O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Intuicja KO-wca

Ostatnia aktualizacja 15 lat temu
M
MarandUżytkownik Użytkownik
Dodano 15 lat temu
Historia zaczerpnieta z tomiku "Cyklon Morskiej Anegdoty" Henryka Dyjety.

W okresie komunistycznej prosperity,na przelomie 40-tych i 50-tych lat na pokladach statkow polskiej floty ( morskiej i srodladowej) pojawili sie tzw. oficerowie kulturalno-oswiatowi. (Nasi starsi koledzy na pewno pamietaja takowych, szczegolnie na duzych holendrach)
Nie byli to w zadnym wypadku fachowcy od kultury i oswiaty, lecz powolani przez komunistyczne organy partyjne,czesto niedouczeni i niewiele majacy wspolnego z zegluga partyjni "kapusie" i dzialacze,ktorzy zostali doslownie "wstawieni" pomiedzy zalogantow,aby wychwytywac nastroje spoleczne i w razie czego donosic organom partyjnym.Ludzie ci odeszli z floty, pozostawiajac po sobie nieraz niechlubne wspomnienia.
Oto co wlasnie taki Kaoszczak napisal o owczesnym marynarzu,pozniejszym cenionym kapitanie polskiej floty handlowej:
"Zdecydowany wrog. Po wyplynieciu z Gdyni, stal na rufie, szczal przez kluze i rzucal wrogie spojrzenie w kierunku Polski Ludowej".
Edytowany przez Marand dnia 06.02.2010, 15 lat temu
Adam ReszkaAdam ReszkaUżytkownik Użytkownik
Dodano 15 lat temu
Nie dopowiedział Pan jeszcze miły Kapitanie Andrzeju, że osobników takich określano u nas jako "gumowe ucho". Zapamiętałem to dobrze, bo ich penetrację "intelektualną" odczułem na własnej skórze. Pozdrawiam - ARes.
ValdemarasValdemarasAdministrator Administrator
Dodano 15 lat temu
Tacy oficerowie dzielili się na porucznika ko. II kl i I kl oraz kapitana ko. II i I kl. Ponadto oficer k.o. bez względu na posiadany stopień był z urzędu z-cą kapitana statku d/s. k.o. We flocie pojawili się w 1949 r.Porucznicy nie musieli się wykazywać żadną praktyką pływania tylko ukończonym kursem i praktyką. Tylko kapitanowie K.o. musieli mieć wypływane odpowiednio 6 i 12 mcy. Ale i to można było ominąć gdyż rozporządzenie M.Żeglugi mówiło że w wyjątkowych przypadkach gdy kandydat posiada szczególne kwalifikacje [hmm ciekawe jakie /.] M. Żeglugi może wydać dyplom bez zachowania warunków przysługujacych do przyznania dyplomu. A oto jak wspomina to kpt. Dziwota Tadeusz-Tak. Ściągano ludzi zupełnie przypadkowych. Kiedy po skończeniu szkoły morskiej trafiłem do gdyńskiej Arki, tym przedsiębiorstwem rybackim kierował tramwajarz z Łodzi. Mało tego. Nawet na ośmioosobowych kutrach był tzw. oficer kulturalno-oświatowy. W rzeczywistości - polityczny. To był typowy przykład darmozjada. Gdy jako szyper kazałem mu zabrać się do roboty przy rybach, zostałem później pouczony przez dyrektora, że popełniłem poważny błąd.
Waldemar Danielewicz
G
grzegorzUżytkownik Użytkownik
Dodano 15 lat temu
Tak.......... z cyklu" a jak robi koń?".
Na morszczakach też byli, i na Batorym te ch... też pływały.
Przepraszczam.
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum.
nie możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum.
nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji.
nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum.
nie możesz dodawać załączniki w tym forum.
nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Moderator: Administrator
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies