Wczoraj byłem na jakimś śmiesznym,nudnym przyjęciu. Gadka szmatka, co robisz itd i jakiś gość prawnik czy adwokat, nie pamiętam, na moje stwierdzenie, że pływam w żegludze śródlądowej pyta się mnie- to co drewno rzekami spławiacie. Nie był to żaden przytyk, tak on sobie wyobraża żeglugę śródlądową. I tak sobie pomyślałem,że zwykły szczur lądowy może mieć taką właśnie wizję żeglugi.
Bo ilu w Polsce ,oprócz nas, jest ludzi,którzy wiedzą jak to dzisiaj wygląda. Chyba niewielu.
Niestety muszę się z kolegami zgodzić... w społeczeństwie słowo BARKARZ - brzmi jakoś pejoratywnie, fakt dawniej załogi pływające raczej do cnotliwych nie należały...Jednak trzeba mówić ludziom co to jest żegluga śródlądowa, stopnie wodne+hydroenergetyka itp. przedstawiając im wizje przyszłych zysków i oszczędności - proszę mi wierzyć to działa. Wystarczy powiedzieć w Wiśle i Odrze płyną sobie pieniądze i słychać jak brzęczą dzyń dzyń dzyń...Ci co myślą usłyszą ten odgłos.
Pozdrawiam
koj.
Wybieram się do Szczecina na Naradę Przednawigacyjną.
Chcę tam powiedzieć o promocji żeglugi bo jak widzę Radę Promocji to coś mi się wydaje, że nie rozumiemy się zupełnie.
Dawno temu, gdy chodziłem do szkoły, pojechałem do domu w mundurze. W jednym z miast wybrzeża mijała mnie jakaś pani z dzieckiem. ,,MAMO, CZY TO SZEDŁ KOMINIARZ?'' sputał mały mamę a ja przestałem jeździć w mundurze
Ja pracuję w Szczecinie jako shipchandler, zaopatrzenie statków, techniczne i prowiant. Wśród moich kolegów/konkurentów z tej branży, niewielu ma choćby blade pojęcie o żegludze śródlądowej. Główne skojarzenia ze słowem barka, to knajpa "Barka" cumujaca w okolicach Wyszyńskiego i "to te krypy z których ludzie, na wędkę, łowią ryby przy izbie celnej", to cytat z człowieka który wiele lat spędził w transporcie morskim :) Trochę to śmieszne, a zarazem smutne.
I My możemy coś zrobić aby taki stan zmienić.Po prostu propagujmy na co dzień żeglugę gdzie się da.Wydaje mi się ,ze jednak coraz bardziej słychać odgłosy jej rewitalizacji.A na dowód tego jest nasz Statek płynący z tą wspaniałą ideą ,całą "parą" naprzód.!"Dzwony i Syreny Okrętowe "są bardzo donośne i nie tak łatwo je zagłuszyć!!!
Józef Bosman Feliga
Edytowany przez Bosman Jozef dnia 09.12.2009, 15 lat temu
Zgadzam się z Bosmanem Jozefem, że słychać odgłosy rewitalizacji żeglugi, ale... No własnie jest małe "ale". Ta rewitalizacja to skutek, uporu niewielkiej grupy ludzi, armatorów, marynarzy i nielicznych samorządowców, a tu potrzebne są zdecydowane i obliczone na wiele lat do przodu, dzialania na poziomie rządowym. Jedyne czego potrzeba, to gruntowna modernizacja i rozbudowa, sieci dróg wodnych na terenie naszego kraju. Nie ma się co czarowac, jeżeli bedzie gdzie pływać, to powstaną nowe firmy i bedziemy mieli do dyspozycji nowocześniejszą flotę, po prostu będzie to opłacalne, koszt transportu 1 tony towaru droga wodną jest niższy niż innym transportem, a ludzie w firmach które mają cos do przewiezienia potrafią liczyć.
Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że nie mamy dalekosiężnych, jasnych planów co dalej z żeglugą, a jeśli już coś się pojawi, to brak jest w ośrodkach decyzyjnych, ludzi do ich przeforsowania. Z tym większą nadzieją należy patrzeć na inicjatywy oddolne. Przy całej mizerii jednak można wskazać pozytywne przykłady. Liczę na to, że to co się dzieje w Bydgoszczy, Nowej Soli, i kilku innych miejscach, jak dobry bakcyl, będzie się rozprzestrzeniać. Myślenie ekonomiczne na na szczeblu lokalnym jest jednak rozsądniejsze i coraz częściej wykorzystuje się sprawdzone wzory. Często działa to na zasadzie "on ma i go chwalą, a może jeszcze na tym zarobi - to ja też chcę mieć". Oczywiste, że nie tak powinna odbywać się budowa czy odbudowa szlaków żeglownych i obecności na nich, ale każdy sposób dobry, jeśli doje oczekiwany efekt. Przy odrobinie optymizmu można mieć nadzieję, że nie wszystko stracone ....
Pozdrawiam
Janusz
Panowie nie wpadajcie w kompleksy.
Można powiedziec żegluga lezy w Polsce liczy sie
menager biznesmen bankowiec chodzący w garniturze i bialej koszuli.
Ludzie takiego pokroju nie dadza sobie na wodzie w szczególnosci
w ekstremalnych warunkach.
Na morzu pracuje od 23lata .
Udało mi sie przepłynąc tez do Disburga i Brukselii w 2008 roku
dostałem możliwosc pływania na pchaczu z zestawem pchanym
na Manchester Ship Canal między Manchesterem Liverpool.
Anglicy patrzyli na mnie jak na intruza było to przez 7dni pózniej się ułożyło.
Szoku dostali jak przyjechał własciciel zestawu Holender szczytem była
rozmowa z nim po niemiecku byli zszokowani gdyż nie rozumieli o czym rozmawiamy oni znają tylko swój język.
Kontrola z Marschanta to miła rozmowa z urzędnikiem ktory
stwierdził,że nam Polakom nie trzeba sprawdzac Certyfikatow gdyz zawsze jest OK.
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum. możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum. nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji. nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum. nie możesz dodawać załączniki w tym forum. nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies