Witam !
Kilka spostrzeżeń do I cz. wywiadu :
Cytat
1 stycznia minęło 13 lat od wejścia w życie Ustawy Prawo wodne. W ciągu tych 13 lat bardzo wiele się zmieniło. Nie tylko wprowadzono do naszego systemu prawnego przepisy Unii Europejskiej, ale także dostosowywaliśmy prawo do zmieniających się warunków społecznych i gospodarczych. Efektem tych dostosowań było ponad 50 nowelizacji dotychczasowej ustawy. Uczyniło go to nieprzejrzystym i złamało jego wewnętrzną spójność.
Wprowadzenie nowej ustawy nie jest żadnym gwarantem, że będzie ona przez lata funkcjonowała w swoim pierwotnym i niezmienionym kształcie. Dotychczasowa praktyka legislacyjna sejmu dotycząca różnych innych dziedzin oraz sfer życia społecznego i gospodarczego niejednokrotnie już pokazywała, że nowe ustawy nie przystawały do realiów tego, czego miały dotyczyć. Szybko okazywało się, że do nowych ustaw trzeba było opracowywać kolejne nowelizacje a ich ilość również nie czyniła przejrzystym i czytelnym nowo wprowadzane prawo - ta zła praktyka stała się już pewną swoistą normą, ale to nie ilość ustaw oraz ilość nowelizacji czyni prawo doskonałym w rozumienia jego przejrzystości, poziomu merytorycznego i mocy.
Jak podała firma doradcza Grant Thornton za miniony 2014 rok w Polsce weszło w życie aż 26.500 stron nowych aktów prawnych i ich nowelizacji - to największa notowana ilość od roku 1918 !!!
Przykrym w odbiorze dla przeciętnego obywatela jest fakt, iż rządzący z opozycją wzajemnie oskarżają się przy okazji głosowań nad wprowadzeniem nowych ustaw (bez względu na ich podmiot) o to, że wprowadza się kolejny "bubel prawny przepchnięty kolanem" oskarżenia te z pewnością osłabiają zaufanie do państwa i sejmu, jako tej instytucji, gdzie prawo nie tylko powinno być tworzone, ale przede wszystkim tam właśnie powinna być zachowywana szczególna dbałość o jego wysoki poziom merytoryczny. Jeśli jest tak, że prawo tworzą tylko urzędnicy (najczęściej zadufani w swoją nieomylność i wiarę w to, że właśnie ich opatrzność wyznaczyła do spienienia szczególnej misji i roli) to mamy dokładnie to co mamy. Brak przeprowadzania właściwych konsultacji społecznych - stosownych z uwagi na czas ich trwania, termin przeprowadzenia, odwołanie się do właściwego gremium instytucji, stowarzyszeń czy nawet poszczególnych osób uznawanych za wybitnych ekspertów i praktyków w swojej dziedzinie powoduje, że treść proponowanych nowych ustaw autorstwa głównie urzędników, gdzie nie są uwzględniane i przedyskutowane uwagi, wnioski i spostrzeżenia drugiej strony tj. instytucji i osób praktycznie (zawodowo) zajmujących się dyskutowaną dziedziną są najlepszą egzemplifikacją do tworzenia kolejnej tzw. martwej litery prawa, która nieustannie będzie poprawiana, zmieniana, nowelizowana.
Środowisko żeglugowe podkreśla fakt, że proponowany zapis nowej ustawy Prawo wodne już na etapie jego opracowania nie jest spójne z zaleceniami UE odnoszącymi się do żeglugi śródlądowej (Rada Kapitanów : Uwagi do projektu Prawo wodne). Już sam ten fakt będzie w przyszłości generował i wymuszał kolejne nowelizacje o ten zakres zagadnień i tematyki, jaki został pominięty w zapisach ustawy. Za niedługo zatem będzie można powtórzyć za p. Gawłowskim, że nowe Prawo wodne z powodu licznych, ale koniecznych nowelizacji jest "nieprzejrzyste i została załamana jego wewnętrzna spójność".
Cytat
Najbardziej widocznym problemem jest bowiem niejasny obecnie i nieprecyzyjny podział kompetencji między organami administracji rządowej i samorządowej, tak przy administrowaniu wodami, jak i przy utrzymaniu infrastruktury. Ostatnio uwidoczniło się to np. podczas awarii śluzy w Brzegu Dln.
Niejasny i nieprecyzyjny podział kompetencji dotyczący administrowania jak i zarządzania infrastrukturą jest wynikiem nie braku podziału kompetencji pomiędzy organami administracji rządowej i samorządowej, ale słabości organizacyjnej oraz braku przejrzystego schematu tych struktur a także wyegzekwowania ich właściwej i należytej roli. Przywoływany przez p. Gawłowskiego przykład śluzy w Brzegu Dln. to klasyczna niemal ilustracja marazmu w ich działaniu - kilkukrotne monity i zalecenia ze strony DWINB we Wrocławiu spotykały się z murem obojętności a może i strachem przed podjęciem właściwych decyzji. Każde struktury (właściwe dla poziomów swoich zadań) tworzą tylko ludzie i to od ich wiedzy, kompetencji, zaangażowania i chęci działania uzależnione są konkretne wyniki i efekty. To nie najlepsze nawet prawo i najlepsza dla danych warunków struktura organizacyjna jest gwarantem powodzenia i właściwego działania tych służb - to zaangażowani w tę pracę ludzie tworzą sukcesy i ogólną opinię o tej strukturze. Czy naprawdę sprawa wspomnianej śluzy (jako przykładu) musiała być podstawą do reakcji ze strony posła P. Chmielowskiego, który złożył do prokuratury dwa wnioski o zaniechanie działań ze strony odpowiedzialnych za jej stan (śluza) osób ? Co zatem zawiniło - podział kompetencji czy postawa urzędników ?
http://www.rynekinfrastruktury.pl/doc...lowski.pdf
http://www.rynekinfrastruktury.pl/doc...wirski.pdf
Cytat
Naszym głównym celem jest, aby za całą rzekę, od źródła do ujścia, odpowiadał jeden i tylko jeden gospodarz, w myśl zasady "jedna rzeka, jeden gospodarz". Dlatego chcemy, po pierwsze, rozdzielić kompetencje utrzymywania urządzeń wodnych i realizowania inwestycji w zakresie infrastruktury wodnej od funkcji administracyjnych i planistycznych. Proponujemy zmniejszenie liczby organów i urzędów(...)
Likwidację UŻŚ ogólnie uważa się za poważny błąd, który w zasadniczy sposób wpłynie na bezpieczeństwo żeglugi na wodach śródlądowych - dotychczasowa wieloletnia praktyka działania tych urzędów, wykazała w sposób nie budzący żadnych poważnych kontrowersji i sprzeciwów, właściwą i stosowną dla ich zadań i kompetencji rolę, którą dobrze wypełniały.
Planowanie "jednego gospodarza" dla całej rzeki należy chyba rozpatrywać jako idee fix. Na całych długościach najważniejszych polskich rzek (Wisła i Odra) są różne urządzenia hydrotechniczne, rzeki na różnych swoich długościach są albo skanalizowane, albo swobodnie płynące a ich nurt jest zależny od geomorfologii terenu, przez który przepływają itp. Czy jeden gospodarz będzie w stanie poradzić sobie z ogromem problemów i zagadnień przeróżnej natury (funkcja administracyjna, planistyczna, nadzorcza) od źródeł rzeki do jej ujścia ?
Brak nadzoru i wyegzekwowania właściwych zadań w ramach dotychczasowych kompetencji tak od KZGW jak i poszczególnych RZGW nie powinna być podstawą do pomysłu tworzenia nowego prawa w tym względzie - to właściwy minister powinien w ramach swoich uprawnień żądać realizacji przyjętych planów rocznych i długookresowych oraz zadbać o możliwość finansowania tych zadań.
Pomysł scedowania na "jednego gospodarza" wszystkich zadań (przejęcie kompetencji likwidowanych UŻŚ, KZGW i RZGW) będzie przerastała możliwości tak decyzyjne jak i realizacyjne nowo tworzonego podmiotu wg nowego Prawa wodnego. Zbyt duże obciążenie zadaniami będzie generowało marazm wynikający z niemożliwości wypełniania nie tylko zadań podstawowych - jak te wszystkie zadania mają być realizowane, skoro u podstaw tworzenia nowego prawa leży także chęć "odchudzenia" kadrowego nowo tworzonych struktur. Czy ktokolwiek z MŚ jest już teraz w stanie określić jak długo będą rozpatrywane przeróżne wnioski i jak długo będzie trwało wydawanie różnych np. zezwoleń, koncesji licencji itp. dla podmiotów żyjących z uprawiania żeglugi śródlądowej ?
Cytat
Rzeki pozostałe, mniejsze, o znaczeniu regionalnym lub lokalnym, będą przypisane marszałkom województw, w imieniu których ich utrzymaniem zajmować się będą wojewódzkie zarządy melioracji i urządzeń wodnych.
Cytat
Dlatego proponujemy powstanie nowego systemu finansowania gospodarki wodnej. Teraz brakuje pieniędzy na utrzymanie infrastruktury wodnej, w związku z czym wykonuje się tylko prace najbardziej konieczne, i mimo wiedzy, co trzeba zrobić, dominuje działanie akcyjne, czego przykładami były ostatnio awarie w Bydgoszczy i Brzegu. Nie prowadzi się prac wtedy, kiedy powinny być zrealizowane, a naprawia się skutki zaniedbań lub gdy grozi katastrofa. Dlatego proponujemy powstanie racjonalnego, spójnego i efektywnego systemu finansowania.
Urzędy marszałkowskie oraz powiaty (terenowe organa władzy) już teraz są nadmiernie przeciążone przeróżnymi zadaniami, które w wyniku tak reformy administracyjnej kraju jak reform działania rządu (niejednego oraz ciągłego - lub likwidowania lub to tworzenia nowych ministerstw) scedowano na te struktury - to one mają odpowiadać na swoim terenie za szkolnictwo, służbę zdrowia, przewozy regionalne, żeby tylko podać te najistotniejsze sfery. Od lat nie jest tajemnicą, że przeniesienie ciężaru finansowania tych zadań w głównej mierze na jednostki samorządu terytorialnego (gminy, powiaty, województwa) jest też m. in. powodem tego, że te sfery działają tak fatalnie (kilka razy w ciągu roku zmieniane rozkłady jazdy pociągów nie uwzględniające specyfiki połączeń województw ościennych, ograniczanie liczby żłobków, przedszkoli, szkół, chroniczny brak pieniędzy na podstawowe usługi medyczne - w lipcu każdego roku limity świadczeń medycznych są już wykorzystane itp. itd.).
Trzeba być naprawdę niepoprawnym optymistą, aby wierzyć w to, że budżety wojewódzkie lub powiatowe mając do wyboru finansowania szkolnictwa lub służby zdrowia i inne sfery będą dokonywały wyboru pomiędzy tym co wg ich uznania jest ważniejsze i bardziej istotne a dbałością o stan rzek jak i pozostającą na ich biegu infrastrukturą hydrotechniczną (jazy, przepusty, kanały, śluzy itp.). Rzeka, nawet ta najmniejsza jest przykładem żywego organizmu, który w określonych porach roku niemal natychmiast reaguje na zmieniające się warunki (opady deszczu, wezbrania, kra itp.) a istniejąca infrastruktura wymaga z uwagi na specyfikę swojej istoty ciągłego, czyli permanentnego dbania o stan techniczny. Czy także gminy, powiaty i województwa mają w całości ponosić ciężar związany z likwidacja szkód wynikających z lokalnych powodzi i wypłat odszkodowań za poniesione z tego tytułu wymierne materialne straty - do dzisiaj nie na wszystkich terenach uporano się ze skutkami powodzi z roku 2010 (odbudowa lokalnych mostów, przepraw, naprawy uszkodzonych powodzią wałów, przepustów itp.) pomimo zapewnień o pełnej i wszechstronnej pomocy składanych przez przedstawicieli władzy centralnej przed kamerami różnych stacji TV wizytujących spustoszone przez powodzie tereny. Do dzisiaj nadal pozostają nieoczyszczone rowy melioracyjne z bardzo prozaicznego powodu - ciągłego barku pieniędzy lub przesuwania skromnych środków budżetowych gmin i powiatów na cele, które zdaniem lokalnych władz mają wyższy priorytet (opieka zdrowotna, oświata itp.).
Lokalne inwestycje, finansowane ze środków własnych z uwagi na ich funkcje (ważne i istotne dla lokalnej społeczności) nie zawsze będą miały szansę na to, aby były finansowane ze środków BŚ lub funduszy pomocowych UE nie mówiąc już o budżecie krajowym. Ich ranga nigdy nie będzie ta sama co np. modernizacja WWW lub budowa stopnia wodnego w Malczycach, zatem czas oczekiwania na ich zrealizowanie będzie co najmniej tak długi jak dobitnie pokazuje to przykład budowy drugiego stopnia wodnego na Wiśle poniżej Włocławka, gdzie starania lokalnych władz trwają już lat dwadzieścia i nadal nie ma pewności, czy na ich realizację zostaną zapewnione środki we właściwej wysokości.
http://www.dziennikbaltycki.pl/artyku...,id,t.html - na razie złożono wniosek o wydanie decyzji środowiskowych, zatem droga jeszcze długa ...
Wspomniany już przykład Brzegu Dln. obnażył tylko wieloletnie zaniedbania - nie wykonywano tam (jak próbuje przekonać p. Gawłowski) "prac koniecznych, mimo wiedzy, co trzeba zrobić". To zarządcy i administratorowi tej śluzy wielokrotnie podpowiadał DWINB co trzeba zrobić, aby uniknąć stanu, który w prostej linii prowadziłby do katastrofy budowlanej - wydany nakaz DWINB natychmiastowego zamknięcia śluzy zapobiegł tej niebezpiecznej sytuacji. Trzeba przyznać rację p. Gawłowskiemu, że "nie prowadzono prac wtedy, kiedy powinny być zrealizowane, a naprawia się skutki zaniedbań lub gdy grozi katastrofa". Ale stan techniczny śluzy w Brzegu Dln. nie pogorszył się z tygodnia na tydzień - jeśli do tej pory nie potrafiono finansować z właściwym wyprzedzeniem prace konserwacyjne i remontowe infrastruktury hydrotechnicznej, to nowe Prawo wodne nie będzie żadnym antidotum ani też złotym środkiem, który zapewni, że mający powstać nowy system finansowania gospodarki wodnej będzie nie tylko skuteczny ale i ekonomicznie efektywny. Nowa struktura organizacyjna administracji wodnej będzie z konieczności funkcjonowała w tym samym obszarze prawa finansowego co pozostała reszta różnorakich dziedzin działalności państwa - nie zyska żadnego nadzwyczajnego statutu ani też dla niej nie zostaną stworzone nadzwyczajne instrumenty finansowe.
MŚ przyjęło wygodną formę zarządzania rzekami - postawienie określonych wymagań w ramach przyznanych uprawnień ale o ich finansowanie to nich już zadbają i zatroszczą się sami zainteresowani...