Dziękuję za podpowiedź. Dzięki Tobie Kapitanie materiał jest obszerny, a czasami szzukając czegoś trafiam na inną sprawę, która mnie zainteresuje i idę w tym kierunku. Ponowne ukłony za ten portal. Pamiętam o swoim zobowiązaniu, realizuje po niedzieli.

Analiza upadku TŻŚ: http://www.um.wroc.pl/m3416/p4539.100.0.aspx Nasze dyskusje: http://www.zegluga-rzeczna.pl/infusions/articles/articles.php?article_id=170 http://www.zegluga-rzeczna.pl/infusions/articles/articles.php?article_id=379 ale może przedtem (a może rzeczywiście potem...): http://www.zegluga-rzeczna.pl/infusions/articles/articles.php?article_id=389 http://www.zegluga-rzeczna.pl/infusions/articles/articles.php?article_id=390 http://www.zegluga-rzeczna.pl/infusions/articles/articles.php?article_id=391

Nie wiem czy to jest dobre miejsce na zadanie tego pytania. Szukałem odpowiedzi, ale materiał zawarty na portalu jest tak ogromny, że może coś przeoczyłem. Chodzi mi o rzetelną odpowiedź na pytanie: jaka była przyczyna likwidacji szkoły we Wrocławiu ? Nurtuje mnie ta sprawa kiedy patrzę na wymarłą Wisłę, a pamiętam trochę inne czasy. W 1968 r chciałem zdawać do tej szkoły, ale rodzice mi nie pozwolili. Żal noszę w sercu do dzisiaj. Jak mówią bracia Czesi - to se newrati, ale będę bardzo wdzięczny za odpowiedź na moje pytanie.

Niestety Józek źle mnie zrozumiałes:) Bowiem mogę pisać o konkretach. Powiem szczerze, że dałem się namówić na ten referat - nie zakładając, że go napiszę. Dla wyjasnienia - sporo już na temat żeglugi na Odrze napisałem. Po prostu fatalny czas mam i nie mogę udać się do Archiwum a po wtóre archiwum szkolne nie istnieje. Co jest w Jeleniej Górze - nie wiem. Ale zakładam, że są tam rzeczy po 1997 r. I nie porównuj pracy profesorów którym za to płacili z właściwie amatorem. Więc może na serio jednak odniesiesz się do kwestii. Dlaczego w szkole nie było skryptów? Przecież Ty i Andrzej byliście w strukturach szkoły - ba i kończyliście szkołę i pracowaliście na jej rzecz w okresie największej jej świetności. I druga kwestia jest też istotna. Dlaczego nie wykreowano lobby żeglugowego? Dlaczego nauczyciele zawodu albo i dyrekcja nie uczestniczyły w pracach Komisji Zagospodarowania Odry oraz komisjach Odrzańskich. Przecież byli wśród nich fachowcy (zwłaszcza, że Śladkowski, Wróblewski i Kosicki ostatnie swoje lata zawodowe związali z TŻŚ) PS. A że chciałbym podejść do historii TŻŚ troszkę inaczej to chciałbym poruszyć także temat który ginie w naszych wspominkach o TŻŚ - a mianowicie o tym, że była jednak elementem transportu wodnego w Polsce. I kurde dlaczego żadna z konferencji odrzańskich od 1946 r. nie została zorganizowana w TŻŚ? Bo patrzono do zakrętu? a nie co jest za nim?

Bardzo dziękuje za odpowiedzi. Liczę, że ktoś jeszcze dopisze coś. Mam inne pytanie. Czy ktoś ma jakieś zapiski w postaci planu lekcji? Wyjaśnienie: we wrześniu wygłosiłem referat na temat TZŚ. Gdyby nie fakt, iż dziecko wymusiło na mnie jego napisanie tak by zostało. Przeczytałem chyba wszystko w internecie. Do tej wersji nie mogę korzystać z archiwum (zresztą archiwum TZS zalane zostało) bowiem nie pozwala mi na to praca zawodowa. Gdy skończe to też tu opublikuje. Mam pytanie. Pojawia się w historii TŻŚ wiele osób odznaczających swoją rolę w żegludze śródlądowej. Śladkowski, Wróblewski, Kosicki, Szwarc. Może ktoś mi wytłumaczy dlaczego nie było skryptów do przedmiotów zawodowych? I nazywaliśmy - nazywamy - tą szkołę Akademią... To więc dlaczego nie wykreowaliśmy lobby żeglugowego?

Nooo.... "Tyli o ilii...", A przedmiotów jak w prawdziwej Akademii. Rubryki na Świadectwie Maturalnym mam podzielone na pół, by się wszystkie przedmioty zmieściły. Pamiętacie Dziadka z kuźni???. W tym samym czasie zajęcia z obróbki termicznej prowadził późniejszy Akademicki Mistrz świata w Judo, waga ciężka -Ksawery Borowik. Kawał chłopa. Dziadek sięgał Mu pod pachy. Ale to Dziadek - trzy razy starszy, był niedoścignionym mistrzem w kuźni i w podnoszeniu 5 kg młota za koniec trzonka - na wyprostowanej ręce. Było znacznie więcej MISTRZÓW, z których mogliśmy czerpać wzory.

1966-71 - nie ma już wydziałów i otrzymywało się dyplom technika żeglugi śródlądowej. Na warsztatach mieliśmy jeszcze "biuro techniczne" - czyli praktyczne wykorzystanie wiedzy z rysunku technicznego, kopiowanie dokumentów "na denaturat", wypełnianie kart wyrobów itp. Przedmioty w szkole po zlikwidowaniu wydziałów "m" i "n" zostały ujednolicone a niektóre połączono - więc uzupełnię o używane przez nas i układających plan lekcji nazewnictwo: TPS - teoria prowadzenia statku i locja rzek (kl III - V) Nawigacja - (j.w. - ten sam wykładowca - u mnie Szwarc) WOS - Wiedza o Osprzęcie Statku - w pierwszej klasie BiTS - Budowa i Teoria Statku - (linie teoretyczne kadłuba, stateczność, pełnotliwość kadłuba, metacentrum podłużne i poprzeczne itp. - pamietacie?) Silniki i pędniki - połączono w jeden przedmiot i zrezygnowano z kotłów i maszyn parowych TRS - technologia remontu statków) Mieliśmy też budownictwo wodne oraz hydrologię z meteorologią W klasie maturalnej mieliśmy jeszcze dwa pozalekcyjne przedmioty praktyczne: pracownia techniczna mechaniczna i nawigacyjna. Na nawigacyjnej pływaliśmy m.in. "Dankiem" i "Bystrzycą" ucząc się manewrować statkiem jednośrubowym (wchodziłem np. do Śluzy Różanka).

W uzupełnieniu wiadomości Janusza; Zajęcia warsztatowe: ślusarnia narzędziownia kuźnia spawalnia obróbka mechaniczna: 1/tokarki 2/frezarki 2/ szlifierki stolarnia ręczna stolarnia mechaniczna elektromechanika silniki spalinowe + osprzęt instalacje i mech. pomocnicze. sploty i węzły linowe być może nawigatorzy mieli jeszcze inne... tak było począwszy od roku 1965/66 po oddaniu do użytku nowych budynków warsztatowych. Tam też odbywały się zajęcia z nauki gotowania. Dyrekcja doszła do słusznego wniosku, że lepiej nauczyć dietetyki niż leczyć załogi z powodu chorób gastrycznych.

Marku - to teraz ja podam Ci, co mam na świadectwie -[b]/67/[/b]: język polski język rosyjski historia i wiadomości o Polsce wychowanie fizyczne przysposobienie wojskowe geografia gospodarcza chemia matematyka fizyka higiena język niemiecki budowa i teoria statku ekonomika przedsiębiorstw żeglugowych elektrotechnika kotły i maszyny parowe locja rzek maszynoznawstwo z częściami maszyn mechanika techniczna mechanizmy pomocnicze i instalacja statku nawigacja pędniki i urządzenia gołębiarskie prawoznawstwo żeglugowe przepisy bezpieczeństwa pracy przysposobienie sportowe praktyka zawodowa rysunek techniczny technologia metali z materiałoznawstwem technologia remontu statku termodynamika silniki spalinowe zajęcia gospodarcze zajęcia warsztatowe Tak właśnie [b]wszechstronnie [/b]był szkolony uczeń w T.Ż.Ś. o specjalności - [b]mechanik[/b] - Mając taką wiedzę i trochę smykałki do wykonywanego zawodu, mógł on bez problemu zdawać na patent kapitana. Pozdrawiam Janusz T.

Mam problem. Potrzebuje ustalić program TŻŚ - 5 lat. Ze swiadectw wynika: I - j.polski, j.niemiecki, j.rosyjski, historia, matematyka, fizyka, chemia, wychowanie fizyczne,przysposobienie obronne z zawodowych podstawy konstrukcji maszyn, Technologia, Nawigacja i locja przygotowanie do zycia w rodzinie praktyczna nauka zawodu II - j.polski, J.Niemiecki, J. rosyjski, historia, matematyka, fizyka, chemia, w-f,po przysposobienie do zycia w rodzinie z zawodowych Technologia, Podstawy Konstrukcji Maszyn, Nawigacja zajecia praktyczne, praktyka zawodowa III klasa j.polski, j.niemiecki, j.rosyjska, historia, matematyka, fizyka, wychowanie fizyczne, po z zawodowych zajecia praktczne, praktyka zawodowa, podstawy konstrukcji maszyn, nawigacja i locja rzek, elektrotechnika z automatyka, budowa i remont statków, zajęcia gospodarcze IV - z pamięci j.polski, j.niemiecki, j.rosyjski, geografia, matematyka, wf z zawodowych Nawigacja i locja (x4), Budowa i remont statków (x3), silniki (x4), mechanizmy pomocnicze (x4), (tu coś brakuje) praktyka V J.polski, j. niemiecki, matematyka, wf, zajecia fakultatywne do matury Nawigacja i locja, i tu nie pamietam Gdzieś była ekonomika i organziacja żeglugi sródlądowej Czy ktoś może uzupełnić? Ilość godzin? To lata 1979 - 1984 - może ktoś ma dane z lat wcześniejszych - różniące się? A i czy ktoś ma wiedzę jakie "bazy" przechodziliśmy na zajęciach warsztatowych? Pozdrawiam

"Wagary - a może tylko przerwa..." Własny adres, klimat, mienie, Dziś zamknięty szczelnym płotem. Inny Włodarz już tu mieszka, Nie wzniósł tego: pracą, potem... Czemuż drogę nam zamknięto? Do młodzieńczych miejsc, korzeni, Tak z mozołem budowanych, Trudem rąk... z ciężkich kamieni. Tak, zdziwienie w całym gronie, Pyta Młody, pyta Stary. Cóż...? Dlaczego taka farsa? "Szkoła poszła na wagary..." Nic tu po nas, ktoś wykrzyknie, ... polityki brudne ręce... ... w swym działaniu zaślepione... Nie zrobimy nic na prędce. Cóż więc robić??? Jak ratować??? Pojawiają się okrzyki. Kto chce zgładzić tym wyrokiem, Marynarskie kołnierzyki. Wspólny front musimy tworzyć, Ale mądry, jak Świat stary. To jest przecież niesłychane, "Szkoła poszła na wagary..."? Tak, szukajmy prawej drogi, Ciężar nieśmy ten na barach. Ktoś usłyszy nas..., a echo: "Szkoła ciągle na wagarach..." Tak, szukajmy Jej już teraz, Sprawdźmy las, sprawdźmy moczary. Szukać, wołać... gdzieś być musi. Echo znowu: "to wagary..." Czas to lekarz, jest nadzieja, Do Młodego mówi Stary. Razem cel Nasz osiągniemy, Przecież to tylko "wagary..." Autor: Czesław Szarek

tak jest :) Panie I - Oficerze :)

musisz zebrać do kupy te wszystkie opowieści i wydać wspomnienia, z pewnością nie jeden/nie jedna chętnie je przeczyta i ubawi się przy nich po pachy.. każde Twoje opowiadanie brzmi w moim umyśle jak wspomnienie historii szkolnych zasłyszanych od dzieciństwa aż do ... "przed chwilą"... gdy zmarła moja babcia [']. Już dziś zapisuję się w kolejce do drugiego egzemplarza Twoich wspomnień

W cawrtej klasie technikum przedmiotu zawodowego uczył nas Pan W.Chojnacki. W owym czasie był Dyrektorem d/s Technicznych w Żegludze na Odrze. Na początku lekcji zwyczajowo , po sprawdzeniu obecności przepytywanka z poprzednich wykładów. Mial taki sympatyczny zwyczaj . Po zadanym pytaniu nieszczęśnikowi, który trafil przed oblicze wykladowcy mówil: - No to wal Pan !! I w tym momencie odpytywany sprzedawał / jak umial / swoją wiedzę na zadane pytanie. Taki ceremonial powtarzał się prawie na kazdej Jego lekcji. Jednegoż razu scenariusz lekcji przebiega normalnie, do momentu w którym Pan W.Chojnacki powtórzyl swoje niezmienne : - No to wal Pan !! A tu cisza , moment i - No to wal Pan !!! - powtórka polecenia nauczyciela i nagle ze środka klasy slychać: - ta ta ta ta ta ta ta ta - odgłos z kasetowego Grundiga - salwa z ciężkiego karabinu maszynowego. Konsternacja w klasie jakaż to będzie reakcja Pana Chojnackiego. Patrzy na nas zaskoczony i wybucha śmiechem - No Panowie pyszny zart - uśmiecha się dalej i rozradowany zwraca się do naszego kolegi przy tablicy: -No to wal Pan!!! Niestety nie uratowaliśmy kolegi od przepytywanki. P,S. Ten magnetofon miał nam posłurzyć do nagrania CYRY /Stanisława Waszczyńskiego / na lekcji histori. Tego dnia nasze umijętności wypuszczenia STACHA spełzły na niczym, Zachowywał się , jakby czuł że coś knujemy i byl przez cała lekcję czujny.

We wrześniu 1972r. praktyka na "Młodej Gwardi"moje służby: 1. Nocna z Kiniolem Do naszych obowiązków nalezało m.in. wyczyszczenie komina stakowej kuchni oraz wyczyszczenie pieca z sadzy. Józio stwierdził ,iż nie ma potrzeby czyscić pieca, tylko wystarczy zdjąć komin i w rzece go wymyjemy. Przystałem na to , przy piecu tyle roboty. Jak postanowilismy tak wykonaliśmy. Zadowoleni z siebie ze nie napracowaliśmy się przy tej pracy, odczekaliśmy do godz.5 rano i rozpaliłem ogień w piecu. Po okolo pół godziny pokład MG był czarny od sadzy - co robić? Zeszliśmy do ładowni po wiadra i dawaj spłukiwać sadze z ferdek i pokładu. Jest czysto, Józek poszedł obudzić kpt.J.Bąka. Po dluzszej chwili kapitan wychodzi z kajuty na poklad, przeciąga się i zastyga w bezruchu patrząc na statek nagle odzywaq się do na: - Ty wisz,Ty wisz co macie robić? Przebierać sie w kombinezony, brac wiadra i szmaty!!! Czyścić statek z sadzy!!! Niestety zasłużony odpoczynek po nocnej sluzbie nas ominął. Pracowaliśmy zasłużenie do godz.14. Ocena za służbę - Oba dwa po dwa, jak mmawiał inny sławny nauczyciel Józef Maj. 2.Służba dzienna - oficer słuzbowy - kpt.Marian Rynkiewicz. Po śniadaniu, padła propozycja pójscia na grzyby. To było poniżej Brzegu Dolnego. zostałem z Mańkiem sam na statku. On przesiadywał na dziobie a ja krążyłem w okolicach rufy, aby Mu się nie napatoczyć. Niestety usłyszałem: - Słiużbowy chodź tutaj!! Podchodzę - Tak jest. Słucham Panie Kapitanie ? - Proszę mi odpowiedzieć jaki jest Regulamin Służbowego ! A ja nic nie wiem, zaczynam dukać - Znasz czy nie ? - Nie! Panie Kapitanie, bo nie przepisałem go od chłopakówi nie nauczyłem się . - Służbowy! Zejdź...do...ładowni ...weź łopatę..zejdź na ląd i tam....kop, może tam znajdziesz ten regulamin. Przestraszony odbyłem ta służbę do 14. Poszedłem po ocenę do Mańka. Otrzymalem zasłużoną ocenę 2+. Nie pamiętam za co był ten plus. 3. Słiuzba z Mariuszem Janikowskim na stołówce. Rozkladamy talerze do obiadu. Wszystko jest już dopięte, ale w talerzu załogi pojawił się jakiś poproch.Mariusz patrzy na mnie, co ma zrobić? Mamy w tym momencie już tylko scierki do przecierania stołow. Mówie do Niego: - Co się będziemy pieprzyć wycieraj te talerze tą scierą. To tylko talerze załogi. Kończąc to mówić do Mariusza odwracam się w kierunku okienka kuchni, widzę tam głowę Kapitana M.Rynkiewicza. Mariusz też Go zauważył. Cisza i strach w naszych oczach. Po chwili Maniek odzywa się do nas ze stoickim spokojem , cedząc powoli - Wy jesteście h..e. Pot będzie Wam się lał po jajach!! Tak kończąc swoją przemowę, schował się do kuchni. Ja z Mariuszem drżałem do końca dnia , jaka to nas spotka kara.Kara nas nie dotknęła, ale strach przed Mańkiem pozostał do końca praktyki. Moja ocena za tą służbę - 2 / minus dwa/ Reasumując: otrzymałem wszystkie wersje oceny niedostatecznej. Praktykę zakończyłem z oceną dobrą.::(:|:):D