O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Rzeki w ogniu

Polska flota wojenna przeszła swój chrzest bojowy podczas wojny z bolszewikami w 1920 r. A pierwsze bitwy stoczyła na wodach Prypeci i Wisły.

W tym roku w sierpniu, obchodzić będziemy stulecie bitwy warszawskiej, być może najważniejszego zwycięstwa w dziejach polskiego oręża. Z tej okazji chcemy przypomnieć, że swój udział w wojnie z bolszewikami 1920 r. mieli również marynarze świeżo utworzonej polskiej floty wojennej.

Powołana ona została jednym z pierwszych rozkazów ówczesnego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego w dniu 28 listopada 1918 r.

Powstawała – jak wszystko wówczas – w nieprawdopodobnie trudnych warunkach. Tym, którzy chcieli zostać marynarzami odrodzonej ojczyzny daleko było do ideału. Pochodzili z trzech różnych zaborów, a więc i trzech różnych flot, reprezentowali różny poziom świadomości narodowej. Niektórych z nich dotknęła demoralizacja czasów wojny, część poddała się podszeptom komunistycznej propagandy.

Na dodatek niepodległa Polska – w momencie powstania - nie miała im wiele do zaoferowania. Nie było nawet wiadomo czy w ogóle przetrwa. W tej sytuacji wysiłek na jaki zdobyli się polscy marynarze w obronie ojczyzny przed komunizmem, w kluczowym dla naszych dziejów momencie, tym bardziej zasługuje na pamięć i uznanie.

Na „Morzu Pińskim”

W momencie powołania do życia Marynarki Polskiej, (bo takie dokładnie wyrażenie zostało użyte we wspomnianym wyżej rozkazie Piłsudskiego) nie dysponowała ona jeszcze dostępem do morza. Na ten trzeba było poczekać jeszcze ponad rok. Banderę na pierwszej polskiej jednostce na Bałtyku – okręcie hydrograficznym Pomorzanin - podniesiono bowiem dopiero 1 maja 1920 r. Siłą rzeczy, pierwszymi akwenami, na których pojawiła się biało-czerwona bandera były rzeki. W pierwszej kolejności Wisła, potem rzeki Polesia. Polską siłę tworzyły na nich różnego rodzaju uzbrojone jednostki śródlądowe przejmowane z rąk byłych już zaborców, albo zdobywane wprost na wrogu, w ramach wojny o granice, która się wtedy toczyła.

W momencie wybuchu pierwszej wojny światowej, na Wiśle zorganizowano austro-węgierską Flotyllę Wiślaną, z bazą w Krakowie. W toku wojny podobną flotyllę utworzyli Niemcy. Stacjonowała ona w Warszawie i Modlinie.

To właśnie część ich taboru miała się stać zalążkiem polskiej Flotylli Wiślanej, której pierwszym portem i stocznią został Modlin.

Tymczasem, pod koniec kwietnia 1920 r., na wschodnich rubieżach odradzającego się państwa, ruszyła polska ofensywa na Kijów. W jej trakcie odznaczyć się miała druga, poza Wiślaną, flotylla rzeczna Rzeczypospolitej - Flotylla Pińska.

Powstała ona 19 kwietnia 1919 r. rozkazem gen. dyw. Antoniego Listowskiego, po zajęciu przez jego wojska Pińska. Na jej dowódcę został wyznaczony były oficer carskiej marynarki wojennej por. Jan Giedroyć. W skład Flotylli weszły początkowo trzy motorówki, których terenem operacyjnym zostały rzeki: Pina i Prypeć.


Decyzja o powołaniu do życia Flotylli Pińskiej była całkowicie uzasadniona. Warto bowiem pamiętać, że Polesie to kraina w dorzeczu Bugu i Prypeci, dziś w granicach Polski, Białorusi, Ukrainy i Rosji. W okresie, o którym opowiadamy, liczne rzeki, bagna, rozlewiska i jeziora tworzyły tam coś, co wtedy miejscowi nazywali „Morzem Pińskim”. Stwarzało to doskonałe warunki do operowania jednostek nawodnych, które mogły być używane zarówno do celów transportowych, jak i bojowych.

Pod Czarnobylem...

Rozumieli to również doskonale Sowieci, którzy dysponowali w tym rejonie własną Flotyllą Dnieprzańską, którą dowodził słynny watażka i awanturnik Andriej Połupanow, postać tyleż barwna co odrażająca. Był m. in. odpowiedzialny za masowe rozstrzeliwania przeciwników bolszewizmu, kiedy został czerwonym komendantem Kijowa. Zginęło wtedy kilka tysięcy ludzi.

Do pierwszego starcia pomiędzy Flotyllą Pińską a Flotyllą Dnieprzańską doszło 25 maja 1919 r., pod Mostami Wolańskimi. 3 lipca natomiast polscy marynarze przyczynili się do zdobycia Horodyszcza, a we wrześniu i październiku Petrykowa. Kiedy 25 kwietnia 1920 r. ruszyła polska ofensywa na Ukrainie, również polskie okręty rzeczne popłynęły w dół Prypeci, w stronę Dniepru, z zamiarem osiągniecia Czarnobyla (tego samego, który dzisiaj znany jest z awarii w elektrowni atomowej).

Polacy dysponowali wówczas motorówką pancerną, trzema motorówkami uzbrojonymi oraz okrętem Pancerny I. Sowieci natomiast ok. 40 jednostkami różnego typu. Przewaga była więc przytłaczająca. Aby ją zniwelować trzeba było działać szybko i podstępem. W nocy z 25 na 26 kwietnia trzy polskie motorówki podeszły pod sowieckie okręty stacjonujące pod Koszarówką, atakując je równocześnie z nacierającą lądem piechotą. Udało się wyzyskać moment zaskoczenia i uszkodzić sowiecką kanonierkę. Koszarówka została zdobyta, a Rosjanie zmuszeni do wycofania się.

Wieczorem 26 kwietnia polski zespół, wzmocniony o Pancernego I, ruszył dalej. Celem było zajęcie Lelowa, który z kolei miał otworzyć drogę na Czarnobyl - ważny węzeł komunikacyjny oraz port rzeczny. Polskim jednostkom udało się przepędzić sowiecki zespół spod Lelowa i nad ranem 27 kwietnia ruszyły w pościg za uciekającym wrogiem. W porcie w Czarnobylu stacjonowało wówczas 15 sowieckich jednostek, które miały wspierać jego lądową obronę. Kiedy jednak sowieccy marynarze zauważyli polskie oddziały zbliżające się do miasteczka, postanowili ewakuować się w stronę Dniepru. Okręty Flotylli Pińskiej ruszyły w ślad za nimi.

Sowieckie jednostki zajęły pozycję ok. 8 km od Czarnobyla. Tam starły się z polskimi okrętami. Doszło do największej rzecznej bitwy tej kampanii, pierwszej bitwy z prawdziwego zdarzenia w dziejach odrodzonej po 1918 r., polskiej marynarki wojennej.

Sowieci mieli przewagę w sile ognia i położeniu okrętów. Polacy atakowali pod słońce na otwartej powierzchni rzeki. Po ok. dwugodzinnej wymianie ognia, polscy artylerzyści okazali się jednak skuteczniejsi. Udało im się trafić jedną z nieprzyjacielskich jednostek o nazwie Gubitielnyj. Doszło na nim najpierw do wybuchu kotła, potem amunicji. Okręt poszedł na dno, wraz z całą 30-osobową załogą. Nie był to koniec starcia. Polakom udało się trafić i uszkodzić jeszcze dwa inne sowieckie okręty: Mudrego i Mołnijenosnego. Po tym Rosjanie dali za wygraną i wycofali się na Dniepr, a Polacy zawrócili do Czarnobyla.

...i Płockiem

7 maja 1920 roku, polskie wojska zdobyły Kijów. W ślad za oddziałami lądowi podążała również flotylla rzeczna. Przez kolejne dwa miesiące, polskie okręty operowały na Dnieprz,e od Rzeczycy na północy, do Rżyszczewa na południu.

Zajmowały się patrolowaniem, zapewniały transport, ostrzeliwały wroga. Pod koniec maja Sowieci rozpoczęli kontrofensywę. W połowie czerwca rozpoczął się odwrót wojsk polskich. Część polskich okrętów popłynęła do Pińska. Ich załogi musiały po drodze zmagać się nie tyle z wrogiem, co z niskimi stanami rzek. Kiedy okazało się, że w Kanale Królewskim łączącym Dniepr z Wisłą, który był jedyną drogą wodną na zachód, jest zaledwie 20 cm wody, sytuacja stała się jasna. 25 lipca 1920 r. na podejściu do portu w Pińsku zatopiono wszystkie polskie okręty – kilkanaście jednostek. Dwa dni później Sowieci zajęli Pińsk.

2 sierpnia 1920 r. Flotylla Pińska została rozformowana, ale jej marynarze nie zakończyli jeszcze walki z bolszewikami. Jej personel zasilił pośpiesznie odtwarzaną Flotyllę Wiślaną. W połowie sierpnia, kiedy doszło do rozstrzygającej bitwy pod Warszawą, Flotylla Wiślana dysponowała 12 uzbrojonymi statkami. Ich zadaniem miało być bronienie Wisły przed bolszewikami, tak, aby ich wojska nie przekroczyły rzeki.

14 sierpnia 1920 r. statek opancerzony Sobieski bronił w tym celu Wisły pod Bobrownikami koło Nieszawy. W starciu z wrogiem zatonął Moniuszko. Także holownik Lubecki wszedł na mieliznę i został zajęty przez nieprzyjaciela.


Dowódca kolejnego statku Neptun zdemontował z niego karabiny maszynowe i ostrzeliwując się z nich nie pozwolił, aby Sowieci przeprawili się przez rzekę. Neptuna trzeba było jednak zatopić.

18 sierpnia 1920 r. rozgorzała zacięta bitwa o Płock, który zamierzali zająć wycofujący się Sowieci. W mieście zgromadziły się tymczasem statki: Stefan Batory, Minister i Wawel oraz kilka motorówek.

Bolszewicy próbowali zająć most na Wiśle o który toczyły się ciężkie walki. Stefan Batory przegrał pojedynek artyleryjski z sowiecką baterią. Wielokrotnie trafiony statek musiał zostać opuszczony przez załogę. Trzech marynarzy zginęło, czterech zostało rannych. Jednak Sowietom nie udało się przejść Wisły. 19 sierpnia Polacy rozpoczęli natomiast udany kontratak. Dzięki wsparciu, jaką dały wojskom lądowym jednostki Flotylli Wiślanej, nieprzyjaciel nie mógł zagrozić Warszawie od Zachodu. Nic zatem dziwnego, że aż czterech oficerów i jeden marynarz zostało za to odznaczonych orderami Virtuti Militari.

Na dwu frontach

Sierpniowe zwycięstwo pod Warszawą nie było jednak końcem wojny polsko-bolszewickiej, która trwała do października 1920 r. Druga faza tej kampanii była pasmem polskich sukcesów. W miarę posuwania się polskich wojsk na wschód, znowu pojawiła się potrzeba posiadania flotylli rzecznej. Już pod koniec października rozpoczęto wydobywanie zatopionych wcześniej pod Pińskiem okrętów.

W okresie międzywojennym to właśnie tam skoncentrowane zostały główne siły rzeczne. Flotylla Wiślana została rozformowana w 1925 r. Flotylla Pińska rozwijała się wzbogacają o nowe okręty, a w latach 1928-1937 posiadała nawet własną eskadrę lotniczą.

Ważna datą w dziejach Flotylli było objęcie dowodzenia nad nią przez kmdr. ppor. Witolda Zajączkowskiego, który doprowadził ją do szczytu swoich możliwości, podniósł prestiż formacji oraz dyscyplinę i morale służących w niej oficerów i marynarzy. Nie bez powodu nazywano go „księciem Polesia”. Widomym znakiem tych zmian było przemianowanie w 1931 r. Flotylli Pińskiej na Flotyllę Rzeczną Marynarki Wojennej.


Okres pokojowej służby przerwał wybuch kolejnej wojny. Już wiosną 1939 r. przerzucono z Polesia 7 kutrów i kilka kryp, tworząc z nich Oddział Wydzielony „Wisła” do spodziewanej walki z Niemcami. We wrześniu 1939 r. spełnił on swoje zadanie broniąc mostów na dolnej Wiśle, osłaniając przeprawy wojsk, zapewniając osłonę przeciwlotniczą, a nawet tocząc pojedynki z niemieckimi czołgami. Ostatecznie dokonano samozatopienia jednostek, a ich załogi wykrwawiły się w bitwie nad Bzurą.

17 września 1939 r. Polska została zaatakowana przez Sowietów. Na Polesiu Flotylla Rzeczna dysponowała wówczas 40-50 jednostkami bojowymi, podobną ilością jednostek pomocniczych oraz 2 tys. marynarzy. Niestety niskie stany wód nie pozwoliły walczyć okrętom, które musiały w tej sytuacji zostać zatopione przez załogi. Marynarze zaś wzięli udział w bitwie pod Kockiem.

Tragicznym (i symbolicznym zarazem) finałem dziejów Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej było rozstrzelanie 28 września 1939 r. w Mokranach, siedemnastu jej członków. Stało się to najprawdopodobniej z inspiracji sowieckiej, rękami ukraińskich nacjonalistów. W kolejnych latach inni ginęli w sowieckich więzieniach, w Katyniu, Twerze i Charkowie.

Tomasz Falba

Fot.: Wikipedia

Artykuł pochodzi z 22. numeru miesięcznika POLSKA NA MORZU.


Udostępnij:

Apis 11.07.2022 1717 wyświetleń 0 komentarzy 1 ocena Drukuj



0 komentarzy


  • Żadne komentarze nie zostały dodane.


Dodaj lub popraw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.

Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Niesamowite! (0)0 %
Bardzo dobre (1)100 %
Dobre (0)0 %
Średnie (0)0 %
Słabe (0)0 %
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies