Padlo pytanie ile kosztuje taki pchacz i przywrocenie go to pracy na wodach srodladowych,
otorz koszt wykupienia pchacza Bizon , wyremonowania go, z wymiana miedzy innymi stali kadlubowych, plus innych extras wynosi okolo ~ 1- 1.5 mln zlotych
Barka Motorowa okolo 1 mln zlotych
Te same ceny przypadaja dla Muflon i Koziorozec

;)

Dość spore te koszty :(, ale mam też pytanie o cenę usług, bo bez nich nie da się prawidłowo ocenić inwestycję.

Cena Uslug jest rozna wzaleznosci od pracy
najdroze sa wymiany/ naprawy kadluba, silnika, i hydro-mechaniczne
no i podnoszenie statku z wody....

Rozumiem, ale też ciekaw jestem, ile takim pchaczem można zarobić, wykonując usługi.

Rzeczywiście ogromne koszty, nawet jak na początkującą firmę, już nie mówiąc o osobie prywatnej. No ale jak ktoś zobaczy te koszty, to cała żegluga pujdzie na "żyletki".

Koszt co podalem to jest jak by prywatna osoba chciala wykupic statek ze zlomowiska i go przyworcil do klasy srodladowej ,
Firmy jak np: Odratrans placic mniej powniewaz remontuje te statki non-stop i koszt dla nich jest o wiele mniej.. ma umowe ze stoczniami remontowymi..
o zarobki to jest roznie firmy zarabiaja na przewozach okolo 10000-30000 zlotych na miesiac
dzierzawca pchacza Bizon:
dam przyklad, po miesiacu przewozow zarobisz 20000 zlotych , polowe zabiera firma
czyli mas 10000 zlotych
paliwo ~3-5000 zlotych (wzaleznosci jak daleko plyniesz)
niech zostanie 7000 zlotych,
oplaty sluzowe, parkownie, i inne koszta jedzenie, itp~2000 zlotych
zostaje ci 5000 zlotych
masz zaloge dwoch 1500 na glowe,
2000 zlotych ci moze zostanie

No, to prywatna osoba jest w trudnej bardzo sytuacji, skoro taki jest rozkład kosztów eksploatacji. Dziwne, że firma zabiera polowę ? To jest bardzo dużo. Niech coś się popsuje, co wymaga inwestycji i nie da się rady.
W dodatku trudno mówić o konkurencji i wolnym rynku, jak mi się zdaje.

Prywatna osoba ma wieksze szanse na zarobek wiekszy , tylko trzeba dobry uklad zalatwic ze spolkami transportowymi, dzierzawiec pchacza ma miniejsze szanse na zarobek poniwez jest zdatny na firme z ktorej dzierzawi sprzet i nie moze robic uklady transportowe poza firma.. tak jest kiepsko.. zobacz ile w szczecine tam nas jest, czekaja na zlecenie, a ta sa koszta ogromne

Mam kilka kolegow na zachodzie , np holenderzy maja swoje firmy , swoja barkei przewaznie jest to rodziny biznes, zona, brat, siostra pracuja w calym zespole, duzo kolegow z TZS pracuje dla nich, oni zarobia wiecej niz my na pchaczach, a dlaczego bo niestety jestesmy zdantni na jedna firme, czasami plyniesz z towarem w jedna strone, a z powrotem bez towaru , bo fimra nie moze znalesc lub wygrac przetarg, albo nasz sprzet nie ma mozliwosci na transport danego produktu,
a zachodni partnerzy takie maja uklady ze jak plyna do danego miejsca juz maja nowy towar do odbioru w tym miejscu albo w najbliszym porcie, i tak oni zarabiaja,
jeszcze jedna rzecz ich sprzet jest o wiele nowoczesny i mozliwy do wiezienia roznych towarow,
my bysmy tez tak mieli w Polsce tylko trzeba najpierw naprawic te drogi wodne , poglebic przedewszystkim i zrobic dobre polaczenia do miejsc, i gwarantuje ze biznes byl by o wiele wiekszy

Firma zabiera dosc spokro, jedna czesc pokrywa koszty dzierzawy sprzetu, resta procent od zarobionego sprzetu..

jeszcze jedna rzecz co do kupienia sprzetu ze stoczni , koszt pchacza, koziorozca czy muflona czy barki jest wyceniony za tone , cena jest ustalona przez firme, dam przylkad pchacz Bizon / czy koziororzec dowiadywalem sie z moich zrodel ze koszt kupienia pchacza jest z roznych miejsc od 1000 zlotych do 2000 zlotych za tone, ponizej 170000 zlotych mozesz kupic pchacza ze zlomu, reszta to sa koszty napraw .. itp..

Dzięki za informację. Sporo mi się wyjaśniło, jak to dzisiaj się kręci z tym transportem u nas. Faktem jest, że wpierw trzeba naprawić drogi wodne i stworzyć zaplecze.
Może się doczekamy na poważne inwestycje wodne.

przez caly czas cos tam mowia, gdzie nie gdzie wydac prace sa nad naprwami s gornej i dolnej odrze, potrwa lata zanim cos sie naprawde stanie..

W normalnym kraju to przyszły potencjalny armator poszedłby do banku ( mam na myśli niskooprocentowane kredyty na zakup i modernizację floty śródlądowej). Generalnie to wolałbym, by było więcej armatorów "jednobarkowych" niż jedna wielka firma..ech te marzenia.
Pozdrawiam
koj.

bylo by gdyby nie koszta jakie firma napiera na dzierzawcow..
oni pierwszi , my ostatni... tak jest...
moze cos sie zmieni..