O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Statek-muzeum "Württemberg"

Na prawym brzegu Łaby, w tle magdeburskiej hali miejskiej, znalazł wreszcie swoje ostateczne miejsce statek muzeum "Württemberg" - zabytek kultury technicznej.

Parowy bocznokołowiec "Württemberg" w Magdeburgu

Na prawym brzegu Łaby, w tle magdeburskiej hali miejskiej, znalazł wreszcie swoje ostateczne miejsce statek muzeum "Württemberg" - zabytek kultury technicznej. W kwietniu 1974 roku "Württemberg", jako ostatni aktywny parowiec NRD, odbył swój pożegnalny rejs.

Zbudowany został w 1909 roku w Rosslau nad Łabą przez Maschinenfabriek und Schiffswerft GmbH
braci Sachsenberg, dla Neue Deutsch - Böhmische Elbschiffahrt AG (N.D.B.E.) w Dreznie. Aż do 1945 roku zatrudniony był na Łabie między Dreznem i Hamburgiem. Wiosną 1945 roku został ciężko uszkodzony przez samoloty pod Miśnią. Wyremontowany w Dreznie - Laubegast powrócił pod koniec 1946 roku do służby.

Parowiec "Württemberg" podczas ostatniego rejsu eksploatacyjnego w dniu 30 kwietnia 1974. W tle panorama Magdeburga.

Po wywłaszczeniu N.D.B.E. w lutym 1947, dostał się "Württemberg" wraz z pozostałymi jedenastoma bocznokołowcami tego armatora, do przedsiębiorstwa państwowego "VEB Elbschiffahrt Sachsen", a po jego rozwiązaniu należał od stycznia 1950 do końca 1956 do DSU (Deutsche Schiffahrts - und Umschlagbetriebszentrale Potsdam/Berlin, od 1952 Deutscher Schiffahrts - und Umschlagbetrieb Magdeburg).

Ze swoją dwucylindrową maszyną parową o mocy 625 KM, należał "Württemberg" do średniej wielkości holowników na Łabie. Do końca 1959 roku eksploatowany był między Magdeburgiem i Hamburgiem. Od 1960 aż do wycofania ze służby między Magdeburgiem i Usti nad Łabą. Z Schönebeck ciągnął do CSRS barki załadowane solą, a z powrotem do Magdeburga węgiel kamienny. W górę rzeki, w relacji Hamburg - Magdeburg, miał na holu sześć do siedmiu barek z 3600 tonami ładunku. Do Drezna/Usti nad Łabą, trzy do cztery barki i 2400 ton. W dół rzeki były tylko dwie, trzy barki. Podczas jednej okrężnej podróży na górnej Łabie zużywał 60 do 80 ton węgla. Załogę "Württemberg" stanowił kapitan, dwóch sterników, dwóch marynarzy, mechanik, czterech palaczy i kucharka.

W 1961 roku enerdowska żegluga śródlądowa na Łabie, wliczając jednostki w remontach, posiadała jeszcze 18 holowników bocznokołowych, trzy tylnokołowe i ok. 90 barek holowanych.

Los sprawił, że holownik "Württemberg" poprzez całą służbę pod banderą NRD zachował swoja "zachodnią" nazwę, podczas gdy wszystkie inne jednostki musiały "podejrzane" nazwy zmienić na bliskie ludowi. To samo tyczy się armatora, "VEB Deutsche Binnenreederei" Berlin, właściciela "Württemberg" w latach 1957 - 1974, który po 1975 roku nazywał się już tylko "VEB Binnenreederei". Dopiero po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku mogły znowóż powrócić nazwy dawnych przedsiębiorstw armatorskich.

Po przekazaniu oldteimera miastu Magdeburg 30 kwietnia 1974 roku, wykorzystano wysoki stan Łaby, kiedy to powódz zatopiła nadbrzeżne ląki i przeprowadzono parowiec w pobliże Hali Miejskiej. W pazdzierniku 1975 dwa ciągniki gąsiennicowe magdeburskiego garnizonu armii radzieckiej przeciągnęły "Württemberg" w miejsce gdzie nie sięgała wysoka woda. Jeszcze tylko drobna kosmetyka: 320 tonowego kolosa uniesiono windami na dwa metry w górę i przestawiono o 12 metrów w głąb lądu na wcześniej przygotowane żwirowe łoże. Tam też znalazł swoje ostateczne miejsce, oddalone o 100 metrów od Łaby.

I wreszcie 21 kwietnia 1976 roku, z okazji IX Zjazdu Partii dla uświetnienia trzydziestej rocznicy SED, statek "Württemberg" został przekazany społeczeństwu. Dzięki zaangażowaniu 46 zakładów pracy i instytucji, nie licząc entuzjastów i honorowych pomocników, którzy w niedziele i święta ofiarowali swój wolny czas przy restauracji parowca, wygląda on dziś tak, jak za swoich najlepszych czasów.

Ostatnie kotwicowisko "Württemberg" w parku Rotehorn w Magdeburgu.

Dane techniczne statku - muzeum "Württemberg"

Długość z bukszprytem...............................................65,90 m
Długość kadłuba.........................................................63,80 m
Szerokość pokładu.......................................................7,23 m
Szerokość całkowita....................................................15,17 m
Wysokość burty...........................................................2,42 m
Zanurzenie pusto.........................................................0,91 m
Zanurzenie załadowany.................................................1.28 m
Nośność.......................................................................140 t
Średnica kół łopatkowych..............................................3,52 m
Kotły.................................................2 kotły dwupłomienicowe
Ruszta.........................................................................3,4 m²
Powierzchnia grzewcza..................................................130 m²
Zużycie węgla.................................................................1 t/h
Wysokość komina ponad ruszt..........................................9,5 m
Kotwice................................ dziób, 1 x 550 kg (na bukszprycie)
2 x 300 kg
rufa, 1 x 250 kg
Ster..............................................................4,20 m x 1,20 m

Statek, który ustawiony jest w miejskim parku Rotehorn na Heinrich - Heine - Platz, dostępny jest dla wszystkich. W części dziobowej znajduje się małe muzeum dotyczące samego "Württemberg", jak również historii żeglugi na Łabie. W części rufowej znalazła pomieszczenie restauracja i ogródek piwny.

W roku 2006 miasto Magdeburg sprzedało statek dla stowarzyszenia Navigare - Elbschiffahrt GbR, które chce go wykorzystywać do szkoleń i konferencji. Magdeburskim miłośnikom Łaby zagwarantowane jest prawo użytkowania przedniej części statku.

Mirek Rajski
Na podstawie: "Köhlers Flottenkalender 2009"
Internationales Jahrbuch der Seefahrt
Foto: Christian Knoll



Udostępnij:

Apis 06.01.2009 7228 wyświetleń 6 komentarzy 0 ocena Drukuj



6 komentarzy


  • Teos
    Teos
    Dzięki Mirek za ten artykuł, mam nadzieję że uda mi się kiedyś zobaczyć ten statek na własne oczy no i oczywiście pstryknąć kilka fotek Wink
    - 07.01.2009 21:18
    • Adam Reszka
      Adam Reszka
      Tego typu parowe holowniki z dwoma kominami (na dziobie i rufie) przed półwieczem spotykałem często na Dunaju. Stosowana przez nie technika holowania w dół niczym nie przypominała stosowanej u nas techniki wiślanej przez kuplowanie barek w "lagę". Moc ich maszyn przekraczała 1000 KM, niemniej jednak przez próg między pionowymi skałami z wściekłym uciągiem prądu wody w Żelaznych Wrotach, były przeciągane holownikiem łańcuchowym. Teraz pozostają one tylko we wspomnieniach, a w Żelaznych Wrotach zbudowano gigantyczny stopień wodny z potężną śluzą.
      Prowadzenie parowego statku kołowego wymagało od nawigatorów nie znanych już umiejętności, wymuszonych niewielką ich zdolnością manewrową. Stąd powszechne stosowanie bumsztaków, których nie znają już młodzi adepci sztuki nawigacyjnej z nakielskim dyplomem. Jako świeżo upieczony bosman wielokrotnie zaznawałem uczucia bezradności przy manewrach mocując się ze sterem i ręcznym telegrafem, kiedy kapitan udawał że jest zajęty czymś innym, zostawiając mnie celowo bez jego światłej pomocy. W jak komfortowej sytuacji są nawigatorzy na nowoczesnych statkach dwuśrubowych ze sterowaniem silnikami ze stanowiska sternika może ocenić tylko ten, kto poczuł zapach przegrzanej pary!
      Moim pierwszym statkiem był GEN. SIKORSKI o ciekawej historii, którą skrótowo przytoczę. Zbudowany w r. 1888 w Brjańsku n. Desną (lewobrzeżny dopływ Dniepru). Pod nazwą ATAMAN zdobyty w r. 1920 przez Wojsko Polskie na bolszewikach, został wcielony do Flotylli Pińskiej jako T-1. Po wojnie przeprowadzony na remont do stoczni w Puławach, chodził w "Vistuli" z Warszawy do Tczewa pod nazwą KANIOWCZYK jako pasażerski statek salonowy, gdzie pasażerowie przesiadali się na CARMEN w celu zwiedzenia Gdyni i Helu. W r. 1934 z okazji wizyty Króla Belgii Alberta I zmieniono kurtuazyjnie jego nazwę na BELGIA, ponieważ w programie było oglądanie panoramy Warszawy widzianej z Wisły. W ostatnich dniach sierpnia 1939 r. BELGIA przygotowując się do rejsu do Tczewa zabunkrowała w Porcie Handlowym na Pradze wysokogatunkowy węgiel ze zsypu, cumując przy pirsie MPS. Wybuch wojny 1 września zatrzymał BELGIĘ w tym miejscu na dłużej. W ostatnim dniu przed kapitulacją Warszawy przez samolot nurkujący Ju-87 "Stuka" została trafiona bombą w śródokręcie, która zmiotła jej werandę i zatopiła. W czasie ciężkiej zimy 1939/40 zimujący w tym porcie na swoich 100 barkach szyprowie wydobywali z bunkrów BELGII węgiel, który umożliwił im przetrwanie owej ciężkiej zimy. Wiosną została podniesiona i pod nazwą BELLA przeznaczona na magazyn. Statek ten zatopiony podczas Powstania Warszawskiego, podniesiony po wojnie i przeprowadzony do Płocka na remont wg projektu inż. Czesława Śladkowskiego. Pod nową nazwą GEN. SIKORSKI i z nową maszyną 230 KM (45 obrotów/min.!) wszedł na linię Warszawa-Gdańsk, zyskując uznanie z powodu dużej prędkości niczym statek pośpieszny TRAUGUTT. W r. 1952 z okazji święta jakim było wówczas 22 lipca, władze partyjne podjęły uchwałę o zmianie jego nazwy na PSTROWSKI, a kapitan polecił załodze zamalować starą nazwę i wymalować nową. Zbuntowana załoga zeszła z pokładu i hurmem udała się do restauracji "Portowa" róg Jagiellońskiej i Okrzei. Zrobiła się piekielna awantura, ponieważ nocą ktoś jednak wymalował nową nazwę poziomo, niezdarnie wyciętym szablonem (nazwy malowane na tamborach były tradycyjnie półokrągłe). Załoga znów zeszła ze statku. Próby obsadzenia PSTROWSKIEGO inną załogą spełzły na niczym. Po wielu dyplomatycznych zabiegach, udało się jakoś załogę udobruchać. Statek wycofano z eksploatacji w r. 1964 a wymontowaną maszynę przeznaczono na statek flagowy BAŁTYK. Do roku 1970 pod nazwą ALICJA cumował w Nieporęcie jako koszarka dla zmieniających się załóg ŻUBRÓW na moście żwirowym na trasie Gnojno n. Narwią-Warszawa w żegludze całodobowej, aż do kasacji i pocięcia na złom.
      Statek ten był nie wiele krótszy od WUERTTEMBERGA, ale znacznie węższy, gdzie L = 62,52 m, B = 5,22/11,62 m, T = 0,77/0,97 m (towarowo). Do Śluzy Przegalina wchodziliśmy ostrożnie z 40-centymetrowym luzem między tamborami a ścianami śluzy. SIKORSKI był łatwo rozpoznawalny z daleka po sylwetce z elegancką werandą dziobową, odkrytym, długim pokładem rufowym (często pod "celtem" czyli tentem) i oddalonym od sterówki kominem (nie miał maszyny nakotłowej, lecz leżącą od holownika).
      Wspominam ten statek z nostalgicznym żalem, jak i czasy twardej nawigacji, które już nie powrócą, jak również niezwykłe wydarzenia, które się nigdy nie powtórzą.

      kpt.ż.ś. Adam Reszka Sad
      - 08.01.2009 23:22
      • x5
        x5
        Jak zwykle Mirek postarał się o perfekcyjne opracowanie materiału.
        Cieszy mnie kiedy mogę oglądać i czytać o tych statkach, których już praktycznie nie ma, a w Polsce przed wszystkim.
        Proszę zwrócić uwagę na, cytuję:
        ..."I wreszcie 21 kwietnia 1976 roku, z okazji IX Zjazdu Partii dla uświetnienia trzydziestej rocznicy SED, statek "Württemberg" został przekazany społeczeństwu. Dzięki zaangażowaniu 46 zakładów pracy i instytucji, nie licząc entuzjastów i honorowych pomocników, którzy w niedziele i święta ofiarowali swój wolny czas przy restauracji parowca, wygląda on dziś tak, jak za swoich najlepszych czasów...."

        Przecież polskie Holendry i wiślane pasażery zostały pocięte na żyletki też przez "władzę ludową", a raczej jej siłę indywidualną zasiadającą w biurach firm żeglugowych.
        Opowiadał mi kolega z klasy TŻŚ Władek H., że chciał kupić HP "Jarowid" będącego swego czasu bazą nurków na wrocławskich Osobowicach.Był to doskonale zadbany statek ( ale bez maszyny ).
        Innych kolega zasiadający w Zarządzie Odratrans (była PP Żegluga na Odrze) wyznaczył swoją cenę "kopertową", której Władek nie mógł i nie chciał zapłacić.....
        Kilka dni po tej rozmowie HP "Jarowid" został zniszczony ( jego piękne pomieszczenia wyrzucano na śmietnik ), a kadłub pocięto na złom i sprzedano.
        Tak wyglądała prywatyzacja po polsku i to nie tylko w przedsiębiorstwach żeglugowych.

        Pozdrawiam Mirku

        PS.
        nazwisko tego "mordercy polskiej historii żeglugowej" jest mi znane.....
        - 09.01.2009 06:55
        • Adam Reszka
          Adam Reszka
          Józku! Ja również podziwiam perfekcję pana Mirka Rajskiego, pomijając przyjemność jaką mi zrobił opisem WIRTTEMBERGA. A co do tego prawdziwego, podstawowego "Mordercy", który znalazł godnych naśladowców we wszystkich naszych "Żeglugach" - to od 1972 r. każdy kolejny premier w sposób mniej lub więcej świadomy, bądź też nieświadomy, jest jego spadkobiercą i wiernym wykonawcą jego morderczego testamentu, opartego na niewytłumaczlnej furii gniewu. Nagabywałem niegdyś na tych łamach Najwyższego Decydenta o przyczynę kultywowania tego szkodliwego dla Rzeczypospolitej stanowiska, zadając pytanie: "Quam diu furor iste tuus nos eludet"? (Miałem na myśli m.i. los marynarzy, z którymi zawsze będę się utożsamiał).
          - 09.01.2009 19:24
          • miroslaw rajski
            miroslaw rajski
            Już tak nie chwalcie mnie Panowie, bo rumienię się jak Dziewica Orleańska. Co prawda staram się jak mogę, ale swoje wpadki też mam.
            Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, Mirek.
            - 10.01.2009 13:28
            • Adam Reszka
              Adam Reszka
              Tych rzekomych wpadek Panie Mirku, nie zauważyłem. Niech Pan nie odmawia nam prawa do zasłużonych pochwał. I prosimy o dalsze Pańskie konstruktywne wypowiedzi. Pozdrawiam - Adam.
              - 10.01.2009 13:47

              Dodaj lub popraw komentarz

              Zaloguj się, aby napisać komentarz.

              Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
              Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
              Niesamowite! (0)0 %
              Bardzo dobre (0)0 %
              Dobre (0)0 %
              Średnie (0)0 %
              Słabe (0)0 %
              Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
              Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies