Kilkanaście stopni mrozu niespodziewanie przeobraziło rzekę w baśniową krainę. Woda już zatraciła swa aksamitną nieruchomą gładkość i od tej chwili jej nurt niesie okrągłe wianki lodowych igieł które jedne o drugie zderzają się, dzięki temu przybierają kształt okrągłych tafli o podniesionych krawędziach i tworzą się coraz większe, miniaturowe płyty kontynentalne. Podczas owych zderzeń słychać w zimowej ciszy osobliwy głos – syk i szuranie lodowych tafli. W końcu napotykając przeszkodę zbijają się jedna w druga tworząc gigantyczne wypiętrzone pola lodowe.