Marta corka Szczepana odziedziczyla po nim szybka nauke jezykow obych.
Skonczyla Iberystyke i mowi biegle po hiszpansku i portugalsku.
Pracuje jezdzac po Europie a jej stalym miejscem pobytu jest Praga i Berlin nie mowic juz o trzeciej europejskiej stolicy Warszawie.
Wlasnie tutaj spotyka sie od czasu do czasu ze swoim ojcem przylatujacym i odlatujacym z Okecia do dalekich portow.
Spotkali sie w ten sposob przelotnie w ubieglym roku.Szczepan wracal z Rejkawiku a Marta leciala do Pragi.Mieli dla siebie tylko jeden wieczor a w zasadzie tylko noc.
Spedzili ja na spacerze po starowce, kolacji i dlugiej rozmowie.Mieszkali w tym samym hotelu i rano spotkali sie na portiernii oddajac klucze od pokoju.
Marta uwiesila sie Szczepanowi na szyi i powiedziala :
- dzieki byles wspanialy jak zwykle - kocham Cie - i ucalowala swojego ojca.
W tym momencie Szczepan spotkal sie wzrokowo z panem Portierem, ktory pokazywal kciukiem w znanym nam gescie zachwytu i usmiechal sie glupawo do Staszka.
Marta popatrzyla na zegarek i powiedziala:
- lece bo nie polece......- i wybiegla z holu do czekajacej taxowki.
Szczepan podszedl do Portiera, ktory dalej kiwal z podziwem glowa...
- Panie cos pan zwariowal to moja corka - warknal Szczepan.
- Wiem, wiem przeciez widze, ze nie tesciowa - chcial byc dowcipnym pan Portier.
- Wie Pan ja juz tu nie takie rzeczy widzialem....dodal odbierajac klucz od Szczepana.

Ja tez mam corke, ale w miejscach publicznych nie caluje sie z mlodymi dziewczynami...
I Oficer-KiniolB)