JESTEM SYNEM MARYNARZA ŻŚ I UWAŻAM, ŻE BIZON NAPEWNO BYŁ NAJPOPULARNIEJSZYM PCHACZEM,ŚWIADCZY O TYM LICZBA WYBUDOWANYCH EGZEMPLARZY, ALE KOZIOROŻEC BYŁ NAJLEPIEJ ZAPROJEKTOWANYM I ROZPLANOWANYM PCHACZEM ŻŚ. WIEM O TYM BO PŁYWAŁEM U OJCA, NA KOZIOROŻCU B-02, W ŻEGLUDZE BYDGOSKIEJ OD 4 ROKU ŻYCIA. NA BIZONIE STERÓWKA JEST WIĘKSZA, ALE BYŁBY BARDZIEJ PRZYJAZNY DLA ZAŁÓG GDYBY ROZWIĄZANO NA NIM PROBLEM STERÓWKI TAK JAK NA KOZIOROŻCU. ZA STEREM BIZONA NIE BYŁO ZBYT PRZYJEMNIE, W ZIMIE CZY PODCZAS DESZCZU, GDY TRZEBA BYŁO ZŁOŻYĆ STERÓWKE BO BYŁY NISKIE MOSTY. A BIZON MIAŁBY O WIELE MNIEJSZE ZANURZENIE (OKOŁO 80-90 cm, A NIE 110-120cm, A Z PALIWEM I CAŁĄ RESZTĄ MILIŚMY 160 cm, AŻ ZNAK "WOLNEJ BURTY" ZALEWAŁA WODA) I W KAJUTACH BYŁOBY O WIELE CISZEJ, GDYBY MASZYNOWNIA ZNAJDOWAŁA SIĘ W TYLNEJ CZĘŚCI STATKU (WAŁY DO ŚRUB NAPĘDOWYCH NIE PRZECHODZIŁYBY WTEDY POD PRZEDZIAŁAMI MIESZKALNYMI). NAJWIĘKSZY MINUSEM BIZONA WZGLĘDEM KOZIOROŻCA, O KTÓRYM PRZEKONAŁEM SIĘ NA WŁASNEJ SKÓRZE BYŁ BRAK DRUGIEGO AGREGATU (KOZIOROŻEC MA ICH DWA, MOGĄ PRACOWAĆ ZAMIENNIE. BIZON MA JEDEN GŁÓNY, A DRUGI POMOCNICZY 24V, WYKORZYSTYWANY JAKO POMPA WODNA DO HYDRANTÓW NA STATKU I JAKO AGREGACIK DO ŁADOWANIA AKUMULATORÓW). WRACELIŚMY ZIMĄ Z BERLINA I WYSIADŁ NAM GŁÓWNY AGREGAT. PROSZE SOBIE WYOBRAZIĆ DROGE BERLIN-SZCZECIN-KOSTRZYN BEZ OGRZEWANIA, PRĄDU 220V, STERÓWKE TRZEBA BYŁO OPUSZCZAĆ I PODNOSIĆ RĘCZNIE, A TO NIEJEST TAKIE PROSTE . BIZON MIAŁ TAKŻE SWOJE DOBRE STRONY NP.: MOC SILNIKÓW NAPĘDOWYCH, OBSZERNE POMISZCZENIA DLA ZAŁOGI. GDYBYM JEDNAK MIAŁ WYBIERAĆ, WYBRAŁBYM KOZIOROŻCA.

Przeniesione ze zlikwidowanego forum,
autor Norbert Wegner

Zgadzam sie z toba , wtedy nie myslano o tym tak bardzo, ale jak na te czasy to byl nowoczesnym pchaczem.. nie plywalem na Koziorozcu ani na Kalibu.. ale plywalem na Muflonie, kazdy pchacz my swojej walory ..

Przeniesione ze zlikwidowanego forum,
autor wojpa

Witam!

Zastanawiałem się dzisiaj nad tym co napisał Norbert Wegner i wydaje mi się, że nie do końca miał On rację. Bizon, czy Koziorożec, owszem jest bardzo znanym typem pchacza, jednak o tym aby powiedzieć, że jakaś jednostka jest popularna, trzeba ocenić jej inną cechę, niż ilość wyprodukowanych egzemplarzy. Chodzi mi tutaj o jej uniwersalność. Bizon czy Koziorożec jak na nasze polskie warunki żeglugowe jest pchaczem gabarytowo dużym. Posiada spore zanurzenie (Bizon 1.1m, Koziorożec 1.15, nie mówiąc już kiedy zbiorniki są pełne paliwa) , co uniemożliwia mu praktycznie operowanie na innych polskich , znacznie płytszych i nieuregulowanych tak jak Odra ,rzekach. Dlatego w "plebiscycie na najpopularniejszego polskiego pchacza" na pierwsze miejsce wysuwam typ ŁOŚ. A to dlatego że. Po pierwsze (primo), operuje on na wszystkich polskich rzekach, które dostępne są dla żeglugi, mam tu na myśli Odrę, Wartę, Noteć, ale i Wisłę na całej długości od Gdańska po Kraków , Narew , Bug czy Jeziora Mazurskie, które dla Bizona i Koziorożca są nieosiągalne. Po drugie (primo) ma małe zanurzenie i dużą manewrowość a jego parametry techniczne są uniwersalne dla żeglugi na terenie całego kraju. (Oczywiście nie mówię o tranzycie międzynarodowym, gdzie te pchacze są niezastąpione) Czy zgodzicie się ze mną?

PS. Swoją drogą to nie wiem czy Łosi nie wyprodukowano więcej?

Pchacze typu "Bizon", których były 3 podtypy Bizon, Bizon II i "Bizon III był najbardziej znanym pchaczem na polskich rzekach. Tego typu pchacze były produkowane przez dwie stocznie w Płocku i Tczewie. Trudno mi teraz podać ilość wyprodukowanych jednostek ale będzie tego około 200 sztuk. Właśnie "Bizony" dobrze spisywały się na Odrze, które jest rzeką uregulowaną. Na Wiśle również pływały ale nie mogły w pełni wykorzystać swoich walorów gdyż rzeczywiście miał spore zanurzenie bo 1,10 m. Nie prawdą jest że pchacze typu "Koziorożec" mają zanurzenie 1,15 m. Właśnie jego małe zanurzenie przy podobnych gabarytach do Bizona powodowało że był on bardzo trudny w manewrowaniu z pustymi barkami podczas mocnych wiatrów gdyż miał dodatkowe zbyt słabą moc silników. Takich problemów nie miał "Bizon". Zresztą każdy zbudowany pchacz miał swoje inne zadania. Np Łoś nie poradziłby sobie z dwiema barkami 500 t. W Polsce drogi wodne śródlądowe są generalnie w fatalnym stanie od wielu wielu lat. Pchacze budowano z przeznaczeniem na konkretną drogę wodną. Pytanie po co Bizon czy Koziołek na Mazurach skoro nie był na tą drogę wodną projektowany. Łosie generalnie przeznaczone były na płytkie wody i do innych celów niż Bizony, Żubry, Koziołki, Tury, Muflony itp. Jest to pchacz dość popularny, czy zbudowano ich tyle ile podałem tak gdyż mam wykaz jednostek zbudowanych przez stocznię w Krakowie i jest tam tyle Łosi ile podałem w innym poście. Dodam że Koziołków projektowano wybudować około 50 sztuk ale w PRL rozpoczynał się kryzys gospodarczy i wiele zamówień anulowano. Moje zdanie jest takie że jeżeli chodzi o najbardziej popularny polski pchacz to właśnie typ "BIZON". On zdominował dwie główne polskie rzeki. Natomiast jeżeli chodzi o socjal to palmę pierwszeństwa daje "KOZIOROŻCOWI" i "MUFLONOWI". Nie należy zapominać o "TURACH", które też były bardzo popularne i stanowiły trzon polskiej floty pchanej. A "ŁOSIE" no właśnie one walczyły na innym froncie, i myślę że były są szarą eminencją polskiej żeglugi śródlądowej trochę zapomniane ale na pewno doceniane. Ale trudno mi je nazwać najpopularniejszymi. Wiem że w niektórych przedsiębiorstwach gdzie Łosie nie były tak ważne to w ramach kary za przewinienia kierowani byli właśnie na Łosie w ramach wątpliwego wyróżnienia podpadnięci i nie byli wcale zadowoleni z tej nagrody. Według mnie pierwsza 5:
1. BIZON
2. TUR
3. KOZIOROŻEC
4. ŁOŚ
5. MUFLON
Ale to moje zdanie.

Pisząc ,że Łoś dla mnie jest najbardziej popularnym pchaczem miałem na myśli głównie to , że jest on w stanie operować na wszystkich rzekach i jeziorach i to często przy niskich stanach wody, czego niestety inne nasze wielkie pchacze nie są w stanie zrobić. Nie brałem zaś pod uwagę mocy silników czy też, warunków socjalnych, bo wiadomo jeśli tą miarą byśmy je porównywali to Łoś wypadł by przy nich nienajlepiej . Po co Łosiowi dwie barki po 500t., skoro do ich pchania nie był konstruowany. Jeżeli coś ma być najpopularniejsze to musi być używane wszędzie, w całej rozpiętości warunków żeglugowych jakim dane państwo, a w tym przypadku Polska, dysponuje. Łoś mógł pracować po prostu wszędzie i wszędzie można go spotkać i dlatego uważam go za najbardziej popularnego pchacza w Polsce.

Waldku, nie obraź się ale ja tak to widzę i ten tok myślenia wydaje mi się słuszny.


A teraz szybki quiz:
Mamy takie akweny żeglugowe: Odra, Warta, Noteć, Wisła, Nysa, Narew, Bug, Wielkie Jeziora Mazurskie
i te piątkę pchaczy, czyli: Bizon, Tur, Koziorożec, Łoś, Muflon (szkoda, że nie znalazł się tu Żubr), to pytanie jest następujące: Który z tych pięciu pchaczy jest w stanie operować na każdym z tych tu wymienionych akwenów?

The winner is …. Łoś!!!

Popularność zależy tak uważam chyba od osiągnięć przynajmiej u człowieka jak polityk czy aktor ale chyba jest też tak w kategorii techniki. A tu jak już pisałem moje zdanie jest takie że najlepszy a i najpopularniejszy jest "Bizon". Ze względu na swoje walory nawigacyjno-eksploatacyjne. Ja nie mam za co się obrażać jest ponoć demokracja i każdy może mieć swoje zdanie. Ja mam takie ty inne. Może inni się wypowiedzą na ten temat. A co do pchacza "Łoś" to przyznałbym mu 1 miejsce w kategorii najbardziej uniwersalny.!!!!!.;)
1. Łoś
2.Tur
3.Żubr
4.Koziorożec
5. Daniel
Bo zapomnieliśmy o pchaczach "Daniel", "Ryś", "Bóbr" było ich nie wiele bo jak pisałem PRL nękane było już problemami gospodarczymi i żegluga śródlądowa poszła w odstawkę i wyglada na to że na wieki. Ale to już inny temat.

RZECZYWIŚCIE POD WZGLĘDEM UNIWERSALNOŚCI WYGRYWA ŁOŚ, ALE JEGO WARUNKI MIESZKALNE, USTĘPUJĄ W ZNACZNYM STOPNIU CHOCIAŻBY TUROWI, NIE MÓWIĄC JUŻ O BIZONIE, CZY KOZIOROŻCU.
CO DO SŁABYCH SILNIKÓW KOZIOROŻCÓW, TO PRAWDA, MOGŁYBY MIEĆ TE SAME SILNIKI CO BIZONY, WIDZIAŁEM TEŻ KIEDYŚ PRYWATNEGO TURA, KTÓRY MIAŁ DWA SILNIKI BODAJŻE VOLVO O MOCY CHYBA 500 KM KAŻDY (PRZYNAJMNIEJ TAK TWIERDZIŁA ZAŁOGA TEGO STATKU) I ŻECZYWIŚCIE DOBRZE SIĘ SPISYWAŁ, MIAŁ "KOPA". A PRZECIEŻ TURY , PRZYNAJMNIEJ W ŻEGLUDZE BYDOSKIEJ MIAŁY "DELFINY", TAK JAK KOZIOŁKI. WIĘC MYŚLE, ŻE ZAMONTOWANIE SILNIEJSZYCH SILNIKÓW KOZIOŁKOWI BY NIEZASZKODZIŁO. BO PŁYNĄC W GÓRE WISŁY KOZIOŁKIEM, NAWET SAMYM, TO MOŻNA JAJKO ZNIEŚĆ.
CO DO POPULARNOŚCI BIZONA, TO GDYBY ILOŚĆ WYPRODUKOWANYCH EGZEMPLARZY KOZIOŁKÓW I BIZONÓW, BYŁABY MNIEJ WIĘCEJ RÓWNA TO MYŚLE, TA POPULARNOŚĆ BYŁABY MOCNO PODZIELONA. WŁAŚNIE ZE WZGLĘDU NA ILOŚĆ WYPRODUKOWANYCH BIZONÓW, ŻADEN POLSKI PCHACZ NIE MOŻE Z NIM KONKUROWAĆ O POPULARNOŚĆ.

Z TEGO CO WIEM, TO PCHACZY TYPU "DANIEL" BYŁY DWIE SZTUKI I OBIE MIAŁA NIEDAWNA JESZCZE ŻEGLUGA BYDOSKA S.A., A O PCHACZACH TYPU "RYŚ" I "BÓBR" TO W OGÓLE NIE SŁYSZAŁEM.
CHCIAŁEM SIĘ JESZCZE ZAPYTAĆ O DZIAŁ TEGO FORUM, A KONKRETNIE TO O HOLOWNIKI. CZY BOMBOWCE TO TE CHOLOWNIKI, KTÓRE ZOSTAŁY PRZYSTOSOWANE DO PCHANIA? NIEWIEM CZY DOBRZE ROZUMUJE, ŻE TO JEDNOSTKI POD NAZWAMI: "NOTEĆ", "PIŁAWA", "SAN", ITP., A JEDEN Z BOMBOWCÓW JEST STATKIEM ZESPOŁU SZKÓŁ ŻEGLUGI ŚRÓDLĄDOWEJ W NAKLE NAD NOTECIĄ POD NAZWĄ "WŁADYSŁAW ŁOKIETEK"?

Bombowce to holowniki, które nazwano tak z powodu specyficznego odgłosu silników tych statków. Gdy szły z barkami na pełnym gazie - brzmiało to jak nalot.

Błagam Cię , Norbercie, nie pisz samymi wielkimi literami. To strasznie męczy czytających i się skarżą :-) A teksty sa przeciez ciekawe więc nie zniechęcaj do nich formą....

Pozdrawiam.

Ciekawa dyskusja-Los,bizon ,koziorozec czy inna "zwierzyna",sadze,ze tu wlasnie Valdemaras ma najwiecej racji,ze nalezy rozroznic uniwersalnosc z popularnoscia.
Watpie czy gdziekolwiek jest pchacz,ktory moglby byc uzyty do wszystkiego,poprostu technicznie jest to niemozliwe,poniewaz warunki pracy na roznych akwenach tez sa rozmaite i tak dla przykladu:bez sensu byloby uzywanie bizona np.do renowacji glowek gdzie trzeba operowac na malym obszarze i plytkiej wodzie,poprostu ekonomia duzo poliwa i wieksza mozliwosc awari wiec do tego najlepszy jest los i wlasnie z takim przeznaczenioem byl budowany i eksploatowany przez PBH,Bizon,Koziolek,Tur czy Zubr byl przeznaczony do innych zadan z tym,ze wlasnie Bizony chyba byly wykozystywane do wszystkiego wiec dla mnie wlasnie Bizon byl i jest najbardziej popularnym i uniwersalnym pchaczem,ma tylko wedlug mnie dwie wady:
1.Powinien miec inaczej zaprojektowane opuszczanie sterowki-tak jak Muflon czy Koziolek
2.Silniki-powinny byc mocniejsze
jesli chodzi o warunki socjalne i inne rozwiazania techniczne to trudno sie jednoznacznie wypowiedziec,a plywalem na wszystkich typach pchaczy oprocz
Daniela.
Wszystkie maja swoje wady i zalety,ale obstawal bym jednak przy Bizonie,oczywiscie bez sensu jest porownywac warunki socjalne i rozwiazania techniczne Muflona z Losiem
-

oki!!!! Z wypowiedzi apisa nie dowiedziałem się jednak, czy mam racje, w żegludze bydoskiej "bombowcami" nazywano potocznie holowniki, które wymieniłem powyrzej, tak mnie nauczono, ale moge się mylić. Czekam na odp.

Poszukałem, poszukałem i znalazłem w galerii i miałem racje tzw. "BOMBOWCE" to holowniki typu HM300. Znam je dobrze.

Hej pisze prace magisterska i potrzebuje pewnych informacji dotyczacych zestawow pchanych a mianowicie ile paliwa spala taki pchacz bizon, tur w zestawie z barkami jak predkosc osiaga czy to zalezy czy barki puste czy pelne ?pozdrawiam i prosze o odpowiedz bo nigdzie znalezc tego nie moge.
Z góry dzięki:)

Na głównej stronie jest obecnie prezentowane zdjęcie pchacza "Muflon" na Dunaju, a mnie bardzo interesuje, jakim sposobem on się tam dostał.

Slowacja ma troche Muflonow, Duzo oni tam plywaja, chyba tez Wegry maja jednego Muflona

Na rosyjskiej stronie, jest zdjęcie Muflona pod słowacką banderą. Jeden z forumowiczów pisze tamże, że znalazł na nim tabliczkę z napisem Muflon-4, drugi- że Muflony były budowane dla Czechosłowacji, a później Słowacja, część z nich sprzedała, a część nadal pływa za Tatrami. Z tego co ja pamiętam, to nasze, odrzańskie Muflony, szły bezpośrednio na "zachód", a nie na "południe". Czy rzeczywiście polskie stocznie, budowały Muflony dla armatorów zagranicznych (np.czechosłowackiego):o?

Tak Muflony były budowane dla byłego CSRS.

Cześć Valdemaras!
Mam jeszcze jedną zagadkę, której rozwiązania nie znam, bo było ich kilka. Przed zwodowaniem pierwszego "Muflona", przez wiele lat oczekiwano na następcę "Bizona", a miał się on nazywać "Bawół". Moim zdaniem, kampania na rzecz "Bawoła" była efektywna, bo wielkim zaskoczeniem dla mnie, było to, że następcą "Bizona", okazał się "Muflon". W końcu muflon to nie bawół. Może znasz genezę zmiany nazwy tego pchacza, według mnie na gorszą.:(
Pozdrawiam
Grzesiek

Może ktoś Mnie "oświeci". Na "galerii floty" znalazłem fotkę pchacza "BIZON III", z portem macierzystym w Koźlu.



Może ktoś wie jak się nazywał i kto był jego armatorem, bo chyba nie Żegluga Wrocławska, bo wtedy miałby jako port macierzysty Wrocław. Może ktoś zna rozwiązanie tej zagadki

Zauważyłem właśnie super fotki "Bydgoskich" Bizonów w stoczni w Czarnkowie nad Notecią :

-Bizon B-01



-Bizon B-01 i B-26



-Bizon B-25



-Bizon B-25



Myślałem, że "naszą" jedynke już dawno na puszki przerobili, a tu proszę stoi na stoczni, to Mnie dopiero zaskoczyło. Widziałem na tych zdjontkach jeszcze B-25 i B-26, Ja raz za "szczeniaka" płynąłem do Berlina na B-24, pewnie też gdzieś sobie pływa. :D
Pozdrowionka ;)