Rok 1960, Szpital Matynarki Wojennej, Oliwa.
Zaszczytna służba zasadnicza w marynarce wojennej nie należała do łatwych, ani przyjemnych, szczególnie, kiedy było się sanitariuszem w Szpitalu Marynarki Wojennej, a szczególnie w Oliwie. Po ciężkim dniu zmagań z pacjentami cierpiącymi na różne, postępujące i obrzydliwe zazwyczaj, dolegliwości trzeba było odpocząć. A tu jak na złość przypałętał się jakiś, z egzemą.
- Co jest dobre na egzemę sanitariuszu? - spytał odziany w biały kitel sanitariusz Teść swojego młodszego kolegę.
- Marmolada truskawkowa panie doktorze! - odpowiedzał.
-Tak jest! Marcjan po marmoledę, Tymek po bandaże!
Chłopcy czmychnęli i po paru minutach zjawili się ze środkami leczniczymi. Marcjan smarował, Tymek bandażował, Teść dyrygował. Po kilku chwilach fachowo zamotana mumia leżała na noszach. Poprzez bandaże dochodził jakiś słaby głos, którego jednak nikt nie słyszał. Marcjan i Tymek unieśli ciężko chorego marynarza na noszach, Teść w białym kitlu stanął na przedzie.
- Za mnął - machnął ręką i ruszyli w stronę gabinetu pielęgniarek, gdzie dyżur pełniła młodziutka, czrnowłosa i błękitnioka Teściowa. Obficie nałożona marmolada truskawkowa zaczęła powoli przesiąkać, pozostawiając czerwone ślady na bandażach.
- Siostro! - zawołał donośnym głosem Teść, - mamy rannego. Proszę go natychmiast opatrzyć. Bandaże premakają!
- Wezwę lekarza! - podbiegła przerażona pielęgniarka.
- Nie trzeba, lekarz zaraz tu będzie - wtrącił się Tymek.
- Co mu się stało?!
- Tajemnica wojskowa - odpowiedzieli chórem sanitariusze.
- Połóżcie go na zabiegowym! - pisnęła dziewczyna, złapała czyste bandaże i pobiegła za niosącymi rannego. Kiedy go położyli i wyszli, dopiero ona usłyszała cichy głos mumii:
- Siostro, siku!
***
Sanitariusze usadowili się wygodnie w dyżurce i pomni na zasadę dobrej konspiracji "Pod latarnią najciemniej" wyjęli odkażony spirytusik, zaprawili i w tej wesołej kompanii postanowili spędzić dyżur do rana.
- Zwariowaliście?! - usłyszeli po kilku minutach wściekły głos czarującej dziwczyny. - Jak mogliście!!
- Nie denerwuj się Żabciu... - zaczął spokojnie Teść. - Przecież nic mu nie będzie!
- Jak mam się nie denerwować, kiedy... - Teść postanowił wziąć piszczącą sprawę w swoje ręce. Chwycił pielęgniarkę w pół i posadził na szafie.
- Dziuniek! Zdejmij mnie stąd! NATYCHMIAST!! - zmieniła melodię Teściowa.
- Nie krzycz Żabciu, bo przybiegną pacjenci. Pielęgniarka na szafie - ale będą mieli ubaw!
Szczurek Pokładowy
" Jeżeli wydaje ci się, że wszystko działa dobrze, na pewno coś przeoczyłeś. "
Z medycznym personelem Szpitala Marynarki Wojennej mam wspólnego tyle, że pewien bardzo przystojny sanitariusz, słusznej postury i gołębiego serca, zakochał się w pięknej, błękitnookiej pielęgniarce, która jakiś czas później urodziła mi męża. Tenże mój mąż po tatusiu zbudowany jest cały z poczucia humowu, a po mamusi ma morskie oczy, w których swego czasu utonęłam.
Szczurek Pokładowy
" Jeżeli wydaje ci się, że wszystko działa dobrze, na pewno coś przeoczyłeś. "
Hej Ewka!
Tak tez myslalem, ze humor jest Twoja rodzinna cecha.Tesc byl prawdziwym marynista / nazywalismy tak facetow z morskim poczuciem humoru /.
Pisz prosze dalej swoje tabawne felietony a my bedziemy czytali je z zadowoleniem.
PS. nie wiem co to jest szrekowanie, ale sprobuje sie dowiedziec......
Pozdrawiam II oficer-KiniolB)
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum. nie możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum. nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji. nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum. nie możesz dodawać załączniki w tym forum. nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies