Wspomnienie o Adamie w dniu Jego imienin i urodzin 24.12.2011
"Alteri vivas oportet, Si tibi vis vivere – Trzeba żyć dla innych, jeśli chcesz żyć z pożytkiem dla siebie" (Seneka Młodszy) - nic bardziej trafnego nie można powiedzieć o Adamie, o czym świadczy dziś grono bliskich i przyjaciół.
Alteri vivas oportet, Si tibi vis vivere – « Trzeba żyć dla innych, jeśli chcesz żyć z pożytkiem dla siebie » (Seneka Młodszy) - nic bardziej trafnego nie można powiedzieć o Adamie, o czym świadczy dziś grono bliskich i przyjaciół.
Lubił przy podniosłych okazjach posługiwać się łacińskimi maksymami, a zatem: Quali vis, talio oratio - „Jaki Mąż, taka mowa”. A sam był wspaniałym mówcą, który potrafił zawsze znaleźć odpowiednie słowa, sentencje i często żegnać swych przyjaciół z serca, trafnie ujmując ich sylwetki w ich ostatniej drodze. Dlatego tak trudno znaleźć godne Go słowa pożegnania.
Adam przyszedł na świat w Wigilię Bożego Narodzenia 1929 roku, w miejscowości Budy Grabskie pod Skierniewicami, jako pierworodny syn Władysława Reszki i Zofii z Trzecieckich, w typowej polskiej inteligenckiej rodzinie o bogatej tradycji patriotycznej. Wychowanie otrzymał staranne, a że sam był żądny wiedzy, pobierane nauki nie poszły na marne. Od dziecka ciągnęło Go do wody. Wspominał i przystań kajakową na rzece Łupi, spotkania swego Ojca z członkami Ligi Morskiej i Kolonialnej w Skierniewicach oraz wyprawy łódką i kajakiem po Rawce.
W okresie okupacji uczęszczał na tajne komplety, a jako przedwojenny harcerz należał do Szarych Szeregów. Podczas okupacji w skierniewickim biurze porad prawnych Jego Ojca funkcjonował punkt kontaktowy AK, a w domu przechowywana była dokumentacja Obwodu ZWZ- AK „Sroka”, zaś Adam w sytuacjach nagłych służył jako łącznik – rezolutny i znający teren wypełniał każde zlecone zadanie.
Po wyzwoleniu z bronią w ręku uczestniczył w akcji zbrojnej uwolnienia AK-owców więzionych przez NKWD, o której rzadko wspominał, a która wywarła na nim szczególne piętno, wpłynęła na Jego dalsze losy, a mogła wówczas kosztować życie i o szczegółach której milczał całe lata. O tym fakcie, który całe długie dziesięciolecia musiał być skrywany, gdyż groziła za to nieuchronnie kara śmierci, napisał opowiadanie „Rozmyślania w dole po kartoflach” . Opowiadanie jest u wydawcy, kol Kałuży i zaraz po wydaniu zostanie rozkolportowane wśród przyjaciół i bractwa. To samo dotyczy pracy naukowej pt. „Wiślane techniki nawigacyjne”, której edycja dobiega końca w Muzeum Morskim w Gdańsku.
Ci, którzy mieli szczęście znać Go gdy był jeszcze chłopcem, wspominają Go jako niezwykle urokliwego młodzieńca, wokół którego przez długie lata skupiała się pokaźna grupa kolegów i koleżanek. W skierniewickim domu jego rodziców, a latem na Jego ukochanych Budach Grabskich drzwi się nie zamykały – wszędzie, gdzie przebywał – to On był organizatorem szalonych zabaw i wspaniałych wodniackich podróży po rzekach i jeziorach, które tak bardzo ukochał. Każde miejsce, w którym się znalazł, było pełne gwaru, śmiechu i radości.
Po wyzwoleniu Jego wodniacka natura kazała mu wraz z kolegami wyremontować poniemiecki ponton i odbyć wspaniałą wyprawę rzeką Bzurą aż do ujścia Wisły, a w następnych latach odbył taki rejs kajakiem.
Po ukończeniu renomowanego Liceum im. Bolesława Prusa w Skierniewicach rozpoczął studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Nie został przyjęty z przyczyny ziemiańskiego pochodzenia na Wydział Prawa UW, choć zdał dobrze egzaminy wstępne i myślał o karierze prawnika. Do końca życia utrzymywał serdeczne, przyjacielskie kontakty ze swymi przyjaciółmi ze studiów historycznych.
W latach szkolnych poznał swa przyszłą żonę - Irenę z d. Salamończyk. Stanowili wspaniałą, kochającą się parę. Po odejściu Ireny w 2009 roku, Adam stracił chęć do życia i powoli zaczął opadać z sił.
Po studiach zgodnie z otrzymanym nakazem pracy został kierownikiem pływającego muzeum etnograficznego – pływającej wystawy na barce „Złota Kaczka”, którą wraz załogą opłynął po rzekach prawie pół Polski, stając po drodze w mniejszych i większych miastach, miasteczkach, a nawet wioskach dla udostępnienia wystawy licznym zwiedzającym.
Długie lata swego życia poświęcił pracy pedagogicznej w liceach warszawskich, przede wszystkim w Technikum Żeglugi Śródlądowej, a także w Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Konopnickiej, Liceum Ekonomicznym im. Joliot-Curie oraz Liceum Ogólnokształcącym im. Jose Marti, gdzie był wychowawcą Swej ulubionej klasy rocznik 1975-1979. Wychował wiele pokoleń wodniaków, marynarzy żeglugi śródlądowej, zaszczepiając im swoją pasję i miłość do tego zawodu.
Nie sposób wyliczyć rozlicznych zainteresowań, umiejętności i pełnionych przez Adama funkcji.
Był członkiem Polskiego Towarzystwa Nautologicznego, specjalistą od wytyczania szlaków wodnych, autorem wielu publikacji na temat historii żeglugi po Wiśle i spławu wiślanego, a także ekspertem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji oraz Związku Polskich Armatorów Śródlądowych. Współpracował z Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku.
Przez długie lata pełnił funkcję Kierownika Inspektoratu Żeglugi Śródlądowej w Warszawie, a po przejściu na emeryturę w roku 1995 współpracował z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej i z Urzędem Żeglugi Śródlądowej. Był w Swojej zawodowej karierze także przewodniczącym Państwowej Komisji Egzaminacyjnej na stopnie oficerskie w żegludze śródlądowej, a w ostatnich latach życia, będąc już na emeryturze, przewodniczącym Terenowej Komisji Egzaminacyjnej przy Dyrektorze Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Warszawie, funkcji z której Sam zrezygnował w lutym 22011 roku z uwagi na stan zdrowia.
Jego wielką pasją były flisy wiślane Ligi Morskiej i Rzecznej, której członkostwem bardzo się szczycił. Jako Generalny Szyper flisów wraz ze swymi wspaniałymi, niezawodnymi przyjaciółmi wodniakami, marynarzami i członkami Ligi Morskiej i Rzecznej propagował wznowienie żeglugi na Wiśle. Wielką radość odczuł z okazji wręczenia Mu w 2010 roku na 80-lecie urodzin Pierścienia Hallera, był to dla Niego zaszczyt i powód do dumy.
Wielką radość i satysfakcję sprawiała mu współpraca z portalem internetowym „Żegluga śródlądowa wczoraj, dziś i jutro” - od tej lektury zaczynał każdy dzień.
Był człowiekiem niosącym ciepło i radość życia, kochającym ojcem, dziadkiem, mężem i bratem, niezawodnym, szczerym, bezinteresownym przyjacielem.
Był duszą rodziny i towarzystwa w momentach radosnych, lecz każdy mógł znaleźć przy nim ukojenie, gdy nadchodziły trudne dni. Posiadał jedną wadę - co do tego wszyscy, którzy Go znali, są zgodni: nigdy nie prosił o nic dla siebie. Był człowiekiem o niebywałej skromności, lecz niezwykle bogatym przez swą szlachetność, uczciwość, ogromną wiedzę, a przede wszystkim miłość życia i ludzi.
Bywają ludzie nie do zastąpienia - On dla nas na zawsze takim pozostanie.
Niech nasze myśli Ci towarzyszą w bezpiecznym Porcie Przeznaczenia i prowadzą ku wieczności w dniu Twoich Imienin i 82 urodzin.
Córka - Mirosława Niedziałek z Rodziną
Warszawa, Wigilia Bożego Narodzenia 2011
Udostępnij:
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies