Długa droga do Europy
W jednym z moich rejsów nagromadziło się mnóstwo atrakcji: tych oczekiwanych i całkowicie niezaplanowanych. Był też jednym z najdłuższych - tak w przeliczeniu na kilometry jak również na "kalendarz".
W Münster dotarła do mnie informacja, że część ładunku nawozów zostanie rozładowana w Hille - miejscowości kilkanaście kilometrów przed Minden. Miałem szukać małej przeładowni na prawym brzegu kanału, gdzie nawozy będą odbierane bezpośrednio ze statku na pojazdy rolników indywidualnych. Po nocnym postoju ruszyłem dalej. Jeszcze ok. 40 kilometrów jazdy kanałem Dortmun-Ems i dotarłem do rozwidlenia kanału Mittelland (poniżej, z lewej)
Jazda kanałem Mittelland już wtedy była przyjemnością: wiele odcinków poszerzono i pogłębiono, przebudowano brzegi i wymieniano mosty na nowe o większym prześwicie. Droga upływała szybko i bez zmęczenia, co było o tyle istotne, że płynęliśmy we dwójkę - bez bosmana. Niestety sam musiałem całe 12 godzin stać za sterem, bo mechanik niezbyt do tego się nadawał. Po osiągnięciu określonego kilometra zacząłem się rozglądać za przeładownią na prawym brzegu. Rzeczywiście - niewielkie poszerzenie kanału po prawej stronie... skromny barak.... ani śladu urządzeń przeładunkowych.... Troszkę mnie to zmyliło, ale zaraz po przycumowaniu zjawił się ktoś, kto potwierdził, że jestem na miejscu. Wyładunek przeprowadzono dźwigiem samochodowym. Unosy z workami saletry ładowano wprost na przyczepy ciągników okolicznych bauerów, którzy utworzyli cierpliwą kolejkę odbierając w kolejności zamówione przez siebie nawozy. Trwało to z przerwami dwa dni ale znaczną większość polecono zawieźć do pierwotnego celu - portu w Minden. Minden jak wiadomo to kiedyś najsłynniejsze "dwupoziomowe skrzyżowanie" dróg wodnych: Kanału Mittelland przechodzącego górą i rzeki Wezery dołem. Dziś takim spektakularnym mostem przeprowadzającym kanał nad rzeką jest most na Łabie w okolicach Rothensee o czym będzie w dalszej części artykułu. Podczas mojego rejsu nie było też nowego przejścia kanału nad Wezerą a jedynie stare - (na fot. poniżej jest po lewej)

Resztę nawozów wyładowałem w porcie leżącym tuż za śluzą Schachtschleuse. Warunki wyładunku były tam wtedy podobne jak w tej przeładowni, ale zaproponowano nam pracę (pomoc przy nakładaniu worków na taśmę unosu) za dość godziwe pieniądze. Możliwość zarobku w twardej walucie zawsze była kusząca i nie odmówiliśmy. Wyładunek przebiegał "nie za szybko", bo płacono nam za godziny. Kiedyś jednak to "eldorado" musiało się skończyć, ładownie odpowiedziały pustym echem i trzeba było wracać już bezpośrednio do Polski, bez ładunku.

Udostępnij:
Apis 21.03.2007 52312 wyświetleń
24 komentarzy 13 ocena
Drukuj
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies