2000. Stara unia przed wstąpieniem nowych członków miała średnią 15% przy dużo uboższej przyrodzie niż nasza i przy mocno niekompletnej sieci (a naszej niewiele już do kompletności brakuje). Obawiam się, że podał Pan nieprawdziwą informację o tych 5%.

                      Poza tym Natura 2000 to jedyna forma przyrody w Polsce która nosi jakiś znamiona działania. Wszystkie inne formy nie spełniają oczekiwań w nich pokładanych (np. w parki narodowe są zadeptywane, nie ma limitów wejść jak w cywilizowanych krajach, parki krajobrazowe to fikcja, w wielu rezerwatach prowadzi sie normalną gospodarkę leśną a w dolinach rzecznych nieograniczoną władzę mają RZGW i WZMiUW, zwłaszcza te drugie potrafią obrócić piękną rzeczkę z naturalną retencją w groźny kanał w którym fala powodziowa spływa od razu z niszczycielską siłą, i to za pieniądze pożyczone bądź zmeliorować piękne torfowisko przejściowe pełniące rolę darmowego zbiornika retencyjnego ).

                      Więc chyba mnie musi Pan zaliczyć do "ekofilów" choć wcale nie zamierzam eksterminować ludzi.
                      - 24.03.2010 16:07
                      • Apis
                        Apis
                        Po pierwsze - ja jedynie artykuł opublikowałem (w stopce widnieje kto zatwierdził - dodał) Autor jest przecież podpisany.

                        Po drugie - nie nazwę Pana ekofilem, bo zmierzyliśmy się już na argumenty pod artykułem (moim, podpisanym z imienia i nazwiska) traktującym o regulacji rzek http://www.zeglug...cle_id=122 . Ekofilem nazwę (nawet nazwałem) tego, który każdy inny argument niż jego własny nazywa "stekiem bzdur".

                        Po trzecie - jesiotr był obecny na Wiśle ale na Odrze raczej nie. Nie wiem dlaczego "ekolodzy" są przeciwni amurowi, który "kosi" zielsko zarastające np. Noteć i nie rozmnaża się w sposób niekontrolowany w Polsce. Jesiotr jest drapieżnikiem i może zakłócić równowagę w wodach Odry i jej dopływów. Nie jestem ichtiologiem, ale korespondowaliśmy z pewną osobą zajmującą się m.in. wpływem żeglugi na przenoszenie się obcych dla danego regionu gatunków - na przykład w wodach balastowych statków - z Wołgi na Dunaj i dalej na jego dopływy. Uznano tę ekspansję za szkodliwą i winą obciążano żeglugę jako taką. Niedługo będziemy więc odpowiedzialni za koklusz, gradobicie i nieregularne miesiączkowanie pingwinów Grin

                        Widać więc, że problem nie jest jednoznaczny i nie wszystkie gatunki, które kiedyś zamieszkiwały dany obszar należy za wszelką cenę sprowadzać na teren, z którego wyemigrowały. W ten sposób prostą drogą zmierzamy do tezy, że należałoby reintrodukować dinozaury (to oczywiście sarkazm i żart jednocześnie).

                        Pozdrawiam.
                        - 24.03.2010 17:13
                        • M
                          maslik
                          Przepraszam za pomyłkę odnośnie autorstwa.

                          Ekolodzy nie lubią amura ponieważ raz jest gatunkiem obcym, dwa ma bardzo krótki przewód pokarmowy i działa trochę jak kosiarka bez kosza. Co przemieli to wydali. Z punktu widzenia utrzymania szlaku jets to korzystne. Z biologicznego punktu widzenia już nie bo działanie takie powoduje wzrost żyzności wody (a większośc wód mamy i tak przeżyźnione) i spadek jej przezroczystości. Zamiast roślin natleniającyh wodę i dających schronienie i tarliska innym gatunkom w wodzie rozwijają się glony.

                          Z kolei drapieżników w naszych wodach jest raczej za mało (chocby dlatego ze mają z reguły większe wymagania tarliskowe, są atrakcyjniejsze dla wędkarzy i kłusowników) i każdy kolejny, zwłaszacza taki który kiedyś żył i w Odrze i Wiśle, równowagę w przyrodzie poprawi.
                          Oczywiście pisze tu o restytucji prowadzonej przez naukowców, odpowidnim materiałem genetycznym itp. a nie o samowolnym wypuszczaniu ryb niewiadomego pochodzenia.
                          Swoją drogą jesiotr nie jest drapieżnikiem w takim sensie jak szczupak, raczej wyjada żyjątka z mułu.

                          Niestety obwinianie żeglugi o ekspansję ryb z Morza Kaspijskiego czy Czarego jest w pewnym stopniu uzasadnione. Ale na to nic się już nie da poradzić.
                          - 24.03.2010 21:52
                          • x1109
                            x1109
                            Na rozwój drapieżników ma wpływ zasobność środowiska w pokarm,a nie wędkarstwo i kłusownictwo.Przy małej zasobności w pokarm zaczyna się kanibalizm i co za tym idzie zmniejszenie populacji gatunku,oraz karłowacenie.
                            Nie mogę się też zgodzić o nadmiernym nawożeniu dochodami ryb roślinożernych środowiska.Gdyby wszyscy dbali o równowagę przy zarybianiu,a przede wszystkim przy odłowie{rybacy,dzierżawcy}środowisko miało by się dobrze.
                            Dlaczego Ci którzy zowią się Ekologami zezwalają na odłowy przez porażanie prądem elektrycznym ryb przez rybaków?
                            Wiadomo jest,że przy większym napięciu i natężeniu wszystko co żyje już jest stracone.
                            Dawniej była żegluga,było nawożenie,byli rybacy i była mnogość ryb i ich różnorodność.
                            - 25.03.2010 10:36
                            • B
                              bylin
                              Pierwsze słysze o tym zezwalaniu na prad. Skąd taka informacja? To, że ktoś robi to nielegalnie to zapewne fakt. Ale nie bardzo rozumiem to zestawienie i wskazanie winowajcy: " którzy zowią się Ekologami zezwalają na odłowy przez porażanie" Kto sa ci Ekolodzy, w jaki sposób oni zezwalają?
                              - 25.03.2010 16:52
                              • x1109
                                x1109
                                Walka jeśli ma być o Ekologię powinna być na wszystkich"frontach",a niewybiórczo.Omijanie problemu jest dla ludzi walczących jest prostym tchórzostwem.
                                Ekolodzy walczą tylko tam,gdzie mogą liczyć na "coś".Każde piętnowanie osobowe-obchodzą wielkim łukiem.Wiedzą bowiem,że zaraz spotka Ich proces i odszkodowania.Przecież tak łatwo jest stanąć nad jeziorem,zrobić zdjęcia,powiadomić organy ścigania i długotrwale być uwiązanym w procesach sądowych.
                                Dlatego też należy obserwować przyrodę i nauczyć się być pokornym w stosunku do Niej.
                                Jeszcze zbyt mało wiemy o procesach jakie tam się odbywają i co dla Przyrody jest dobre.
                                - 25.03.2010 18:52
                                • koj
                                  koj
                                  Ale wiemy co dla Przyrody jest złe.
                                  - 25.03.2010 19:14
                                  • M
                                    maslik
                                    Pokarm to nie wszystko. W bardzo wielu zbiornikach drapieżników jest za mało bo zostały poprostu wyłowione (przecież duży szczupak jest lepszym trofeum niż karłowata płotka a takich szczupaków jest przecież mocno ograniczona liczba z przyczyn naturalnych- dużych drapieżnikó jest zawsze najmniej w każdym środowisku) lub skłusowane. Dotyczy to złaszcza dużych okazów zdolnych do najefektywniejszej reprodukcji. Również słabe natlenienie wody (często związane z rozwojem i ubumieraniem glonów) eliminuje ikrę drapieżników.
                                    W takiej sytuacji karłowacenie występuje ale dotyczy zbyt licznych ryb spokojnego zeru i małych drapieżnikó jak okoń.

                                    Odnośnie dbania o równowage przez dzierżawców i rybaków to gdybanie nic nie pomoże, trzeba sie odnieść do rzeczywistej sytuacji.

                                    Zauważyłem, że im bardziej osoba nie lubi "ekologów", tym chętniej znajduje im różne zajęcia. Od sprzątania psich kup, sortowania śmieci po patrole antykłusownicze. Co gorsza jeśli śmieci nie są posortowane a kłusownicy dalej kłusują osoba tak wini nie nieudolne urzędy i służby, które tym problemom powinny zaradzić a właśnie "ekologów". Tak jakby "ekolog" za wszystko odpowiadał i wszytsko był w stanie zrobić (pomimo, że nie ma żadnych uprawnień jak np. policja, straż rybacka czy urzędy takie jak RDOŚ).

                                    A stwierdzenie, że "ekolodzy zezwalają na połowy prądem" to czysta insynuacja, zresztą w tonie tego co napisałem powyżej. link
                                    - 25.03.2010 20:13
                                    • x1109
                                      x1109
                                      Panie maslik.
                                      Z tego co Pan pisze wnoszę,że ze znajomością tematu-Ekosystem wodny ma Pan mały problem.
                                      Człowiek poprzez nad gorliwość zakłócić łańcuch pokarmowy we wszystkich wodach.
                                      Poprzez zanik żeglugi na rzekach i kanałach wody mają mniejszą zasobność w tlen.Osady denne poprzez osiadanie produkują metan.Na rzekach i kanałach osady te były zawsze zmącone przez co zostały utlenione{przez śruby napędowe}
                                      Proponował bym Panu przepłynąć,Wartą,Notecią,oraz jej kanałami i przekonać się ile szkód robią bobry,kormorany,lisy,wydry.
                                      Poprzez bliski kontakt z przyrodą człowiek często zmienia ocenę i przekonania.
                                      - 25.03.2010 20:52
                                      • przylodz
                                        przylodz
                                        Prawda! Ochrona przyrody powinna odbywać się globalnie, nie wybiórczo! Powinna dawać też możliwość zrównoważonego rozwoju także gatunku ludzkiego. Nie może być tak, że jedne gatunki uważa się za chronione, inne zaś tępi się niemiłosiernie. Ptaki traktowane są po królewsku, choć (dla przykładu: kormorany, dzięki tej ochronie rozmnożyły się już tak bardzo, że zaczęły przynosić wymierne straty gospodarce), inne - szczególnie owady, niszczy się pragmatycznie stosując herbicydy. Jedną budowę drogi ( obwodnicę Augustowa) oprotestowuje się w spektakularny sposób, a inne budowy, większe i przebiegające przez znacznie bogatsze przyrodniczo tereny przebiegają spokojnie, zgodnie z harmonogramem. I kto tu mówi, że w Polsce nie ma ekoterroryzmu? Wystarczy, że ekofile zwiedzą się, że komuś na czymś bardzo zależy i już tam są. Tam, gdzie nie da się zbić medialnej piany, siedzą cicho. Proszę nam nie zamydlać oczu Panie @maslik. Ekoterroryzm, jak każda inna forma terroryzmu powinien być tępiony ze szczególną konsekwencją.
                                        Ekologia, powinna być rozwijana z pietyzmem, bo różnica między ekologiem i ekofilem jest taka jak między pedagogiem i pedofilem, o tym też już tu wszyscy wiedzą. Wszyscy tu też wiedzą, że żegluga jest najbardziej ekologiczną formą transportu. W rzeczy samej, my właśnie walczymy o ekologię!
                                        - 26.03.2010 08:39
                                        • B
                                          bylin
                                          "większe i przebiegające przez znacznie bogatsze przyrodniczo tereny przebiegają spokojnie" - mógłbym prosić o przykład?
                                          - 26.03.2010 09:27
                                          • M
                                            maslik
                                            Panie Przylodz,

                                            Jak można chronić wszystkie gatunki bez blokowania rozwoju?
                                            Z Pana posta wnioskuje, że wszelkie inwestycje powinny byc albo bezwarunkowo prowadzone albo wstrzymane (żeby traktowac równo wszystkie gatunki). Każde z tych rozwiązań to dopiero ekoterroryzm, w różnych znaczeniach tego słowa.

                                            "Ekologom" chodzi o to by uchronić jak największą bioróżnorodność. Czyli szczególnie chronić gatunki najrzadsze, te którym człowiek zabrał najwięcej siedliska. Oczywiście pewnie chcieliby chronić też inne, jak zwykłą łąkę, czy lasek w którym nie ma żadnych rzadkości a zwykłe pospolite rośliny i zwierzęta ale tego nie robią bo właśnie takie podejście uniemożliwiłoby rozwój człowieka.

                                            Nie mogę nadązyć za Pańską logiką. Chce Pan zrównoważonego rozwoju, z naciskiem na człowieka, a ma Pan pretensje do ekologów, że pewnych inwestycji nie blokują i węszy w tym ich spisek i zaniedbanie. Przeciez o to chodzi, żeby ich nie blokowali, choć pewnie jakieś straty przyrodnicze będą. Ale jeśli będą małe a inwestycja jest zgodna z prawem, raporty środowiskowe są rzetelne to chyba wszystko jest w porządku i nie powinni blokować. Nie mam racji?

                                            Jeśli zaś chodzi o obwodnicę Augustowa to poproszę o przykład cenniejszego terenu.
                                            Torfowiska w dolinie Rospudy to najlepiej zachowane torfowisko przepływowe w Europie. Z całym szeregiem unikatowych gatunków. One na prawdę nie rosną nad każdą rzeczką a tylko tam. Również torfowisko bez żadnego rowu melioracyjnego to unikat. I bagna Biebrzańskie zostały dotkniete melioracjami, i Polesie Lubelskie i mnóstwo mniejszych śródleśnych torfowisk. A tamto nie.
                                            A całej awantury dałoby sie uniknąc, gdyby raport OOŚ był rzetelny a afera nie była na ręke lokalnym zakłamanym politykom.

                                            Dlaczego nie dopuszcza Pan możliwości, że protesty sa tam, gdzie zostało złamane prawo a urzędnicy zaniedbali swoje obowiązki? Prosżę przeczytać jeszcze raz pierwszy akapit z mojego komentarza nr 8 - to naprawdę tak wygląda w praktyce.
                                            Dlaczego nie dopuszcza Pan do wiadomości, że ktoś może poświęcać swój prywatny czas za darmo tylko dlatego, ze na czymś mu zależy, ze nie może nie reagować na łamanie prawa i zaniedbania urzędnicze?
                                            Dlaczego Pan nie dopuszcza wiadomości, że protest taki ma najczesciej merytoryczne poparcie naukowców - biologów, znwców temetu, a nie tylko garstki "oszołomów". Moze dlatego, że o tym aspekcie media nigdy nie wspominają?
                                            - 26.03.2010 09:29
                                            • B
                                              bylin
                                              Mało kto wie, że estakada nad Rospuą miała być podgrzewana. W przeciwnym wypadku jezdnia mogłaby być zalodzona. Taka specyfika dróg nad bagnami. Koszta ogromne.
                                              - 26.03.2010 11:18
                                              • x1109
                                                x1109
                                                Zastanawiam się dlaczego brak jest zdecydowanych protestów na kopalniach odkrywkowych węgla brunatnego.
                                                Zagrożenie jest wielkie.Rolnictwo ponosi ogromne straty,cała okolica aż do Jeziora Pakoskiego,a nawet dalej ma obniżony poziom wód gruntowych.
                                                zagrożone są tereny gniazdowania i rozrodu ptactwa nad Gopłem.Dla ekologów przypomnienie jest tam rezerwat.
                                                Najłatwiej jest robić szum,gdzie nic nie grozi.
                                                Pragnąłbym aby największym krzykaczom,którzy tak walczą o ekologię oddano we władanie rezerwat.W rezerwacie tym powinny znajdować się strumień,jezioro oraz pole uprawne i las.
                                                Ogrodzić wysokim płotem,zajrzeć po 20 latach.
                                                Ciekawe co by pozostało?
                                                - 26.03.2010 11:52
                                                • B
                                                  bylin
                                                  Nie ma tam protestów i jest jeden z dowodów na istnienie rozsądnych ekologów. Jednoczesnie były takie protesty, ale dotyczące elektrowni przykopalnianych. Są też dotyczace rozwoju górnictwa odkrywkowego, tam gdzie rodzi ono duże zagroznie (np Jez. Gopło czy pojawiajacy się problem ewentualnej odkrywki w rejonie Legnicy) - zreszta sam o tym wspominasz i nie bardzo stąd rozumim Twój wywód.
                                                  Wrzucanie wszytkich do jednego wora jest błędem. Nawet worka turoszowskiego Smile
                                                  - 26.03.2010 12:15
                                                  • M
                                                    maslik
                                                    Panie Czechtw,

                                                    Przed zarzuceniem czegoś "ekologom" proszę siegnąć do źródeł. Informacje są dostępne po dwóch kliknięciach.

                                                    Protest w sprawi Gopła jest i to w Komisji Europejskiej. Protestuje Greenpeace i to nie na podstawie widzimisię bandy wyrostków w dredach jak pewnie Pan sobie pomyśli a na podstawie ekspertyz naukowców.
                                                    link


                                                    Co do "ekologów" i rezerwatów to prosze spojrzeć na linki.

                                                    ptaki
                                                    murawy
                                                    ptaki
                                                    torfowiska

                                                    mogę znaleźć tego dużo więcej. Żadne służby państwowe nie wykonały takiej pracy (może tylko w parkach narodowych skala zabiegów jest podobna).

                                                    Jak Pan się ustosunkuje do linków które pokazałem?

                                                    Obawiam się, że powtarza Pan slogany powszechne wśród ludzi niechętnych ochronie przyrody a nie korzysta zupełnie z dostepnych źródeł informacji.

                                                    I jeszcze jedno, choć o tym już pisałem. Ma Pan pretensje do "ekologów" jeśli protestują a jeszcze większe jeśli rzekomo nie protestują. To co powinni w końcu robić? Czas się zdecydować.
                                                    Obwinia ich Pan o to, że to odpowiednie urzędy nie zablkoowały katastrofalnej dla Gopła inwestycji mimo, że w takim właśnie celu istnieją i biorą za to nasze, publiczne pieniądze.
                                                    To czysta nagonka, bez żadnych argumentów.
                                                    - 26.03.2010 12:42
                                                    • przylodz
                                                      przylodz
                                                      Bo ja jestem w zasadzie za, a nawet przeciw, to wszystko zależy od tego, czy więcej jest plusów dodatnich, czy ujemnych. Smile
                                                      - 26.03.2010 13:06
                                                      • x1109
                                                        x1109
                                                        Aby zamydlić oczy robi się niby protesty.Jeśli z nich nic nie wynika można być podejrzliwym.
                                                        Panowie,zastanawiam się czy ktoś z Was miał swój staw i w nim stworzył ekosystem,albo posiadał większą ilość zwierząt?
                                                        Jeśli tak,to powinniście Panowie wiedzieć o tym,że bratanie,nadgorliwość,oraz zbyt bliskie zbratanie informuje zwierzęta o bardzo małej sile ludzi.
                                                        Zwierzęta pozbawione obaw są bardzo niebezpieczne.
                                                        nadmierna ilość w środowisku też odbija się agresją.
                                                        Człowiek jeśli przejął obowiązki Stwórcy ma obowiązek pilnowania ilości,aby nie zakłócać łańcuchów pokarmowych.
                                                        Wsłuchując się w Wasze wywody dochodzę do wniosku-stworzyć rezerwaty dla ludzi,bo w niedługim czasie nie będzie dla nas miejsca.
                                                        Natomiast jeśli chodzi o odpowiedź odnośnie:ptaków,muraw i torfowisk mogę opowiedzieć tak:przez 10 lat miałem gospodarstwo ekologiczne,zajmowałem się chowem gęsi nioski,miałem bd wyniki,od zawsze jestem blisko przyrody i dbam o Nią.W moim gospodarstwie miały ostoję-Dzikie kaczki,sarny oraz czaple siwe,odpoczywały orły bieliki.
                                                        nie chcę dalej prowadzić wyliczanki,powiem tylko-jeśli dzika gęś znosiła jajka w moim budynku nie bojąc się wcale,to proszę sobie resztę dopowiedzieć.
                                                        Pozdrawiam Włodek.
                                                        Ps.
                                                        Wypadało by przestać być anonimem,wtedy może byłby możliwy kontakt osobisty.Zaprosił bym na łódkę i wtedy było by pięknie.
                                                        - 26.03.2010 18:20
                                                        • W
                                                          Waldemar Wojcik
                                                          Jaki pożytek dla przyrody a tym samym dla człowieka wynika z ochrony kilku rzadkich roślin czy zwierząd.
                                                          Czy organizacje ekologiczne [wasko specjalistyczne] nie powinny przywoływać, sprawdzone i udokumentowane fakty na potrzebę ochrony takiego czy innego zwierzęcia czy rośliny, a także materialne zyski i straty z tego wynikające ? Na przestrzeni dziejów różne gatunki naszej przyrody ginęły i ewoluowały nowe i pewnie tak jest i dzisiaj. Ochrona niektórych roślin czy zwierząd może być niepożądaną ingerencją w świat przyrody. Wiele portali ekologicznych przejrzałem i nigdzie takiej pogłębionej analizy nie znalazłem.
                                                          - 27.03.2010 18:13
                                                          • B
                                                            bylin
                                                            Nie wszystko da się przeliczyć na kasę.
                                                            - 27.03.2010 18:35
                                                            • M
                                                              Mateusz
                                                              Nienormalne.
                                                              - 27.03.2010 20:18
                                                              • x1109
                                                                x1109
                                                                Panie bylin.
                                                                Człowiek otwarty na Przyrodę potrafi Ją obserwować i wyciągać wnioski.
                                                                Można spowodować u ptaków okres rozrodczy trwający cały rok.Można tą samą sytuację wywołać u każdej istoty żywej.
                                                                Ekolog powie-niemożliwe.
                                                                Niestety jest to możliwe i stosowane bez szkody dla środowiska,a nawet z zyskiem.
                                                                Hodowla jest to coś takiego gdzie mogą pracować tylko ludzie o wysokim morale dlatego,że przyspieszają ewolucję gatunku.
                                                                Jeśli ktoś tego sam nie obserwował nie powinien wypowiadać się o ekologi.
                                                                Chcąc zmieniać coś w łańcuchach pokarmowych należy pamiętać o selekcji{mordowanie zwierząt nieprzydatnych do rozrodu}ekolog coś wymyśli.
                                                                Nigdy nie byłem zwolennikiem polowań z bronią,ale mając brata leśnikiem bywałem na nich.Z wieloma zachowaniami nigdy się nie zgodzę{myśliwi o małej znajomości ekosystemu}
                                                                Natomiast zachowanie selekcjonerów zawsze było uzasadnione.
                                                                Tak samo w innym czasie praca nad ekosystemem wodnym była bardzo dobra.Było zarybianie nie na papierze,tylko w naturze.Teraz tylko wędrują faktury,za karty wędkarskie wystarczy kasy dzierżawcą{nie wszyscy tak robią,ale wielu}.
                                                                Można tak bez końca marudzić,powie ktoś.najgorsze jest to,że boli.
                                                                Pozdrawiam Włodek!!!
                                                                - 27.03.2010 22:11
                                                                • B
                                                                  bylin
                                                                  Chciałbym Pana zrozumiec Panie czechtw, ale nie potrafię. Mam wrażenie, że pisze Pan o czymś, o czym Pan tylko wie.
                                                                  Jestem tylko ciekaw jakby Pan np bociany przekonał do okresu rozrodczego przez cały rok. A one tylko tak bez sensu na wiosnę Smile
                                                                  - 27.03.2010 23:22
                                                                  • x1109
                                                                    x1109
                                                                    Panie bylin.
                                                                    Ja piszę o tym w czym brałem czynny udział.
                                                                    Jeśli czegoś nie rozumiem staram się uzyskać informacje u osób znających temat.
                                                                    Można spowodować,aby bocianica zniosła więcej niż dwa lub trzy jaja.Musi zostać niestety zniewolona razem ze swym partnerem.
                                                                    Ptaki można bardzo łatwo sterować w rozrodzie.Na przykład od gęsi jednej można uzyskać do 55 piskląt w jednym cyklu,bez uciekania się do żadnych zabiegów poza normalnym żywieniem.
                                                                    Dlatego nie ja zbaczam z tematu i nie obrażam nikogo.
                                                                    Aby mówić o ekologi,najpierw należy poznać całą przyrodę,nie tylko powtarzać słowa wypowiedziane przez GURU jak modlitwę.
                                                                    Matka Natura i tak ma bardzo wiele pracy,aby naprawić to co zepsuli EKOLOGOWIE!!!
                                                                    - 28.03.2010 06:25
                                                                    • B
                                                                      bylin
                                                                      Tylko to co Pan pisze nie ma nic wspolnego z tą "ekologią". Z żadną ekologią . To zootechnika. Nie wzbudza też we mnie, ta argumentacja, zaufania. Zresztą i tak nie wiem czego Pana wywody dotyczą. Ale to akurat składam na karb mojego niedouczenia.
                                                                      - 28.03.2010 10:18
                                                                      • x1109
                                                                        x1109
                                                                        Tak Panie bylin.Zootechnika właśnie wspiera ekologię.Bo gdyby nie Ona,nie mielibyśmy już w ekosystemach np.barzantów.One właśnie są rozmnażane przez zootechników,a tereny łowieckie nimi zasiedlane.Kółka łowieckie tym się zajmują.A jeśli Pan myśli,że mają z tego korzyści to się Pan bardzo myli.Korzyści mają lisy,jenoty{tu Pan powie że ich nie ma-ja twierdze:są,bo widziałem}.
                                                                        Nigdy Pan nie będzie w stanie zrozumieć kogoś,dla kogo przyroda jest jedna i cała,a nie tylko w wybranych gatunkach.My też jako ludzie mamy tam miejsce.Jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego to się Panu podoba lub nie.
                                                                        Proponuję:stanąć przed lustrem otworzyć usta i zobaczyć.W uzębieniu człowieka sa kły po co służą proszę sobie odpowiedziec na tyle chyba Pana stać.
                                                                        Kończę już te wywody,bo one do nikąd prowadzą.
                                                                        Można wymieniać poglądy i nie zgadzać się z nimi,Ale do tego coś jeszcze należy posiadać.
                                                                        życzę zdrowia Włodek!!!
                                                                        - 28.03.2010 11:57
                                                                        • B
                                                                          bylin
                                                                          "Ale do tego coś jeszcze należy posiadać" - zapewne ma Pan na myśli te zęby Smile
                                                                          - 28.03.2010 12:09
                                                                          • M
                                                                            maslik
                                                                            Panie Włodku,
                                                                            też nie do końca wiem o co Panu chodzi. Nie wiem co ma rozmnażanie gęsi do ekologów.
                                                                            I co zepsuli ekologowie?

                                                                            Tym bardziej nie rozumiem, że poza Pana stosunkiem do "ekologów" to się z Panem w wielu sprawach zgadzam. Np. co do braku korzyści przyrodniczych z bażantów (choc dla człowieka jest korzyść - myśliwi mają do czego postrzelać). Tak samo jak odnośnie calościowego podejścia do przyrody i konieczności jej poznawania.

                                                                            I właśnie takie całościowe podejście do przyrody powinno prowadzić do ochrony również jej najsłabszych elementów, wybranych najrzadszych gatunków (przypominam - bo ochrona wszystkich blokowałaby rozwój człowieka). Tyle, że należy wziąć pod uwagę, że gatunek taki przetrwał w danym miejscu ponieważ istniały tam unikalne warunki. Jest więc on tarczą dla całego zagrożonego ekosystemu, którego my ludzie nie zawsze potrafimy wyróżnić z bardzo mu podobnych. Wraz z takim gatunkiem jak np. miodkowiat nad Rospudą chronimy setki innych, często takich których nawet nie znamy.

                                                                            A odnośnie poznawania przyrody. Przyroda to nie tylko hodowlane gęsi. Przyroda to dużo więcej.
                                                                            I właśnie "ekologowie" gromadzą o niej olbrzymią wiedzę, porównywalną z ta gromadzoną w instytucjach naukowych.
                                                                            Towarzystwa przyrodnicze prowadzą szczególowe kartoteki z obserwacjami najprzeróżniejszych gatunków. OTOP, na przykład koordynuje monitoring pospolitych ptaków legowych. Setki ludzi 5 razy do roku, od 10 lat liczy dokładnie pospolite ptaki gniazdujące na danym terenie. To jest właśnie wiedza o przyrodzie - dane takie pokazują obiektywnie, że np. szczygieł zmniejszył swoją liczebność o ponad 1/3. I choć nadal jest na tyle liczny, że pojedynczy obserwator (jak np. Pan na swoim podwórku czy ja u siebie) nie zauważa spadku, to trend jest katastrofalny.
                                                                            Na przykład moja organizacja, TBOP, od kilkunastu lat gromadzi dane o ptakach, ostatnio o owadach i storczykach. Wiedzy o ich rozmieszczeniu nie mają żadne służby państwowe ( choć powinny mieć w celu sprawdzania raportów oddziaływania na środowisko) ani instytucje naukowe. I to jest wiedza o przyrodzie i to aktualna i dość rozległa.
                                                                            Na jej podstawie można wyciągać pewne wnioski i to w skali szerszej niż okolice pojedynczego gospodarstwa. Tak działa nauka - biologia.

                                                                            Panie Waldemarze,
                                                                            Wiele gatunków ewoluowało setki lat w warunkach wolno zmieniającego sie środowiska, w tym środowiska zmienianego przez człowieka. Gdy te zmiany były powolne gatunków przegranych było mało (np. tur), dużo więcej znajdowało swoje nisze na polach i łąkach stworzonych przez człowieka.
                                                                            Jednak w dzisiejszych czasach zmiany jakie wprowadza człowiek są zbyt szybkie a ich charakter zbyt drastyczny aby większość gatunków mogła się do nich przystosować (wygrywają tylko nieliczne jak np. wrona siwa w miastach)
                                                                            Jeśli wymieranie danego gatunku ma związek z działalnością człowieka (bądź nagłym jej zanikiem czy zmianą, jak zmiany w rolnictwie) to można uznać, że są to zmiany nienaturalne a przynajmniej nienaturalnie szybkie - porównywalne z wielkimi kataklizmami.
                                                                            Jeśli nic z tym nie zrobimy obudzimy się nagle w bardzo ubogim środowisku. Pierwsze symptomy tego zubozenia, często niezauważalne dla przeciętnego człowieka dostrzegają naukowcy i właśnie "ekolodzy". Jeśli pozwolimy aby te zmiany były widoczne dla każdego, będzie już za późno.

                                                                            A jeśli nie ochrona najrzadszych gatunków? To jakich? Wszystkich? A może zupełny brak ochrony przyrody i uznanie jej niszczenia za coś naturalnego? Bo człowiek jest częścią przyrody.
                                                                            Jak dla mnie człowiek jest jej częścią ale szczególną bo obdarzoną rozumem (podobno) i potrafiącą wziąć odpowiedzialność za swoje czyny a nie bezmyślnie dążącą do przetrwania bez względnu na koszty, jak inne zwierzęta.
                                                                            I może stąd powinna wynikać potrzeba ochrony przyrody?

                                                                            Pozdrawiam
                                                                            Łukasz
                                                                            - 28.03.2010 13:04
                                                                            • x1109
                                                                              x1109
                                                                              Moi mili Panowie:maslik i bylin
                                                                              Każdy z nas mówi niby o tym samym.Ale jednak.
                                                                              Badania prowadzone przez ludzi znających temat-tak.
                                                                              Badania przez nawiedzonych nigdy.{Proszę nie brać tylko do ekologów}
                                                                              Całe moje życie dorosłego człowieka było wśród ludzi zajmujących się naukami zootechnicznymi.
                                                                              Jak można wierzyć niby naukowcą,którzy stwierdzili małą szkodliwość kopalń odkrywkowych?
                                                                              Wystarczyło przecież w szkole podstawowej wysłuchać lekcji fizyki o naczyniach połączonych,natomiast na lekcji chemii metalach i składzie wody.Na tym terenie są pokłady soli,czy woda jej nie wypłukuje?
                                                                              Wiec niech każdy stara się na swoim miejscu dbać o przyrodę,będąc jednocześnie tolerancyjny dla innych metod Jej obrony.
                                                                              Natomiast zarzucanie ludziom pracującym na wodzie i korzystającym z obserwacji,że są nie dbający o środowisko jest nie na miejscu.
                                                                              Dlatego też myślę,że na ten temat powiedziałym wszystko.
                                                                              Pozdrawiam, w realnym środowisku było by łatwiej dojść do porozumienia.
                                                                              Włodek!!!
                                                                              - 28.03.2010 16:20
                                                                              • B
                                                                                bylin
                                                                                "Natomiast zarzucanie ludziom pracującym na wodzie i korzystającym z obserwacji, że są nie dbający o środowisko jest nie na miejscu." - pisze czechtw
                                                                                Mam pytanie, gdzie ja taki zarzut przedstawiłem??
                                                                                - 28.03.2010 16:35
                                                                                • K
                                                                                  kaczor_g
                                                                                  Ja rozumiem, że kolegom chodzi o ekologów w wersji hard.
                                                                                  Podam przykład, który przeczytałem w ostatniej angorze (dostęp online płatny, ale zamiszczam link) http://www.angora.com.pl tytuł artykułu "Tam gdzie umierają jeziora".
                                                                                  Otóż kopalnie węgla brunatnego posądzane są o wpływ na osuszenie jezior w okolicy , poziom niektórych opadł o 3m !!!
                                                                                  Oczywiście kopalnie dysponują swoimi "ekspertyzami" wybitnych naukowców, które dowodzą, że obniżenie poziomu wód nie ma związku z ich działalnością....
                                                                                  To jest dopiero wstęp.
                                                                                  Ale gminy, kopalnie, stowarzyszenia porozumiały się i strumień z pomp (rocznie chodzi o kubaturę jez. Gopło!) skierowany zostanie do wysychających jezior. Wszystko szło jak należy, wszyscy się cieszyli. Do momentu, gdy znaleźli się ekolodzy, którzy w jeziorach wysychających, zanikających odkryli unikalny glon (albo roślinę glonopodobną), która jak wynika z artykułu znalazła w takim zdewastowanym jeziorze idealne warunki bytowe...
                                                                                  I co ? Otóż woda będzie pompowana wyłącznie wtedy gdy roślina się nie rozwija od jesieni do wczesnej wiosny....

                                                                                  Jaki jest interes i kalkulacja ekologiczna takich protestantów?

                                                                                  Przecież to jest sztuczne utrzymanie, gatunku który w naturze wyginąłby... A gdzie cały efekt ponownego nawodnienia zdegradowanych obszarów?

                                                                                  Powstaje również pytanie, jak to jest możliwe, że kopalniom takie rzeczy uchodzą na sucho i jak to świadczy o naukowcach piszących ekspertyzy ( bo przecież komplet dokumentów oddziaływania na środowisko muszą złożyć)? Czyli można...
                                                                                  - 28.03.2010 18:43
                                                                                  • M
                                                                                    maslik
                                                                                    Ależ Panie Włodku.
                                                                                    Ekolodzy są jak najbardziej przeciw odkrywkom niszczącym jeziora, pomimo, że twierdzi Pan, ze ich protest jest sfingowany. Skarga dotarła do Komisji Europejskiej a to jest najwięcej co da się zrobić. Rospudy nie uratowało przypinanie się do drzew (to tylko ściągnęło uwagę mediów) a merytoryczne pisma wysłane właśnie do Komisji.

                                                                                    Byłem kilkanaście lat temu na wakacjach nad jeziorem Wilczyńskiem i już wtedy zastanawiałem się czemu stan wody jest taki niski.

                                                                                    Te glonopodobne rośliny to ramienice - glony tworzące podwodne łąki - siedlisko i schronienie wielu gatunków zwierząt. Spowalniają one użyźnianie jeziora a tym samym pomagają utrzymać czystość wody. Są podstawą ekosystemu wspomnianych jezior.
                                                                                    link
                                                                                    Co więcej to właśnie one są przedmiotem ochrony w obszarze Natura 2000 (ze względu na zaniczyszczenia w wielu jeziorach wyginęły) i gatunkiem tarczowym. To bardzo mocny argument przed Komisją Europejską i być może dzięki temu kopalnia w ogóle zamierza przeprowadzać jakiekolwiek kompensacje. Bez ramienic kopalnia nie bałaby się sporu z KE i raczej nie bawiła w żadne pompowanie.

                                                                                    Woda wypompowana z ziemi z głębokości 50 czy wiecej metrów ma zupełnie inny skład i temperaturę niż ta w jeziorze.
                                                                                    Zimna woda lub woda o niewłaściwym składzie chemicznym (np. za kwaśna) mogłaby zniszczyć ramienice a tym samym cały ekosystem jeziora. Zniszczony byłby cel ochrony i olbrzymi argument za kompensacjami, czyli pompowaniem.

                                                                                    A co do naukowców i urzędników, którzy twierdzą, że gigantyczna dziura w ziemi i obniżenie poziomu wód jeziora położonego kilka kilometrów dalej nie są ze sobą związane.... Cóż. To może na nich warto pomstować a nie na "ekologów".
                                                                                    - 28.03.2010 19:26
                                                                                    • przylodz
                                                                                      przylodz
                                                                                      Panowie! skupcie się na odróżnianiu ekologów od ekofili, i co gorsze od ekoterrorystów. To całkiem dwie różne postaci.
                                                                                      Jeden z Was mówi o ekologach, drugi o ekofilach, więc nie możecie się dogadać. Ja jestem za ekologią i ekologami, ale przeciw ekofilom i ekoterrorystom. Myślę , że podobnie wszyscy myślimy, tylko porozumiewamy się z różnych płaszczyzn, stąd trudno o konsensus. Myślę, że Włodek ma rację: Trzeba by się spotkać, żeby wymienić poglądy, zatem do zobaczenia na szlaku! W tym roku będzie wiele okazji. gdyż płynie Rejs Dobrej Nadziei. Myślę, że zobaczymy go wszędzie, w całej Polsce, na każdym, nawet najmniejszym akwenie. Wołamy: Stop dewastacji infrastruktury wodnej!
                                                                                      - 28.03.2010 20:06
                                                                                      • x1109
                                                                                        x1109
                                                                                        Panowie co z tego,że protestujecie-gdzie są efekty?
                                                                                        Jeziora w pobliżu kopalń już nie istnieją.Pozostały bajorka,które może za 50 lub 100lat powrócą do swoich dawnych wielkości.Życie natomiast będzie się musiało też odrodzić.
                                                                                        Proszę sobie wyobrazić co się stanie po zaprzestaniu wydobycia węgla w odkrywkach.Przestaną pracować pompy,ustanie "zasilanie"jezior.Przy tak małych opadach atmosferycznych na tym terenie,zapełnianie wyrobisk będzie trwało w nieskończoność.Wtedy dopiero wyjdzie na jaw oddziaływanie na środowisko kopalń odkrywkowych.
                                                                                        Najlepsze ziemie tz.Kujawy przypominać zaczynają oznaki stepowienia,pomimo posiadania jezior,rzek i kanałów.Ale za pieniądze powstają piękne ekspertyzy{proszę nie brać do siebie} Najgorsze jest to,że robią to ludzie szczycący się tytułami naukowymi.
                                                                                        Przecież każdy rolnik z tego terenu widzi zły wpływ kopalń pomimo niewielkiego wykształcenia.
                                                                                        Pozdrawiam Włodek!!!
                                                                                        Ps.Panowie Ekologowie jeszcze raz mówię róbcie swoje.Ale pamiętajcie też o tym:Wszystko co żyje tworzy łańcuchy pokarmowe.Każda ingerencja powoduje nieraz zmiany o których nie mamy wyobrażenia.Dlatego też z wielką pokorą należy podchodzić do ochrony przyrody.Ktoś może twierdzić:niema współpracy pomiędzy wydrą,a lisem.
                                                                                        Ja twierdzę,ze jest.Widziałem jak w zimie wydra wynosiła na lód karpie,a lis gdy szła po drugiego,zabierał pierwszego.
                                                                                        Współpraca trwała tak długo-aż skończyły się karpie w stawie.
                                                                                        - 28.03.2010 20:30
                                                                                        • Kris_mariner
                                                                                          Kris_mariner
                                                                                          Szanowni Panowie, zaczęliście od dra Nowickiego, a zaczynacie tradycyjną "wojenkę". Chciałbym wrzucić mały kamyczek jako nabój do waszych strzelb. PARK NARODOWY UJŚCIE WARTY - z jednej strony unikalny w skali Europy zespół łąk nadwarciańskich stanowiący lęgowiska ptaków .... itd. itp. A ja powiem tak:
                                                                                          Gospodarujący na tych ziemiach kilkaset lat wcześniej Niemców wkurzyły bagna i rozlewiska kapryśnej i mało żeglownej Warty. Sprowadzili holenderskich osadników, którzy jako mistrzowie w tym fachu, wykonali wspaniałą inżynieryjną robotę i uczynili rzekę przyjazną człowiekowi, a w tym czasie w Puszczy Rzepińskiej i Noteckiej zwierza było wiele. Minęło kilka stuleci i kilka wojen. Po ostatniej - tej II Światowej - nie miał kto zadbać o zieloną spiżarnię Kostrzyna - poldery zalane, łąki zdziczały - stanowiły strefę nadgraniczną PRL i NRD, wrota śluz zmurszałe pozrywały się z zawiasów, kanały się zamuliły, nie niepokojone przez nikogo ptaki zakładały swoje gniazda na żyznych niegdyś poletkach i soczystych łąkach. Człowiek oddał pole ptaszkom. I co mam powiedzieć dobrze, bo pięknie i naturalnie, czy jaka szkoda, że zmarnowano pracę pokoleń ciężko pracujących ludzi? Panowie pragnę przypomnieć, że przez PN UW biegnie międzynarodowa droga wodna, bo Warty nikt nie wyłączył z tej drogi. Może dlatego nie można zadbać o nasze drogi wodne, bo są w PN? Chrońmy przyrodę, ale nie dajmy się zjadać mrówkom, bo nie taki jest porządek łańcucha pokarmowego. A`propos obszarów Natura 2000, to warto byłoby zweryfikować niektóre obszary włączone w ten obszar, a jak do kogoś to nie przemawia, to powiem tak - Co zrobicie jak gacek czy inny toperz zrobi sobie na strychu waszego domy noclegownię, a jakiś eko- go tam wypatrzy? Odpowiem - obejmiemy Wasz strych obszarem Natury i wała z zagospodarowania strychu dla syna czy wnuka - a gdzie gacek się będzie rozmnażał? G... nas obchodzi prokreacja i rozwój Waszej rodziny.... Nie prawda? Prawda. Tak może się zdarzyć, bo takie jest nasze prawo i to nie jest temat dla posła Palikota, to jest temat dla 460+100+1=561 osób czyli ciągu legislacyjnego polskiego ustawodawstwa.
                                                                                          Pozdrawiam wszystkich walecznych i powiem tak NIE WALCZCIE ZE SOBĄ - WALCZCIE O SIEBIE, bo człowiekowi jest potrzebna przyroda ale i bez człowieka dzisiejsza wynaturzona przyroda nie przeobrazi się w tą jaką była wcześniej.
                                                                                          - 31.03.2010 18:10
                                                                                          • B
                                                                                            bylin
                                                                                            Nieprawda. Poczekam jak gacek się rozmnoży i usunę gniazdo (jeżeli to gacki zakładają jakiekolwiek gniazda). Przerabiałem to przy ociepleniu i innym razem przy wymianie okien z ptakami. Gdyby jednak, w co wątpie, nie dało sie poczekać, usunę. I taki sposób myślenia, i kolejność bym proponował.

                                                                                            Całkowicie się. nie zgadzam, że "Może dlatego nie można zadbać o nasze drogi wodne, bo są w PN? "
                                                                                            Tak to na pewno nie jest.
                                                                                            - 01.04.2010 07:59
                                                                                            • x1109
                                                                                              x1109
                                                                                              Okres Ochronny z racji Wielkiego Tygodnia minął.
                                                                                              Więc dalej do wojowania!!!
                                                                                              Myślę,że nikt z nas nie chce prowadzić wojny.Natomiast swymi wypowiedziami zmusić oponenta do zastanowienia nad swoimi przekonaniami.Dlatego padają nieraz twarde słowa.
                                                                                              Każdy ma prawo mieć odmienne zdanie,ale jednak powinien się zastanowić nad twierdzeniami innych.
                                                                                              Człowiek jako istota prawdo podobnie myśląca ma obowiązek dbać o całą przyrodę.Dbałość ta powinna być taka,aby nie zakłócać i nie faworyzowanie jednego gatunku.Jeśli faworyzujemy, to musimy prowadzić również selekcję.Selekcja jest zabiegiem hodowlanym {zoo technicznym}
                                                                                              Dalej prowadząc takie rozważania możemy dojść do przekonania-Niema dzikich zwierząt,pozostały tylko takie jak hodowlane.
                                                                                              Tyle przy Święcie Wielkiej Nocy.
                                                                                              Dobrej zabawy w dobrym gronie,bez drażliwych tematów życzy Włodek!!!
                                                                                              - 04.04.2010 09:37
                                                                                              • x1109
                                                                                                x1109
                                                                                                Panowie do pracy, Święta się kończą.Zapraszam do wymiany myśli,ale bez złośliwości.Ja już będę bardzo poprawny.Zapewniam,ale jeśli przekroczę granicę, proszę o zwrócenie uwagi,zaraz będę poprawny.
                                                                                                Pozdrawiam w dobrym nastroju Włodek!!!
                                                                                                - 05.04.2010 18:48

                                                                                                Dodaj lub popraw komentarz

                                                                                                Zaloguj się, aby napisać komentarz.
                                                                                                Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
                                                                                                Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
                                                                                                Niesamowite! (1)100 %
                                                                                                Bardzo dobre (0)0 %
                                                                                                Dobre (0)0 %
                                                                                                Średnie (0)0 %
                                                                                                Słabe (0)0 %
                                                                                                Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
                                                                                                Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies

                                                                                                  Nasz sondaż

                                                                                                Jaka instytucja powinna dbać o utrzymanie dróg wodnych?