Odp: KATOWICE
Otrzymałem list od Pani Danuty Gąsiorek potomkini rodu Sapoków. Zamieszczam go poniżej:
[color=red]Witam!
Przesyłam Panu sprostowanie do informacji o statku "Katowice"zamieszczonych na forum strony "Żegluga Śródlądowa wczoraj, dziś i jutro"
Statek "Katowice" został zbudowany Andrzeja Sapoka w porcie w Mysłowicach na rzece Przemszy. Dnia 2 lipca 1931r został wpisany do Rejestru Żeglugi Śródlądowej Sadu Grodzkiego w Mysłowicach pod L.Rej.Ż-4 jako "statek pod nazwą "Katowice", o popędzie motorowym,zbudowany z żelaza, z żelaznym pokładem, liczba tab.281"
Jego budowniczy i największy udziałowiec, nie urodził się w Piotrawinie, ale we wsi Malnia na Śląsku Opolskim, - bo Sapoki to stary ród nadodrzańskich wodników.
Andrzej Sapok miał 30,5% udziałów (a nie 31,5%)- które w roku 1936 przekazał swoim młodszym synom: Serafinowi 18% i Fryderykowi 12,5%. Jego starszy syn Stefan miał od początku 18,5% i to On był pierwszym kapitanem tego statku.
Karol i Józef ( a nie Peter ) Jesionkowie mieli po 8,7%. Anna Kiełkowski połowę swoich 7,2% przelała na Andrzeja KIełkowskiego.Władysław i Jan Cebulakowie oraz Stanisław Mokrzysz mieli rzeczywiście po 4,8%, ale Wanda Kurtz 5%.
Marta Skrzydło i Marta Sapok to ta sama osoba, - żona Serafina Sapoka. To Ona od 4.III.1937 do końca była głownym udziałowcem tego statku. Miała 25% udziałów i złożyło się na to jej 7% i 18% podarowane jej przez męża Serafina Sapoka.
Informacja o zatopieniu statku w porcie Gdańskim jest całkowicie nieprawdziwa.Od zakończenia wojny "Katowice" pracowały głównie przy odbudowie Warszawy i pływał na nich najmłodszy z synów Fryderyk Sapok, później kapitan Żeglugi Śródlądowej II-giej i I-szej klasy -nr patentu 47/65. To On jako ostatni z Sapoków, zszedł z pokładu tego statku na brzeg praski w maju 1948r, ale załoga została.
Tyle sprostowania.Gdyby mógł mnie Pan wyręczyć byłabym zadowolona i dziękuję.
A teraz przekazuję Panu trochę informacji o Andrzeju Sapoku i statku, kóre być może przydadzą się w pisaniu książki o żegludze śródlądowej i jej ludziach.
Andrzej Sapok "znalazł się nad Wisłą" po plebiscycie i upadku III-go Powstania Śląskiego, latem 1921r. Podobno udało mu się przeprowadzić "górą" jedną barkę z Odry na Wisłę.
Holownik "Katowice" był dziełem Jego życia. Wcześniej zbudował wiele galarów, barek i niedużych statków. Nie licząc tych na Odrze, - na Wiśle zbudował barki
Wandę, Krakowiankę, mały statek " Św. Jan", - no i Górnoślązaczkę, którą przekazał swojemu najstarszemu synowi Józefowi, - ale były i inne.
Jego "przygoda" na rzece Wiśle trwała 24 lata i skończyła się w jak najgorszym śnie. Był człowiekiem który w swoim życiu wykonał wszystko co sobie zamierzył, ale los nie był dla Niego łaskawy. Utrata "Katowic" w maju 1948-mego była dla Niego ciosem ponad siły.Gorszym była tylko śmierć syna Stefana, tego "pierwszego" na "Katowicach" w wieku 36 lat. W 1948-mym miał już 72 lata. . On i jego synowie wogóle nie mieszkali na lądzie, za wyjątkiem mojego ojca Serafina, króry jako jedyny nie był wodnikiem ale nauczycielem i przez 10 miesiecy w roku musiał siedzieć na lądzie. Jednak to mój ojciec prowadził wszystkie sprawy statku ( księgę handlową, - statek był sp.z o.o, więć była to pełna księgowość, podatki, ubezpieczenia, umowy itp. ) Wkońcu to moja matka, Marta Sapok była głównym udziałowcem statku, a dziadek uważał że jeżeli się kogoś posyła do szkół, to przecież nie po to, żeby czegoś nie umiał.
Po zabraniu "Katowic" wrócił w rodzinne strony nad Odrę. Osiedlił się w Koźlu i prawie do końca życia pracował w porcie. Zmarł w wieku 83 lat i jest pochowany na cmentarzu w Koźlu-Porcie. [/color]