O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Regulacja rzeki - co to jest?

Regulacja rzeki - temat nieznany a kontrowersyjny

Wśród wielu publikacji pojawiających się w środowiskach zbliżonych do "zielonych" często odsądza sie od czci i wiary pomysły regulowania rzek z zamiarem dostosowania ich do żeglugi nazywając je próbami "zabetonowania" przyrody oraz podstawową przyczyną powodzi i innych niekorzystnych zjawisk w środowisku. Dzieje się tak dlatego, że raczej nikt z piszących te artykuły nie ma tak naprawdę pojęcia co oznacza regulowanie rzeki. Tak zwane "organizacje ekologiczne" celują w wymyślaniu dziwnych teorii na ten temat - pisząc z reguły coś na kształt poniższego cytatu:

"Na czym polega regulacja rzek? Najczęściej jest to przeobrażanie naturalnych terenów zalewowych poprzez karczowanie lasów łęgowych, osuszanie mokradeł, prostowanie i pogłębianie koryt rzek oraz wykładanie brzegów betonowymi płytami."

Utożsamianie regulacji rzeki z osuszaniem starorzeczy, karczowaniem lasów i zamianą jej w kanał obramowany betonowymi brzegami jest - delikatnie mówiąc - nieporozumieniem. Przedstawiając taką definicję regulacji robi się społeczeństwu przysłowiową - nomen omen - "wodę z mózgu".

Regulacja rzeki jest zabiegiem mającym na celu przede wszystkim ograniczenie nieprzewidywalnych zjawisk hydrologicznych wzdłuż jej koryta. Rzeki nizinne - a do takich zalicza się znakomita większość rzek w Polsce - mają tendencję do "myszkowania" w poszukiwaniu niżej położonych lub luźniej związanych z podłożem miejsc, co w konsekwencji powoduje powstawanie meandrów - tym większych i bardziej krętych im dłużej utrzymują się niskie stany wody. Przy podniesieniu się stanów wody i wzrostem sił odśrodkowych nurtu w zakolach dochodzi do erozji wgłębnej i przerywania linii brzegowej. Rzeka zaczyna skracać sobie drogę i tylko w miejscach o dużej spoistości gruntu lub dzięki nagromadzeniu polodowcowych osadów skalnych nie dochodzi do naturalnych "przekopów". Poniżej prezentacja:





html5 video by iLike Studio


Nizina Polska jest takim specyficznym miejscem w Europie, w którym pomiędzy dorzeczami dwóch wielkich rzek występuje relatywnie mała ilość opadów. Sprawia to, że zarówno Wisła jak i Odra są raczej ubogie w przepływy i noszą wszelkie znamiona rzek nizinnych z tendencją do meandrowania.

Chcąc przedstawić problem bardziej poglądowo posłużę się fotografią jednej z polskich rzek. Zwraca na niej uwagę występowanie niemal wszystkich elementów charakterystycznych dla rzeki nieuregulowanej, meandrującej i dokonującej samoistnie zmian koryta. Na jej przykładzie można doskonale wyjaśnić zjawiska hydrologiczne i sposoby "ucywilizowania" rzeki bez naruszania biotopu.


Meandrująca rzeka nizinna - rys. A.Podgórski

Opis:
Dłuższy odcinek prostego biegu rzeki powoduje wytracenie energii unoszenia materiału przez nurt i osadzanie go. Tworzy się narastający przemiał (1) - czyli piaszczysty próg w poprzek biegu rzeki. Dalsze narastanie przemiału spowoduje przegrodzenie biegu i wydrążenie brzegu w okolicy najluźniej ułożonych osadów (2). Takie zjawisko wystąpiło już wcześniej (3) odcinając zakole i pozostawiając starorzecze (4). Wszędzie widoczne są ślady po dawniejszym korycie (5), które ulegało przemieszczaniu w warunkach długotrwałych niskich stanów wody i wyszukiwaniu przez nurt rzeki miejsc o luźniejszym związaniu podłoża. Widoczna jest też bardzo charakterystyczna kosa (6), czyli zalążek przyszłego przemiału oraz grzbiet przykosy (7) widoczny już ponad powierzchnią piaszczysty łuk osadzający się na wypukłym brzegu zakola.

Tak ukształtowane koryto nie jest nigdy tworem stałym. Przy wezbraniach pochodzących np. z wiosennych roztopów lub długotrwałych opadów deszczu latem rzeka dąży do jak najkrótszej drogi odprowadzenia niesionej wody. Dochodzi do sytuacji jak na rysunku poniżej.


Po przejściu wysokiej wody - rys. A.Podgórski

Opis:
Czerwonym kolorem zaznaczone są miejsca najbardziej prawdopodobnych przerwań ciągłości linii brzegowej. Wody rzeki mają tendencję bądź do powrotu w swoje stare koryto (1), bądź do drążenia skrótów (2). Dzieje się tak niezależnie od woli człowieka i cały cykl się wielokrotnie powtarza.

Regulacja ma za cel takie ukształtowanie koryta rzeki , aby ograniczyć do minimum nieprzewidziane zjawiska zachodzące wzdłuż jej biegu. Korzysta z tych działań nie tylko żegluga. Jeśli dolina rzeki jest użytkowana przez człowieka rolniczo - zapobiega to erozji żyznych osadów i namułów pochodzących z wcześniejszych okresów geologicznych. Również tereny, które chcemy zachować jako ostoję zwierząt są mniej narażone na skutki migrowania koryta i erozji gruntu.

Na przykładzie rysunku poniżej z łatwością zauważamy, że dążenie do regulacji pokrywa się niemal z naturalnym działaniem samej rzeki. Niejako na stałe zachowujemy ukształtowanie koryta, jakie powstanie przy przejściu większej wody i utrzymujące się przez okres stanów średnich. Stąd wzięło się określenie, że np. rzekę Odrę uregulowano na "średnie stany wody".


Przykład działań regulacyjnych - rys. A.Podgórski

Opis:
Regulację przeprowadzamy częściowo wykonując przekopy (1) a częściowo sprowadzając rzekę w najkorzystniej przez nią ukształtowane, stare koryta. Czerwonym kolorem zaznaczone są niezbędne do wykonania umocnienia z faszyny, obrzutu kamiennego i palików drewnianych: tzw "główki" czyli tamy poprzeczne prostopadłe niemal do osi nurtu oraz tamy podłużne - zwane "opaskami". Tamy poprzeczne mają za cel gromadzenie w polach między nimi unoszonego materiału. Zapobiega to tworzeniu się przykos i przemiałów i poprawia średnie głębokości koryta. Tamy podłużne mają powstrzymać erozję wgłębną spowodowaną siłą odśrodkową w zakolach i ukierunkować główny nurt. Charakterystyczne jest to, że pozostawia się starorzecza czyli odcięte zakola, które są ostoją ryb i ptactwa wodnego a spełniające jednocześnie rolę naturalnej retencji. Umacnia się jedynie miejsca styku z korytem głównym zapobiegając ponownemu meandrowaniu przy niskich stanach wody. Kolorem żółtym zaznaczono prawdopodobny przebieg obwałowań przeciwpowodziowych. Jak widać powinny być one odsunięte od starorzeczy pozostawiając możliwość napełniania ich przy wysokich stanach wody i przechwytywania wezbrań jak naturalne poldery. W żadnym wypadku nie powinno się przestrzeni między wałami użytkować rolniczo czy urbanistycznie - skutki takich działań aż nadto dotkliwie odczuliśmy w 1997 roku.


Mam pytanie "konkursowe" do wszystkich "zielonych" (ekologów i "zielonych" w branży) : kto zgadnie w którą stronę płynie rzeka na fotografiach? Odpowiedzi przysyłajcie na adres team@zegluga-rzeczna.pl

Aby przybliżyć jeszcze bardziej problem niezrozumienia przez człowieka kategorycznego zakazu urbanizowania terenów starorzeczy popatrzmy na rysunek, na którym widać co "wyprawiała" Odra we Wrocławiu na przestrzeni ostatnich kilku stuleci. Pomoże to zrozumieć także problem szeroko pojętej ochrony przeciwpowodziowej.



Dla przełamania stereotypowego, "betonowego" wyobrażenia o regulacji rzeki - rzućmy okiem na uregulowaną rzekę europejską. Jak widać obwałowanie przeciwpowodziowe jest tu daleko odsunięte od koryta i teren międzywala nie jest zurbanizowany pomimo widomych oznak cywilizacji (most). Na obydwu brzegach pozostawiono tereny starorzeczy, zalewane przy wyższych stanach wód. Stanowią ostoję ptactwa wodnego i ryb, co wraz z zaroślami umożliwiającymi gniazdowanie ptaków w niewielkim stopniu wpływa negatywnie na środowisko.



Rzeka ujęta w karby umocnień zachowuje optymalne parametry koryta. Rumosz odkładany jest między tamami poprzecznymi co powoduje brak występowania przemiałów w korycie głównym i w miarę równe głębokości w całym przekroju. Gdy dobrze się przyjrzymy widać, że unika się prostych odcinków koryta, bo odpowiednie rozmieszczenie i długość tam poprzecznych nadaje rzece łagodne, naprzemienne łuki. Dzięki temu nie powstaje zjawisko wytracania prędkości nurtu na prostych odcinkach i jego "myszkowanie" po całej szerokości koryta. Jest to istotne dla żeglugi, którą na tej rzece widać w pełnej krasie, bo wyznaczony i oznakowany tor wodny nie ma tendencji do zmiany położenia.

Co stoi na przeszkodzie aby tak wyglądała Wisła w środkowym i dolnym biegu? Chyba tylko zieloni "zieloni" ... Odra w środkowym biegu w dużej mierze mogłaby wyglądać podobnie, gdyby jedynie po polskiej stronie naprawiono uszkodzone przez lody tamy poprzeczne, likwidując przy okazji ich "zarastanie" krzakami. Niemieccy "zieloni" już dawno zrozumieli, że to nie jest "likwidacja miejsc gniazdowania" i umocnienia brzegowe oraz tamy regulacyjne oczyszczono ze zbędnego i niszczącego te budowle "zakrzaczenia". Połączenie tych działań zaowocowałoby przywróceniem rzece jej roli arterii transportowej stosunkowo niewielkim jeszcze nakładem.

W dalszej części artykułu poruszam już temat bardziej zbliżony do wyobrażeń o betonowaniu....



Udostępnij:

Apis 09.08.2007 104578 wyświetleń 37 komentarzy 7 ocena Drukuj



37 komentarzy


  • O
    Odrzak
    Andrzeju, świetny artykuł, gratuluję pomysłu. Treść i forma przekazu zagadnienia to strzał w dziesiątkę. Jestem zdania, że to wspaniała okazja dla zielonych i "zielonych" aby czegoś się dowiedzieli na ten temat, aby przedstawiając swoje zdanie w publicznych przekazach ich wypowiedzi miały związek z prawdą a nie z biciem piany. Proponuję wprowadzenie na stałę takiej tematyki, a konkurs dla czytelników jest urozmaiceniem treści. Proponuję aby odpowiedzi były kierowane na Twoją PW. Ja pozostawiam Twoje pytanie konkursowe bez odpowiedzi, bo zepsułbym dobrą zabawę. Może warto pomyśleć o nagrodach??? Pozdrawiam, Czesław Sz. Wink
    - 12.08.2007 12:23
    • Apis
      Apis
      Odpowiedzi na PW mogliby wysyłać jedynie zrejestrowani i zalogowani uzytkownicy a nie goście. Proponuję więc wysyłać odpowiedzi na pytania konkursowe na adres dostępny po kliknięciu w belce głównej na "Kontakt" podając swoje dane aby mozna było uhonorować trafne odpowiedzi nagrodami. Za właściwą uznam odpowiedź z uzasadnieniem.
      - 13.08.2007 11:51
      • M
        mietwoj
        Merytoryka na bok, pomysł i wykonanie super. Napisane tak, że nawet przyslowiowa "blondynka i policjant" popwinni zrozumieć. Co do zagadki, to ciut za łatwa, ale gdyby tak "wygumować" nazwy? MW Vn 69
        - 16.08.2007 20:39
        • Apis
          Apis
          Zagadka jest dla "zielonych" i zielonych a nie "wyjadaczy rzecznych" Smile
          - 16.08.2007 21:12
          • Adam Reszka
            Adam Reszka
            Nie podejrzewałem naszego Dowódcy o takie zdolności dydaktyczne. Gratulacje!
            Swoją drogą tak świetnych rysunków poglądowych do objaśnienia konieczności regulacji rzek nizinnych jak Odra czy Wisła - nie spotkałem dotychczas. Pojmie to nawet najciemniejszy "zielony". Pozdrawiam - Adam Reszka - "Wiślak".
            - 23.08.2007 22:17
            • x5
              x5
              Kpt.Andrzej Podgórski przez kilka lat był szkoleniowcem we wrocławskim Technikum
              Żeglugi Śródlądowej pełniąc funkcję kapitana statku szkolnego "Młoda Gwardia".
              Jego nowoczesne metody przekazywania wiadomości zawodowych nie podobały się jednak "zielonemu praktycznie" kierownictwu szkoły, więc odszedł ze statku szkolnego do Inspektoratu ŻŚ, a szkoda....
              Pozostali kapitanowie statków szkolnych nie mieli takich teoretycznych i praktycznych zdolności jak nasz obecny dowódca.

              PS.
              Będąc już sternikiem wiele nauczyłem się od Andrzeja.Swój Patent Łabski zrobiłem po 3 miesięcznym wspólnym pobycie na charterze w niemieckiej (NRD) firmie "Binnenrederei" Cool
              - 24.08.2007 10:02
              • Adam Reszka
                Adam Reszka
                Skipper - albo lepiej Panie Józefie - dziękuję za tę informację o naszym Dowódcy. Jednak nie myliłem się mówiąc o nim, że jest świetnym dydaktykiem. A szczególnie wzruszające u Was jest trzymanie się bardzo starych autochtonicznych określeń z opolszczyzny: "łodziarze", "łodziarstwo", "Łodziarski Oscar".

                Pozdrawiam - Adam Reszka - "Wiślak".
                - 25.08.2007 01:18
                • Apis
                  Apis
                  Słowo "Łodziarz" rozpowszechniło się z opolszczyzny na całą Odrę a jego króciutką etymologię opisałem w artykule dostepnym tutaj: http://www.zeglug...icle_id=64

                  Nie ukrywam też, że z opolszczyzny pochodzę, choć tak naprawdę Brzeg był zawsze Śląskiem Dolnym. Mój nieco autobiograficzny felieton "Dwa brzegi" przeczytac można tutaj:
                  http://www.zeglug...icle_id=12
                  - 25.08.2007 06:23
                  • N
                    Nadolny Grzegorz
                    Panie Kapitanie,
                    przeczytałem Pański artykuł na temat regulacji rzek i rzeczywiście "Pojmie to nawet najciemniejszy "zielony"". Rysunki są rewelacyjne. W związku z tym mam prośbę czy te rysunki mógłbym wykorzystać w nowych materiałach dydaktycznych dla uczniów i nauczycieli Technikum żeglugi śródlądowej tzw. "pakietach edukacyjnych" , prościej w skryptach. Oczywiście z podpisem Pana jako autora.

                    Z marynarskim pozdrowieniem

                    Grzegorz Nadolny
                    - 29.12.2007 17:36
                    • Apis
                      Apis
                      Nie mam nic przeciw temu, aby dołożyć moją cegiełkę do powstania edukacyjnych pakietów. Po to między innymi zakładałem tę stronę internetową, aby wiedzą sie podzielić... wiedzę upowszechniać..
                      - 30.12.2007 16:49
                      • M
                        maslik
                        Mam dwa pytania odnośne artykułu.

                        Dlaczego to na uregulowanej i podawanej w artykule za dobry przykład Odrze powódź w 1997 była tragiczna, zaś na dzikiej Wiśle takie tragedie nie zdarzają się?

                        Dla wielu rzadkich gatunków takich jak sieweczka obrożna, sieweczka rzeczna, mewa czarnogłowa, mewa pospolita (wbrew nazwie wcale pospolita nie jest), rybitwa rzeczna czy rybitwa białoczelna Wisła jest główną ostoją zaś na Odrze niemal ich brak. Jak pogodzić ten fakt z tezą stawianą w artykule według której regulacja nie ma wpływu na przyrodę?
                        Jaki byłby wpływ regulacji środkowej Wisły na ich populacje?
                        - 15.02.2008 12:24
                        • przylodz
                          przylodz
                          Do Pana maslika: Myślę, że się Pan myli. Moje obserwacje są odmienne. Odra w środkowym ( uregulowanym biegu) jest bardzo bogata przyrodniczo. Zauważyłem w tym roku wiele par orłów bielików. Mam wrażenie, że raz widziałem orła przedniego, jednak nie potrafię tego z całą pewnością stwierdzić (był zbyt daleko). Widziałem bardzo rzadkie gatunki ptactwa, takie jak choćby bocian czarny. Czaple i żurawie są nad Odrą tak powszechne, że nie zwraca się już na nie uwagi. Widziałem też latem krzyczące nad łęgami, kiedyś powszechne czajki. Rybitwy i mewy też nad Odrą się spotyka często. Widziałem tez kormorany, zimorodki i inne gatunki, których może próżno by szukać nad Wisłą, a to pewnie z tego samego powodu, że moją rodzinę spotyka się nad Odrą i w Warszawie, zaś w górnym biegu Wisły, moja rodzina wcale nie występuje i proszę mi wierzyć, nie ma na to wpływu fakt uregulowania, bądź nie rzeki. Domyślam się, że reprezentuje Pan środowisko zwane "Zielonymi". Patrząc na Państwa działania odnoszę wrażenie, że nie patrzycie na problem globalnie. Lubicie skupić uwagę na jednym gatunku jakiegoś zwierzęcia lub rośliny, strasząc jego wyginięciem w przypadku ingerencji człowieka w jego środowisko. No cóż. Tak było, jest i będzie. Nie jestem pewny, czy na wyginiecie tygrysa szablozębnmego też miał wpływ człowiek. To było tak dawno... Jeszcze dawniej wyginęły dinozaury. Wydaje mi się, że nie z powodu regulacji rzek. Proszę spojrzeć na problem szerzej, będzie jaśniej!
                          - 15.02.2008 21:24
                          • M
                            maslik
                            Napisałem wyraźnie, że chodzi o zespół ptaków ściśle związany z łachami i wyspami w dolinach dużych, dzikich rzek, który wymieniłem nie zaś o bociany, bieliki, kormorany czy inne. Nie można wszystkiego co lata nad wodą wrzucac do jednego worka. Różne ptaki mają rózne wymagania.
                            Co do porównania liczebności rybitw, mew i sieweczek wymienionych przeze mnie gatunków odsyłam do danych w pełni naukowych jak Ptaki Polski Tomiałojcia czy formularze SDF obszarów NATURA 2000. Dane te są o wiele bardziej konkretne niż subiektywna ocena.

                            Jeśli spojrzeć na to całościowo, to wraz z regulacją ustaną procesy formowania, rozmywania łach i wysp,( mam rację?), a co za tym idzie przestanie istnieć pewne dynamiczne a przez to, jako całość stabilne, siedlisko, jedyne jakie zapewnia optimum egzystencji dla wielu specyficznych i przystosowanych do niego gatunków.
                            Czy to jest abstrakcyjne straszenie czy łańcuch przyczynowo-skutkowy?

                            A tak swoją drogą, to nigdzie nie napisałem że uregulowana Odra nie jest cenna przyrodniczo. Zapytałem tylko czemu nie ma na niej ptaków związanych z łachami (choćby 10% populacji wiślanej) i co się stanie z ich populacja jeśliby uregulować Wisłę.
                            I naprawdę chciałbym poznać odpowiedź na to konkretne, być moze niewygodne, pytanie popartą argumentami a nie szersze spojrzenie na dinozaury.
                            - 16.02.2008 01:18
                            • Apis
                              Apis
                              Panie maslik - chyba nie przeczytał Pan artykułu dość dokładnie... Odcięte meandry (starorzecza) są tym właśnie dla siewek, mewek (niepotrzebne skreślić) o czym Pan pisze - naturalną ostoją....

                              Niech Pan będzie łaskaw zwrócić uwagę na fakt, że aby jeden samochód osobowy STAŁ W MIEJSCU - trzeba bezpowrotnie zabetonować i zaasfaltować 6m2 powierzchni ziemi wraz z jej biosferą.... Strach pomyśleć, ile zajmują WSZYSTKIE drogi... Dlaczego więc czepiacie się rzek jako dróg transportu, które w TAK DRASTYCZNY SPOSÓB nie odbierają przestrzeni życiowej wszelkim stworzeniom jak drogi, a statki nie rozjeżdżają kołami saren, zajęcy, lisów, siewek, mewek (niepotrzebne skreślić) , dżdżownic i ropuch w rui, że o motylkach roztrzaskanych na przedniej szybie nie wspomnę?

                              Odnośnie powodzi polecam artykuł - także mojego autorstwa: http://www.zeglug...cle_id=112

                              Jak Pan juz przeczyta uważnie - dojdzie Pan do wniosku, ze Wisła ma inne problemy: Cytuję:
                              "Zrzuty z elektrowni Włocławek powodują zalewanie siedlisk mewek, siewek (niepotrzebne skreślić) na wysepkach jakie się tworzą, gdy zrzutów takich przez turbiny nie ma. Postulat: zaprzestać zrzutów przez turbiny elektrowni Włocławek w okresie lęgu mewek, siewek (niepotrzebne skreślić) na okres trzech miesięcy od założenia gniazda po wylot piskląt."

                              Niech Pan to sobie głośno przeczyta sto razy, zanim tama we Włocławku się zawali, co jest bliższe prawdy niż wylot mewek, siewek (niepotrzebne skreślić) z gniazd lęgowych w przyszłych latach. Mówi to Panu coś? Wątpię... Proponuję zapoznać się z historią tej tamy i jej problemami. Gdyby jej nie było - nie byłoby problemu mewek, siewek (niepotrzebne skreślić) bo nie byłoby wysepek stworzonych ingerencją człowieka.

                              I co z tego, że na Wiśle nie ma powodzi latem? Za to WIELOKROTNIE były zimą.... Nie lęgną się zimą mewki, siewki (niepotrzebne skreślić) ? Kiepski argument i nie wytrzymuje ani uzasadnień, ani krytyki. Poszperaj Pan w archiwach, a przeczytasz Pan o tragedii ludzi ZIMĄ wypędzanych ze swych domów, bo nieuregulowana Wisła tworzy olbrzymie śryżowe i lodowe zatory generujące powodzie zimowe... Zapraszam do lektury podręczników hydrologii i meteorolgii PRZED stawianiem pytań o powodzie i ich powody...

                              Proszę nas nie uważać za barbarzyńców - karmimy łabędzie wprost z pokładu i to z ręki, czego o Kierowcach TIRów powiedzieć sie nie da... Boć to nie ich wina, ale WASZA! Torpedujecie rozwój proekologicznych form transportu będąc rzekomo "ekologami". Odsyłam ponownie do artykułu mojego autorstwa: http://www.zeglug...icle_id=75

                              Życzę owocnej lektury i proszę mi wierzyć: zwierzęta obdarzone instynktem o wiele częściej wieją na widok "zielonych czubów" garnąc się chętnie do kajakarzy, żeglarzy, "łodziarzy" (wyjaśnienie tego słowa tutaj: http://www.zeglug...icle_id=64 ).

                              Uprzejmie proszę więc o "nieściemnianie"! Waszej "ekologii" nie wytrzymałyby nie tylko dinozaury, ale pierwotniaki rozmnażające się przez podział (brzytwą?), a w swym zacietrzewieniu popadacie w śmieszność. Mewka, siewka (niepotrzebne skreślić) o wiele łatwiej znajdzie nowe siedlisko niż "nawiedzony zielony" rozum.
                              - 16.02.2008 01:45
                              • M
                                maslik
                                To, że Pan twierdzi, że odcięte starorzecza są dla ptaków łach i wysp dogodnym siedliskiem zauważyłem.
                                Pytam jakie ma Pan na to dowody, bo naukowcy badający je ( nie są to przypinające się do drzew dzieciaki) twierdzą inaczej:
                                http://bocian.org...pracowania
                                i tutaj o korytarzu doliny Wisły, rozdział o zagrożeniach awifauny.

                                Środkowa Wisła skupia ok. 60-70% procent ich krajowej populacji, głównie na odcinku Puławy-Płock. Jest to populacja źródło-ujście.
                                Wysycha źródło -główna, najdogodniejsza ostoja - nic nie trafia do ujścia - mniej dogodnych siedlisk. Stan gatunku zależy od jego kondycji w głównej ostoi i jest to udowodnione. Znajdowanie nowych siedlisk nie jest przeciwwagą do zaniku w głównej ostoi.
                                Przy regulacji środkowej Wisły zniszczone zostałoby źródło.

                                Pisze Pan o zacietrzewieniu ekologów a sam zamiast odpowiedzieć konkretnie na moje pytanie ( co do przyczyn powodzi przekonał mnie Pan ) wyrzuca pod moim adresem wszytskie żale do bliżej nieokreślonych, nawiedzonych ekologów i zielonych czubów. Czy to jest w porządku?

                                A co do tamy we Włocławku to słyszałem conieco o problemach z nią związanych. Czemu zakłada Pan z góry, ze nie?
                                W kontekście ptaków - gdyby nie było tamy - byłoby 50 km więcej dzikiej doliny Wisły które zniknęlo pod wodami zalewu. Stąd ogólny bilans dla ptaków, mimo antropogenicznych wysepek, i tak jest negatywny.
                                - 16.02.2008 12:12
                                • Apis
                                  Apis
                                  Słowa o zielonych czubach nie były skierowane do Pana, ale gdy Pan przeczyta taki oto tekst: http://kropla.eko.../splyw.htm w którym nas określa się mianem "osobników wymagających resocjalizacji" zrozumie Pan kto i kiedy wywołał niepotrzebną wojnę. Określenia w rodzaju "spływajcie - wasz czas już minął!" są poparte takim stekiem bzdur opowiadanych o żegludze, stopniu wodnym Malczyce, dokarmianiu rzeki piaskiem, że aż wstyd, iż autor powołuje się na opracowania prawdziwych ekologów. Wtręt że regulacja rzeki była przyczyną powodzi w 1997 jest tak kuriozalny, że aż śmieszny i pomimo zapewnień autora, że "wie o czym mówi bo sypał worki z piaskiem" - najwyraźniej nie wie o czym mówi, a raczej mówi co wie, a wie mało.. Świadczy o tym zdanie, że "im dalej na wschód tym mniej pada i rzeki są coraz mniejsze". W takim razie Wołga, Dniepr, Dniestr to tylko złudzenie optyczne.. Jest to tym bardziej smutne, że zawsze ekologów chcielibyśmy mieć po swojej stronie i sporo jest opracowań proponujących ekologiczny czy proekologiczny rozwój transportu wodnego.
                                  https://www.zeglu...ticle_id=4

                                  Bardzo często natomiast ekolodzy zaprzeczają sami sobie: w programie Natura-2000 jednym z fundamentalnych założeń jest fakt bardzo niekorzystnego bilansu wody w Polsce i podejmowanie działań zaradczych w celu unikania "ucieczki wód słodkich do morza". Pomimo naszych (żeglugowców) wad nie jesteśmy odpowiedzialni za wycięcie znakomitej większości lasów na obszarze pradawnej Polski a stanowiących naturalną retencję. Pozostała więc budowa zbiorników, z których JEDNĄ Z KORZYŚCI jest uzyskanie wspaniałej trasy transportowej. Znacznie więcej korzysta obszar przez taka tamę nawodniony - w tym gatunki o których mowa. Proszę zwrócić uwagę, że w obszarze piętrzenia wykształcają się w miarę stałe warunki bytowania o wiele mniej narażone na zmianę poziomu lustra wody. Taką "politykę piętrząco-transportową" prowadzą od wieków bobry i my, "bobrom podobni", chcemy działać na ich wzór. Jeśli tego robić nie będziemy - Polska zmieni się w step a gatunki dziś ją zamieszkujące przeniosą się do Niemiec i Holandii, gdzie wody jest w bród a żegluga kwitnie.

                                  Wyginięcie wzdłuż Odry wielu gatunków, które przywołuje Pan w polemice spowodowane zostało urbanizacją terenów absolutnie pod taka urbanizację nie przewidzianych - drastycznym przykładem są tu opolskie "Zaodrze" i wrocławski "Kozanów" - osiedla zalane po pierwsze piętro w pamiętnej powodzi, bo zbudowano je na terenie naturalnych zalewów przy wysokiej wodzie. Proszę przeczytać wnioski Janusz Żelazińskiego - http://www.tnz.mo...mgw_w3.htm Tam miały mieszkać ptaki, a nie ludzie. Miałyby niezakłócone miejsca lęgowe i potrafią uciec przed powodzią Również inne formy "zagospodarowania" terenów przeznaczonych do zupełnie innych celów (polderów i naturalnych starorzeczy zasypanych i użytkowanych rolniczo) przyczyniło się do drastycznego pozbawienia gatunków ich naturalnych siedlisk, a żegluga i regulacja rzeki nie ma z tym nic wspólnego. Proszę więc nie wrzucać nas do jednego wora z właściwymi barbarzyńcami. Niejednokrotnie byli to "czerwoni-zieloni" opiniujący w czasach peerelu pozyskanie terenów pod zabudowę i rolne kołchozy...

                                  Ale nie w tym rzecz: bardzo często regulację rzek utożsamia się z budowaniem wielkich tam i zalewaniem terenów. To znaczne spłycanie (nomen omen) tematu. Takie tamy najczęściej budowane są dla potrzeb energetyki, a nie żeglugi. Regulacja rzeki czyli poprawianie geometrii koryta rzadko kiedy wiąże się z budową wielkich zapór. W artykule wyraźnie o tym piszę. Na poparcie obok obrazka zamieszczonego w tekście proszę zobaczyć inne, pochodzące z krajów o wiele lepiej dbających o środowisko niż Polska i samemu je "odczytać". Niczego nie będę sugerował... A po obejrzeniu polecam przeczytać o swoistej "czkawce ekologów" z wiodącego w Europie pod względem dbałości o środowisko kraju jakim jest Szwajcaria.
                                  https://www.zeglu...cle_id=166

                                  www.zegluga-rzeczna.pl/images/forum/eko/01.jpg
                                  Tu jedynie wyjaśnienie a nie komentarz czy sugestia... Na pierwszym planie widać ujście rzeki nieuregulowanej do rzeki uregulowanej. Przy tym stanie stosunków hydrologicznych w okolicy uchodząca do rzeki uregulowanej rzeka już właściwie rzeką nie jest i nie zapewnia w swoim otoczeniu takich warunków jak uregulowana rzeka (napełnione starorzecza i korzystny poziom wód gruntowych). Nie widać tutaj tam i zalewów a raczej same naturalne i celowo pozostawione obszary wspierające retencję naturalną.

                                  www.zegluga-rzeczna.pl/images/forum/eko/02.jpg

                                  www.zegluga-rzeczna.pl/images/forum/eko/03.jpg

                                  www.zegluga-rzeczna.pl/images/forum/eko/04.jpg
                                  Przykład jazu (niech będzie tamy Wink ) przeznaczonego głównie dla żeglugi z "podręcznikowo" wykonaną przepławką dla ryb. My właśnie tak chcemy.... I tak jak poniżej.....

                                  www.zegluga-rzeczna.pl/images/forum/eko/05.jpg
                                  - 16.02.2008 12:53
                                  • jacek bozym
                                    jacek bozym
                                    Panie Maslik...Cytaty zamieszczone w ostatnim komentarzu autora powyzszego artykulu,pochodza z oficjalnego pisma skierowanego przez ekologow,do KZGW i RZGW we Wloclawku.Calosc pisma przedstawiono wczoraj na Naradzie Przednawigacyjnej,na ktorej obecni byli zaproszeni Goscie z w/w instytucji,kregow naukowcow jak i z Ministerstwa Infrastruktory-Departament do spraw Zeglugi Srodladowej.Niech mi Pan wierzy,wywolalo ono gromkie salwy smiechu...Ludzi ,ktorzy -jako wybitni fachowcy,wiedza czym grozi zaprzestanie zrzutow wody i innych dzialan dotyczacych prawidlowej gospodarki wodne...I znowu zastanawiam sie ,dlaczego w kregach ekologow brakuje znawcow merytorycznych zagadnien zwiazanych z gospodarka zasobami wodnymi....Dziwi mnie jednostronne spojrzenie na problem naszych rzek i ciekow wodnych...A szkoda....
                                    - 16.02.2008 13:16
                                    • przylodz
                                      przylodz
                                      Mam jeszcze jedną uwagę: Bycie ekologiem jest dość wygodną forma kontestowania wszystkiego. Zastanawia mnie jednak, czemu Wy- Ekolodzy ( piszę z dużej litery, by oddać Wam szacunek, bo czasem dobrą robotę robicie) nie zamieszkacie w ziemiankach, nie polujecie na dzikiego zwierza, by zjeść obiad, ale ochoczo korzystacie z fast fudów, czemu chętnie korzystacie z kuchenek mikrofalowych, wreszcie z komputerów, przecież to wszystko nieekologiczny wytwór ludzkiego rozumu... Mierzi mnie to zakłamanie. Wystarczy epatować ludzi jakąś siwką, słusznie zakładając, że adwersarze mniej o niej mają wiadomości, niż epatujący ekolog. Siewki mogą się przenieść np. nad Bug, gdzie wysepek maja pod dostatkiem, a uregulowaną Wisłę zajmą inne gatunki. Pisząc poprzedni post, właśnie to miałem na myśli.
                                      Pozdrawiam. Proszę skorzystać z rady Apisa i przeczytać, co mamy do powiedzenia. Wyjdzie to nam wszystkim na dobre.
                                      - 16.02.2008 19:21
                                      • M
                                        maslik
                                        Widze, że ton dyskusji bardziej sprzyja wymianie poglądówSmile

                                        @przylodz
                                        Czemu ktoś kto chce zachować ostatnie skrawki dzikiej przyrody ojczystej ma nie korzystać z mikrofali czy komputera? Jest jakaś sprzeczność?
                                        Jeśli chodzi o rybitwy itp., to pisałem już, że nie mogą się one przenieść nigdzie ze środkowej Wisły.
                                        Gdyby na Bugu miały pod dostatkiem wysepek to tamtejsza populacjia dorównywałaby liczbowo wiślanej. Jednak tak nie jest i wiślana jest kilka razy większa.
                                        O liczebności ptaków z sukcesem lęgowym (a tylko takie zapewniają przetrwanie gatunku) na danym terenie nie decyduje liczba osobników jako taka ale to czy zajmują one odpowiednie siedlisko. W pierwszej kolejności zajmują siedliska najkorzystniejsze - takich najwięcej jest nad Wisłą a kilkakrotnie mniej nad Bugiem (co widać z porówniania obecnych liczebności) zaś jeśli takich brak - mniej korzystne gdzie nie będzie sukcesu w lęgach. Nadmiar osobników z lepszych terenów spływa na gorsze lecz nie odnosi tam sukcesu i liczebnośc populacji ustala się.
                                        Jeśli poprzez regulację Wisły zniszczymy większą ostoję - zniknie źródło a tereny zastepcze nie pomieszcza wszytskich ptaków. Nad Bugiem funkcjonować będzie mogło tylko tyle ile tam było dawniej -a to może być za mało dla przetrwania gatunków, zwaszcza biorąc pod uwagę fakt, że liczebnośc w danym sezonie zalezy mocno od kaprysów rzeki.
                                        A polecane artykuły z chęcią czytam choć nie ze wszytskim się zgadzam.

                                        @ jacek bozym
                                        Polecam Panu zapoznanie się z mniej skrajnymi opiniami przyrodników
                                        http://bocian.org...pracowania
                                        i tu plik korytarz ekologiczny doliny odry, na skróty -rozdział VII.2 i 8, choć warto przeczytać całość (właśnie sie zabieram)
                                        Co Pan o tym sądzi?

                                        @Apis
                                        Program NATURA 2000 nie ma bezpośredniego związku z retencją. Ma on na celu wyznaczenie terenów na których zachowanie pewnych gatunków i siedlisk ma pierwszeństwo przed gospodarką. Choć NATURA nie wyklucza dzialalności na obszarach chronionych to może znacznie ją ograniczyć w trosce o przyrodę. Do tej pory żadna forma ochrony w Polsce w praktyce tego nie zapewniała. Zawsze pieniądz był przez przyrodą vide nadmierna liczba turystów w Tatrach, 20 lat oczekiwania na rezerwat nad Rospudą itp.
                                        W kontekście szlaków żeglownych - NATURA2000 wyklucza regulację Wisły. Łachy piaszczyte i łoziny są siedliskiem chronionym i mają optimum występowania na nieuregulowanej dużej rzece. Jedyna tak dobrze zachowana w UE to Wisła.
                                        Natomiast na Odrze najcenniejszymi siedliskami naturowymi są łęgi i starorzecza, obecnie w średniej kondycji z powodu za ciasnych obwałowań i niskiego stanu wód gruntowych.
                                        W publikacji którą podałem wyżej, przyrodnicy rozważają użycie wody ze stopnia Malczyce do nawadniania łęgów, choć generalnie sa przeciwni dalszej regulacji. Możliwe, ze istnieje jakis kompromis. Szczegółów nie znam wiec póki co oprę się o tą publikację firmowaną przez IUCN.

                                        Dalej uważam, że brak ptaków związanych z wyspami na Odrze jest związany z samą regulacją a nie urbanizacją czy melioracją polderów. Oczywiście proces ten ma negatywny wpływ na ptactwo (i na ludzi też jak się okazało w czasie powodzi) ale inne.
                                        Natomiast retencji na większą skalę szukałbym w zmeliorowanych torfowiskach i pociętych rowami lasach. W skali makro mają one o wiele większy potencjał niż progi na dużych rzekach.

                                        A co do zdjęć to rzeka na nich nie podoba mi się zbytnio (z wyjątkiem przepławki Smile ) bo nie ma łęgów, wsyp jest mało a największa jest dostępna z lądu, ale może po wycieczce nad Odrę na wysokości Orska mam zawyżoną poprzeczkę.
                                        - 17.02.2008 01:15
                                        • Apis
                                          Apis
                                          Ad vocem:
                                          - Ton dyskusji (nawet jeśli czasem reagujemy zbyt emocjonalnie) jest tu zawsze przyjazny i panuję nad tym. Jest Pan miłym wyjątkiem wśród zaangażowanych "po zielonej stronie barykady" chcącym z nami rozmawiać. Choć od dawna istnieje u nas dział Forum "Ekologia kontra(?) żegluga" - jakoś nie udało nam się do dyskusji zaprosić nawet autora artykułu "Spływaj czyli rzecz o tamach". Odpowiedział na zaproszenie mniej więcej tak, że dziś już nie reprezentuje takich poglądów. Znamienne..... Ja nawet żałuję, że dyskusja toczy się tu - w komentarzach, a nie na tym forum, ale dobrze, że się toczy i miejsce w serwisie jest bez znaczenia.

                                          - Założenia programu NATURA 2000 znam, chodziło mi o "czytanie go między wierszami". Jego twórcy w znakomitej części nie pochodzą z Polski i wydaje im się, że jesteśmy zdolni w nieskończoność utrzymać takie warunki bilansu wodnego, iż te wszystkie "ostoje sie ostoją".

                                          - Zdjęcia pochodzą z krajów o odmiennej nieco niż w Polsce strukturze lasów nadrzecznych czy "wokółrzecznych" (Holandia i Belgia). Ponadto celowo wybrałem fotki z okolic zurbanizowanych. Stan wody na rzece jest w strefie stanów niskich (vide wskazówki o uchodzącej rzece - praktycznie bez wody) i dlatego część wysepek ma połączenie z lądem. To zresztą także ma miejsce w przypadku wiślanych łach przy niskiej wodzie, co obserwowałem wielokrotnie w okolicach Torunia i Grudziądza. Przy średnich stanach jest zupełnie inaczej - także na Wiśle.

                                          - Za gospodarkę melioracyjną w lasach i na torfowiskach odpowiada resort rolnictwa i leśnictwa oraz Zarząd Gospodarki Wodnej - raczej sprzyjający ekologom a niechętny żegludze. Pisząc wyżej o naturalnej retencji i pozyskiwaniu przez rolnictwo terenów miałem nie tylko na myśli same starorzecza i naturalne poldery, ale właściwie cała pradolinę Odry z bagnami, torfowiskami i lasami, które częściej jednak wycina się dla pozyskania terenu niż zalewa piętrzeniem. Powódź w 1997 wprowadziła (także za sprawą ekologów) do świadomości ludzi tyle sprzeczności co do jej powodów, że kompletnie nie wiedzą co robić, aby zrobić to dobrze. W rezultacie brak wspólnej osi takich działań. Jesteśmy tym bardziej sobie podobni, bo w tych działaniach ani nie słucha się Was - ekologów, ornitologów, przyrodników ani nas - wcale nie największych waszych wrogów.
                                          - 17.02.2008 09:26
                                          • przylodz
                                            przylodz

                                            Cytat

                                            @przylodz
                                            Czemu ktoś kto chce zachować ostatnie skrawki dzikiej przyrody ojczystej ma nie korzystać z mikrofali czy komputera? Jest jakaś sprzeczność?


                                            Jest oczywista sprzeczność. Siedzi Pan oto w ciepłym biurze ogrzanym z elektrociepłowni (efekt cieplarniany, wydatek CO2 do atmosfery), popijając ciepłą herbatę zagrzaną na gazie ( efekt cieplarniany, j/w) klikając myszką komputera wyprodukowanego z elementów tworzyw sztucznych ( produkcja= zatrucie środowiska+ efekt cieplarniany) Przedtem przyjechał Pan do pracy samochodem (patrz - efekt cieplarniany, zatrucie środowiska) po wyasfaltowanych wielu hektarach ziemi, która mogła by być ostoją dżdżownicy wielkiej złotogębej, a której ostoję zniszczono, by Pan wygodnie mógł dojechać do pracy. Ponadto samochód, którym Pan przyjechał też musiano wyprodukować, itd itp... dla mnie związek jest oczywisty. To, że nagle Panu staje się tak bliska siewka, a nie przejmuje się Pan losami tysięcy populacji zwierząt i roślin, które musiały zmienić swoje gatunkowe nawyki, które musiały się przenieść w inne miejsca, które wreszcie wyginęły, żeby Pan mógł korzystać z (oczywiście symbolicznie) wymienionych dóbr cywilizacyjnych. W tym kontekście kłopoty siwki w związku z regulacją Wisły wydają się zgoła bagatelne. Cieszę się, że zechciał Pan z nami dyskutować. Może z tego wyniknie jakiś kompromis? Korzystny dla nas wszystkich.
                                            - 17.02.2008 21:01
                                            • M
                                              maslik
                                              Patrzmy na świat realnie. Dla naszej wygody zostało zniszczone mnóstwo dzikiej przyrody i nie ma na to rady. Dalszy rozwój, za naszego życia, przyniesie kolejne zniszczenia (choćby autostrady, budowa domów) i to też jest konieczność.
                                              Jednak można te inwestycje planowac tak, by nie naruszały siedlisk (i całej masy gatunków z nimi związanych) najrzadszych, które mogą
                                              w ich wyniku bezpowrotnie zniknąć.

                                              Budowa drogi przez zwykły ugór czy drągowinę sosnową jest szkodą dla przyrody. Zniszczymy siedlisko wielu gatunkom ale mimo to w skali makro pozostanie wiele miejsca dla ich przedstawicieli. Populacja na sąsiednich kilkuset ugorach czy laskach sosnowych poradzi sobie.
                                              W przypadku siedlisk unikatowych jak torfowiska Rospudy czy środkowa Wisła zniszczenie tych pojedynczych ostoi pociagnie zniknięcie danych siedlisk, całych zespołów roślin i zwierząt, które nie potrafią przeżyć gdzie indziej w liczebności zapewniającej im ciągłosć. Cały zespół zwierząt, roślin i procesów przyrodniczych przestanie istnieć bezpowrotnie i nigdzie indziej w kraju nie będzie podobnego.
                                              Dlatego to bardziej przejmuję się losem tego co rzadkie i mało przekształcone.
                                              Ot takie mam podejście, jak i wielu innych przyrodników realnie patrzących na świat.

                                              A swoją drogą to dziwi mnie trochę Pańskie podejście do ekologów.
                                              Przeszkadza Panu, że nie zgadzają się na pewne, wybrane, inwestycje, co jest zrozumiałe, ale z drugiej strony domaga się Pan od nich pełnej negacji cywilizacji.
                                              To by było dopiero ciężkie do zniesienia - protesty o każde siedlisko zajęte przez człowieka, o każdy gatunek, choćby najpospolitszy...
                                              Zapewniam, że zwariowaliby i zwykli ludzie i ekolodzy od nawału "pracy" Wink

                                              Podsumowując, oprotestowywanie wszystkiego jak leci, bez żadnej waloryzacji czy wycofanie się z cywilizacji jest nierealne zaś ochrona najcenniejszych fragmentów przyrody, tak aby przetrwała ona w największej możliwej różnorodności jest jak najbardziej możliwe.
                                              Oczywiście jeśli nie nadejdzie jakiś Armageddon związany z efektem cieplarnianym bo wtedy sprawa się rozwiązuje. I mozolnie chronione siedliska i żeglugę śródlądową szlag trafi.

                                              Co do kompromisu, to wydaje mi się, że jeśli chodzi o Wisłę, zwłaszcza środkową, to chyba nie ma na niego miejsca (chocby i z powodu Dyrektywy Ptasiej).
                                              Natomiast o przyszłości Odry naprawdę warto rozmawiać i przypuszczam, że znajdą się ludzie do tego skłonni, dużo lepiej przygotowani merytorycznie niż ja - amator.
                                              - 18.02.2008 01:49
                                              • Apis
                                                Apis
                                                Naturalna ewolucja rzeki płynącej przez bagna i torfowiska prowadzi do jej zaniku. Tak będzie w przypadku Rospudy i Pan dobrze o tym wie. Nie twierdzę, że Wisła pozostawiona samej sobie zniknie, ale w drodze własnej ewolucji może (podkreślam: może) zmienić się w taką rzekę, wzdłuż której diametralnie zmienią się warunki siedliskowe, co spowoduje naturalną migrację gatunków.

                                                Argument o "drodze przez lasek" działa w obie strony: przy mądrej ingerencji w rzekę (nie gigantyczne tamy i zalewy, a korekta geometrii koryta - mówiąc inaczej linii głównego nurtu, bo widzę że nadal to jest mało zrozumiałe) po obu stronach tegoż nurtu pozostają utworzone przez rzekę i zasiedlone twory podlegające takim samym prawom jak bez ingerencji (wyspy, łachy, starorzecza i ślepe odnogi). Są zalewane przy wyższej wodzie, odsłaniane przy niskiej, rozmywane itp. W artykule przywołuję porównanie do samoczynnego działania rzeki w celu osiągania optymalnych spływów w różnych hydrologicznie warunkach. Jedyna różnica - któryś z etapów zostaje utrwalony. Trudno to porównywać do betonowania drogi przez lasek. W tych betonowanych i wycinanych laskach wyginęły tury, tarpany a cudem uratowano o tego losu "polskiego bizona". Nomen omen nasze pchacze rzeczne noszą nazwy "Tur", "Żubr", "Bizon", "Koziorożec"... Nazwy te wybrano już w latach 60,70 ubiegłego wieku i dopiero dziś nabrały jakby drugiego znaczenia...

                                                Ptaki mają tę przewagę, że na trasach swych przelotów mają większy wybór siedlisk niż niemal endemiczne gatunki przywiązane do określonego obszaru. Dyrektywa Ptasia i Wodna przysłana nam z Brukseli oznacza dla Polski przede wszystkim utrwalenie jej zaściankowości w Europie, a stojące za tym olbrzymie pieniądze dla ekologicznych organizacji światowych wypaczają ich rzekoma troskę o nas. To raczej szukanie usprawiedliwienia dla niczym nie zakłóconego rozwoju cywilizacji "u nich", bo.... mamy przecież Polskę, której nakazaliśmy zostać skansenem. Świadczy o tym podsuwany drugą ręką Polsce traktat (umowa AGN) o budowie dróg wodnych E-30, E-40 i E-70 w wielu miejscach kompletnie przeciwstawiający sie Dyrektywie Ptasiej, ale... To oni korzystaliby głównie ze zbudowanych u nas dróg wodnych gdyz Polska własną, proekologiczną w założeniach unijnych żeglugę morduje (także rękami ekologów). Czyli obce statki na naszych wodach są CACY - nasze BEE.

                                                W innym miejscu naszej strony opisałem jak dopłynąłem bez przeszkód do Brukseli statkiem rzecznym obserwując wszędzie po drodze przekształcanie przez człowieka rzek w sposób nie mający nic wspólnego z dyrektywami a skutkujący harmonią. Wniosek? O wiele lepiej zadbałyby o nasze środowisko nasze rodzime samorządy wspierane ludźmi o wielkiej wiedzy przyrodniczej, a nie unijne dyrektywy siejące zamęt i marnowanie środków podatników przy katastrofalnym bilansie wody pomiędzy Odrą a Wisłą. Przy postępującym ociepleniu Polska będzie stepowieć, biebrzańskie bagna i Rospuda wyschną a zasiedlą nasze tereny gatunki dziś właściwe dla suchych, trawiastych równin. Unijne dyrektywy ten fakt przyspieszą i jeszcze bardziej uzależnią nas od bogatego (także w wodę) zachodu.
                                                - 18.02.2008 09:42
                                                • P
                                                  Piotrzw
                                                  Witam ! Bardzo dziękuję za wspaniały artykuł, a szczególnie dziękuję za WNIOSEK w komentarzu cyt. "O wiele lepiej zadbałby o nasze środowisko nasze rodzime samorządy wspierane ludźmi o wielkiej wiedzy przyrodniczej,"
                                                  Otóż, przez wiele lat, w okresie letnim, przebywałem w małej miejscowości koło Augustowa , mieszkając tuż nad Kanałem Augustowskim. Będąc 2-3 razy w tygodniu w Augustowie przeżywałem ten pobyt. To HORROR !!! Tak krótko można określić, co ludzie (mieszkańcy stali lub czasowo przybyli) przeżywają w Augustowie. Jest to przykład całkowitej indolęcji decydentów. Takich, i innych, przykładów - można mnożyć u Nas w Polsce. Proces i sposób ogłupiania ludzi jeszcze się nie skończył i długo nie skończy się.
                                                  Ekologia a Żegluga śródlądowa, myślę - Kapitanie Apis'ie że jest to przykład - wzorcowy. Wspaniałej współpracy człowieka z przyrodą.
                                                  Jeszcze raz dziękuję, świetna lekcja ! Pozdrawiam
                                                  - 18.02.2008 14:16
                                                  • przylodz
                                                    przylodz
                                                    Wrócę do Pana Maslika. W rzeczy samej, jest jak Pan mówi. To Ekolodzy potrafią zniszczyć każdy dobry pomysł. Niech będzie przykładem Rospuda. Ktoś wymyślił, że poprowadzi estakadę nad rozlewiskami tej pięknej rzeczki. Proszę mi powiedzieć, bo nie rozumiem, czemu ta estakada miała by być zagrożeniem dla gatunków zamieszkujących brzegi Rospudy? Przecież po wybudowaniu estakady, cały ruch samochodowy odbywał by się górą, a w dole mogły by sobie egzystować endemiczne gatunki, właściwe dla tego terenu. To sprawa sposobu prowadzenia budowy i tu widzę Was ekologów w akcji, nie negowanie postępu! Jestem ciekaw, czy nie zmieniły by się Pana poglądy, gdyby musiał Pan pomieszkać ze dwa lata w Augustowie. Byłem tam tylko przez dwa tygodnie. Proszę mi wierzyć, to prawdziwy koszmar! Jestem prawdziwym miłośnikiem przyrody. Nie jakimś ekspertem. Zwyczajnym człowiekiem, który lubi wyjść rano z miejsca zakwaterowania i posłuchać śpiewu ptaków, brzęczenia owadów. Widzę jednak nieuchronność zmian. Godzę się z nimi, nawet z niewygodami siewki w okresie lęgowym. Kiedyś było w Polsce mnóstwo jemiołuszek. Korzystały z tego, co nie udało sie strawić koniom. Konie zamieniono na mechaniczne a jemiołuszki, z powodu braku naturalnego pokarmu zanikły, czy w związku z tym powinniśmy hodować całe tabuny koni i przepędzać je kilka razy dziennie po ulicach, żeby nie wyginęły jemiołuszki? Nie potrafiły się przystosować do zmian. Wypada tylko pożałować.Moje dziecko nie zna tego ptaka, więc nie ma czego żałować.Wydaje mi się, że regulacja rzeki, dużej rzeki, jaką jest Wisła stanowi taki kompromis, o którym wspominałem wcześniej.
                                                    Pozdrawiam Pana!
                                                    - 18.02.2008 21:10
                                                    • M
                                                      maslik

                                                      Cytat

                                                      (...)przy mądrej ingerencji w rzekę (nie gigantyczne tamy i zalewy, a korekta geometrii koryta - mówiąc inaczej linii głównego nurtu, bo widzę że nadal to jest mało zrozumiałe) po obu stronach tegoż nurtu pozostają utworzone przez rzekę i zasiedlone twory podlegające takim samym prawom jak bez ingerencji (wyspy, łachy, starorzecza i ślepe odnogi). (...)

                                                      Jeśli chodzi o starorzecza to się zdgodze, natomiast szczerze wątpię w to, że nawet po takiej rozsądnej regulacji ilośc łach i wysp pozostanie na tyle duża a procesy je utrzymujące na tyle niezburzone, że pozwoli to na przetrwanie ptaków z nimi związanych. Z Odry i dolnej Wisły po regulacji rybitwa białoczelna wycofała się zupełnie (Tomiałojć, Ptaki Polski) mimo iż dla wielu gatunków rzeka ta jest dalej ważną ostoją.
                                                      Na dowód jak wpływa regulacja na ptaki, pozwolę sobie przytoczyć badania z dwóch sąsiednich odcinków Wisły (-str 122 pdf o korytarzu doliny Wisły, który podałem w poprzednich postach) wykonane przez zawodowego ornitologa.
                                                      To są fakty i wyniki profesjonalnych badań "ludzi o wielkiej wiedzy przyrodniczj" a nie wymysły zielonych młokosów.

                                                      Niestety w Polsce samorządy ani inne instytucje nie korzystają z tej wiedzy. Również uważam, że gdyby to robiły, to zadne dyrektywy nie byłyby potrzebne. Ale w obecnej sytuacji bat jest niezbędny bo krajowe formy ochrony przyrody są niewydolne.

                                                      Tak było w przypadku Rospudy. Od 20 lat planowany byl tam rezerwat. I co. I nic. Dopiero sztywna dyrektywa unijna zapewniła temu unikalnemu miejscu ochronę.

                                                      Już wyjaśniem czemu estakada jest róznież nie do przyjęcia.
                                                      Otóż żeby ją wybudować trzeba ingerowac w trofowisko, trzeba wjechac na nie cięzkim sprzętem a to nie jest możliwe bez usypania wałow czy zrobienia odwodnień. Helikoptery nie wchodzą w grę Wink. Szczególną wartością Rospudy jest to, że warunki wodne nie zostały tam naruszone, nikt nigdy nie kopał tam rowów melioracyjnych, jak to miało miejsce nad Biebrzą, Narwią czy na Polesiu. I to jest wartośc zasadnicza.
                                                      Oczywiście budowa nie zniszczyłaby całkiem torfowiska. Pozostałoby ono bez wątpienia siedliskiem wielu ciekawych i rzadkich gatunków, jednak zagładzie uległyby walory niepowtarzalne - najwrażliwsze i najrzadsze gatunki jak i nienaruszone stosunki wodne torfowiska, które są walorem same w sobie. Oprócz tego lasy otaczające dolinę są cenne przyrodniczo, co by nie mówili zwolennicy budowy w obecnym kształcie. Na stronie SISKOM udostępniają wyniki profesjonalnych badań ornitologicznych. Poprowadzenie dwupasmówki przez te lasy też byłoby ciosem dla przyrody, ciosem, którego dałoby się bez problemu uniknąć, wybierając inny wariant.

                                                      Przeciw budowie protestował nie tylko Greenpeace ale również Państwowa Rada Ochrony Przyrody - ustawowe ciało doradcze MOŚ złożone z naukowców. http://www.lkp.or...spuda1.pdf
                                                      Jednak obiło się to bez echa, rzadowe wiadomości nigdy o tym nie wspomniały. Coż opinia ~30 ekspertów nie jest tak medialna jak przypinanie się do drzew czy pochód mieszkańców z krzyżami.
                                                      Warto dodać, że organizacje pozarządowe protestowały, powoływały się na naukowców, na prawo, od tak dawna, od jak dawna była mowa o budowie w obecnym kształcie. Jednak i o tym w mediach nie było mowy, ba przeciwnie, zwolennicy bezczelnie temu zaprzeczali.
                                                      Tak więc awantura z Rospudą jest efektem wieloletnich zaniedbań i nieuwzględnienia przez decydentów (w tym samorząd, których przedstawiciele nieźle się na na tym ustawili politycznie) ludzi o wiedzy przyrodniczej.
                                                      Dopiero dyrektywa unijna okazałą się batem. (Choć polski sąd już wydał zakaz budowy w związku z nieprawidłowościami w wydawaniau pozwoleń zaś Rzecznik Praw Obywatelskich złożył skargę, nota bene blokowaną w MOŚ za poprzedniego ministra, jakoby budowa była sprzeczna z konstytucyjną zasadą rozwoju zrównoważonego).

                                                      Na sprawie ucierpieli mieszkańcy Augustowa, ale winą należy obarczać nie ekologów a nieudolnych drogowców którzy przez 15 lat stworzyli bubel, samorządowców i polityków, którzy na zamieszaniu robili sobie bezczelną kampanię w wmawiając ludziom do samego końca, że budowa w obecnym wariancie zostanie szybko ukończona, mimo że było wiadomo, ze jest to nierealne.

                                                      Na szczęście obecny minister środowiska różni się zasadniczo od poprzedników, jest fachowcem, tak ustawionym na arenie międzynarodowej, że nie powinien być podatny na żadne naciski, więc jest szanasa na rozwiązanie konfliktu.

                                                      A jeśli chodzi o ptaka, to nie o jemiołuszkę, która jest zimowym gościem z północy i ma się nieźle, a o dzierlatkę (pośmieciuszkę) która niestety ginie.
                                                      - 19.02.2008 13:09
                                                      • przylodz
                                                        przylodz
                                                        No widzi Pan! Nie tylko moje dziecko nie zna tego ptaka, ale ja też! Na co mu przyszło? Bardzo żałuję, ale cieszę się tym co zostało. Ponadto, żeby trochę rozluźnić tę naszą dyskusję, przekażę link do informacji, która pojawiła się dziś na Onecie. Po jej przeczytaniu, można już śmiało regulować rzeki, bo zostało nam już niespełna sto lat do totalnej zagłady wszystkich gatunków, więc może nie ma się czym przejmować? I tym mało optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wywód. Pozdrawiam Pana. http://portalwied...pisma.html Shock
                                                        - 19.02.2008 15:13
                                                        • przylodz
                                                          przylodz
                                                          Po dodaniu poprzedniego postu przyszła mi do głowy myśl, że może właśnie,dzięki temu, że będziemy regulować rzeki i nimi transportować towary, pozwolimy odetchnąć (kosztem tej nieszczęsnej siewki) Ziemi wysyłając mniej gazów cieplarnianych do atmosfery, czego przyszłym pokoleniom szczerze życzę.
                                                          - 19.02.2008 15:29
                                                          • O
                                                            Odrzak
                                                            Zaproszenie na wycieczkę.
                                                            Zwracając się całkiem poważnie do naszego Kolegi Ekologa, chciałbym Go zaprosić ( i to też całkiem poważnie) do wspólnej podróży po naszych drogach wodnych. Chciałbym zaoferować możliwość zapoznania się od kuchni z naszą pracą, naszym życiem, naszymi warunkami, z możliwościami, z naszymi oczekiwaniami, po prostu z naszymi realiami. Sądzę, że byłaby to okazja do wzajemnego się poznania, do wymiany poglądów, do wyciągnięcia wspólnych wniosków, a w konsekwencji do ustalenia i ogłoszenia wspólnego stanowiska w dziedzinie ekologii, żeglugi i gospodarki wodnej.
                                                            Jestem przekonany, śledząc Pańskie wypowiedzi, że nie jest Pan naszym przeciwnikiem.
                                                            Jest Pan przeciwnikiem niszczenia i psucia. My też jesteśmy takiego zdania. Jest Pan zwolennikiem ochrony przyrody, podobnie jak i my.
                                                            Słusznie Pan zauważył, że to właśnie niektórzy urzędnicy szkodzą całej sprawie, że to właśnie nieprzemyślane i niekonsekwentne działanie jest przyczyną kłopotów i zadrażnień.
                                                            Będzie dogodna okazja do zbadania sprawy.
                                                            Proponuję Panu wycieczkę po Odrze albo po Warcie, bo po takich rzekach pływam.

                                                            Do zobaczenia. Pozdrawiam Czesław Szarek.
                                                            - 19.02.2008 18:20
                                                            • M
                                                              maslik
                                                              Przepraszam za nagłe zniknięcie i brak odpowiedzi ale musiałem odremontować nieco komputer a to wyłączyło go z użytku dopóki nie dostałem części.

                                                              Serdecznie dziękuję za zaproszenie Smile ale niestety mógłbym z niego skorzystać chyba dopiero w wakacje bo zaczął mi się semestr i ciężko się będzie wyrwać z uczelni. Jeśli zdobędę się na odwagę i czas mi pozwoli, to na pewno sie odezwę.
                                                              Zaznaczę jednak, że nie jestem żadną szychą w ochronie przyrody i mam dość skromne kontakty z organizacjami przyrodniczymi więc nawet jeśli doszlibyśmy do mądrego kompromisu czy wspólnego stanowiska to obawiam się, że nie będzie ono miało większego znaczenia jak nasza osobista satysfakcja.
                                                              A szkoda bo spokojna i merytoryczna dyskusja przyrodników z entuzjastami żeglugi bardzo by sie przydała. Mam nadzieję, że przy okazji przyszłych inwestycji odbędzie się ona w szerszym i bardziej reprezentatywnym gronie (zwłaszcza jeśli chodzi o przyrodników -ja się za reprezentatywną i kompetentną grupę nie uważam Wink) .
                                                              Widzę, że Panowie naprawdę dużo wiedzą o rzece i nawet przy odmiennych poglądach na niektóre kwestie warto z Wami dyskutować.

                                                              Odnośnie środkowej Wisły to przyszła mi na myśl taka analogia.
                                                              Weźmy Rezerwat Ścisły Białowieskiego PN - miejsce o niezaprzeczalnych walorach. I wyobraźmy sobie że w imię jakiejś dużej korzyści gospodarczej usuniemy z niego wszystkie drzewa starsze niż 150 lat (pomińmy nawet szkody związane z ich usuwaniem -płoszenie zwierząt, niszczenie runa przy zrywce itp...).
                                                              Las po takim zabiegu będzie dalej funkcjonował jako ekosystem. Ba, będzie to i tak całkiem niezły las, zarówno dla oka ludzkiego jak i dla przyrody, bo wiele kompleksów leśnych w kraju nie posiada tylu drzew pod 150 lat, o naturalnym rozmieszczeniu gatunków, nienaruszonych stosunków wodnych itp.
                                                              Ale niezaprzeczalnie Puszcza coś by straciła na takim zabiegu. Coś co stanowi o jej wyjątkowości. Znikłyby najstarsze drzewa, procesy z nimi związane i szereg organizmów które nie potrafiłyby przetrwać w młodszych.
                                                              Strata byłaby tym większa, że jest to ostatnie miejsce w Europie Środkowej gdzie one występują w takiej skali.

                                                              Obawiam się, że regulacja Wisły środkowej, nawet rozsądna, byłaby czymś podobnym.
                                                              - 28.02.2008 22:37
                                                              • Apis
                                                                Apis
                                                                Rzecz w tym, że regulacja Wisły środkowej nie jest wcale naszym priorytetem. Obok racji ekologów i przyrodników wystepują tu inne - gospodarcze. Znacznie korzystniejsze byłoby połączenie górnej Wisły z Odrą poprzez ideę Kanału Śląskiego i dalej Kanałem Odra - Łaba - Dunaj z systemem dróg wodnych Europy. Nas interesuje bardziej dolna Wisła a ściślej odcinek Gdańsk - Warszawa - Narew - Bug -Białoruś, a jeszcze bardziej Odra - Warta, Noteć - Wisła - Gdańsk+Warszawa - Narew - Bug - Białoruś i system dróg wodnych na wschód.

                                                                Wszędzie można byłoby znaleźć kompromis "żeglugowo-przyrodniczy" i rozładować wiele napiętych "drogowych" problemów.
                                                                - 28.02.2008 23:01
                                                                • x1109
                                                                  x1109
                                                                  Temat nieco zamilk.Mam nadzieję,że jeszcze ktoś tu zagląda.Dlatego też pragnę go dalej prowadzić.
                                                                  Najlepiej problem regulacji można oglądać na pracach wykonanych w odleglym czasie.Wystarczy obserwować rzekę Noteć.Jej regulację przeprowadzono bardzo dawno.Wzasie kiedy odbywał się transport towarów barkami brak było objawów złego wpływu na środowisko.Powiedział bym wręcz wpływał dodatnio na rozwój.Każde przejście holownika powodowało natlenienie osadów dennych, co powodowało nie występowania metany w nadmiarze.Ptactwo nie zwracało uwagi na to że przepływa pociąg.Podczas pogłębiania koryt były nawożone nadbrzeżne łąki materiałem organicznym,który pomimo spływu do wody nie powodował nadmiernego rozwoju roślin oraz planktonu.W okresie upałów nie następowały braki tlenu w wodzie.Natomiast w staro rzeczach rozwijał się niczym nie zakłucony rozród wszelkiego rodzaju ptactwa,ryb i robactwa.Teraz natomiast gdy człowiek został {w jego mniemaniu opiekónem wszystkiego co żyje} doprowadził do sytacji paradoksalnych.Bóbr rozprzeszczenia się bez żadnej kontroli,powodować zaczoł zagrożenia dla lasów nawet o zgrozo iglastych.Wiadomo powinien interesować się liściastymi,niestety przywędrował nad Zalew Koronowski.Tam są tylko iglaste.Więc szukaąc liściastych.Obgryza iglaste aż dojdzie poza łyko i dopiero teraz dowiaduje się że to nie to i jazda do następnego itd.Cały brzeg już bez żywych drzew.Tam proszę ekologów aby się sami przekonali-kto niszczy środowisko.
                                                                  Następny obrazek,też ten sam akwen.
                                                                  Tutaj złoczyńcami są kormorany.Jeden brzeg też traci drzewa-powód-odchody kormeranów.
                                                                  Możnba tak bez końca.Zawsze, jeśli zabuży się równowagę środowiska,należy panować nad nim.Panowanie to jest nie pozwoplenie na zbyt wielką populację-tz odstrzał.W naturze każdy rodzaj ma nad sobą regulatora.Nadmierna opieka nad lisem jest jednym z powodów zmniejszenia ilości,krulików,zajęcy,wszelkiego rodzaju ptactwa.Fermy futerkowców zaszczepiły nam zwieżęta obce w naturze.powoduje to nastempne zagrożenia.
                                                                  Tak więc ingerencja przewyślana w regulację rzek moim zdaniem spowoduje mniej strat w naturze niz to co opisałem.
                                                                  Pozdrawiam WŁ!!!
                                                                  - 22.10.2009 21:09
                                                                  • Apis
                                                                    Apis
                                                                    Uzupełniłem treść o prezentację meandrowania rzeki wraz z samoistnym prostowaniem biegu, tworzeniem się i zarastaniem starorzeczy. Bardzo sugestywnie obrazuje to istotę regulowania rzeki w celu zminimalizowania wystąpienia zjawisk nieprzewidywalnych.
                                                                    - 27.04.2010 22:15
                                                                    • Adam Reszka
                                                                      Adam Reszka
                                                                      Do pewnego momentu wydawało mi się, że znam nieźle piśmiennictwo w kwestii regulacji rzek, ale przyznać muszę, że tak świetnie i przejrzyście skonstruowanego - także ikonograficznie - opracowania, dotychczas nie spotkałem. Wypada mi tylko jeszcze raz pogratulować i wyrazić podziw naszemu Kapitanowi, którego pozdrawiam serdecznie.
                                                                      - 27.04.2010 23:42
                                                                      • S
                                                                        Seehund
                                                                        @.tefnut. Oszczędź nam tego !!!!
                                                                        - 27.06.2010 21:17
                                                                        • Kris_mariner
                                                                          Kris_mariner
                                                                          Wróciłem do artykułu po ponad roku jak przeczytałem go po raz pierwszy i co argumenty Kapitana nadal są aktualne, a Pan maslik musi swoje zweryfikować, bo Wisła wylała i to nie raz tego lata. Szanowni Eko... ludzkość para się regulacjami wód od wieków i czegoś już się nauczyliśmy ekologia jest nauką stosunkowo młodą w porównaniu do hydrologii i często chyba działa zbytnio na oślep bądź z trudnymi do udowodnienia twierdzeniami, a takie podejście szkodzi samej nauce ekologii i jej głosicielom w szczególności Smile
                                                                          - 03.10.2010 21:33
                                                                          • W
                                                                            Wlod
                                                                            Dorzucę ciekawy myślę załącznik w formie linku
                                                                            do powyższego artykułu. Zdjęcia przedstawiają sytuację na Elbie (Łabie) w czerwcu br. Trzeba nadmienić że rzeka ta jest od wieków żeglowna, uregulowana niemal na całej długości i pogłębiana regularnie. Dorzecze jest o kilkaset km. kwadratowych mniejsze od naszej Wisły a długość wynosi 1165km (Wisła 1047km). http://photochronograph.ru/2013/06/09...iyun-2013/
                                                                            - 14.10.2013 10:55

                                                                            Dodaj lub popraw komentarz

                                                                            Zaloguj się, aby napisać komentarz.

                                                                            Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
                                                                            Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
                                                                            Niesamowite! (6)85.7 %
                                                                            Bardzo dobre (1)14.3 %
                                                                            Dobre (0)0 %
                                                                            Średnie (0)0 %
                                                                            Słabe (0)0 %
                                                                            Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
                                                                            Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies