Forsa z bankomatu wybrana z samochodu - przebieg zdarzeń:
On:
1. Podjechać.
2. Włożyć kartę.
3. Wprowadzić PIN.
4. Wziąć pieniądze, kartę i kwitek.
5. Oryginalny kwitek schować, a do saszetki włożyć uprzednio przygotowany
do pokazania żonie.
6. Odjechać.
7. Kupić kwiaty kochance.
8. Kupić kwiaty żonie.
*****************
Ona:
1. Podjechać.
2. Puścić sprzęgło.
3. Zakląć na szarpnięcie.
4. Wrzucić luz.
5. Ustawić lusterko wsteczne na swoją twarzyczkę.
6. Skrzywić się do lusterka.
7. Poprawić makijaż.
8. Uśmiechnąć się do lusterka.
9. Wysiąść otworem drzwiowym.
10. Wrócić i zgasić silnik.
11. Wysiąść, włożyć kluczyki do torebki.
12. Wyjąć kluczyki z torebki i zamknąć drzwi.
13. Dogonić samochód i zaciągnąć ręczny.
14. Przejść dwie przecznice, bo koło bankomatu było miejsce tylko na dwie
długości samochodu.
15. Znaleźć kartę w torebce.
16. Włożyć kartę do bankomatu.
17. Wyjąć z bankomatu kartę telefoniczną i włożyć właściwą.
18. Znaleźć w torebce karteczkę z zapisanym wcześniej PIN-em.
19. Wprowadzić PIN.
20. Postudiować instrukcję.
21. Wcisnąć Cancel.
22. Wprowadzić kod jeszcze raz, tym razem prawidłowo.
23. Wcisnąć Cancel
24. Znaleźć w torebce kartkę z PIN-em do tej karty.
25. Wprowadzić sumę do wypłacenia.
26. Zmniejszyć sumę do maksymalnego pułapu.
27. Zmniejszyć sumę do możliwości własnego konta.
28. Wziąć pieniądze.
29. Wrócić do samochodu.
30. Znaleźć kluczyki.
31. Poszarpać się z drzwiami.
32. Znaleźć kluczyki do samochodu.
33. Wsiąść, poprawić makijaż.
34. Uruchomić silnik.
35. Ruszyć.
36. Zakląć i przeprosić w myślach właściciela pojazdu stojącego z tyłu za
porysowany zderzak.
37. Przestawić wsteczne lusterko tak, aby pokazywało co jest za samochodem.
38. Wrzucić bieg i puścić sprzęgło.
39. Uruchomić silnik i zmienić bieg z ,,3'' na ,,1''.
40. Ruszyć.
41. Zatrzymać się.
42. Cofnąć.
43. Wyjść z samochodu.
44. Wrócić do bankomatu i zabrać kartę z kwitkiem.
45. Z powrotem do samochodu.
46. Włożyć kartę do portfela.
47. Włożyć kwitek do torebki.
48. Zanotować na karteczce ile się wzięło i ile zostało.
49. Zwolnić trochę miejsca w torebce, aby włożyć portfel do torebki.
50. Poprawić makijaż.
51. Wrzucić wsteczny bieg.
52. Wrzucić jedynkę.
53. Ruszyć.
54. Przejechać 3km.
55. Zwolnić ręczny.
56. Domknąć drzwi.
57. Podjechać pod perfumerię.
58. Wydać wszystko.
59. Żyć nie umierać.
60. Zrobić w domu wyrzuty typu "tak mało zarabiasz..."
Andrzej 'Apis' Podgórski
--- Jeśli wydaje ci się, że wiesz wszystko - masz rację: wydaje ci się...
Rzecz dzieje się na kresach w XIX w. Do właściciela majątku ziemskiego przyjeżdża sąsiad. Oddaje kapelusz lokajowi i pyta:
- Pan spi, czy wstal?
- Pan z piczy wstal i goli sje.
To ja powinnam sie jako chlopak urodzic,nienawidze przymierzac spodni ani 'zadnych innych ubran.Jak juz potrzebuje to biore na oko w domu ubieram ,jak niepasuja to wrzucam do ""polskiej"' szafy,takim sposobem przez caly rok zbieram kolekcje dla siostry .A z okolo 10 par w roku pasuja dwie.
ELzbietka marynarz>a/b Ms Bayerischer Wald<....pozdrowionka..
Wydarzyło się to pomiędzy Barbary a Mikołaja. Jedziemy z kolegą już bardzo mocno zalkoholizowani taksówką i koledze nie spodobał się chyba styl jazdy taksówkarza, bo w pewym momencie łapie za zagłówek kierowcy,zaczyna nim trząść, krzycząc: kto ci pozwolił za stery usiąść, ja tu jestem kapitanem!!!!!!!!! Po czym taksiarz przerażony staje i zaczyna mówić,że musimy tu wysiąść bo coś tam, ja mu mówię,że w takim razie nie płacimy a kolega z tyłu się już drze: kto ci ch... pozwolił kotwice rzucić????!!!!!!!!!!!!
Edytowany przez grzegorz dnia 11.12.2009, 15 lat temu
Nawiązując do tego co napisał @Grzegorz. @Skpiper opisywał gdzieś zabawną sytuację również z taksówką i łodziarzami w roli głównej.
Łodziarze - jak sama nazwa wskazuje - mówią o statku "łódź". Tak więc z libacyjki na lądzie wracają na łódź właśnie. Otóz w Szczecinie dwaj nawaleni jak tramwaje łodziarze wsiedli do TAXI i zadysponowali:
- Na łodź....
Po czym słodko zasnęli na tylnej kanapie. Obudzili się nad ranem i przecierając oczy ze zdziwienia skonstatowali, że nadal jadą taksówką.
- Gdzie my jesteśmy?
- Dojeżdżamy do Zgierza. Do Łodzi już niedaleko....
Andrzej 'Apis' Podgórski
--- Jeśli wydaje ci się, że wiesz wszystko - masz rację: wydaje ci się...
Podobnie rzecz się miała w Szczecinie z dwójką członków załogi MS "Poznań".Wsiedli i na Poznań poprosili.No i obudzili się gdzieś w okolicach stolicy wielkopolskiej.
Pisałem już o tym, ale przypomnę:
... w okresie propagandy dobrobytu kiedy Odra i Wisła barkami i zestawami pchanymi płynęła jeden z moich kolegów kapitanów prowadził BIZONA w górę Odry.Miał praktykantów na burcie i w Święto Narodowe 22-lipca po nieprzespanej nocy (ale nie z okazji święta) przebili się i zaczęli tonąć.
Było to w okresie żniw i kombajny szalały z braku sznurka po polach.
Wysadzili praktykanta na główce i kazali mu lecieć na jednej nodze do Sołtysa,który jedyny na wsi miał telefon,żeby dzwonił po straż i dużą pompę awaryjną.
Kiedy chłopak wpadł do sołectwa jego gospodarz po Narodowym Święcie wyglądał nienajlepiej:
- Sołtysie dzwoń Pan po straż bo nam się BIZON topi - wykrzyczał w drzwiach przerażony uczeń.
Sołtys bez namysłu wykonał polecenie...popatrzył na chłopaka i zapytał:
- A jak wyśta tym BIZONEM do Odry wjechali ?
I sam sobie odpowiedział:
- na tak Święto Odrodzenia i wszystkie pijane...
Rzecz się dzieje na galerze.
Bosman zawiadamia galerników: Mam dwie wiadomości: dobrą i złą, od której zacząć? Galernicy wolą, żeby zaczął od dobrej. Kapitan zarządził, że dziś do obiadu, każdy galernik dostanie szklankę rumu. Hura!!! wołają galernicy, a teraz zła: Po obiedzie kapitan chciałby przejechać się na nartach wodnych!
Dodam też jeszcze jeden przykład na "różnice w pojmowaniu pojęć":
Wczoraj wieczorem dyskutowaliśmy jak zwykle z żoną o tym i o tamtym...
Dochodząc do jakże delikatnego tematu eutanazji, o wyborze między życiem i śmiercią, powiedziałem:
- Nie pozwól mi żyć w takim stanie, bym był zależny od jakichkolwiek urządzeń i karmiony przez rurkę z jakiejś butelki. Jeśli przyjdzie mi znaleźć się w takiej sytuacji, lepiej odłącz mnie od urządzeń, które trzymają mnie przy życiu".
A ona wstała, wyłączyła telewizor i komputer, a piwo wylała do zlewu...
Głupia baba ...
Mam nadzieję ,że Nasze załogantki nie obrażą się za słowo... baba
Janusz! Ten dowcip bardzo mnie rozśmieszył. Moją żonę (Ulę) także.
Rozkolportowałem go w zmodyfikowanej formie ( że to niby Ula mi wyłączyła komputer i wylała piwo) wśród moich znajomych. Ciekawe czy to znają?
Pozdrawiam,
Opowiadałem kiedyś (fakt autentyczny) taki dowcip....
Pewien globtroter w barze zamawiając whisky mówi do barmana:
- Proszę też nalać tu....
Wyciagnął z kieszeni kieliszek wielkości naparstka i postawił na blacie. Barman posłusznie spełnił życzenie. Wówczas z butonierki klienta wyszedł mały człowieczek, po rękawie zszedł na blat baru, wychylił whisky i wrócił do kieszonki. Barman zamarł z wytrzeszczonymi oczyma...
- To długa historia - globtroter uprzedził pytania - Niech pan naleje ponownie. Johny! Czy tobie też?
- Też - odpowiedział mały facecik w butonierce.
Barman nalewając słuchał opowieści...
- Widzi pan.... Obaj z moim przyjacielem - Johnny'm - podróżowaliśmy wiele po świecie. Naszą specjalnością były tzw. "białe plamy" - to nas szczególnie pociągało. Docieraliśmy w takie miejsca....
W trakcie opowieści z kieszonki wyszedł Johnny - wychylił naparstek - wrócił do kieszonki....
- Jak mówiłem - docieraliśmy do miejsc, w których nigdy nie widziano nie tylko białego człowieka, ale też żadnego obcego. Niech pan naleje. Johnny, też chcesz?
- Też - zabrzmiało z butonierki.
Barman spełnił prośbę. Globtroter snuł opowieść dalej.
- W jednej z podróży dotarliśmy do całkowicie odizolowanego od świata plemienia Żyło od setek lat bez kontaktu nie tylko z cywilizacją, ale jakimikolwiek innymi ludźmi....
Z kieszonki wyszedł Johnny, wychylił, wrócił po rękawie na miejsce.
- W tej wiosce, w której nigdy nie widziano nikogo poza mieszkańcami - plemię miało swojego czarownika. Ten czarownik nazywał się.... Zaraz.... Jak on....
- Johnny! Jak nazywał się ten czarownik, któremu powiedziałeś, że masz jego czary w dupie?
---
Gdy wybrzmiał śmiech słuchaczy, po upływie kilku chwil przysłuchująca się kobieta zadała mi pytanie:
- No, jak on się nazywał?
---
Opowiadałem ten dowcip później wiele razy..... Uwierzcie: zawsze znajdzie się jakaś.... osoba, która zapyta :D
Andrzej 'Apis' Podgórski
--- Jeśli wydaje ci się, że wiesz wszystko - masz rację: wydaje ci się...
Kilka dni temu, ale jeszcze przed tymi opadami śniegu, tuż przy pierwszych zabudowaniach Zakopanego, górale spostrzegli wałęsającego się misia. Strasznie był poirytowany. Kopał kamienie, wyrywał krzaczory i mruczał bez przerwy...
"... a niech to szlag, ..... po co ja to zrobiłem ... na co mi to było .... co mnie podkusiło żeby we wrześniu pić kawę ...."
Rzecz się dzieje na pewnym przyjęciu towarzyskim w Warszawie. Pewna para małżeńska siedzi mniej więcej pośrodku stołu. W pewnym momencie pan chce zabawić towarzystwo zagadką:
- Co to jest? Długi czerwony i nie ważne czy wchodzi się z przodu czy z tyłu, ważne żeby stał?
- konsternacja
- pan zadowolony, że udał mu się dowcip odpowiada:
- to tramwaj! Jest długi, czerwony i nie ważne czy się wsiada z przodu, czy z tyłu, ważne żeby stał na przystanku.
- salwa śmiechu.
Małżonce ten dowcip podobał się szczególnie i już w innym towarzystwie też postanowiła zabłysnąć. Zadaje więc pytanie:
Co to jest? Jest długi, czerwony i nie ważne czy się wchodzi z tyłu czy z przodu, ważne żeby był sztywny?
- konsternacja, a mąż do niej po cichu: ciekawe jak z tego zrobisz tramwaj?
Jak już jesteśmy przy scenach z życia małżeńskiego...
Pewien małżonek poszedł na kurs asertywności dla pantoflarzy, a po jego ukończeniu wraca do domu - oczywiście lekko pijany - i mówi do zdumionej żony:
- Słuchaj kobieto! JA jestem w tym domu panem! JA mówię, a ty słuchasz, jasne? Zaraz biegusiem podasz mi kapciuszki, obiadek, potem zimne schłodzone piwko, i nie obchodzi mnie skąd je weźmiesz, potem się zdrzemnę, a ty napuścisz mi wody do wanny. No, i nie muszę chyba mówić, kto mnie po kąpieli ubierze i uczesze? No???!!! Kto?
- Zakład pogrzebowy!!! Ty s....synu!!!
-------------------------------------
Synek pyta ojca:
- Tato, co to jest miłość?
- Światło zycia.
- A małżeństwo?
- Rachunek za światło.
-------------------------------------
Syn pyta ojca:
- Czy to prawda, że w Afryce mężczyzna nie zna swojej żony do momentu, aż sie z nią ożeni ?
- Tak się dzieje w każdym kraju, synu...
-------------------------------------
Żona zmusiła niesfornego małżonka do przysięgi:
- Tu klękaj i przysięgaj, że już więcej pić nie będziesz.
- Juz więcej pić nie będę ... ale mniej też nie!
Edytowany przez Blues-66 dnia 16.01.2010, 15 lat temu
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum. nie możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum. nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji. nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum. nie możesz dodawać załączniki w tym forum. nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies