Nie bójmy się nostalgii.
Kiedyś słowa nostalgia (z gr. nostos - powrót; algos – cierpienie) wolno było używać wyłącznie wtedy, gdy tęskniło się za krajem, za ojczyzną. a dziś coraz częściej ludzie mówią nostalgia, kiedy tęsknią w ogóle za czymś, co minęło, za jakimś wydarzeniem czy okresem w życiu a mnie natomiast zwykle na początku września ogarnia nostalgia za latem, w styczniu z jesienią a w lutym za wiosną.
Po ostatnich codziennych maratonach z łopatą i skrobaczką do szyb przestałem lubić zimę, a tu dopiero początek stycznia i jak na razie jej końca nie widać. Tej zimy i tego śniegu mam już dość! Wolę już kolor i zapach zgniłych jesiennych liści niż brudno-szarą maź będącą namiastką wielkomiejskiej barwy śniegu.
Ten zimowy koszmar trwa i trwa, a uroki tej zimy powoli zaczynają być niestrawne. Wciąż dosypuje śniegu, drogi coraz bardziej koszmarnie śliskie, codziennie trzeba odśnieżać, a do tego wszystkiego wieje tworząc zaspy albo też urozmaiceniem jest dla odmiany padający deszcz przy temperaturze około zera. No i nasz wzrost gospodarczy jest coraz mniej stabilny bo jest pewne jak szwajcarskim banku że dodatnio na wzrost PKB ta zima na pewno nie wpłynie. A wszystko to spowodowało, że dopadła mnie nostalgia za minionym czasem, tęsknota za światłem i barwą jesieni, za widokiem jak w jesiennym słońcu Odra i nadodrzańskie szuwary nabierają szczególnego kolorytu w miarę upływu czasu. To właśnie tylko jesień potrafi czarować tęczą barw, mimozami i babim latem To przemijający czas właśnie jesienią jest malarzem nadrzecznych plenerów, to on przypomina o mijającym kolejnym roku, o tym czy mijający rok był kolejnym dobrym rokiem albo też nie, rokiem w którym zanotowaliśmy wzrost produkcji, przewozów, zysków (wersja dowolna) czy też nie.
Kiedyś słowa nostalgia (z gr. nostos - powrót; algos – cierpienie) wolno było używać wyłącznie wtedy, gdy tęskniło się za krajem, za ojczyzną. a dziś coraz częściej ludzie mówią nostalgia, kiedy tęsknią w ogóle za czymś, co minęło, za jakimś wydarzeniem czy okresem w życiu a mnie natomiast zwykle na początku września ogarnia nostalgia za latem, w styczniu za jesienią a w lutym za wiosną.
Nostalgia jako pewna odmiana tęsknoty występuje u ludzi wszystkich kultur i w każdym wieku. Ponoć eksperymentalne wywołanie nostalgii u ochotników poprawiło ich stan psychiczny: wzrosła samoocena, a także przekonanie o byciu kochanym, chronionym i wspieranym przez innych ludzi. Ogólnie wiadomo jest, że nostalgia ma swą pozytywną i negatywną stronę. Nie zawsze wpływa destrukcyjnie na związki i funkcjonowanie pamięci. W rozsądnym wymiarze odwoływanie się do szczęśliwszych czasów stanowi skuteczny mechanizm radzenia sobie z problemami. I o to właśnie chodzi.
Podbudowany tą teorią postanowiłem - wirtualnie co prawda – nie dać się omotać zimowej chandrze i tak jak w piosence "wsiąść na Bizona, byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet" i przenieść się w miniony jesienny wymiar czasu i przestrzeni.
Brąz się zakrada między trawy,
słońce żółci liście jaworów.
Podobne chmurom małe stawy
skrywają na dnie ciszę wieczoru.
Wrzesień minął, nadszedł październik,
nić białą lato snuje jesieni.
Czas na rozłąkę ludzi niewiernych,
nim mróz uczucia w sople zamieni.
Na pojednanie czas, na zgodę
serc, którym spokój nadzieje mości.
W te dni powrócić musi młodość
do kraju pięknej dalekości.
Ciesz się, że słońce zwycięża słotę
i świat jak jabłko w dłoniach trzyma.
Bowiem po dniach jesieni złotej
nadejdzie skuta srebrem zima.
Jan Kasprowicz
Udostępnij:
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies