Ponieważ zamierzam wrócić do zawodu rozważam wszystkie za i przeciw i doszedłem do punktu na który nie potrafię sobie odpowiedzieć. Wiadomo że nikt (z reguły) nie chce chorować ale jeżeli się coś takiego przytrafi to jak to wygląda w żegludze ??
Zwykle do lekarza daleko, o zastępstwie można pomarzyć - jak to wygląda w praktyce ?
Czesc Teos!
Musze Cie najpierw przeprosic bo myslalem, ze zapomniales juz o tej stronie.
Wszedlem dzisiaj na forum i zobaczylem kilka Twoich nowych postow.
Andrzej ! / to do szefa /
Musisz jakos zaznaczyc na glownej stronie, ze pojawia sie cos w korespondencji !!!!!!!!
Wracam do Twojego pytania Teos a raczej problemu choroby w naszym zawodzie.
Jak zapewne wiesz jedyna choroba na jaka skarzyli sie kiedys "barkarze" byl kac.
Czasy te jednak minely i nie jest to juz choroba zawodowa.
Nie wiem czy uwierzysz, ale ja podczas swojej pracy zawodowej trwajacej juz prawie 30 lat bylem 2 x na zwolnieniu lekarskim.
Pierwszy raz w 1984 r. pracujac jeszcze w ZnO.Mialem polipa na strunach glosowyh i musialem isc na tydzien do kliniki laryngologicznej.
Drugi raz pracujac juz w Niemczech dostalem ataku korzonek czy cos w tym rodzaju.
Nie moglem wstac z lozka.Byla niedziela i mialem dyzur na statku w Hannoverze.
Zadzwonilem do dyzurnego lekarza, ktory zjawil sie po 2 godz. i dal mi zastrzyk.
Kazal mi zglosic sie w poniedzialek po zwolnienie do domowego lekarza.
Dostalem 5 dni zakazu pracy.Kiedy przyjechal na statek inspektor kadrowy i zobaczyl ,ze moge wejsc do sterowki poprosil, zebym poplynal jeszcze do Nordenham na dolnej Weserze, a tam przyjdzie zmiennik bo w tej chwili nikogo z patentem nie ma w dyspozycji. Pozniej bede mogl wykorzystac podwojnie swoje zwolnienie.
Zgodzilem sie i tak chorowalem na burcie.
Gdybym jednak w tym czasie ulegl nieszczesliwemu wypadkowi to ubezpieczenie nie bralo za to odpowiedzialnosci.
W prywatnej firmie w ktorej obecnie pracuje na tankowcu jestem jedynym kpt.,ktory nie byl jeszcze na zwolnieniu lekarskim.
"Odpukac w niemalowane drewno", ale wiekszosc "barkarzy" z powazniejszych chorob ma jedynie kaca .......................
Pozdrawiam i zycze zdrowia w zawodzie.
Jozef Wegrzyn 75 d napisał/a:
Andrzej ! / to do szefa /
Musisz jakos zaznaczyc na glownej stronie, ze pojawia sie cos w korespondencji
Przecież jest : "Wątki na forum" - tematy najnowsze i najciekawsze (najwięcej wypowiedzi). Kiedy ktoś napisze coś nowego - automatycznie ten wątek jest najwyżej w "Najnowszych tematach"
Andrzej 'Apis' Podgórski
--- Jeśli wydaje ci się, że wiesz wszystko - masz rację: wydaje ci się...
Jozef Wegrzyn 75 d napisał/a:
Musze Cie najpierw przeprosic bo myslalem, ze zapomniales juz o tej stronie.
Pozwól ze nie będę tego komentował ;)
Cytat
Jozef Wegrzyn 75 d napisał/a:
Andrzej ! / to do szefa /
Musisz jakos zaznaczyc na glownej stronie, ze pojawia sie cos w korespondencji !!!!!!!!
Przecież są inne kolory kopert na forum. Jeżeli jest jakiś nowy post od Twojej ostatniej wizyty to górna krawedź koperty jest zółta zamiast niebieskiej. Warunek jest jeden - musisz być zalogowany :D
Jeżeli chodzi o zdrowie to Ci gratuluję, jak już pisałem nikt nie zamierza zwykle chorować ale wypadki i przypadki chodzą po ludziach. U polskich aramatorów jest róznie jeżeli chodzi o formę zatrudnienia (a co za tym idzi ubezpieczenia) stąd moje pytanie.
Ja rozumiem że np. przeziebienie można przechodzić odpowiednio deznfekując organizm :D
ale zdarzają się w życiu poważniejsze przypadki i co wtedy ?
Pytanie nadal pozostaje aktualne.
Teos!
To ja zaniebalem nasze forum angazujac sie na tamtej stronie,
az zostalem z niej wyrzucony, ale to juz historia.
Wracajac do Twojego pytania to musi odpowiedziec Ci na nie ktos ze
Zwiazku Polskich Armatorow.
Z tego co pisales zrozumialem, ze zalogi sa jednoosobowmi firmami.W takich wypadkach calkowite ubezpieczenie pokrywa "wlasciciel firmy" czyli pracownik.
To jest jakas paranoja nie stosowana a wrecz zabroniona w Niemczech.
Sa tutaj oczywiscie tzw. "ich AG", ale program ten obejmuje dlugoletnich bezrobotnyh i przez trzy lata finansowany jest przez Agenture Pracy / byly Urzad Pracy /.
Normalny pracownik zatrudniony jest przez firme lub prywtnego armatora i stawka ubezpieczenia chorobowego dzielona jest po 50 %, a wynosi ona okolo 14 % pensji brutto.Czyli przy zarobkach brutto ,np. 2000 euro pracownik i pracodawca wplacaja po 280 euro skladki ubezpieczeniowej miesiecznie.
Mozna sobie dobrowolnie wybrac towarzystwo ubezpieczeniowe.
Generalnie lecznictwo jest bezplatne w ramach tego ubezpieczenia, ale rzad niemiecki "kombinuje" ostatnio, zeby doplacac jeszcze samemu jezeli sie chce miec cos extra.
Wiekszosc pracodawcow-armatorow nalezy do Zwiazku Armatorow i Zawodowego Towarzystwa Ubezpieczeniowego placac dosc wyskie skladki, ale w razie wypadku przy pracy zapewniona jest pracownikowi renta powypadkowa.
Wielu jednak odchodzi od tego "zaoszczedzajac" w ten sposob.
Jeden z naszych kolegow absolwentow zalatwil prace swojemu synowi niemajacemu branzowego wyksztalcenia.Chlopak ten w czasie wakacji pracowal na statku i ulegl smiertelnemu wypadkowi.
Firma nie byla ubezpieczona w/w Towarzystwie i teraz sa problemy z odszkodowanie.Nasz kolega wystapil na droge sadowa.
To podstawowe ubezpieczenie chorobowe wystarcza jednak calkowicie.
Polskie zalogi w ramach porozumienia miedzy oboma krajami rowniez moga korzystac z pomocy lekarskiej w Niemczech.Oczywiscie jezeli ubezpieczeni sa w Polsce.
Zwolnieine lekarskie mozna w tym kraju dostac bez wiekszych problemow, ale nie jest to generalnie naduzywane.
Ja bedac kiedys na tzw. wolnym przeziebilem sie i poszedlem do lekarza.Dostalem 5 dni zwolnienia, ale nie oddawalem go nawet do firmy.Kiedys bylismy premiowani za "bezchorobowa prace", ale w tym roku juz tej premii nie bylo.
Przedstwilem Ci jak to wyglada w Niemczech.Wydaje mi sie, ze skoro Polska jest w UE powinno to podobnie wygladac u Was.
Czy raczej sie myle ?.......
Koledzy...przeczytalem Wasze wypowiedzi i troche jestem zdegustowany....Jozek,piszesz o rzeczach oczywistych,o ktorych chyba wiekszosc z nas wie.Natomiast nie prawda jest iz na polskich statkach plywaja zalogi bez ubezpieczenia...Kazdy dzierzawca,prywatny armator ubezpiecza swoich pracownikow,chociaz by placac ZUS,a w wiekszosci przypadkow jest jeszcze dodatkowe ubezpieczenie.Kazdy zatrudniony ma prawo rzadac wgladu w forme ubezpieczenia,a gdy ono nie odpowiada jego wymagania.....zmienia pracodawce.Brak konkurecyjnosci z zarobkami za granica,bardzo utrudnil znalezienie odpowiednich ludzi do zalog na nasze polskie statki.Ubezpieczenie,ktore posiadamy pozwala nam na korzystanie z pomocy lekarskiej na zachodzie.Nawet te z ZUS-u.Oczywiscie mowimy o naglych przypadkach.Z przewleklymi schorzeniami raczej nie wybieramy sie w rejs...Co do form zatrudnienia....Wiekszosc pracodawcow,to dzierzawcy,wiec wszystko mozna uzgodnic.Za zgoda obu stron.Z pozdrowieniami.Jacek B.
Czesc Jacek!
Dzieki za wyjasnienia, ja opisalem jak to wyglada na Zachodzie.Dochodza do mnie czasami informacje o jakis nieprawidlowosciach, ale dotyczy to przede wszystkim niemieckich "Firm" lub prywaciarzy.
Jak dobrze dziala to wszystko w Niemczech pozwole sobie opowiedziec Wam nastepujaca historie :
Bylo to w czasie wakacji 3 lata temu na Labie w okolicach Zollenspieker. Plynalem "w gore" rzeki a za mna polska BM firmy "Transbode".Rozmawialismy przez radiotelefon i w pewnym momencie Wladek / nazwisko ? / kpt. tej jednostki powiedzial mi, ze jego kilkunastoletni synek skaleczyl sie powaznie w noge.Stanal na swietliku maszynowni i wpadl jedna noga w rozbite okno.
Na lewym brzegu Laby w Hoopte znajduje sie stanica ratownictwa wodnego i odbywali oni wlasnie jakies cwiczenia.
Powiadomilem ich droga radiowa o wypadku na polskim statku.Natychmiast uruchomiono szybka lodz ratownicza i podplynieto do BM.Zabrano na nia tego chlopca i przewieziono do brzegu gdzie czekala juz karetka pogotowia.
Wladek kontynlowal swoj rejs dalej.Kiedy doplynelismy do sluzy w Geesthacht, a trwalo to jakie 1,5 godz. czekal juz tam jego synek w towarzystwie milego sanitariusza.
W miedzyczasie chlopak byl w szpitalu i udzielono mu bezplatnej doskonalej pomocy medycznej.Rowniez transport karetka byl nieodplatny.Normalnie przysylaja rachunek, ktory reguluje pozniej ubezpieczenie.
To jest oczywiscie tylko sporadyczny przypadek, gdzie zadzialano tak szybko.
Jednak w powaznych wypadkach mozna wezwac helikopter.Kosztami takiego transportu wzywanego w nieuzasadnionych wypadkach moze byc obciazony wzywajacy pomocy.
Pozdrawiam i przepraszam jezeli w poprzednich postach napisalem cos
co "zezlilo"Cie Jacku
Witaj Jozek.Wszystko ok.Naswietlilem sprawe z ubezpieczeniami u nas -dzierawcow.Staramy sie ,aby wszystko bylo ok.Pewnie,ze zdarzaja sie przypadki,iz sa dzierzawcy ,ktorzy zatrudniajac ludzi z ladu ,oszczedzaja na ubezpieczeniach,ale kazdy kto plywal,zwlaszcza na zachod,wie jakie ma prawa i stara sie je egzekwowac.Co do firm(Transbode,Navigar...itp),jestem pewien ,ze zadna "lipa" nie przechodzi,i tam zalogi sa napewno ubezpieczone.Zdarzaly sie nagle wypadki na polskich barkach,bedacych w rejsach na zachodzie.Zawsze,po wezwaniu pomocy,takowa zostala udzielona,a kosztami (jesli takowe byly)obciazony zostal ubezpieczyciel.To tak w skrocie....
Jozek.narazie mam stala linie Szczecin-Konigs Wusterhausen,ale o liscie pamietam.Konsultowalem sie z p.Pysiem (przy okazji) i wszystko jest ku dobremu.....Pozdrawiam.
Cześć Jacku,
dzięki że sie odezwałeś, czekałem własnie na takie informacje jak od Ciebie.
Ja rozglądam się do paru miesiecy za pracą w żegludze (zamierzam wrócic po zimie) i słyszałem już w rozmowach prywatnych rózne opinie na temat zarówno dzierżawców jaki i większych firm - stąd moje pytanie. Słyszałem że z płatnościami bywa loteria - jedni płaca terminowo a za innymi trzeba chodzić, to dlaczego ma być wszystko OK z ubezopieczeniami - ludzie na róznych rzeczach próbują zaoszczędzić :(
Minęły prawie dwa lata, jestem właśnie w domu na chorobowym więc postanowiłem odświeżyć wątek. Dlaczego jestem na chorobowym ? Opowiem po kolei - 29 sierpnia ładowaliśmy kukurydze w Ottmersheim i gdy zamykaliśmy ładownię chciałem palcami sprawdzić czy pokrywa się dobrze układa, niestety nie zdążyłem cofnąć ręki i mi przytrzasnęło końcówki 2 palców prawej ręki :( Zabolało więc zawyłem, kapitan który obsługiwał lukewagen podniósł pokrywy ładowni. Wyciągam palce, nie krwawią ale pod paznokciami czerwono i boooli, szybko wody zza burty i rękę do wiadra - jaka ulga. Wyciągam rękę - czuję w palcach pum, pum, pum, pum....
próbuję czy da się ruszyć palcami, wygląda że tak ale boli, trzymam rękę na wysokości głowy - boli trochę mniej - czyli schemat opanowany: ręka do wiadra,ręka nad głowę i tak na zmianę. Wziąłem pyralginę i próbuję przeczekać, najgorzej w nocy :-( Następny dzień staram się normalnie pracować ale palce spuchnięte i dalej bolą, a tu płyniemy akurat przez śluzy i sprawna prawa ręka byłaby przydatna. Popołudniu przypominam sobie że żona mi opowiadała jak się postępuje w takich wypadkach- nawierca się igłą (taką od strzykawki) paznokieć, krew wypływa, spada ciśnienie w palcu i jest ulga. Niestety nie mam igły, ale mam za to małą wiertarkę modelarską i wiertło 0,8 mm. Opalam wiertło nad zapalniczką i próbuję wiercić - nic z tego, wiertło ślizga się po paznokciu a punktować go przecież nie będę ;)
W piatek dopływamy do Krefeld, ja melduję szefowi że muszę iść do lekarza bo palec nadal spuchnięty i boli, on drukuje mi mapkę żebym trafił i jedzie do domu. Poszedłem do szpitala, zrobili mi prześwietlenie, okazało się że mam złamany serdeczny palec prawej ręki, założyli mi opatrunek aż do łokcia :D i kazali zgłosić się do rodzinnego. Tak się dobrze składało że to był koniec mojej tury, i tak miałem w niedzielę lecieć do Polski. W poniedziałek poszedłem do mojej pani doktor, dostałem wstępnie 3 tygodnie wolnego. Zwolnienie wysłałem listownie do kapitana (jest jednocześnie armatorem) i czekam aż mi się paluch zrośnie. Zastanawiam się tylko kto mi zapłaci za chorobowe i w jakiej wysokości, mam niemieckie ubezpieczenie, temat przerabiam po raz pierwszy i wiele rzeczy jest dla mnie zagadką :o
w żegludze jak jesteś chory to w większości przypadków jest tak,że jedziesz do domu się leczyć,na satku nie jesteś to i nie masz dniówek, to jest kasy!a z wypłatą za chorobowe może być różnie,najwyżej jakieś śmieszne grosze.
Kolejny stary wątek ujrzał dziś światło dzienne. Ja mogę tylko dodać do mojej poprzedniej wypowiedzi że spędziłem ok. 2 miesiące w domu - tzn do czasu gdy mi się palec zrósł. Nie wpłynęło to w żaden sposób na moją wypłatę - tzn. dostałem tyle samo jak bym w tym czasie normalnie pracował.
Większość pracowników ma polskich statkach ma ZUS odprowadzany od najniższej krajowej,inne są pieniądze do ręki;a co innego na papierze,pracownik może dostać co najwyżej 80 procent z sumy którą ma na umowie.
Marku,
zgadzam się z Tobą, występują takie nieprawidłowości jak opisujesz.
Czy tak jest w większości przypadków - nie wiem. Zawsze będzie tak że punkt widzenia będzie zależał od punktu siedzenia. W związku z tym interesy armatora czy też dzierżawcy są często sprzeczne z interesami załogi. Co nam pozostaje ? Głosować nogami i nie pozwalać na zatrudnienie na takich warunkach. Zawsze można poszukać zatrudnienia u Niemca, Belga czy Holendra. Trzeba tylko chcieć, nie bać się pracy i nauki, zwłaszcza nauki języka. Nasza praca jest dość urazogenna i należy się liczyć z tym że wcześniej czy później może nam się coś niemiłego przydarzyć. I co wówczas ? Utrzymać rodzinę za 700-800 zł chorobowego ???
Przez pierwszy miesiąc płaci pracodawca,póżniej ZUS!.Znam dzierżawce,który potrafił zwolnić pracownika bo był chory i nic mu nie zapłacił!A co do wysokości składki na ZUS to na polskich statkach większość ma tą najniższą,ja też.Ty Teos na bm też pewnie tak miałeś?
Dokładnie tak. To był najważniejszy powód mojego odejścia stamtąd. Wtedy się trochę obawiałem ale dzisiaj z perspektywy czasu (upłynęło ponad 2 lata) jestem baaardzo zadowolony z tej decyzji. Poza tym teraz wiem dokładnie kiedy jestem w pracy a kiedy na wolnym, mogę coś zaplanować. Wypłatę mam co miesiąc tą samą, niezależną od ilości dniówek w danym miesiącu. Nie ma bezpłatnej przerwy zimowej, praca przez cały rok na okrągło. No i kasa trochę lepsza ;-)
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum. możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum. nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji. nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum. nie możesz dodawać załączniki w tym forum. nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies