O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Wiadrusowy Ogarek

Tekst ten początkowo chciałem poświęcić głównie Viadrusowi, lecz po lekturze komentarzy, w których autorzy nadmiernie gloryfikują fakt uzyskania Patentu Reńskiego przez Polaków i traktują ten dokument jako potwierdzenie najwyższej rangi kwalifikacji zawodowej - temat kultu boga Odry poruszę w dalszej części.

Tekst ten początkowo chciałem poświęcić głównie Viadrusowi, lecz po lekturze komentarzy, w których autorzy nadmiernie gloryfikują fakt uzyskania Patentu Reńskiego przez Polaków i traktują ten dokument jako potwierdzenie najwyższej rangi kwalifikacji zawodowej - temat kultu boga Odry poruszę w dalszej części.

Wyniesienie przez Niemców Renu do statusu rzeki wszystkich rzek dziś już jest mocno archaiczna. Nie neguję wielkości Renu, nie neguję jego statusu jako rzeki międzynarodowej, nie neguję jego roli, jako najważniejsze ogniwo sieci dróg wodnych centralnej części Unii Europejskiej, lecz mam wątpliwości czy posiadanie patentu reńskiego jest wymiernym obrazem posiadania najwyższego kunsztu w marynarskim fachu, czy jest to tylko umiejętność zdania bądź co bądź trudnego egzaminu który bardziej preferuje bardzo dobrą znajomość locji Renu oraz przepisów żeglugowych obowiązujących na tej rzece oczywiście w języku niemieckim niż predyspozycje zawodowe oraz wrodzone zdolności do wykonywania marynarskiego zawodu. Być dobrym kapitanem to znaczy być szczególnie wybitnym, inteligentnym oraz wyróżniającym się niepowtarzalnym sposobem myślenia. Poza tym dobrzy kapitanowie cechują się nadzwyczajną pomysłowością i umiejętnością szybkiego rozwiązywania skomplikowanych problemów czy konfliktów, Patent Reński tego nie określa.

Czyż łodziarz z patentem reńskim jest lepszym fachowcem od polskiego kapitana z "B" ("B" z powodu idiotycznego pomysłu z odnawianiem rodzimych patentów zalewowych). Jakżeż bardzo chciałbym zobaczyć reńskiego kapitana (myślę o nowym pokoleniu kapitanów) przy sterze zestawu 116 metrowego na Górnej Odrze płynącego w dół rzeki przy stanie wodowskazowym Miedonii i Ujściu Nysy powyżej 300 cm.. Nie można merytorycznie zaniżać poziomu wiedzy i umiejętności łodziarskich tym, którzy posiedli najwyższy kunszt w zawodzie tylko dla tego, że nie posiadają patentu reńskiego. Ja twierdzę, że łodziarską maturę zdają ci, którzy pokonają odcinek Odry od Koźla do Ścinawy 116 metrowym zestawem pchanym TUR już bez drżenia w łydkach i komplikacji żołądkowych, natomiast zdobycie patentu reńskiego niechaj będzie tylko kolejną przepustką do prowadzenia statku na kolejnej rzece. Nie jest moim zamiarem licytowania wyższości wiedzy i umiejętności łodziarzy z Renu czy Odry bo i tak, jak niegdyś mawiał kapral Kuraś "jakby człowiek się nie obrócił, d... zawsze będzie z tyłu.

Dwa nadreńskie kraje stosują dwie skrajnie różne możliwości kierowania statkami na tej samej rzece, co moim zdaniem jest niezgodne z interpretacją statusu rzeki międzynarodowej. Dla pełniejszego zrozumienia problematyki rzeki międzynarodowej, przytoczę katalog podstawowych zasad charakteryzujących rzekę międzynarodową (wg. A. Klafkowskiego):

1. Określenie rzeki międzynarodowej jest oparte na elementach geograficznych oraz na elementach prawnych.
2. Państwa nadbrzeżne zachowują zwierzchnictwo terytorialne i związane z nim uprawnienia nad odcinkami rzeki międzynarodowej, przepływającymi przez jej terytorium.
3. Żegluga na całym biegu międzynarodowej rzeki jest wolna i odbywa się na podstawie jednolitych przepisów.
4. System poboru opłat na rzece międzynarodowej jest jednolity.
5. Skład i kompetencje komisji międzynarodowej, powołanej do zarządzania rzeką międzynarodową, określa umowa międzynarodowa.

Ponieważ jestem zapalonym wymiataczem żeglugowych śmieci z zakamarków historii odnalazłem przykład poszanowania narodu, a raczej poszanowania języka narodu który w owym czasie był pozbawiony swego państwa (III rozbiór Polski) w kontekście rzeki nieco większej niż Ren. Chodzi o wydanie ówczesnego zbioru przepisów żeglugowych na Dunaju (coś na kształt Przepisów Reńskich, czy też rodzimej Ustawy o Żegludze Śródlądowej wydanych w roku 1858. Piękny i chwalebny przykład szacunku do narodu w postaci tekstu w języku polskim obok francuskiego i niemieckiego. Jakże cudownie wyglądałby Patent Reński i Przepisy Reńskie z polską wstawką językową. Nie wierzę, aby Niemców było na to stać.

Być może wydanie tych przepisów był ukłonem Cesarza Franciszka Józefa w sprawie budowy kanału Odra - Dunaj, i już przewidywał ekspansję polskich załóg pływających na modre wody Dunaju.



A tymczasem niechaj czuwa nad polskimi załogami w ich reńskiej ekspansji niczym Mongołowie na ziemie wschodniej i środkowej Europy bóg Renu - Deus Rhenus.

I teraz wracam do tematu przewodniego - czyli postaci naszego rodzimego boga Odry - Viadrusa. Rodzimego to może za ogólnie powiedziane, gdyż nasza wiedza o istnieniu boga Odry jest bardzo znikoma. Był i nadal jest on przez naszą wschodnią kulturę niedoceniany, wręcz zepchnięty poza margines wszelakich bóstw, a zwłaszcza tych wywodzących się z piastowskiej nomenklatury. W tym miejscu zdaję sobie sprawę, że łamię pierwsze z dziesięciorga przykazań gdyż staje mi się postać Viadrusa coraz bardziej bliższa. Nie bardzo wiem dlaczego jego kult był skrzętnie ukrywany już od czasu naszego powrotu do macierzy, panował on przecież na nadodrzańskich ziemiach od wieków. Przypuszczam, ówczesnym władzom pochodzenie jego nie pasowało do kształtu nowego ustroju i tak pozostał w zapomnieniu do dziś. Jedynym przykładem jaki znam i który rozsławia imię boga Odry jest Wrocławski Klub Wodniaków "Wiadrus", nie wiem dla czego spolszczając boskie imię.

Historia dowodzi, że od tysiącleci ludzie czcili swoje rzeki i kult ten stale narastał ze względu na doniosłość ich istnienia. Początkowo kult boga rzeki powstawał w starych cywilizacjach Mezopotamii, starego Egiptu, Grecji i Imperium Rzymskiego. Muzea w Kairze, w Istambule i watykańskie zbiory Rzymu zaliczają kamienne rzeźby bóstw rzeki do najbardziej wartościowych zbiorów. W tym miejscu należy wspomnieć o wspaniałej wystawie dzieł sztuki, które ocalono wydobywając je z dna morza pod Aleksandrią. Główną atrakcją tego znaleziska jest monumentalna rzeźba Boga Nilu Hapi. Również wystawa "powrót Bogów" w Muzeum Pergamońskim zalicza rzeźbione podobizny greckiego boga rzeki Acheloosa jako godne najwyższej uwagi.

Wraz z rozwojem cywilizacji ludzie stawali się bardziej niezależni od naturalnego charakteru rzek i w rezultacie kult boga rzeki powoli tracił na znaczeniu. Z nastaniem epoki baroku przypominano sobie ponownie o starej tradycji w rzeźbiarstwie i malarstwie. Tak wiec stała się ta artystyczna epoka ponownie czasem narodzin boga naszej Odry.

Na najstarszych mapach Odra jest nazwana jako Viadrus fluvius. Już na mapie "Magna Germania" mieszkańców Ulm Ptolemäusa - wydana przed 1482 rokiem wymieniona jest nazwa Viadus fluvius. Z tego jasno wynika, że już przed wiekami rozwiano wątpliwości odnośnie właściwego nazewnictwa tym imieniem rzeki wpadającej do Bałtyku. Jednak historyczna prawda zawsze nie do końca jest jasna. Czy jest to geograficzna omyłka czy też nie, że 500 lat temu Kolumb nazwał rdzennych mieszkańców Ameryki Indianami, gdy był święcie przekonany o tym, że jego flota wylądowała w Indiach, i do dziś nikomu dziś nawet na myśl nie przychodzi aby zmienić tę interpretację.

Najstarszą poszlaka na istnienie Boga Odry znajduje się w treści książki śląskiego poety Marcina Opitza z roku 1625, która była wydrukowana we Wrocławiu. Chyba najpiękniejsze dzieło artystyczne przedstawiające postać VIADRUSA znajdziemy w Szczecinie na dawnej Bramie Berlińskiej, dzisiaj zwaną Bramą Portową. Budowla ta zaprojektowana przez Gerharda Corneliusa Wallrave została wzniesiona w latach 1724 -1725 jako część miejskiej fortyfikacji obronnej stolicy Pomorza przez króla Prus Fryderyka Wilhelma I. Wąski fryz nad przejściem bramy pokazuje leżącego w trzcinie muskularnego mężczyznę w "statecznym wieku", patrzącego w lewą stronę. Lewym ramieniem opiera on na krynicznej wazie symbolizująca rzeką, prawa ręka trzyma wiosło symbolizując tym spławność rzeki. Viadrus przedstawiony jest z nagim torsem, a jego biodra okrywa Himation, prostokątny kawałek wełnianej materii, tak jak to w starożytnej Grecji było w modzie. VIADRUS spogląda ponad rzeczny krajobraz, za którym rozpościera się panorama portowego miasta Szczecina.

Ten styl artystycznej prezentacji odpowiada stylowi, który powstał w drugim wieku przed narodzeniem Chrystusa i który od tego czasu w kategorii historii sztuki ciągle będziemy spotykać. Idąc dalej w górę Odry w miejscowości Brzeg Dolny (dawny Dyhernfuhrt) spotkamy w parku pomiędzy starym pałacem a brzegiem Odry dwie uszkodzone żelazne rzeźby przypuszczalnie francuskiego artysty z1900 roku. Jedna przedstawia postać boga Odry, druga zaś mitologiczną postać księżnej Odry. Wielka szkoda, że ubytki kończyn, wcale nie aż tak wielkie nie zostały uzupełnione, a i zewnętrzna powłoka wymaga natychmiastowej renowacji.


Najbardziej wartościowe przedstawienie wizerunku boga Odry ma miasto Wrocław. Tu, w Auli Leopoldina dawnego kolegium jezuickiego, bezpośrednio nad galerią znajduje się bóg rzeki Odry namalowany na suficie przez słynnego malarza Johanna Christopha Handke w 1732 roku. Viadrus spoczywa tu na tronie obok Wratislawia, świętego miasta i Silesi, alegorii Śląska ponad głowami zwiedzających.. Tutaj także przedstawiony jest z gałązkami trzciny we włosach, w Himationie, z wiosłem i z kryniczną wazą w barokowym przepychu.

Drugi wizerunek Viadrusa jest dziełem malarza Antona Schefflera i zdobi od 1734 roku plafon cesarskiej klatki schodowej gmachu dzisiejszego Uniwersytetu, któremu przed kilku laty przy znacznej pomocy finansowej z Niemiec przywrócono jego pierwotny wygląd.

Motyw boga rzeki był także częstą inspiracją dla medalierów. Kiedy w roku 1785 zginął książę Leopold podczas akcji ratowniczej w czasie powodzi pod Frankfurtem, zadedykowano mu medal, który na awersie pokazuje jego portret, a na rewersie będącego w żałobie Boga Odry z połamanym wiosłem i kryniczną wazą z napisem VIADRUS.

W roku 1787 wznieśli członkowie frankfurckiej loży po śmierci ich brata wspaniały pomnik z Frankfordią, boginią miasta i zasmuconego boga rzeki u jej boku. Ta rzeźba znajdowała się po prawej stronie Odry i zaginęła bezpowrotnie po zakończeniu wojny.
Z okazji 750.lecia powstania miasta Oderstadt wybity został medal, który pokazuje boga rzeki.

Wizerunek VIADRUSA znajduje się równierz na pieczęci zakonu Deich-Bande z Oder-Bruchs z łacińskim napisem "VIGILANTIBUS PARUM OBEST" co znaczy "czujność zmniejsza szkody".

Jest również nasz rodzimy wkład w propagowaniu kultu boga Odry. Współczesny obraz boga Odry ozdabia kryształowy wazon wycięty przez polską artystkę Małgorzatę Sztabińską w obecnie nieczynnej już hucie szkła kryształowego w Piechowicach.

Również na frontonie budynku Freienwalder Oderland Museum, pracowni artysty Horsta Engelhardta, bóg rzeki wita zwiedzających.

VIADRUS - tak został nazwany kilka lat temu statek wycieczkowy cumujący przy promenadzie we Frankfurcie nad Odrą.

Zainspirowany dawnym kultem boga Odry tworzy swój projekt rzeźbiarz Horst Engelhardt z Jäckelsbruch koło Wriezen. Zaprojektował on monumentalną rzeźbę ze stali przedstawiającą alegorię Odry. Stanie ona na wzgórzu obok pierwszego polsko-niemieckiego promu. Projekt jest wspierany przez premiera Mathiasa Platzecka i przez administratora powiatu Märkisch Oderland, pana Gernota Schmidta.

Inicjatorzy projektu, który jest zarządzany przez dwa stowarzyszenia z Oderbruch, widzą w rzeźbie boga rzeki symbol dla nowej Odry z jej państwami ościennymi. Oni to widzą jako swój wkład w odbudowę Confinium Viadrinum jako europejskiej przestrzeni kulturowej, która zamierza się intensywnie rozwijać.

Do tego, że postać boga Odry zastała zapomniana przyczyniło się niszczycielskie działanie czasu, które opanowywało stopniowo nadodrzańskie regiony. Dzisiaj u naszych zachodnich sąsiadów przechodzi radosny renesans, który przyczynia się do tego, że w przyszłości bardziej szczegółowo powinniśmy zajmować się historią naszej wspólnej Odry, która zna takie postacie jak księżna Odry, ciotka Odry, panny i nimfy wodne, Utopca, króla wydr i wiele innych.

Należy zadać sobie pytanie, czy wiara w boga Odry stworzy pewnego rodzaju pozytywny klimat dla wspólnego współistnienienia trzech narodów, które znajdują się w dorzeczu Odry.

Tak jak przed wiekami bóg Odry przez Odrę stworzony był, tak dziś nie ma już odwrotu dla współistnienia trzech nadodrzańskich narodów w nowoczesnej Europie.

Niech słowa profesora Karla Schlögela z Uniwerytetu Viadrina: "dziś Europa nie kończy się na Odrze, dziś mapa Europy tworzona jest na nowo" zapamiętają wszyscy politycy którzy są odpowiedzialni za "et trans Oderam fluvius"

A tak póki co Viadrus sprzyja przede wszystkim Niemcom. Ich przemyślenia nad optymalnym panowaniem na śródlądowych drogach wodnych przeradzają się w wymierny obraz. Wymyślili modernizację Mittelandu - zrealizowali ją, wymyślili przebudowę Odry Zachodniej i Hohensaaten-Friedrichsthaler Wasserstrasse i to zrobią, wymyślili budowę nowej podnośni w Niederfinow i ją budują, wymyślili rekonstrukcję tam poprzecznych na odcinku Odry granicznej to rekonstruują i to polskimi rękami.

A my co ? Ciągle jesteśmy na etapie projektów, opracowań, studiów. Od ponad 20 lat jakoś poza budową śluzy Malczyce, niefortunną przebudową śluzy Mieszczańskiej, wybudowaniu czterech w miarę przyzwoitych przystani turystycznych na lubuskim odcinku Odry i odbudowie wrocławskie infrastruktury nadrzecznej zniszczonej podczas powodzi w 1997 r. przykładów przejścia z etapu projektów do etapu realizacji jakoś trudno się dopatrzyć. I dla tego zwracam się do naszego, odrzańskiego patrona aby raczył oświecić umysły ministrów, urzędników państwowych, posłów, władz lokalnych, aby potrafili zrozumieć to, że służba przez nich przyjęta jest służbą dla tych, którzy wybrali ich jako wybrańców narodu.

Janusz Fąfara
Wiedzę na temat boga rzeki Odry nabyłem na podstawie artykułu dra. Ernsta Denka
WIADRUS BÓG ODRY ze strony Immobiliencenter im Oderbruch


Udostępnij:

Apis 06.05.2010 9317 wyświetleń 4 komentarzy 0 ocena Drukuj



4 komentarzy


  • Adam Reszka
    Adam Reszka
    Zgrabny esej panegiryczny pod adresem Viadrusa. Szczególnie interesujące jest jednak przedsłowie. Pozwolę sobie tylko dodać, że dobremu kapitanowi niezbędny jest TALENT, wiedza i charakter prawdziwego marynarza. Bez tego nigdy nie będzie "dobrym".

    A poza tym gratulacje Panie Januszu - ARes.
    - 06.05.2010 22:48
    • R
      rodzynek31
      Jak wszystkie Panskie artykuly tak i ten jest swietny! Szczegolnie wstep. To prawda,ze nasi kapitanowie nie sa gorsi od Niemcow czy Holendrow. Jesli chodzi o wiedze o swiecie i inteligencje, to obaj wiemy jaki poziom reprezentuja kapitanowie absolwenci Naszej Szkoly i kozielskiego TZS. Plywanie po tych dwoch rzekch trudno porownac, mam na mysli ogromny ruch na Renie. Kazda rzeka ma swoja specyfike. Odra jest szczegolnie trudna ze wzgledu rowniez na panujace na niej zaniedbania. Tak sie sklada, ze mieszkam nad Odra na wysokosci km 296,moj dom jest oddalony kilometr od rzeki. Czesto spaceruje nad rzeka z psem lub lowie ryby.Kilka razy widzialem plynace tam statki,powiem szczerze , przy jezdzie w dol wlos sie jezy. Wyrazy uznania dla kapitanow, moim zdaniem to jest lodziarska matura. Co do patentu renskiego jestm akurat na biezaco,bo przygotowuje sie do egzaminu. Tyczy sie on tego o czym Pan Janusz pisze, zajomosci locji renskiej i przepisow. Pozniej to juz kazdy musi sam nabierac doswiadczenia,po prostu plywac. Widze tu analogie do prawa jazdy, najpierw robisz potem uczysz sie jezdzic. Pozdrawiam,dziekuje za kolejny fascynujacy artykul Panie Januszu.
      - 07.05.2010 07:08
      • darek klepacki
        darek klepacki
        Dziękuje Panie Januszu za wsparcie zapomnianych chłopaków z górnej Odry wielki szacunek
        - 10.05.2010 15:00
        • S
          Seehund
          Ciekawy artykuł. Wydaje mi się jednak, że porównywanie kapitanów nie ma większego sensu. Jest to pływanie w różnych warunkach, a dobremu, jak napisał Pan Adam, potrzebny jest TALENT, wiedza i charakter. Pływam na Renie i spotykam różnych: od wybitnych po niekompletnych. Tym ostatnim najczęściej brakuje TALENTU.

          Viadrus może i sprzyja Niemcom, ale przede wszystkim Oni sprzyjają samym sobie. Nie wyrzucają pieniędzy do wody, ale wiedzą, że z wody pieniądze się wyjmuje. I robią to.

          Pozdrowienia z Renu. Seehund
          - 13.05.2010 16:49

          Dodaj lub popraw komentarz

          Zaloguj się, aby napisać komentarz.

          Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
          Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
          Niesamowite! (0)0 %
          Bardzo dobre (0)0 %
          Dobre (0)0 %
          Średnie (0)0 %
          Słabe (0)0 %
          Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
          Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies