"Die Oder" - prośby się spełniają
Wychodząc naprzeciw prośbom moich przyjaciół pokazuję większą część małego dzieła artystycznego wydanego w roku 1937 przez Stowarzyszenie Obrony Interesów Żeglugi Odrzańskiej, które miało swa siedzibę we Wrocławiu, Rynek nr 30, wspólnie ze Związkiem Krajowego Ruchu Turystycznego Śląska który mieścił się przy dzisiejszej ulicy Kościuszki 5.
Wychodząc naprzeciw prośbom moich przyjaciół pokazuję większą część małego dzieła artystycznego wydanego w roku 1937 przez Stowarzyszenie Obrony Interesów Żeglugi Odrzańskiej, które miało swa siedzibę we Wrocławiu, Rynek nr 30, wspólnie ze Związkiem Krajowego Ruchu Turystycznego Śląska który mieścił się przy dzisiejszej ulicy Kościuszki 5.
W wielkim skrócie pokazuje ono piękno i wagę, jaką do Odry przywiązywali ówcześni jej wielbiciele. Odra jako ważna droga wodna oraz jej perspektywy i plany modernizacji wraz z jej walorami turystycznymi to motyw przewodni tego mini albumu. Wydany jest bardzo starannie w interesującej okładce na papierze przypominający faktura papier czerpany. Każda ilustracja opatrzona jest ciekawym komentarzem. Nie będę tych tekstów przytaczał, gdyż pisane są one w duchu ówczesnej sytuacji politycznej i nie chciał bym być posądzany o propagowanie niemieckiej ideologii tamtych czasów. Zapewniam jednak, że są one bardzo rzeczowe i bardzo mocno podkreślają więzi mieszkańców nadodrzańskich rejonów z Odrą.
Mocnym akcentem miłości do Odry jest tam zamieszczony wiersz Hansa Niekrawietza który w całości przytaczam:
Cicha rzeka
Obok radości i smutku,
wzdłuż wiosek i poprzez miast,
płynie niezmiennie
przez rzekę czasu
Odra
z jej niewyczerpalnymi wodami,
z jej niepohamowanemu ruchem fal,
z jej nigdy nie wyczerpaną mocą.
Powoli
płynie ona,
spokojnie sobie płynie
w daleki równinny krajobraz,
Niesie na swym grzbiecie statki i napędza młyny
i poi spragnioną ziemię.
Jej szemranie
jest jak pozbawiony namiętności śpiew,
który nierzadko nabrzmiewa do gniewnego tonu
z odległej krainy
zwiastujący powódź.
Ona jest najskromniejszą i nieopiewaną
siostrą wielkich rzek,
za mało kochany i nie odkryty
wciąż surowy, skryty wdzięk.
A jednak
o niej niesie się nieskończony dźwięk.
Melodia przeszłości
unosi się nad nią.
Flisacy śpiewali jej pieśni
już przed wiekami.
Jej fale drżały
od marszowego kroku żołdaków.
Wojna szalała ponad nią,
i pokój wokół kiełkował na nowo.
Lato marszczyło łagodnie jej gładkie lico,
a zima ścinała ją w lód.
Lody pękają
gdy wiatr południowy ocierał się o nią.
Parowce głęboko spieniały jej nurt.
Jaskółki i nocne ptaki
muskają skrzące wodne lustro,
w którym obłoki i gwiazdy rozsypują się.
Wszystkie pieśni roku
towarzyszyły jej
w drodze do morza,
a w letnią noc
ona sama stawała się pieśnią.
Pokaz ten niech będzie prezentem gwiazdkowo-noworocznym dla każdego miłośnika żeglugi śródlądowej, który odwiedza tę stronę, a zarazem i zachętą do sięgnięcia po inne, znakomite zapomniane już nieraz publikacje poświęcone żegludze śródlądowej.
Udostępnij:
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies