Piszemy o Tobie - Janusz Miszewski
Janusz Miszewski jest kapitanem statku „Małgorzata", który pływa w sezonie letnim po rzece No-gat w Malborku.
Szuwary i bagna to całe moje życie
Janusz Miszewski jest kapitanem statku „Małgorzata", który pływa w sezonie letnim po rzece No-gat w Malborku. Zdarzyło mu się zabrać na pokład wycieczkę, której opiekunem był nauczyciel geografii. Pedagog zapytał go, czy nie wie, nad jaką rzeką leży Malbork.
Miłość do wód śródlądowych J. Miszewskiemu zaszczepili rodzice, którzy od dziecka zabierali go nad jeziora i kanały gdzie pływali statkami i jachtami.
- Było to dla mnie niesamowite przeżycie. Po ukończeniu szkoły podstawowej chciałem kontynuować naukę w technikum żeglugi śródlądowej. Jednak placówka znajduje się na południu kraju. W ostateczności poszedłem do liceum ogólnokształcącego w Gdyni - opowiada Janusz Miszewski. - Potem studiowałem na wydziale ekonomiki i transportu Uniwersytetu Gdańskiego.
Spełnione marzenie
Po rozpoczęciu pracy w Żegludze Gdańskiej marynarz pierwsze rejsy odbył po Zalewie Wiślanym w Krynicy Morskiej. W 1997 roku przeniesiono go do Malborka.
- „Małgorzata" pływa po wodach Nogatu od maja do września. Jestem z Gdyni, lecz do domu wyjeżdżam raz na tydzień. Cała załoga mieszka pod pokładem statku. Mamy tam swoje kajuty i dobre zaplecze socjalne. Bywałem na różnych obiektach pływających po wodach śródlądowych i przyznaję, że mamy dość dobre warunki - wyjaśnia kapitan statku.
Piękno przyrody
„Małgorzata" odbywa krótkie rejsy spacerowe od kładki pieszej do śluzy w Szonowie.
- Jest to najpiękniejsza trasa. Turyści mogą zobaczyć panoramę zamku od strony Nogatu. Nie pływamy w stronę śluzy w Ra-kowcu, ponieważ tam widać tylko park i obiekty przemysłowe. Zdarza się, że rejsy są dłuższe. Na zamówienie pływamy do śluzy w Białej Górze. Na tym odcinku po obu stronach rzeki można podziwiać piękno przyrody która nie jest jeszcze zniszczona - mówi kapitan „Małgorzaty".
Janusz Miszewski uważa, że jego praca jest ciekawa. Ciąży jednak na nim duża odpowiedzialność.
Uwaga, progi!
- Trzeba być bardzo czujnym i uważnym. Od trzech lat pływam po Nogacie i częściowo wiem, jakie niebezpieczeństwa w sobie kryje. Trzeba uważać, by nie wpaść na mieliznę oraz nie zahaczyć o progi, które układane były kiedyś, by utrzymać nurt rzeki. Szlak wody jest oznaczony podobnie jak droga. Trzeba patrzeć na znaki - opowiada J. Miszewski. - Poza tym w upalne dni wiele osób korzysta z kąpieli w Nogacie. Niektórzy wypływają na środek rzeki. Często zdarza się, że podpływają do statku i zaczepiają się o burtę. Jest to bardzo niebezpieczne - dodaje.
Po sezonie Janusz Miszewski wyjeżdża do Gdyni. - Czuwam nad remontem mojego statku. Poza tym Żegluga Gdańska prowadzi także przewozy towarowe. Pływam więc innymi jednostkami, przewożąc ładunki. Poruszam się tylko po wodach śródlądowych. Czuję się pewniej, gdy widzę brzeg. Lubię szuwary i bagna - twierdzi kapitan „Małgorzaty". - Przyzwyczaiłem się już do Malborka. Po zakończeniu sezonu nie mogę się doczekać, kiedy rozpocznie się kolejny Czuję się w części malborczykiem. Przecież tu pracuję i mieszkam przez kilka miesięcy - dodaje.
foto: Henryk Jankowski
Artykuł ukazał się w 'Dzienniku Bałtyckim" 1.09.2000.
Udostępnij:
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Żadne komentarze nie zostały dodane.