Stanisław Adrjański
Stanisław Adrjański (24.04.1898-26.06.1969) był inżynierem oraz inspektorem dróg wodnych na Polesiu w latach 1931-1939. Zajmował się nadzorem szlaków wodnych i sprzętu pływającego, prac pogłębiarskich i regulacyjnych nurtu wodnego, a także budowy śluz i jazów wodnych.
Stanisław Adrjański (24.04.1898-26.06.1969) był inżynierem oraz inspektorem dróg wodnych na Polesiu w latach 1931-1939; wcześniej, od roku 1922, pracował w wileńskiej dyrekcji dróg wodnych. Teren dyrekcji dróg wodnych w Brześciu nad Bugiem, do której został przeniesiony dekretem Ministerstwa Komunikacji i mianowany na stanowisko inspektora, obejmował pięć wschodnich województw w: Pińsku, Łucku, Nowogródku, Słonimie i Augustowie oraz część obszaru województwa lubelskiego i białostockiego. Na tym ogromnym obszarze (wielkości dzisiejszej Belgii!) Stanisław Adrjański zajmował się nadzorem szlaków wodnych i sprzętu pływającego, prac pogłębiarskich i regulacyjnych nurtu wodnego, a także budowy śluz i jazów wodnych.
Pracował w wojewódzkich komitetach przeciwpowodziowych i był szczególnie znany ze skutecznych metod zapobiegania wielu powodziom, dzięki budowie różnego rodzaju umocnień wodnych, faszynowaniu brzegów, budowie płotów wodnych oraz projektowaniu z wikliny przemyślnych ostróg i tzw. materacy wodnych do spowalniania nurtu. Dziś zresztą takich prostych sposobów przeciwpowodziowych, z niewiadomych przyczyn już się nie używa.
W roku 1936 wsławił się na Polesiu i Kresach Wschodnich napisaniem książki technicznej, która stała się swego rodzaju bestsellerem wśród marynarzy, żeglarzy i turystów wodnych Polesia. Zatytułowana skromnie: "Wykaz wschodnich śródlądowych dróg wodnych żeglownych i spławnych", wydana nakładem Urzędu Wojewódzkiego w Brześciu nad Bugiem przez Drukarnię Literacką. Była to książka służbowo-autorska, której nikt przed nim nie napisał, stała się pierwszym przewodnikiem żeglugi śródlądowej po Polesiu i Kresach Wschodnich z wytyczeniem szczegółowych dróg wodnych, większych i mniejszych szlaków wodnych, rzek i rzeczułek, kanałów i różnych dróg "na skróty", z wyliczeniem urządzeń wodnych i przystani.
Nareszcie stało się wiadomym, jak poruszać się w tym "labiryncie dróg wodnych", w którą stronę płynąć i jak szczęśliwie wrócić do domu. Dziś ta niewielka książka Stanisława Adrjańskiego na temat wschodnich dróg wodnych (bo jest tam jeszcze kilka tysięcy innych wiadomości z tym obszarem związanych), to wielu bibliotekach tzw. "biały kruk". Wydostała się jakoś poza obieg służbowy, jak wiele innych książek, a szczególnie map wodnych, osobiście kreślonych i wydawanych przez Stanisława Adrjańskiego, który studiował również w Wilnie na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Batorego.
Wiele prac Stanisława Adrjańskiego oraz jego kolegów: inżynierów, techników, projektantów dróg wodnych, kartografów, meliorantów Polesia, dostało się w roku 1939 (17 września) w ręce sowieckie na dworcu w Baranowiczach, gdzie akurat zatrzymano pociąg, którym ewakuowano te dokumenty, urzędników dyrekcji polskiej oraz innych rodzin do Rumunii.
Wcześniej jeszcze, inspektor Stanisław Adrjański był ekspertem sejmowej komisji ds. Ustawy o Gospodarce Wodnej oraz późniejszych do niej zarządzeń prezydenta RP. Była to jedna z najnowocześniejszych ustaw tego typu w całej Europie, chwalona za zgodność z ówczesną myślą ekologiczną. Przygotowywano się w ten sposób do wielkiego zagospodarowania dróg wodnych Polski oraz jej Kresów Wschodnich.
Stanisław Adrjański zresztą od dłuższego czasu wydawał w Wilnie świetnie ilustrowane mapy przewozów wodnych, udowadniając, że transport wodny może być sprawny, szybki i bezpieczniejszy niż kolejowy, samochodowy, który tak czy inaczej dewastować będzie cały kraj i polską przyrodę, chociażby poprzez budowę sieci autostrad. Tymczasem na drogach wodnych można było uruchomić nawet bez wielkich nakładów finansowych przewozy wodne na trasie Gdańsk - Morze Czarne. Było to wielkie marzenie dyrektora B. Bosiackiego z Wileńskiej Dyrekcji Dróg Wodnych, który miał wielki wpływ na Stanisława Adrjańskiego, który z kolei promował te idee z wielkim zapałem na Targach Północnych w Wilnie, Jarmarkach Polskich w Pińsku, Poznańskiej Wystawie Krajowej i Międzynarodowej Wystawie Komunikacji w Poznaniu. Pokazywano tam, jak transport wodny łączy ludzi i miasta, jak można jeszcze na nim zarabiać, tworzyć tzw. gospodarkę wodną, dać zatrudnienie tysiącom ludzi w Polsce, będącej zresztą wówczas w kryzysie gospodarczym.
Wiele map, plansz, projektów urządzeń wodnych wykonanych przez Stanisława Adrjańskiego powędrowała na Targi Wodne do Bazylei, Paryża i Sztokholmu. W Genewie w Lidze Narodów, bardzo chwalono plany wodnego zagospodarowania Polesia, regulacji rzek oraz melioracji wodnej w zgodzie z naturą i bez uszczerbku dla przyrody tego regionu, ale też zmieniającej "bagna i moczary" w żyzne łąki oraz pastwiska. Wszystkie te plany niestety przerwała II wojna światowa.
Po wojnie, w kwietniu 1945, Stanisław Adrjański pojechał zakładać Dyrekcję Dróg Wodnych w wyzwolonym Gdańsku. Trzeba tu było znowu przywracać żeglugę na Wiśle, remontować przystanie wodne w Gdańsku, Tczewie, Elblągu, Toruniu, remontować statki, holowniki wodne, pogłębiarki, które w większości zresztą zabrali do ZSRR sowieccy żołnierze z tzw. oddziałów rewindykacyjnych. Ceniony w Gdańsku jako fachowiec, przedwojenny specjalista, inżynier oraz inspektor dróg wodnych na Polesiu, Stanisław Adrjański został wkrótce inspektorem dróg wodnych (1951-1954) na całą Polskę.
Nie zabawił jednak długo na tym stanowisku. Jako człowiek bezpartyjny, wielki służbista i organizator, nie nadawał się do powojennej rzeczywistości. Przede wszystkim nie mógł pogodzić się z dyletanckim kierowaniem drogami wodnymi w powojennej Polsce i z zaprzepaszczaniem dorobku oraz unikatowych planów rozwoju dróg wodnych i żeglugi śródlądowej, opracowanych jeszcze przez jego kolegów – przedwojennych inżynierów i techników. Skonfliktowany z ówczesnym ministrem komunikacji, zrzekł się stanowiska inspektora dróg wodnych i podjął pracę w PRCP (Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych) w Gdańsku, twierdząc, że najlepiej czuje się wśród pogłębiarek i barek wypełnionych piaskiem. Wierzył, że najważniejsze dla naszych dróg wodnych jest pogłębianie nurtu rzecznego i sypanie wałów.
W 1957 r. napisał jeszcze jeden podręcznik pt. "Służba liniowa na śródlądowych drogach wodnych" (Wyd. Komunikacyjne). Miał zresztą wielki talent pedagogiczny w dziedzinie kształcenia żeglarzy i marynarzy śródlądowych. Wykładał w wielu szkołach żeglugi śródlądowej – przed wojną w Pińsku i Brześciu nad Bugiem, po wojnie w Tczewie, Elblągu, Darłowie i Wrocławiu. Przewodniczył też komisjom egzaminacyjnym wydającym patenty i uprawnienia dla żeglarzy i kapitanów żeglugi śródlądowej.
Zmarł w Warszawie w 1968 r., mocno rozgoryczony, że na drogach wodnych w Polsce nic nie zmienia się na lepsze.
Udostępnij:
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.