Trzej łodziarze piją piwo w "Wietnamie" (kto pamięta?) w Szczecinie.....
Do domu daleko, zimno,.... mewki wymiotło, a te co zostały nie nadają się do użytku: jakaś "Ciasna Jadźka" i inne.... Syf....

Jeden wzdycha i mówi:
- A moja żona jest piękna jak Sofia Loren....
- Kitujesz.....
- Zakład? O kolejkę?
- Ok....
Wyciąga zdjęcie ... pokazuje.... faktycznie: śliczna jak ta Włoszka Ponadczasowa....
Drugi z nich nie chce być gorszy:
- Moja, to wypisz-wymaluj Catherine Deneuve.....
- Pier****, jak zwykle....
- Tak? Zobaczcie! .... Ha!
Pokazuje fotkę - faktycznie..... "Bogini Kina Nawet Dziś".....

Trzeci coś markotnie siedzi nad kuflem i duma....
- A ty co: nie masz żony?
- Mam. Jest jak Matka Boska.....
- Aleś dowalił do pieca! Ha ha ha ha ..... Skubaniutki....
- Tak? To popatrzcie......

- O Matko Boska !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

-----------------------------------------------

Do "Kaskady" (przed pożarem - też Szczecin) przychodzi łodziarz wprost z rejsu do Holandii.... czyli może tu przyjść - ma kasę....
W kącie orkiestra "cieniuje jeża" pod kotleta....
Łodziarz grał w "Czarnych Gitarach", więc pyta kelnera:
- Czy ta kapela gra na życzenie?
- Oczywiście, proszę pana....
- To niech pan im powie, żeby zagrali.... w szachy!

Smakowite! Ostatnie jest w stylu:
- Połóż rękę na mym łonie.....
- A co to jest "mymłon"?

---------------------------------------------------

A jesli chodzi o "cieniowanie jeża"..... Bywam zawodowo na weselach....
Siedzę tam z różnymi kapelami..... Nieraz wychodzę muzycznie zboczony....

Taka perełka weselno-kapelna:
Na "przyjęte do grania" wesele kilku muzyków naprędce się skrzyknęło nie grając od dawna razem. Pech chciał, że to było.... czterech perkusistów i skrzypek....
Grali całe wesele.... grali.... Pod koniec wesela jakiś mocno wcięty gość podszedł do nich i "tako rzecze":
- Wyścciiieee chyy-yyba o-o-oci-pieli!
- Co to - ku.... ku....**** - za kapela: cztery perkusje i skrzypek! ....
- To jest do ch**** niepodobne coście wyprawiali.....
- Dlatego się nachlałem że- eee - by to znieść! Ja pier *****..... !!!

.... i odszedł trzymając się za głowę. Jeden z perkusistów.... zmieszany nieco.... mówi do posostałych perkusistów:
- Mówiłem - k**** - żeby skrzypka nie brać......

A' propos jeża:
Pyta niedźwiedź jeża:
- Co jesz?
- Co niedźwiedź? - odpowiada jeż
Miś myśli...
- Co jesz jeżyku? - wymyślił w końcu.
- Co niedźwiedź, misiu? - usmiechnął się złośliwiec.

Tematyka rzeczna i..... na czasie:

Koło Wielkiej Nocy rzecze baba do chłopa:
- Idź się wykapać do rzeki... Wielkanoc idzie....
Chłop poszedł. Wykapał się, wraca i oznajmia:
- Babo... głupia sprawa... Kamizelka mi zginęła.
- Jak to: zginęła? Gdzieś posiał?
- Nigdzie nie posiałem... Normalnie: rozebrałem się, położyłem ubranie na brzegu, wykapałem się.... Nie ma jej i już. Zginęła.
----------
Za rok, koło Wielkiej Nocy, rzecze baba do chłopa:
- Idź się wykapać do rzeki... Wielkanoc idzie....
Chłop poszedł. Wykapał się, wraca i oznajmia:
- Babo moja! Kamizelka się znalazła!
- Gdzie była ?
- Pod koszulą.....

taka częstotliwość dbania o higienę osobistą jest porażająco przerażająca Andrzej, niestety, kiedy jeżdżę po mieście środkami komunikacji miejskiej wielu z panów wydziela fetor jakby rzeczywiście myli sie tylko raz do roku fuuuj:@
kobiety niestety czasem też :(

Był sobie raz wytatuowany marynarz,pewnego razu zapoznał dziewczynę. Dziewczę to wykazało wielkie zainteresowanie pewną cząścią marynarskiego ciała na którym widniał wytatuowany napis"POLA"
- co to jest? spytała
- weź dobrze do ręki to zobaczysz....odpowiedział matros.
Pełen napis brzmiał "POZDROWIENIA Z KONSTANTYNOPOLA"
koj

Ooooookaz zdrowia, ten marynarz!!! ;)

Jego mlodszy kolega robi w aptece zakupy przed długim rejsem:
- Proszę prezerwatywy o smaku malinowym, albo nie, może wiśniowym? Nie, nie, może jednak bananowym, albo...
Na to z flegmą odzywa się stojący za nim ten od KONSTANTYNOPOLA:
- Synku, ty będziesz bzykał, czy kompot gotował?


Ten od KONSTANTYNOPOLA po powrocie z rejsu opowiada koledze:
- Wiesz, w Hamburgu jest taki burdel, w którym cały dzień bzykasz, dają ci jeść, pić, a na koniec dostajesz jeszcze 300 euro do ręki.
- Niemożliwe!!! Byłeś tam??
- Ja nie, ale moja żona.



Ten sam oooookaz zdrowia siedzi w barze za oceanem i słyszy rozmowę dwóch rewolwerowców:
- Ja mam najszybszą rękę na całym Zachodnim Wybrzeżu.
- A ja tam wolę dziewczyny!

To były dowcipy mojego męża przeznaczone TYLKO DLA PANÓW!!! ;)

Do sprzedawcy lodow,ktory uprawia ten proceder przed bankiem,podbiega facet i mowi do lodziarza-"Stary ,pozycz mi tysiac zlotych,mam klopot"...na to lodziarz..."Stary,nie moge,mam umowe z bankiem"..."Jaka znowu umowe masz z tym bankiem"-pyta facet...."Ano taka,ze oni nie sprzedaja lodow,a ja nie pozyczam szmalu "-odpowiada lodziarz.

Siostra Małgorzata przez pomyłkę trafiła do piekła. Przerażona dzwoni do św. Piotra:
- Tu siostra Małgorzata, popełniono straszny błąd!
Św. Piotr solennie obiecał zająć się tą sprawą i błąd naprawić . Oczywiście, w nawale obowiązków zapomniał. Następnego dnia już o świcie dzwoni telefon i mocno już zdenerwowana siostra Małgorzata krzyczy:
- Błagam, zabierzcie mnie stąd natychmiast! Na wieczór zaplanowana jest orgia! Obecność obowiązkowa!!!!
Św. Piotr przejął się losem siostry i obiecał natychmiastową interwencję....po czym znowu zapomniał. Nazajutrz przypomniał sobie o całej sprawie i słysząc dzwonek telefonu z drżącym sercem podnosi słuchawkę i słyszy:
- Cześć, Piotrek, tu Gosia! Nie zawracaj sobie mną głwy....:p

Kolega opowiada koledze:
- Byłem u lekarza i poprosiłem o syrop od kaszlu, a on dał mi nie wiem czemu środek na rozwolnienie.
- Zażyłeś ten środek?
- Zażyłem.
- I co, kaszlesz?
- Nie mam odwagi...

Przed oblicze św.Piotra trafiaja:ksiądz i kapitan statku wycieczkowego.Św.Piotry pyta kim byli za życia na ziemi.Ksiądz odpowiada:bylem proboszczem i glosilem slowo boże,na to św.Piotr wyrokuje-do czyśćca.Pytany kapitan odpowiada:bylem kapitanem "pasazerki" i wozilem ludzi po zalewie,na co św.Piotr powtornie zawyrokowal-do Nieba.Ksiądz slyszac to ,oburzony krzyczy:jak to ,to ja ksiądz,sluga Bozy mam isc do czyśćca,a on do Nieba? Św.Piotra na to-bo jak ty glosiles w kosciele to slowo Boze,to wszyscy spali,a jak on prowadzil ten statek to wszyscy pasazerowie sie modlili...

Do lekarza przychodzi otyły kapitan barki i mówi:
- Pracę nam siedzącą, mało ruchu, czy może mi pan zalecić jakąś specjalną dietę odchudzającą?
- Hmmm, może lubi pan łowić ryby?
- Oj tak, lubię.
- A jakie sukcesy?
- Oj, z tym to lichutko.
Zatem proszę jeść wyłącznie ryby i to tylko te, które pan sam złowi!

--------------------------------------------------
W nadbrzeżnym barze marynarz woła:
Panie kelner ta ryba strasznie śmierdzi!
Kelner odsuwa się trzy kroki i pyta:
A teraz?

-----------------------------------------

Żona szyje sukienkę na maszynie, a mąż stoi nad nią i krzyczy:
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uważaj, nie za szybko!
- Przecież ty nie umiesz szyć! Po co te twoje głupie komentarze?
- Chciałem ci tylko pokazać jak się czułem gdy Cię w rejs wziąłem!

-------------------------------------------

Koło kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogardą mówi:
- Aleś się pan uchlał!
- Ale z pani pasztet!
I dodaje z triumfem:
- A ja jutro będę trzeźwy...

Pierwszy rok medycyny. Profesor robi nietypowy "0" egzamin. Dwie osoby, która pierwsza odpowie na pytanie dostaje 5. Druga idzie na pierwszy termin.
- Jaka część ciała może czterokrotnie zwiększyć swą średnicę ?
- źrenica
- penis
na to profesor:
- pani zdała, a pani... ma wyjątkowego chłopaka

---------------------------------------------------------------------

kobieta wróciła z wycieczki objazdowej i opowiada koleżance:
- w Poznaniu mnie i Hanię zgwałcili, a Krysi nie
- w Szczecinie mnie i Hanię zgwałcili, a Krysi nie
- w Kołobrzegu mnie i Hanię zgwałcili, a Krysi nie
- zaraz, chwila... dlaczego Krysi nie zgwałcili ???
- bo nie chciała...