Parowy bocznokołowiec "Koenig Karl" obraca w porcie we Friedrichshafen.
miroslaw rajski 07.06.2025 1,234
5 komentarzy
miroslaw rajski
Aby sprostać życzeniom turystów wymagających więcej komfortu na bodeńskich bocznokołowcach, królewskie państwowe koleje wirtemberskie (Königliche Württembergische Staatsbshnen), zamówiły na przełomie ubległych wieków cztery bardzo podobne statki pasażerskie. Nadano im nazwy związane z wirtemberską monarchią: „Koenig Karl“, „Koenigin Charlotte“, „Koenig Wilhelm“ i „Württemberg“. Przeszły do historii jako „seria królewska“.
Nowe parowce otrzymały duże okna w rufowym salonie 1. klasy, pozwalające na obserwację krajobrazu nawet przy złej pogodzie. Statki powstały w konstrukcji półsalonowej, z bardzo komfortowym wyposażeniem wnętrz. Charakterystyczną cechą ich wyglądu, był ukośnie do przodu opadający dziób, który przypominał stewę taranu ówczesnych krążowników pancernych. Widać to dokładnie na poniższej starej widokówce z ok. 1900 roku.
Ówczesny port we Friedrichshafen ze starym dworcem portowym z roku 1856 i torami do promów kolejowych:
„Koenig Karl“ zbudowany został w roku 1890 w zakładach budowy maszyn Escher Wyss w Zurychu. Początkowo zabierał 400 pasażerów i 40 ton ładunku. Od roku 1923 liczbę pasażerów zwiększono do 500. Portem macierzystym wszystkich czterech statków był Friedrichshafen.
Ta kartka pocztowa z początku zeszłego stulecia, to oczywiście fotomontaż.
„Koenig Karl“ opuszcza port we Friedrichshafen:
Statek napędzany był trzycylindrową, ukośnie leżącą maszyną parową na parę mokrą, o mocy 500 KMi. Pracowała w zakresie 48 – 66 obr/min. Pary o ciśnieniu roboczym 10,5 atmosfer, dostarczały dwa kotły płomienicowe z komorami zwrotnymi. Obydwa koła napędowe miały po 8 mimośrodowo osadzonych, żelaznych wygiętych łopatek.
Dane techniczne parowca:
długość całkowita....................................................................................................................53,50 m
długość między pionami..........................................................................................................51,00 m
szerokość.........................................................................................................................6,00/12,20 m
wysokość boczna.......................................................................................................................2,80 m
zanurzenie pusto........................................................................................................................1,42 m
wyporność pusto/załadowany........................................................................................227,4/264,9 t
napęd....................................................................................................maszyna parowa Escher Wyss
moc..............................................................................................................500 KMi przy 59 obr/min
prędkość..................................................................................................................................25 km/h
pasażerów.......................................................................................................................................500
„Koenig Karl“ w szwajcarskim porcie Rorschach. Za nim bawarski parowiec „Ruprecht“ (r.bud. 1892). Ok. roku 1900:
Jeszcze raz „Koenig Karl“ w Rorschach. Również ok. 1900:
W czerwcu 1889 rozpoczął się na stoczni we Friedrichshafen montaż parowca z elementów przysłanych z Escher Wyss w Zurychu. Ale statek miał pecha. Już 26. lipca tegoż roku z niewyjaśnionych przyczyn wybuchł na stoczni pożar, który dokładnie strawił prawie że gotowy kadłub z którego pozostały tylko wręgi. Personel stoczni w pośpiechu ściągnął kilka lokomotyw, które swoją parą zasilały pompy pożarowe. Ale niewiele to pomogło. Razem z kadłubem spłonąła również hala stoczniowa. Statek trzeba było budować od nowa, co przeciągnęło jego wejście do eksploatacji o dobre pół roku.
Jednak pech dalej nie opuszczał nowego parowca. Już w październiku 1890 na wysokości Eriskirch (niedaleko Friedrichshafen), zderzył się z zerwaną z uwięzi tratwą. W wyniku kolizji dziób został wgnieciony, ale dzięki natychmiastowemu zastopowaniu maszyny uniknięto uszkodzenia lewoburtowego koła łopatkowego (Rudloff 1981). Od tego momentu aż do wycofania z eksploatacj, "Koenig Karl" uchodzł za szczęśliwy i niezawodny statek. Z chwilą jego wejścia do eksploatacji, stary „Koenig Karl“ (ex „Kronprinz“), jeszcze z roku 1839, został przemianowany na „Württemberg“.
Dwie kartki pocztowe z parowcem od rufy. Ok. 1905:
„Koenig Karl“ w porcie we Friedrichshafen.
Ta potężna budowla w tle to magazyn soli Salzstadel, wybudowany w roku 1760. W czasie drugiej wojny światowej całkowicie zniszczony:
Znowóż port Rorschach. Za „Koenigiem Karlem“, na pierwszym planie, wirttemberska barka towarowa „Schwabe“:
Na wejściu do portu w Rorschach ok. 1910:
Całą parą przez Jezioro Bodeńskie. Stara pocztówka:
Prawdopodobnie „Koenig Karl“ w ciągu swojego stosunkowo krótkiego żywota nie przechodził większych modernizacji. Jedynie z końcem pierwszej wojny światowej masywne herby królestwa Wirttembergi, zdemontowano z tamborów kół łopatkowych zastępując je promienistymi półokręgami. Jednakże wszystkie statki serii królewskiej mogły dalej nosić swoje nazwy, w odróżnieniu od parowców badeńskich, bawarskich i austriackich. Trzeba powiedzieć, że monarchia wirttemberska była bardzo lubiana i szanowana w społeczeństwie.
Lata dwudzieste. Wczesną wiosną statek kieruje się ku wyjściu z portu w Lindau. W Alpach jeszcze śnieg...
„Koenig Karl“ pod koniec swojej służby opuszcza port we Friedrichshafen:
W ramach daleko idącej modernizacji floty Jeziora Bodeńskiego na początku lat trzydziestych, w roku 1933 wycofano „Koeniga Karla“ z eksploatacji. Odstawiony przy bocznym molo we Friedrichshafen, przestał do roku 1937. Wtedy to odholowany został do Konstanz i zezłomowany na miejscowej stoczni. Jego następcą był zbudowany w 1931 roku motorowiec „Ravensburg“.
Rok 1933, ostatnie miesiące eksploatacji statku. We Friedrichshafen „Koenig Karl“ (na pierwszym planie) spotyka „Hohentwiela“ - ostatniego parowca Wirttembergii (r. bud. 1913):
Na zakończenie plan bocznokołowca w rekonstrukcji Charlotte Kunz:
- 08.06.2025 17:11
barkaz4003
Piękna historia statku -następny z Bodeńskiego- żal d-pe sciska ,mamy w polsce jeziora rzeki a nie mamy wspomnień o statkach i innych jednostkach z lat przed komunistycznych . Były barki statki i inne wodne pływadła ale wspmnień mało a danych o życiorysach ,tylko symbolicznie.
- 15.06.2025 21:28
miroslaw rajski
Drugim statkiem wirttemberskiej serii królewskiej na Jeziorze Bodeńskim, była „Koenigin Charlotte“. Statek nazwany został imieniem małżonki króla Wilhelma II, Charlotte zu Schaumburg – Lippe. W odróżnieniu od pierwszego statku z serii, „Koeniga Karla“, budowę nowego parowca powierzono rodzimym zakładom Maschinenfabrik Kuhn ze Stuttgartu, które do tej pory nie zbudowały jeszcze żadnego statku na Jezioro Bodeńskie. W zasadzie „Koenigin Charlotte“ była kopią bocznokołowców z Escher Wyss, ale przez swój ekstrawagancki styl budowy stała się jedną z najciekawszych jednostek mijającego XIX stulecia na Jeziorze.
„Koenigin Charlotte“ została zmontowana na stoczni remontowej armatora – Königlich Württembergische Dampfschiffahrt – we Friedrichshafen. Kadłub i nadbudówki dostarczyła stocznia Gebrüder Sachsenberg z Rosslau nad Łabą. Natomiast maszyna parowa i instalacja kotłowa powstały w zakładach Gothilf Kuhn w Stuttgarcie. Uroczyste wodowanie odbyło się 25. sierpnia 1892, w obecności wirttemberskiej pary królewskiej. Do eksploatacji statek wszedł wczesną wiosną 1893, zastępując wycofany rok wcześniej gładkopokładowy parowiec „Olga“ (r.bud. 1854). Mógł zabrać 500 pasażerów, lub odpowiednio 400 i 30 ton ładunku. Jego budowa kosztowała 240.100 ówczesnych marek.
Trzy stare kartki pocztowe z przełomu ubiegłych wieków.
„Koenigin Charlotte“ uroczyście wyflagowana pełną parą przez Jezioro:
Port we Friedrichshafen. „Koenigin Charlotte“ cumuje pod magazynami Salzstadel. Na pierwszym planie szwajcarski parowiec gładkopokładowy „Bodan“ (1855 – 1906):
"Koenigin Charlotte" w szwajcarskim porcie w Rorschach:
Ok. roku 1900 przed wyspą Mainau
Wyposażenie wnętrz „królowej“ w stylu nowego renesansu, ze ścianami wykończonymi polerowaną skórą i sufitami z kaukaskiego dębu, zaprojektował architekt Hermann Obrist. Jednorazowym był rufowy pawilon, bądący zakończeniem salonu pierwszej klasy. Wyłożony był również kaukaskim dębem a także klonem, oraz błękitnymi, damasowymi tapetami. Wzdłuż półokrąglych ścian znajdowały się wygodne sofy, a po środku ustawiono trzyczęściowe otomany. Dach w kształcie szklanej kopuły dopełniał świetności. Nic dziwnego, że „Koenigin Charlotte“ stała się z miejsca jachtem królewskim, a półokrągły pawilon na rufie zawsze był zarezerwowany dla ich mości. I tutaj trzeba uczciwie powiedzieć, że jeżeli król Wilhelm z małżonką mieli coś ważniejszego do roboty niż wycieczki statkiem po Jeziorze, z pięknego pawilonu na rufie mogli korzystać również pasażerowie pierwszej klasy. Ale to jeszcze nie wszystko! Jak na królewski jacht przystało, reszta pomieszczeń była również luksusowa. Np. kabina dla dam wykończona była na różowo w stylu rokoko, a męska palarnia ozdobiona rysunkiem słojów z węgierskiej jodły. Sześciokątna szklana kopuła na górnej promenadzie, pozwalała wejrzeć z góry na halę wejściową i napewno na korbowody maszyny parowej. Samą sterówkę zaś, skonstruowano w formie pawilonu (Brunner-Schwer, Fritz).
Port we Friedrichshafen w roku 1906. Piękne ujęcie śródokręcia parowca - wyraźnie widać ową sześciokątną szklaną kopułę oświetlającą hol wejściowy:
Ekspresyjne ujęcie statku na całej naprzód ok. roku 1908. Tutaj dokładnie widać jaśniejszy pas przez dziobowe bulaje - na statkach wirttemberskich był czerwony, na badeńskich zielony:
Również ok. 1908 w szwajcarskim Romanshorn. Za „Koenigin Charlotte“ stoi bawarski parowiec „Prinz-Regent“:
Port w Lindau ok. 1910. Z lewej „Koenigin Charlotte“. Te dwa pozostałe parowce to szwajcarska „Helvetia“ (1887 - 1932) i bawarski „Wittelsbach“ (1879 – 1929):
Napęd statku stanowiła trzycylindrowa, ukośnie leżąca maszyna parowa na parę mokrą o mocy 500 KMi, podobnego zresztą typu jak na wzorcowym statku serii, „Koenigu Karlu“. Pracowała w zakresie 44 – 61 obr/min. Pary o ciśnieniu roboczym 11 -12 atmosfer dostarczały dwa opalane węglem kotły płomienicowe. Obydwa mimośrodowe koła napędowe miały po 8 wygiętych żelaznych łopatek.
Teraz trochę historycznej techniki. Trzycylindrowa maszyna parowa „Koenigin Charlotte“ - tzw. triplex – była ostatnią tego typu zbudowaną na Obersee, czyli na główną część Jeziora Bodeńskiego. Podobne maszyny - obok „Koeniga Karla“ - miały badeński „Zähringen“, bawarskie „Prinz-Regent“ i „Ruprecht“ oraz szwajcarski „Säntis“. Niestety, nie zawsze zdawały egzamin. Co prawda charakteryzowały się niskim zużyciem paliwa i równą, spokojną pracą, ale na przesterowanie reagowały leniwie, z ociąganiem. Było to bardzo niekorzystne przy manewrach w ciasnych portach Jeziora Bodeńskiego pochodzących jeszcze z XIX wieku. Z chwilą wprowadzenia do produkcji nowoczesnych, dwucylindrowych maszyn parowych podwójnego rozprężania, triplex odszedł no lamusa (Rudloff, 1981).
Sylwetka bocznokołowca w rekonstrukcji Charlotte Kunz:
Dane techniczne „Koenigin Charlotte“:
długość całkowita.....................................................................................................................53,25 m
długość między pionami...........................................................................................................50,88 m
szerokość..........................................................................................................................6,00/12,20 m
wysokość boczna........................................................................................................................2,80 m
zanurzenie pusto.........................................................................................................................1,39 m
wyporność pusto/zał........................................................................................................235,3/273,0 t
napęd.................................................................................................................maszyna parowa Kuhn
moc...............................................................................................................500 KMi przy 56 obr/min
prędkość max......................................................................................................................25,00 km/h
pasażerów........................................................................................................................................500
Po pierwszej wojnie światowej, „Koenigin Charlotte“ mogła co prawda zatrzymać swoją królewską nazwę, ale z tamborów kół łopatkowych zdemontowano piękne brązowe herby dworu wirttemberskiego. Zastąpiono je neutralnymi promienistymi półokręgiami. W 1920 parowiec przeszedł pod administrację Deutsche Reichsbahn.
„Koenigin Charlotte“ z początkiem lat dwudziestych:
Również lata dwudzieste. Na podejściu do austriackiego portu Bregenz:
Jeszcze jedno zdącie parowca w porcie w Rorschach. Tym razem na początku lat trzydziestych:
Spotkanie dwóch bocznokołowców z serii królewskiej w porcie we Friedrichshafen, gdzieś na przełomie 1933/34. Z prawej „Koenigin Charlotte“, z lewej „Württemberg“:
To była frekwencja! "Koenigin Charlotte" z kompletem pasażerów w porcie we Friedrichshafen ok. 1935:
W roku 1939 statek został przemalowany kompletnie na biało, łącznie z czarną do tej pory, nieizolowaną częścią komina. W jego górnej części wymalowano czarno – biało – czerwone pierścienie, czyli barwy armatora.
„Koenigin Charlotte“ została wymustrowana w roku 1943 po 50 latach eksploatacji. Niby nie rewelacyjnie długo, ale mimo to funkcjonowała najdłużej ze wszystkich czterech jednostek serii królewskiej. Jednak wojna ma swoje prawa. W roku 1944 statek został przejęty przez Wehrmacht. Na dziobie otrzymał wielolufowe działko przeciwlotnicze, a na kopule salonu rufowego silne reflektory. Jako pływająca bateria zakotwiczony został przed portem we Friedrichshafen. Wraz z promem kolejowym „Schussen“ i uzbrojonymi barkami kolejowymi odpierał naloty alianckie na miasto i port. Podczas ciężkiego brytyjskiego nalotu w nocy z 27 na 28 kwietnia 1944, został tak ciężko uszkodzony, że nadawał się już tylko do złomowania, co nastąpiło pod koniec 1944 roku na stoczni w Kressbronn.
„Koenigin Charlotte“ w czasie wojny cumuje przy zewnętrznym molo we Friedrichshafen. Na szklanej kopule salonu rufowego widać podest dla reflektorów przeciwlotniczych:
- 07.07.2025 16:57
miroslaw rajski
Trzecim parowcem serii królewskiej na Jeziorze Bodeńskim, był „Koenig Wilhelm“. Statek otrzymał imię króla Wirttembergii Wilhelma II, który panował w latach 1891 – 1918. Wilhelm II był czwartym i ostatnim królem Wirttembergii.
Bocznokołowiec „Koenig Wilhelm“ zbudowany został osiem lat po „Koenigin Charlotte“, dla Königlich – Württembergische – Dampfschiffahrt.. Powstał również w Zakładach Budowy Maszyn Gothilf Kuhn w Stuttgarcie. Kadłub i nadbudówki dostarczyła tym razem firma Andersen z Neckarsulm, zaś maszynę parową i kotły macierzyste zakłady Kuhna. Projektując statek, zrezygnowano z półokrągłego salonu na rufie jak na „Koenigin Charlotte, decydując się na ciągły, duży salon pierwszej klasy.
Nowy statek zmontowany został także na stoczni remontowej armatora we Friedrichshfen. Do służby wszedł w roku 1901, zastępując stary gładkopokładowy parowiec „Wilhelm“ jeszcze z roku 1851, który sprzedano do Szwajcarii. Mógł zabrać 600 pasażerów, lub początkowo 500 i 40 ton ładunku. W sumie statek kosztował 257.500 marek.
Dwie kolorowane kartki pocztowe z pierwszych lat życia parowca.
„Koenig Wilhelm“ przed portem w Rorschach:
Poniższy oczywisty fotomontaż przedstawia statek przed wejściem do portu we Friedrichshafen:
Także na „Koenigu Wilhelmie“ dużą wagę przywiązano do starannego, komfortowego wykończenia reprezentacyjnego salonu I. klasy. Salon w stylu secesji zaprojektowały Vereinigte Kunstwerkstätte, a wykonała stolarnia Epple & Ege ze Stuttgartu.
Plan „Koeniga Wilhelma“ zrekonstruowała Charlotte Kunz:
„Koenig Wilhelm“ napędzany był ukośnie leżącą, dwucylindrową maszyną parową podwójnego rozprężania na parę mokrą o mocy 550 KMi. Pary o ciśnieniu 12 atm dostarczały dwa kotły płomienicowe z komorami zwrotnymi. Obydwa mimośrodowo osadzone koła napędowe miały po osiem wygiętych, żelaznych łopatek.
Dane techniczne bodeńskiego bocznokołoca „Koenig Wilhelm“:
długość całkowita....................................................................................................................53,60 m
długość na linii wodnej............................................................................................................51,00 m
szerokość..........................................................................................................................6,10/12,42 m
wysokość boczna........................................................................................................................2,82 m
zanurzenie pusto.........................................................................................................................1,39 m
wyporność pusto/zał........................................................................................................260,4/301,0 t napęd................................................................................................................maszyna parowa Kuhn
moc..............................................................................................................550 KMi przy 56 obr/min
prędkość max........................................................................................................................26,0 km/h
pasażerów.......................................................................................................................................600
Port w Rorschach ok. roku 1910. Na pierwszymplanie planie szwajcarski parowiec „Helvetia“, a przed nim „Koenig Wilhelm“:
Ta kolorowa widokówka nosi stempel pocztowy z roku 1913 - „Koenig Wilhelm“ opuszcza Lindau. Proszę zwrócić uwagę na latarnię morską na wejściu do portu:
A to zdjęcie „koeniga“ wykonane zostało właśnie z tej latarni morskiej!
Po wejściu do eksploatacji „Kónig Wilhelm“ skierowany został do obsługi głównej cząści Jeziora Bodeńskiego, zwanej Obersee. Najczęściej zatrudniony był jednak na prestiżowej linii Friedrichshafen – szwajcarski Rorschach, czyli w poprzek Jeziora. Na jego zachodnią część, na Überlinger See i do Konstanz zapuszczał się rzadziej.
Na współczesnym wycinku panoramy zachodniej części Jeziora Bodeńskiego można dokładnie zlokalizować obydwa porty – Friedrichshafen na północnym brzegu czyli u dołu, Rorschach na południowym, czyli u góry. Dzisiaj stałe połączenie na tej linii już nie istnieje. Kliknąć!
Jedyny wypadek, który wydarzył się „królowi“ podczas jego stosunkowo krótkiego żywota, miał miejsce w 1908 roku właśnie przed portem w Rorschach. „Koenig Wilhelm“ zderzył się ze szwajcarskim bocznokołowcem „Rhein“ poważnie uszkadzając sobie dziób. Na „Rhein“ uszkodzoy został lewoburtowy tambor koła łopatkowego i zdemolowana kuchnia. Nie było żadnych ofiar w ludziach.
Po zakończeniu pierwszej wojny światowej w ramach odchodzenia od symboli monarchicznych, zdemontowane zostały piękne, bronzowe herby z tamborów kół łopatkowych. W ich miejsce wymalowano neutralne, promieniste półokręgi. Ale królewskie nazwy wirttemberskie parowce mogły zachować, w odróżnieniu od austriackich, badeńskich i bawarskich, które otrzymały zwyczajne, mieszczańskie nazwy.
W 1920 roku „Koenig Wilhelm“ przejęty został przez niemieckie koleje państwowe (Deutsche Reichsbahn).
Foto ze sterowcem – parowiec we Friedrichshafen we wrześniu 1924:
I teraz mała dygresja - a co to widać w przestworzach? Jest to zeppelin LZ 126, przypadkowo zapewne sfotografowany podczas jednego z lotów próbnych, Zbudowany został na stoczni sterowców we Friedrichshafen i przekazany USA w ramach raparacji wojennych. LZ 126 przeprowadził do Nowego Jorku 12. października 1924 roku legendarny budowniczy i pilot sterowców – kpt. Hugo Eckener. W Stanach został przejęty przez marynarkę wojenną i nazwany „Los Angeles“. Był niezawodny i pozostał w służbie najdłużej ze wszystkich amerykańskich statków powietrznych.
Nie odmówię sobie pokazania fotki „Los Angeles“, który jak każdy sterowiec był imponującym obiektem latającym. Zdjęcie przedstawia „USS Los Angeles“ na maszcie kotwicznym swojego okrętu - bazy „USS Patoka“, podczas manewrów floty w lutym 1931. Na marginesie - ten maszt miał 48 metrów wysokości!
Ale wracamy do naszego „króla“.
Poniżej „Koenig Wilhelm“ w porcie Lindau około roku 1925. Przy nabrzeżu bawarski „Nuernberg“:
Pod koniec lat dwudziestych w szwajcarskim Rorschach. W tle jeszcze raz „Nuernberg“.
Port Rorschach był bardzo często odwiedzany przez statki serii królewskiej:
Na początku lat trzydziestych zlikwidowano czerwony pas poprzez bulaje. Teraz kadłub parowca był całkowicie czarny.
„Koenig Wilhelm przed Friedrichshafen...
...i przed Lindau:
W roku 1934 „Koeniga Wilhelma“ przemalowano całkowicie na biało, a komin otrzymał nową izolację sięgającą prawie do szczytu. Na poniższym zdjęciu z roku 1937, parowiec w nowej szacie wchodzi do portu w Bregenz:
W ramach modernizacji floty, w roku 1938 postanowiono wycofać parowiec z eksploatacji po zaledwie 37 latach służby. Istniał projekt kapitalnego remontu i przebudowy statku, jednak nie zyskał akceptacji. „Koenig Wilhelm“ zastąpiony został przez nowoczesny, wielki motorowiec „Schwaben“, który wszedł do służby rok wcześniej. W roku 1940 bocznokołowiec został rozebrany i zezłomowany.
Zrządzeniem losu ocalał dzwon okrętowy „Koeniga Wilhelma“. Dzisiaj znajduje się w holu wejściowym kościoła ewangelickiego Paul – Gerhardt we Friedrichshafen:
I na koniec piękna stara kartka pocztowa przedstawiająca port we Friedrichshafen ok. roku 1930. Na pierwszym planie nowiutki wtedy austriacki statek pasażerski „Oesterreich“, który wszedł do eksploatacji w roku 1928. Był pierwszym dużym motorowcem na Jeziorze Bodeńskim!
A nasz „Koenig Wilhelm“? Skromnie przycupnął na drugim planie
Na marginesie - starannie odrestaurowany, częściowo zrekonstruowany istnieje „Oesterreicch“ do dzisiaj. Niedługo będzie obchodził setne urodziny!
- 25.07.2025 19:22
miroslaw rajski
Czwartym i ostatnim statkiem pasażerskim serii królewskiej, zbudowanym na Jezioro Bodeńskie na przełomie ubiegłych wieków był „Württemberg“. Był bliźniakiem wcześniej omówionego „Koeniga Wilhelma“. Niektóre źródła nie zaliczają go do serii królewskiej, bo nie nosił imienia żadnego króla. Ale w końcu nosił nazwę krainy w której owi królowie panowanli!
Podobnie jak dwa poprzednie parowce „Württemberg“ powstał w Zakładach Budowy Maszyn Gothilf Kuhn w Stuttgarcie, podczas gdy kadłub zbudowała firma Epple & Egge również ze Stuttgartu. Rufowy salon pierwszej klasy był podobnie luksusowo wykończony jak i jego poprzedników.
„Württemberg“ był ostatnim statkiem zbudowanym przez Maschinnenfabrik Gothilf Kuhn. W roku 1905 Kuhn fuzjonował z Maschinenfabrik Esslingen i od tej pory skoncentrował się wyłącznie na budowie pojazdów szynowych. Nastąpne dwa bocznokołowce dla Königlich Württembergische Dampfschiffahrt zbudowane zostały znowóż w Escher Wyss w Zurychu.
Statek zmontowany został na stoczni remontowej we Friedrichshafen i wszedł do eksploatacji w roku 1903. Zastąpił stary, gładkopokładowy parowiec „Württemberg“ (ex. „Kronprinz“), jeszsze z roku 1839. Zaprojektowany został dla 600 pasażerów, a koszt budowy wyniósł wtedy 292.600 marek. Jego portem macierzystym był Friedrichshafen.
„Württemberg“ w pierwszych latach swojej służby na starych kartkach pocztowych.
Ta pocztówka ostemplowana jest 26.12.1903, czyli w roku wejścia statku do eksploatacji. Zdjęcie mogło być więc zrobione nawet podczas prób technicznych!
W porcie w Lindau:
Całą parą przez Jezioro:
Ok. roku 1905 przed portem Bregenz w Austrii:
A to jakieś dzieło sztuki z parowcem „Württemberg“ w roli głównej i z panoramą Alp w tle:
Napęd bocznokołowca stanowiła dwucylindrowa,ukośnie leżąca maszyna parowa podwójnego rozprężania na parę mokrą, produkcji Maschinenfabrik Kuhn. Rozwijała moc 600 KMi. Pary o ciśnieniu 9 atmosfer dostarczały dwa kotły płomienicowe z komorami zwrotnymi, również produkcji Kuhna. Obydwa mimośrodowo osadzone koła napędowe miały po 8 żelaznych, wygiętych łopatek.
Mała uwaga: „Württemberg“ był ostatnim statkiem zbudowanym na Jezioro Bodeńskie wyposażonym w maszynę parową na parę mokrą. Nastąpne bocznokołowce miały już tylko maszyny na parę przegrzaną, co znacznie podwyższało ich moc.
Plan statku w rekonstrukcji Charlotty Kunz:
Dand techniczne parowca „Württemberg“:
długość całkowita...................................................................................................................53,60 m
długość na linii wodnej...........................................................................................................51,00 m
szerokość.........................................................................................................................6,10/12,42 m
wysokość boczna.......................................................................................................................2,82 m
zanurzenie pusto........................................................................................................................1,45 m
wyporność pusto/zał........................................................................................................261,8/320,0 t
napęd................................................................................................................maszyna parowa Kuhn
moc..............................................................................................................600 KMi przy 54 obr/min
prędkość max...........................................................................................................................26 km/h
pasażerów.......................................................................................................................................600
Port w Lindau ok. 1910. Co prawda na pierwszym planie figuruje bawarski bocznokołowiec „Rupprecht“ (r.bud. 1892) , ale za to na drugim nasz „Württemberg“. W podpisie zdjęcia stoi, że na nabrzeżu widać tory kolejki portowej. Do czego miałaby ta kolejka służyć, nie doszukałem się. Foto Jean Gabarell:
Niezapomniana, piękna sylwetka statku zbudowanego w kraju którego nazwę nosił. Foto z archiwum Denkmalpflege, Berno:
„Württemberg“ był solidnym, niezawodnym statkiem, zaledwie raz doznał awarii. Stało się to 12. lutego 1912 roku. Zderzył się wtedy przed Langenargen (nieco na wschód od Friedrichshafen), z austriackim parowcem „Kaiser Franz Josef I“ (r.bud. 1885). Awaria była poważna i obydwa statki zostały mocno pokiereszowane.
Po zakończeniu pierwszej wojny świetowej w roku 1919, podobnie jak z pozostałych parowców serii królewskiej, zdemontowano z tamborów „Württemberga“ piękne brązowe herby królewskie i zastąpiono promienistymi półokręgami. Niestety, nigdzie nie znalazłem co się z tymi dziełami sztuki później stało...
W roku 1920 statek przejęła Deutsche Reichsbshn.
Firmowe zdjęcie parowca. Koniec lat dwudziestych:
Nostalgiczna kartka pocztowa przedstawiająca port we Friedrichshafen na tle panoramy Alp. Zdjęcie zostało wykonane wiosną 1931 roku. Pięć parowców za jednym zamachem! Pierwszy z lewej to „Württemberg“, od czoła szwajcarski „Rhein“, z prawej „Hohentwiel“. Przy zewnętrznym molo „Friedrichshafen“ i bliźniak „Württemberga“, „Koenig Wilhelm“:
Chociaż ta widokówka ostąplowana została dpiero w roku 1955, to zdjęcie pochodzi z początku lat trzydziestych. „Württemberg“ opuszcza mały port w Meersburgu (trochę na zachód od Friedrichshafen):
W roku 1934 parowiec pomalowano całkowicie na biało, a komin otrzymał kompletną izolację termiczną.
Piękne ujęcie statku (chociaż nieco z górki) podczas planowego rejsu latem 1938. Foto Gebrüder Metz:
Poniższe sielankowe zdjęcie wykonane latem 1937 roku w porcie we Friedrichshafen, ktoś zatytułowal „kandydaci na śmierć“. I rzeczywiście, obydwa widoczne na nim parowce – z lewej „Württtemberg“, z prawej „Friedrichshafen“ - jako jedyne bodeńskie bocznokołowce wojny nie przeżyły...
W przedostatnim roku drugiej wojny światowej, pomalowany na szary ochronny kolor, wraz z niewieloma innymi statkami, utrzymywał „Württemberg“ w miarę normalną komunikację na Jeziorze. Kilkakrotnie cudem uniknął trafienia przez nisko pikujące alianckie myśliwce.
Zagłada przyszła nagle. Podczas ciężkiego nalotu bombowego na miasto i port Friedrichshafen w nocy 28 na 29 kwietnia 1944, jedna z bomb detonowała w bezpośredniej bliskości parowca i rozerwała kadłub na lewej burcie. Statek osiadł na dnie basenu portowego...
Po podniesieniu szkody okazały się tak wielkie, że nadawał się już tylko do złomowania.
A co się stało ze wspomnianym „Friedrichshafen“? W momencie nalotu znajdował się w hali stoczni remontowej wyciągnięty na pochylnię. Kilka bezpośrednich trafień i hala wraz ze statkiem uległy kompletnemu zniszczeniu. O historii bocznokołowca „Friedrichshafen“ napisałem nie tak dawno. Myślę że ciekawie: https://www.zegluga-rzeczna.pl/galler...-roku-1910
- 07.08.2025 16:52
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Niesamowite! (3)100 %
Bardzo dobre (0)0 %
Dobre (0)0 %
Średnie (0)0 %
Słabe (0)0 %
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies
Ren na przełomie wie...
Szwajcaria, Lucerna, rok 1929
Rzeka Saara
Rzeka Saara
Pompa odwadniająca NKP2X650/850 ...
Pompa odwadniająca NKP2X650/850 ...