Adam ReszkaUżytkownik Dodano
15 lat temuTe linki Panie Januszu, to niezwykle cenny materiał, dokumentujący dzieje i losy fordońskiego mostu. Że też udoło się to Panu wyszperać! Krótko po wojnie na moich oczach usuwano utrudniające żeglugę przęsła zalegające w korycie Wisły. Robił to dźwig pływający "Derrick" z amerykańskiego demobilu, który dotarł na Wisłę z ramach pomocy UNRRA. Składał się z sześciu potężnych pontonów, rozłączanych do holowania. Był zaopatrzony w długi żuraw do podnoszenia elementów ciężkich. Na pokładzie działał zespół silników dwusuwowych typu Gray-Marine z pompowtryskami osobno na każdy cylinder do żurawia-podnośnika i agregatów prądotwórczych. "Derrick" rozpoczął funkcjonowanie od uporządkowania mostów tczewskich i idąc dalej w górę czyścił szlak żeglowny Wisły aż do Annopola. Zanim wybudowano nowy most, w Fordonie przeprawę międzybrzegową obsługiwał prom parowy "Wodnik" ex "Saper". W Chełmnie saperzy sowieccy wybudowali most drewniany średniowodny kunsztownej roboty obok zwalonego stalowego. Jego konstrukcja została naruszona przez pochód lodów i jako uszkodzony został rozebrany.
Krzysiek1994Początkujący użytkownik Dodano
15 lat temuSzkoda ,że ten piękny most nie zachował się do dziś.
Miło by było gdyby postanowiono go odbudować.
Rzecznik Prasowy oraz Przewodniczący Rady Fundacji Żelazne Drogi
Miłośnik dawnych technologii.