O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

"Traugutt" i "Gen. Świerczewski"

Ostatnia aktualizacja 18 lat temu
zamekzamekUżytkownik Użytkownik
Dodano 18 lat temu
Siedziałem sobie ostatnio wieczorkiem i przeglądałem stare slajdy mojego Taty. Wśród tych slajdów znalazłem przepiękne, kolorowe ujęcie parowca Traugutt wpływającego pod pełną parą do Kanału Żerańskiego i kierującego się w stronę Warszawy. Jednocześnie przypomniał mi się smutny obraz wraku parowca który, podpiera nabrzeże YKP-u w Jadwisinie. Nasunęły mi się wtedy pytania. Czy jest to ten sam parowiec? A może jest to inna jednostka? Patrząc po wzorze wyciętym na osłonach tamborów i długości po linii burty jest to z pewnością ten sam typ parostatku. Mój tata uważa, że jest to wrak statku Świerczewski . Mam nadzieję, że uda się odtworzyć historię obu tych statków. Tu jak zwykle uśmiecham się do naszego eksperta Valdemaras-a , no i oczywiście zapraszam wszystkich i do tego tematu.

PS. Może były jeszcze inne tego typu?

Zdjęcia poniżej (w większym formacie znajdziecie w galerii floty)

zegluga.szympanstudio.pl/albums/userpics/normal_Traugutt.jpg
fot. Krzysztof Zamiecki


zegluga.szympanstudio.pl/albums/userpics/normal_Wrak.jpg
fot. Piotrek Zamiecki (zamek)
Pozdrawiam
Piotr Zamiecki
Edytowany przez Apis dnia 28.07.2010, 15 lat temu
ValdemarasValdemarasAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
Twój tata ma rację te smutne zdjęcie to pozostałości statku "Gen. Świerczewski" ex "Stanisław". Natomiat "Traugutt" ex "Nur", ex "Goniec" poniżej jego końcowe losy.
1982: - wpisany na listę zabytków techniki.
1984.IV.09: - przeholowany do Płocka i tam wyciągnięty na slipie na ląd.
1996: - złomowany mimo figurowania jako zabytek.
Waldemar Danielewicz
Edytowany przez Valdemaras dnia 06.01.2007, 18 lat temu
zamekzamekUżytkownik Użytkownik
Dodano 18 lat temu
Waldku! Jak zwykle WIELKIE DZIĘKI !!!!
Może jak coś jeszcze o Nich znajdziesz to przy okazji dodasz?
Pozdrawiam
Piotr Zamiecki
januszbnjanuszbnDoświadczony użytkownik Doświadczony użytkownik
Dodano 18 lat temu

Cytat

Valdemaras napisał/a:

1996: - złomowany mimo figurowania jako zabytek.


I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Niestety, ale dotyczy to bardzo wielu obiektów zabytkowej architektury przemysłowej i zabytków techniki. Tu na Górnym Śląsku, gdzie co krok spotykało się przepiękne i unikatowe obiekty, wkrótce może ich zostać tyle co np. na Podlasiu. To są skutki nieudolności konserwatorów ( czytaj: likwidatorów) zabytków różnego szczebla. Nie wiem czy to bezgraniczna głupota czy sabotaż.
ValdemarasValdemarasAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
Statek ten zbudowany został w 1914 roku w stoczni Górnickich w Płocku. Jego budowę rozpoczęto w 1912 roku jako statek salonowy, miał być flagową jednostką Żeglugi Parowej na Wiśle Józef i Stanisław Górniccy. Z niewiadomych przyczyn plany zmieniono i statek ukończono tuż przed wybuchem I wojny światowej jako towarowo-pasazerski. Jego dane z tego okresu: długość całkowita - 55,30 m, długość - 53,50 m,szerokość - 5,80 m, szerokość z tamborami czyli obudową kół łopatkowych - 10, 58 m, zanurzenie puste - 0,45 m, zanurzenie pełne-0,68 m. Napęd stanowiła jedna maszyna parowa podwójnego rozpręzania o mocy 45 KM. Tak podają wykazy rejestrowe z 1923, 1936 i 1937 roku. Natomiast wykaz statków armatora z 1936 roku podaje 150 KM. Według danych z 1953 roku maszyna parowa statku ma moc 120 KM, PRS z 1960 roku podaje moc 90 KM. Znany jest wytwórca maszyny zbudowano ją w 1904 roku w zakładach F. Schichau, Elbing. Powstaje tu problem jaką naprawdę miał maszynę statek. Rok budowy wskazuje że pochodzi ona z innego statku i została wstawiona tu w trakcie budowy lub wymieniona w niewiadomym pózniejszym okresie przed lub po II wojnie światowej. Ale skoro reklama armatorska z 1936 roku podaje 150 KM to czemu spis z 1937 podaje moc 45 KM przy jednak dość sporym statku wiślanym. Dane z 1953 roku mówią o 120 KM i są wiarygodne bo wiadomo z biegiem czasu koni tych mechanicznych ubywa. Według mnie mogło być tak że armator być może podawał minimalną moc maszyny. Mógł mieć w tym jakiś cel. Jaki tego się nie dowiemy. Kocioł parowy był nowy i pochodził również z zakładów F. Schichau, Elbing z 1914 roku. Jego numer fabryczny 3131. Dawał cisnienie robocze 12 atm. Czy cisnienie 12 atm było potrzebne do maszyny 45 konnej, wystarczyło by 8 nawet 6 atm. Chyba że kocioł pracował na minimalnej mocy. Statek mógł zabierać 363 pasażerów w kl III i 77 w tzw. kl II oraz 280 ton ładunku. Napęd stanowiły dwa boczne koła łopatkowe siedmioszuflowe. Załoga statku wynosiła około 12 osób. Nazwany "STANISŁAW" nie zdążył wejść do ruchu. Wybuch wojny w sierpniu 1914 roku spowodował że został on wcielony do armii rosyjskiej jako statek szpitalny. Wycofujące się wojska carskie zatopiły go w ówczesnym Novogeorgiewsku [Modlin]. Przeleżał tam do 1919 roku, po czym wydobyty i odbudowany. Do służby wszedł w 1922 roku. Pływał w oparciu o Płock do Włocławka, Torunia i Warszawy. W 1928 roku w trakcie rejsu koło Modlina zderzył się na szlaku z pogłebiarką doznając uszkodzeń nadbudówki bocznej czyli tambora i koła łopatkowego. Wyremontowany w Stoczni Państwowych Zakładów Inżynierji w Modlinie powrócił do służby. Po przystąpieniu Górnicckich do Polskiej Żeglugi Rzecznej "Vistula" Sp. z o.o. w Warszawie statek zasilił flotę tego armatora. Jego portem macierzystym był Toruń. Otrzymał numer rejestracyjny 911. Wiadomo że pod koniec lat trzydziestych XX w statek trochę przebudowano. Wybuch wojny we wrześniu 1939 roku i okupacja Polski sprawiła że statek był używany sporadycznie. Od 1943 roku stał w Warszawie w porcie czerniakowskim. W czasie Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 roku został zatopiony przez niemiecką artylerię. Wydobyty został pod koniec 1945 roku i przeholowany do Płocka. Tam zgodnie z Ustawą o upaństwowieniu środków transportu z 1945 roku został objęty przymusowym zarządem państwowym. W trakcie odbudowy statek całkiem przebudowano. Dobudowano nadbudówke dziobową mieszczącą salon dziobowy oraz kabiny 4 i 2 osobowe pasażerskie. W czerwcu 1948 roku Stanisław i Jerzy Górniccy "użyczyli" statek Państwowej Żegludze na Wiśle w Warszawie. Otrzymał on nazwę poległego w 1947 roku komunistycznego sovieckiego generała skierowanego w 1943 do LWP na dodatek alkoholika czyli "GEN. ŚWIERCZEWSKI". Otrzymał numer rejestracyjny 3172. Jego dane z tego okresu:
długość całkowita - 58,20 m
szerokość - 5,90 m
szerokość całkowita - 10,65 m
wysokość burt - 2,35 m
wysokość całkowita - 5,52 m
zanurzenie - 1,00 m
moc: 120 KM
Mógł zabierać 328 pasażerów i miał 18 osób załogi. Skierowany na regularną linię Warszawa-Toruń-Warszawa. W 1949 roku trafia do Państwowej Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. Oddział w Warszawie. Od 1951 roku w P.P. Żegluga na Wiśle, Ekspozytura w Warszawie. Otrzymuje numer rejestracyjny 181. Wycofany w 1954 roku skierowany zostaje na remont kapitalny w Bazie Remontowej Żeglugi w Płocku. Po remoncie w 1955 roku wszedł na całodobową linię Warszawa-Gdańsk. W tym samym czasie został całkowicie upaństwowiony bez prawa do odszkodowania. Od 1956 roku w P.P. Warszawska Żegluga na Wiśle w Warszawie. Od 1963 roku w P.P. Żegluga Warszawka w Warszawie. W kwietniu 1964 skierowany na remont i przebudowę w Płockiej Stoczni Rzecznej w Płocku. Powiększono salon dziobowy, na rufie wykonano nadbudowę zawierającą kabiny. Zwiększono liczbę pasażerów do 465 osób. Pływał jako statek wczasowy w Funduszu Wczasów Pracowniczych w myśl PRLowskiej propagandy 'pracujesz na ladzie -odpoczywaj na wodzie. Od 1965 roku kolejna zmiana numeru rejestracyjnego na Wa-I-27. Jednak ponownie od 1967 roku zmniejszono liczbę pasażerów do 328. Od 1971 roku ponownie na linii Warszawa-Gdańsk. Wycofany w 1975 roku. Wkrótce bo w 1977 roku rozpoczęła się akcja medialna majaca na celu uratowanie statku od przysłowiowych żyletek. Do akcji włączyło się Muzeum Techniki z W-wy, Kurier Polski, Morze [ mój artykuł i kolegi pt. "uratujmy jeden z nich"] i TV. W tym roku ekspertyza wykazała że ewentualny remont statku kosztowałby by 20 mln. złotych.[ moja pensja w tym okresie ca 2.500 zł.] No efekt był taki że Żegluga Warszawska nie wiedząc co z robić z tym fantem skontaktowała się z Yacht Klubem Polskim, który wyraził chęć zaopiekowania się statkiem. W 1980 roku "Gen. Świerczewski" po wymontowaniu kotła i maszyny parowej przeholowany został do Jadwisina nad Zalewem Zegrzyńskim i tam ustawiony jako przystań klubowa. Plan udał się połowicznie Żegluga Warszawska pozbyła się kłopotu i mediów a Yacht Klub Polski zyskał przystań ale wcale nie zamierzał ratować statku, który powoli popadał w ruinę. Nie konserwowany i zaniedbany dogorywał. W 1985 roku osiadł na dnie stępką na skutek naporu kry. W 1987 roku kra spowodowała dalsze zniszczenia statku. Pewna iskierka nadzieji zapaliła się kiedy to W 1990 roku statek przejął znany póżniej biznesmen Lech Grobelny i jego S-ka Dorchem. Powstały plany, póżniej projekty odbudowy statku i wprowadzenia go jako statek turystyczny dla bogatszych ludzi. Zaplanowano dla niego nazwę "NOSTALGIA". Niestety Pan Lech Grobelny uciekł z kraju S-ka "Dorchem" zbankrutowała i wrak ponownie wrócił do swojego opiekuna, który doprowadził go do takiego stanu. Szczytem wszystkiego było przywrócenie przez Yacht Klub w 1992 roku pierwszej nazwy statku "STANISŁAW". Dwa lata pózniej wrak przełamał się. Co z niego istnieje dziś widać na zdjęciu powyżej. Kolejny zabytek naszej kultury przepadł przy pełnej obojetności muzeów czy innych instytucji. Czy tak musi być. Co my pokażemy wkrótce naszym dzieciom, wnukom chyba nic. Bedziemy przywozić z wojaży zagranicznych fotki statków, okrętów obcej nam kultury. A co zostanie z naszego dorobku dziedzictwa narodowego. Zastanawiam się dlaczego innym nacjom się chce i opłaci.
Opracował: Waldemar Danielewicz Gdańsk styczeń 2007.
Waldemar Danielewicz
Edytowany przez Valdemaras dnia 08.01.2007, 18 lat temu
zamekzamekUżytkownik Użytkownik
Dodano 18 lat temu
Super!!! Czekam na dalszy ciąg historii.
PS. Oglądałem te zdjęcia w galerii które przysłałeś. Rewelacja! Szkoda, że te statki już nie cieszą oka swoim wyglądem. Ogromna szkoda, że żaden z nich już nie pływa. Jaką wielka atrakcją turystyczną był by rejs taką uroczą jednostką. Nawiązując do tego co napisał Janusz, to naprawdę głupota pociąć na żyletki taki statek. Przecież można było mu znaleźć jakieś miejsce na lądzie, gdzie mógłby stać i czekać na kogoś lub na jakąś organizację, która doceniłaby go i przywróciła do służby. Wiadomo, wszystkich nie udało by się ocalić, ale jeden! Gdyby ocalał przynajmniej jeden! Na pewno można było by zdobyć fundusz z UE, który pomógłby podtrzymać statek w eksploatacji. Dobrze się stało,że przynajmniej holownik Warmia ex Lubecki udało się odratować. (tutaj link do artykułu na ten temat : http://q4.pl/?id=17&news=100961) Ciekaw jestem jak będzie się prezentował po remoncie?
Ale taki pasażerski parowiec jak te o których mówimy, to by było coś!
Pozdrawiam
Piotr Zamiecki
Edytowany przez zamek dnia 08.01.2007, 18 lat temu
TeosTeosAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
Waldek nadesłał zdjecia do galerii:
zegluga.szympanstudio.pl/albums/userpics/normal_Gen_Swierczewski.jpg

zegluga.szympanstudio.pl/albums/userpics/normal_GSwierczewski.jpg

zegluga.szympanstudio.pl/albums/userpics/normal_GSwierczewski2.jpg

W wiekszej rozdzielczosći do zobaczenia tutaj:
http://zegluga.szympanstudio.pl/thumb...p?album=49
Edytowany przez Apis dnia 28.07.2010, 15 lat temu
ValdemarasValdemarasAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
Działająca w Płocku firma żeglugowa Chaima Rogozika zamówiła w 1925 roku w elbląskiej stoczni F.Schichaua statek pasażerski parowy bocznokołowy do przewozu pasażerów. Otrzymał on numer budowy 1169. Warto dodać że był to ostatni zbudowany statek na zamówienie polskiego armatora.[stocznia ta zbudowała kilkadziesiąt statków rzecznych dla polskich armatorów na przełomie XIX/XX w.] W 1926 roku kapitan Stefan Krzyszkowski odebrał gotowy statek, który otrzymał nazwę "GONIEC". Był to drugi statek tego armatora o tej nazwie, pierwszy "Goniec" również został zbudowany w Elblągu 22 lata wcześniej. Kadłub statku całkowicie stalowy, pokład drewniany. Jego dane techniczne z tego okresu:
- długość - 55,50 m
- długość całkowita - 57,00 m
- szerokość - 5,51 m
- szerokość z tamborami - 9,80 m
- zanurzenie minimalne - 0,50 m
- zanurzenie maksymalne - 1,00 m
Napęd statku stanowiła jedna maszyna parowa podwójnego rozprężania, dwucylindrowa produkcji F. Schichau, Elbing z 1926 roku o mocy 135 KM. Parę dostarczał jeden kocioł parowy płomieniówkowy produkcji F. Schichau, Elbing z roku 1926 o numerze seryjnym 3648. Pędniki to dwa boczne koła łopatkowe Morgana 7 szuflowe. Statek mógł zabrać 640 pasażerów w rejsach krótkich lub 460 w rejsach dłuższych z czego w kabinach sypialnych było 20 miejsc. Dodatkowo mógł przyjąć 60 ton ładunku. Załoga statku wynosiła 14 osób. W tym kapitan, sternik, kontroler, bosman, 3 marynarzy, mechanik, 3 palaczy, kucharz i stewardzi. "Goniec" był jednym z szybszych na Wiśle, osiągał prędkość na wodzie stojącej do 21 km/godz. Statek otrzymał numer rejestracyjny 914 jego portem macierzystym był Toruń. Początkowo "Goniec" pływał z Płocka do Torunia a póżniej Toruń-Warszawa. W 1931 roku armator wydzierżawił statek Polskiej Żegludze Rzecznej "Vistula" Sp. z o.o. w Warszawie. Statek przebudowano w Płocku zmieniając jego wystrój na bardziej elegancki. Z dawnej jadalni urządzono bogato wyposażony salon i restaurację. W części dziobowej na pokładzie dolnym wybudowano kabiny pasażerskie dla 44 osób. Wtedy też zaliczono go do tak zwanych statków salonowych i skierowano na linię Warszawa - Tczew. Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku statek nabył jako mienie pożydowskie Juliusz Dunin Holecki z Warszawy zmieniając nazwę na "NUR". Pływał on z Warszawy do Sandomierza. W 1944 roku tuż przed Powstaniem Warszawskim unieruchomiony "NUR" celem nie dopuszczenia do zabrania go do Gdańska przez Niemców został odholowany przez holownik "Hercules" i zamaskowany w Młocinach na przeciwko klasztoru. Odnaleziony przez Niemców został odholowany w dół Wisły.[prawdopodobnie zatopiony koło Torunia] Wydobyty został odbudowany w Toruńskiej Stoczni Rzecznej. Piątego listopada 1945 roku już jako "TRAUGUTT" został przekazany Komisarzowi Żeglugi Śródlądowej w Warszawie i skierowany na linię Warszawa-Toruń. Używany był również jako holownik i tak 26 listopada 1945 roku przyholował krypę z 20 t ziemniaków z Wyszogrodu do Warszawy dla Szkoły Żeglugi Śródlądowej, która znajdowała się przy ul. Bednarskiej. Gwoli wyjaśnienia statek został przejęty pod przymusowy zarząd państwa ale jego właścicielem był nadal J. Dunin-Holecki. Otrzymał numer rejestracyjny 2548. W kwietniu 1946 roku przekazany w użytkowanie Przedsiębiorstwu Państwowemu Polskie Drogi Wodne- Żegluga Państwowa w Warszawie. Od 1948 roku w Państwowej Żegludze na Wiśle w Warszawie. Pływał do Puław. Rok póżniej ponownie zmienił armatora wszedł w skład nowo powołanej Państwowej Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu Oddział w Warszawie. W 1950 roku skierowany do Płockiej Stoczni Rzecznej w Płocku gdzie został przebudowany. Miedzy innymi wykonano nadbudówkę dziobową pełniącą funkcję stołówki i salonu. Natomiast w dobudowanej nadbudowie na rufię umieszczono palarnię i salonik brydżowy. Wybudowanie rufowej nadbudowy powiększyło pokład słoneczny. Wykonano tez kabiny I i II klasy na rufie pod pokładem głównym na rufie natomiast w części dziobowej pomieszczenie pasażerskie III kl. Do ruchu statek wszedł w 1952 roku w barwach P.P. Żegluga na Wiśle Ekspozytura Rejonowa w Warszawie na stałej linii Warszawa-Gdańsk. Od 1953 roku miał nowy numer rejestracyjny 173. Od 1956 roku w P.P. Warszawska Żegluga na Wiśle w Warszawie. Cztery lata póżniej "Traugutt" w Bazie Remontowej w Płocku wymieniono blachy poszycia części podwodnej. W 1963 roku następuje kolejna zmiana armatora, którym zostaje P.P.Żegluga Warszawska w Warszawie. Zdolność przewozową statku określano maksymalnie na 700 pasażerów. W 1964 roku statek po raz kolejny poddano przebudowie w Warszawskiej Stoczni Rzecznej w Warszawie przystosowując go do rejsów wczasowych Funduszu Wczasów Pracowniczych. W tym celu podłużono salon dziobowy, w nadbudówce rufowej wykonano 2 kabiny dwuosobowe i 2 sanitariaty. Pod pokładem głównym w części dziobowej wybudowano kabiny czteroosobowe a na rufie 2 osobowe. Zdolność przewozową określono na 465 pasażerów w rejsach krótkich i 86 osób w rejsach liniowych FWP. Od 1965 roku "Traugutt" nosił numer rejestracyjny Wa-I-25. Od 1971 roku ponownie na linii Warszawa-Gdańsk. W 1972 roku kolejna przebudowa statku. Na rufie dodatkowo zbudowano salon rufowy. Rok 1976 jest jego ostatnim rokiem eksploatacji. Rok póżniej w 150 lecie żeglugi parowej w Polsce "Traugutt" zostaje wycofany z ruchu. Przeznaczony na koszarkę zmienia nazwę na [b]"ANIELA".
Po okresie użytkowania w charakterze hotelu dla załóg statek został odstawiony w porcie praskim w Warszawie czekając na decyzję co do dalszych losów. W pażdziernikiu 1981 roku zapadł na niego wyrok "śmierć" przez złomowanie. Wtedy to za sprawą mediów rozpoczęła się batalia o uratowanie go od likwidacji. Rozpisywały się o tym gazety z tamtego okresu jak Kurier Polski, Morze, Budownictwo Okrętowe, Życie Warszawy, Głos Stoczniowca, Dziennik Bałtycki i inne. Pokazano parę programów w TV. Treść artykułów była jedna generalnie " Apel o uratowanie ostatniego wiślanego parowca", "Parowiec Traugutt potrzebuje szybkiej pomocy", "Kto uratuje Traugutta" i wiele innych. Odezwały się instytucje Związek Młodzieży Demokratycznej, który rozpoczął starania o uratowanie statku. Do akcji włączyli się przewodnicy warszawscy, którzy doprowadzili do powstania grupy ekspertów mającej opracować i oszacować koszty odbudowy. Powstał Klub Przyjaciół p/s Traugutt. Niejako wymuszono na Żegludze Warszawskiej zajęcie się problemem statku. Zresztą sam byłem w to zaangażowany. W końcu odezwał się konserwator zabytków, który wpisał go na listę zabytków techniki wydawało się że jest chroniony prawem. W kwietniu 1984 roku holowniki zabrały parowiec w podróż do Płocka gdzie miał być wyciągnięty na slipie na ląd. Jak się okazało póżniej była to ostatnia podróż. Wyciągnięty w Bazie Remontowej ŻW został poddany oględzinom i tu zapał opadł. Okazało się że pilnie trzeba wymienić całe poszycie dna, burt, pokładu. Koszt odbudowy oscylował na kwotę 65 mln. zł. Chętni podjęcia odbudowy byli jak Stocznia Gdańska czy Gdańska Stocznia Remontowa. Powstawały różne koncepcje odbudowy ba nawet wykonania repliki. Odezwało się też Muzeum Morskie w Gdańsku, które chciało wyeksponować jego śródokręcie, niestety nie uzyskano zgody warszawskich władz konserwatorskich. Powoli sprawa zaczęła przycichać tym bardziej że w kraju szalała inflacja, trwała walka o władzę w kraju a statek niszczał coraz bardziej tyle że zapomniany. Ostatecznie w 1996 roku zabytek techniki dostał się pod palniki odbyło się to w 70 lecie jego "narodzin".

Waldemar Danielewicz. Gdańsk styczeń 2007.
Waldemar Danielewicz
Edytowany przez Valdemaras dnia 21.01.2007, 18 lat temu
TeosTeosAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu

Cytat

Valdemaras napisał/a:
Kolejny zabytek naszej kultury przepadł przy pełnej obojetności muzeów czy innych instytucji. Czy tak musi być. Co my pokażemy wkrótce naszym dzieciom, wnukom chyba nic. Bedziemy przywozić z wojaży zagranicznych fotki statków, okrętów obcej nam kultury. A co zostanie z naszego dorobku dziedzictwa narodowego. Zastanawiam się dlaczego innym nacjom się chce i opłaci.

A to że innym nacjom się opłaca zilustruje tymi fotkami które zrobiłem całkiem niedaleko naszej granicy na drodze wodnej Odra-Havela a dokładniej w Oderbergu, statek widać nawet z satelity :

LINK

zegluga.szympanstudio.pl/albums/inne/normal_BrandenburgSzczecin_059.jpg

zegluga.szympanstudio.pl/albums/inne/normal_BrandenburgSzczecin_060.jpg
Niemiecki statek w polskich barwach narodowych.

Kilka słów o nim z strony muzeum:
"Das größte und wohl berühmteste Exponat ist der Seitenraddampfer "Riesa", Baujahr 1897, mit 56 m Länge und 10,2 m Breite. Hier ist noch die oszillierende Verbunddampfmaschine mit 140 PS Leistung im Originalzustand zu bewundern. Auf der "Riesa" erfährt man zudem viel Interessantes über die Dampfschiffahrt auf der Oder - wichtige Stationen der Wasserstraße und Dampfergesellschaften werden vorgestellt."

Fotki w większej rozdzielczości jak zwykle dostępne w galerii:
http://zegluga.szympanstudio.pl/thumb...hp?album=8
Edytowany przez Apis dnia 28.07.2010, 15 lat temu
TeosTeosAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
Waldek nadesłał do galerii fotki "Traugutta":
zegluga.szympanstudio.pl/albums/pasazerki/normal_Goniec.jpg
"Goniec" pózniejszy "Traugutt" na Wiśle koło Płocka chyba z kompletem pasażerów. Około 1935 roku. Zbiór W.Danielewicz

zegluga.szympanstudio.pl/albums/pasazerki/normal_Traugutt2.jpg
"Traugutt" na Wiśle w czasie rejsu. Zbiór W.Danielewicz

zegluga.szympanstudio.pl/albums/pasazerki/normal_Traugutt3.jpg
"Traugutt" podczas postoju na Motławie w Gdańsku ok 1968 roku. Zbiór W.Danielewicz
Edytowany przez Apis dnia 28.07.2010, 15 lat temu
E
egonzeglarzPoczątkujący użytkownik Początkujący użytkownik
Dodano 18 lat temu
Nie wiem czy to prawda ale słyszałem od nieżyjącego już kapitana z Warszawy że stojący w Oderbergu bocznokołowiec Riesa pływał dawno temu pod polską banderą.Szkoda że nie mogę już tego potwierdzić u źródła..................
Eryk M.S ZEUS
ValdemarasValdemarasAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
To nie jest prawda "RIESA" nigdy nie była pod polską banderą.
Waldemar Danielewicz
ValdemarasValdemarasAdministrator Administrator
Dodano 18 lat temu
Riesa zbudowana została w 1897 roku w stoczni Werft, Blasewitz. Jej długość:56,08 m, szerokość:5,04 m, szerokość z tamborami 10,20 m, zanurzenie 0,90 m. Jedna maszyna parowa dwucylindrowa o mocy 145 KM. Zabierała na pokład aż 710 osób. Jej pierwsza nazwa to "HABSBURG" i pływała w barwach Sachsisch Bohmischen Dampfer Gesellschaft, Dresden. W 1919 roku zmienia nazwę na "RIESA". Pod koniec wojny zatopiona przez młodzież z Hitler Jugend. Wydobyta i odbudowana w eksploatacji od 1947 roku z nowym dziobem. Rok póżniej zatonęła w Pirnie po wejściu na przeszkodę podwodną. Wydobyta i odbudowana.W 1963 roku wymiana kotła. W 1972 roku ponownie wymiana kotła. Wycofana w 1976 roku. Wystawiona na ląd w Oderbergu jako statek muzeum. Jak widać nie ma tu miejsca na polski wątek.
Waldemar Danielewicz
S
sssss85Początkujący użytkownik Początkujący użytkownik
Dodano 18 lat temu
Pamietam wiele razy widzialem w płocku slynnego TRAUGUTTA ale juz tylko jego wrak na ladzie,pozniej jego miejsce zajely ZUBRY i tak jakis czasy staly sobie i czekaly na "śmierc"
sssss
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum.
możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum.
nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji.
nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum.
nie możesz dodawać załączniki w tym forum.
nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Moderator: Administrator
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies