Poważnym zmartwieniem wodniaków uprawiających turystykę rodzinną na naszych rzekach i jeziorach są mariny, albo raczej ich brak. Chociaż różnorodność programów pomocowych, unijnych, regionalnych spowodowała, że wiele samorządów zaczęło znów odwracać nasze miasta "twarzą do wody", to w znacznej większości kierujemy się stylem myślenia jaki cechował urbanistów minionego ustroju. Mariny są zbyt ciasne i małe. Projektanci nie uwzględniają stale powiększających się gabarytów jachtów turystycznych, projektując zbyt wąskie boksy w marinach, by mogły się w nich zmieścić duże jachty.