Jeżeli możesz prace remontowe wykonać w Holandi za wymienioną kwotę to je zrób. W Polsce taniej nie wyjdzie, tam masz gotową, skalkulowaną cenę . Nie szukaj oszczędności tam gdzie i tak ich nie znajdziesz.
Edytowany przez Rysiek dnia 03.03.2010, 15 lat temu
Pomocy!!!
Posiadam koszarkę zbudowaną w 1923 roku na bazie Ijsselaaka z 1909 roku - holenderskiej, beznapędowej barki rzecznej.
Koszarka jest w 80% oryginalna, łącznie z wybudową wnętrza (drewniane zabudowy, inkrustowane podłogi, parapety marmur i drewno, konstrukcja i poszycie dachu - mahoń, kryty papą). Stan bardzo dobry. Kadłub - nadal bez konieczności reperacji, min. grubość 4.6 cm. Barka cumuje w Amsterdamie. Planuję na maj/czerwiec przeholowanie barki do Polski.
Potrzebuję następującej pomocy (również mentalnej...)
- Ubezpieczenie. Holendrzy generalnie nie chcą. Bo zagraniczniak i jeszcze na dodatek Polak. Konieczny przegląd. Ale stocznia nie przecholuje mnie na przegląd bez ubezpieczenia, do którego jest potrzebny przegląd. Koło zamkniete.
- Cumowanie w Amsterdamie; rok temy skończył się przeglad techniczny a często jest wymagany do cumowania. Szukam taniego cumowania ale z dostępem do mediów (głównie prąd).
- Holowanie do Polski. Myślę o 3 opcjach:
--- 2 silniki przyczepne na rufie;
--- holowanie małym holowniczkiem (skąd go wziąć...)
--- auto-stop za polskim statkiem (pomocy...)
Wszelkie sugestie, pomoc, komentarze mile widziane...
Ma ciekawą historię. Powstała w 1909 roku w stoczni SCHEEPSWERF TEEKENS, jako Ilsselaak, czyli beznapędowa barka do pływania po rzece Ilsseli. W 1923 roku kupił ją bogaty przesiębiorca z Amsterdamu, dla swojego syna, który zaczynał studiować w tym mieście. Barkę przerobiono w stoczni na koszarkę. W latach 20-30-tych Molendiep pełnił rolę klubu studenckiego w Amsterdamie. Pod spodem marmurowych parapetów zachowały się jeszcze wydrapane inicjały studentów, którzy tu balowali. W latach 40-50 nie wiadomo co się z nią działo. W latach 60-70-tych mieszkali na niej hipisi. Ja natomiast odkupiłem ją od dwóch dziewczyn o "odmiennej orientacji seksualnej". Tak więc nad Molendiep unoszą się niezłe duchy...
Sama nazwa Molendiep to z jednej strony nazwa jeziora, z drugiej zaś zlepek słów: molle - wiatrak i diep - jezioro.
Jeszcze raz wielkie dzięki dla wszystkich, którzy starają mi się pomóc.
- Holowanie do Polski. Myślę o 3 opcjach:
--- 2 silniki przyczepne na rufie;
--- holowanie małym holowniczkiem (skąd go wziąć...)
--- auto-stop za polskim statkiem (pomocy...)
Wydaj mi się że z tych 3 opcji realne może być połączenie 1 z 3.
Sądzę że tak czy inaczej potrzebujesz jakiegokolwiek napędu żeby chociażby przepłynąć w miejsce gdzie masz szanse złapać stopa, samodzielnie raczej tej trasy nie przepłyniesz bo musiałbyś naprawdę spore silniki sobie przypiąć do steru. Przy tak dużej powierzchni bocznej wiatr może wręcz uniemożliwić żeglugę a na pewno uczyni ją bardzo niebezpieczną. Do tego dochodzą jeszcze uprawnienia do prowadzenia takiej jednostki - masz jakieś ? Kontrolę policji niemieckiej masz jak w banku ;-)
Żeby łapać stopa potrzebne jest radio i uprawnienia na nie.
Ktoś już tu na forum opisywał jak łapał stopa w Duisburgu.
Poza tym zastanów sie czy na pewno chcesz mieć tą barkę w Polsce - u nas są trochę mroźniejsze zimy ;-)
Powodzenia..
Cóż dodać, cóż ująć?
W tym przesięwzięciu nie ma miejsca na amatorszczyznę. Tu został wydany pieniądz, chyba niemały.
Od początku do końca przedsięwzięcie trzeba przeprowadzić z głową. Mam nadzieję że namiary jakie dałem Robertowi pozwolą na profejonalne załatwienie przedsięwzięcia. Trzeba wszystko zacząć od ubezpieczenia i przeglądu. Tu musi pomuc ktoś kto ma kontakty.
Co do barki, jest prześliczna.
Powodzenia
Edytowany przez Rysiek dnia 04.03.2010, 15 lat temu
Witaj,
Ja też uważam, że trzeba połączyć opcje 1 i 3. Generalnie myślałem o dwóch silnikach przyczepnych po 40-50 KM każdy. Według mnie to spory naddatek mocy ale przy źle dobranych (zwykłych albo uciągowych) propelerach, może się w pewnych sytuacjach przydać. Przez większość trasy pewnie wystarczy jeden na dość niewielkich obrotach.
Odnośnie uprawnień; mam stopień morskiego sternika motorowodnego, więc zakładając, że jednostka jest rekreacyjna ( a jaka niby miałaby być) jest OK.
Radio - tak mam morskie uprawnienia SRC. VHF-ki w zasadzie też mam. "W zasadzie" bo co prawda z DSC ale bez ATIS-u.
Poza tym pływam/żegluję po morzu (j.st.m.) albo po Mazurach bo lubię i bliżej (no i mam tam zabytkowy jacht... http://picasaweb.google.pl/Robert.Woj...oonwish01# więc stopa na wodach śródlądowych nigdy nie łapałem. Cóż... kiedyś musi być pierwszy raz.
A jeśli chodzi o miejsce cumowania, zimy.. itp. Molendiep jest tak zrobiona, że "domek" w zasadzie wisi (jest wgłębiony na ok. 60-70cm) w kadłubie barki. Ściany są drewniane a pomiędzy nimi jest 10cm szczelina. Wewnątrz bardzo dobry izolacyjnie materiał. Wystarczy wypełnić pianką PU i powinno przetrwać polską zimę. Od góry jest szczelny dach (konstrukcja machoniowa) i strych z rozłożonym materiałem izolacyjnym.
Opcja 1 i 3 dobrze wygląda na papierze.
Pierwsza kontrola przez policję zweryfikuje słuszność takiego założenia. Kto wie, może ma to sens?
Pozdrowionka
Poprawiłem link bo się nie otwierał, piękna stara łajba - gratuluję.
Nie przyjmij tego jako czepianie się ale czy masz tą VHF-ke zarejestrowaną ? Pytam bo WSP mogą to sprawdzać.
Dzięki Teos za celną uwagę....
No właśnie będę musiał kupić nowe VHF-ki. Ta, którą mam to niedostępny w Europie, ręczny model "wszystkomający" Standard Horizon 471S. Magnezowa obudowa, wodoodporna, pasma morskie EU i USA, aero, FM i AM, MURS, NOAA Weather i FRS. Możliwość rozbudowy o barometr i scrambler. Dodatkowo wbudowana lampa błyskowa, że jak wpadniesz do wody widać Cię z iluś tam mil. Oczywiście bez atestu CE, co mi zupełnie nie przeszkadzało, bo i tak ręczniaka do niedawno nie można było zarejestrować na siebie, tylko na jacht morski a tego nie mam.
Tylko, że teraz się zmieniło. Można już by ją było zarejestrować, ale bez znaczka CE to nie przejdzie.... Będę musiał kupić VHF-kę z CE i ATIS-em specjalnie na śródlądzie...
Żaden niezidentyfikowany obiekt pływający nie może pojawic się na niemieckich wodach śródlądowych. Jeżeli znasz trasę tego rejsu to powinieneś zacząc od załatwienia pozwolenia.Pierwsze co Cię spotka na wodach niemieckich to wizyta WSP czyli Policji Wodnej. Taka jednostka musi spełniac wszystkie wymogi dotyczące oznakowania, środków łączności itd. Na Renie dla jednostek powyżej 15 m wymagany jest Patent Reński. Mam spore wątpliwości co do silników zaburtowych, myślę, że w trudnych warunkach nie zapewnią sterowności. Sugerowałbym szukanie możliwości podczepienia się do solidnego frachtowca. Powodzenia.
P.S. MOLENDIEP robi wrażenie.
Edytowany przez Seehund dnia 04.03.2010, 15 lat temu
Dzięki SEEHUND,
Chciałbym płynąć Amsterdam-Groningen-Ruttenbrockkanal-Ems-Mettellandkanal-Odra-Havela (lub Odra-Szprewa)-Warta-Noteć-Kanał Bydgoski...
Jeżli będę płynął na własnym napędzie oczywiście muszę uniknąć Renu. Jednostka jest zarejstrowana w shipsregister w Holandii i ma numer identyfikacyjny. Jako jednostka rekreacyjna nie musi mieć nawet przeglądu, ani obowiązkowego wyposażenia. Niemniej światła pozycyjne, koła ratunkowe, 2 kotwice z wciągarkami będę musiał załatwić.
A propos kotwic; jedną, kiepską mam (czterołapowa) ale muszę zdobyć jeszcze jedną. Łańcuchy kotwiczne widziałem w zęzie. Nie mam żadnych wind kotwicznych.
Może macie Panowie jakieś sugestie? Oczywiście myślę o jakimś rozwiązaniu "ekonomicznie słusznym".
Witaj Robert ponownie,
przespałem się z Twoim problemem ;-) i przyszło mi kilka spraw do głowy. Jeżeli będziesz chciał płynąć o własnych siłach to dobrze by było mieć chociaż prowizoryczną sterówkę. Ta trasa to naprawdę sporo dni przy sterze. Domek zasłania całkowicie widoczność z rufy, jak sobie wyobrażasz sterowanie ?
Z drugiej strony biorąc pod uwagę ruch na drogach wodnych w Polsce to chyba nie ma szans na stopa. Czyli na pewno ten odcinek o własnych siłach.
A może jednak holownik ? Nie mam pojęcia ile może kosztować holowanie na takiej trasie ale obawiam się że baaardzo dużo. A może się mylę ??? Może bardziej się opłacać kupno w Holandii łodzi która spełni funkcję holownika a po przypłynięciu do kraju jej sprzedaż.
Tak czy inaczej nawet jeżeli będziesz tego hausbota na całej trasie holował potrzebujesz sterówki.
Jeżeli chodzi o kotwicę to są dwa wyjścia:
- kupujesz i montujesz wciągarkę kotwiczną i wtedy łancuch.
- można również a w tym przypadku nawet trzeba potraktować stawanie na kotwicy jako ostateczność, kupić trochę odpowiednio długiej i grubej liny, ułożyć na pokładzie w gotowości bojowej i mieć nadzieje że nie będzie potrzebna.
W zeszłym roku zdarzyło nam sie na Renie podnieść razem z naszą kotwicą, drugą która się komuś tam urwała :-)
Ręcznie nie ma szans, ale na szczęście prawdopodobieństwo znikome. Mam nadzieję że nie zanudziłem ;-)
Cześć Teos,
Jak miło, że ktoś o mnie myśli.. ;-)
Twoje wątpliwości rozbijają się, że tak powiem o logistykę...
Ja w ogóle zamierzam zorganizować na tej barce rejs tak, aby niewielkie "wpisowe" pokryło koszty paliwa i portów. Zamierzam zaprosić "swoich" żeglarzy ale jak przyjdzie pora, dam też ogłoszenie tutaj na forum. Ciekawa trasa, ciekawa jednostka... myślę że chętnych będzie wielu!
Tak więc odnośnie sterówki - mam zamiar mieć ciągle na pokładzie 12 osób, a więc będą spokojnie 3 wachty. Nikt nie będzie musiał stać za sterem cały dzień.
Odnośnie samego sterowania - zawsze będę mieć jedną osobę na fordecku z VHF-ką, aby sternik mógł mieć swoje oko na dziobie. Poza tym zainstaluję na dziobie... kamerę internetową a laptopa będzie miał sternik.
Na stopa zamierzam się zabrać tylko do Odry. Dalej o własnych siłach i na innym holu.
Bodajże w OdraTrans powiedziano mi za taką usługę (Ams-Wawa) 20 000 Euro... Bez sensu.
Co do kotwicy - tak, oczywiście to będzie ostateczność. W zęzie Molendiepa znalazłem kotwicę czteroramienną i sporo łańcucha ale wolałbym zdecydowanie inny typ. No i nie mam wciągarki.
Na dwóch zdjęciach, które zamieściłem w Picassa Web widać na dziobie kluzę kotwiczną (centralnie). Na zdjęciu fordecku widać 2 wystające z pokładu rury, na które zatknięto rury karbowane od wentylacji. Pod nimi, w forpiku znajduje się miejsce na wciągarkę... Dziwne rozwiązanie... Na rufie są 2 zaspawane kluzy cumownicze ale nie ma wciągarki. Czy nie dałoby się gdzieś w Polsce zdobyć starej, używanej windy z jakiejś złomowanej barki? Inaczej będę musiał takową kupić w Holandii a nawet używana kosztuje ok. 500 euro.
A poza tym... Trzymajcie Panowie za mnie kciuki.
Jutro przed południem wyruszam do Amsterdamu. Nie udało mi się załatwić żadnego ubezpieczenia barki ani innego miejsca postoju. Tymczasem poprzednie właścicielki wyrzucają mnie z dotychczasowego miejsca (bo w poniedziałek wpływa tam ich nowy houseboot) i muszę znaleźć w Amsterdamie miejsce dla barki na 2 miesiące....
Wiesz co Robert, mam cholerną ochotę Ci powiedziec, że najpierw należało pomyślec, a potem kupowac. ......no ale kobyłka u płota.
Pora radzic: jest to nie tanie rozwiązanie, ale sprawdzone i skuteczne. Brałem udział w transporcie koszarki z byłej NRD. Jako pchacza wykorzystaliśmy M-boota. Jest to zdemilitaryzowana łódż wojskowa przystosowana do pchania , z wąsami i stalowymi linami z napinaczami, 9,20 długa, 2,50 szeroka, napędzana 12 cylindrowym V-Deutzem , 250 KM z napędem Schottel. Do tego rodzaju eskapady idealna. Nasz koszarka miała własną kotwicę z wyciągarką plus dwie wyciągarki ze stalowymi linami. Ty tego nie masz, więc będziesz musiał coś wymyślic ale pamietaj, że na pokładzie lin nigdy nie jest zbyt dużo. W Holandii jest człowiek który zajmuje się handlem M-bootami i częściami do nich. Nie potrfię Ci dac w tej chwili namiarów ale spróbuj wpisac do wyszukiwarki Schubboot M-boot.nl
Edytowany przez Seehund dnia 05.03.2010, 15 lat temu
Zapomniałem napisac o problemie z widocznością ale przeczytałem właśnie, że z tym problemem poradzisz sobie doskonale: liczna załoga i techniczne wynalazki. Pozdrawiam.
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum. możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum. nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji. nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum. nie możesz dodawać załączniki w tym forum. nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies