Czy tylko węgiel i kruszywa?
Co można wozić po naszych rzekach skoro są w tak złym stanie, skoro ludzie odpowiedzialni za ich stan zamykając oczy i usta odwracają się do naszych rzek plecami ? Czy tylko węgiel i kruszywa, czy tylko złom i nawozy ?
Czy tylko węgiel i kruszywa ?...
Co można wozić po naszych rzekach skoro są w tak złym stanie, skoro ludzie odpowiedzialni za ich stan zamykając oczy i usta odwracają się do naszych rzek plecami ? Czy tylko węgiel i kruszywa, czy tylko złom i nawozy ? Czy tylko z Polski a dokładniej mówiąc ze Szczecina do Niemiec ? Odpowiedź jaką słyszę to zawsze te same słowa. Tylko to i tylko tam, bo u nas nie ma co i nie ma jak.
Tak, to prawda, ale czy ta prawda jest rzeczywiście prawdą ?
Są wakacje, na naszych szlakach zrobiło się pusto. Zdecydowana część polskiej floty wyjechała na zachodnie szlaki i tam szuka zajęcia i warunków do pracy. Tylko nieliczne statki pływają w Polsce i wożą to co jest do przewiezienia.
Czy to co jest do przewiezienia w Polsce to tylko "coś", a może to już "coś" ? Czy obecna sytuacja masowej emigracji naszych fachowców i naszych statków to właściwa polityka naszych armatorów ? Sądzę że nie, bo jak chcemy uzyskać to co nam się marzy, skoro nas nie ma na naszych drogach wodnych ?
Jest demokracja, jest swoboda gospodarcza i każdy z nas może mówić i robić co chce. Tak więc mówimy, robimy co chcemy, bo nam wolno. Zapominamy o tym, że tam gdzieś w Warszawie też ktoś mówi i robi co chce, usprawiedliwiając swoje działania słowami; tylko jedna barka... Zastanówmy się jak to zmienić ? A może ktoś w Wrszawie to zmieni ? Może "zieloni" to zmienią ?
Chcąc odpowiedzieć na te pytania warto obserwować sytuację obecną n.p. w Dolinie Rospudy. Mieszkańcy Augustowa domagają się budowy obwodnicy, "zieloni" przeciwnie. Mieszkańcy blokują obecną drogę, "zieloni" blokują plac budowy. Kto ma rację ? Kto wygra ten spór ? Odpowiedź jest badzo prosta. Wygra ten, kto przetrwa na placu boju. Nic nie pomoże Bruksela, nic nie pomoże Warszawa. Jeszcze miesiąc wakacji i "zieloni" będą powoli wracać na swoje "śmieci"- do domów, skończy się ich wakacyjna "przygoda", ale jeśli teraz coś ugrają to będą napierać dalej. Bo to jest ich 5 minut.
Analogicznie jest na naszym podwórku. Teraz urzędnicy w Warszawie czekają, kto wygra ? Żegluga czy "zieloni" ? My chcemy oprócz zabezpieczenia przeciwpowodziowego, też możliwości gospodarczego korzystania z wody m.i. możliwości uprawiania żeglugi, "zieloni" chcą aby wszystko było dzikie, bo...bo tak chcą. Kto wygra ten niedorzeczny spór ? Oczywiście ZIELONI bo oni tu są. Tylko obecni mają rację. Nie będę wgryzał się w to; co, kto, gdzie, jak i za ile wozi, bo jest swoboda gospodarcza, ale pytam, czy nie warto pomyśleć też o przyszłości ?
Te pytania i szukanie dla nich odpowiedzi kieruję do Tych z nas, którzy serwują mi "kubeł zimnej wody, albo mokrą szmatę na głowę". Ja tu jestem obecny więc to ja mam rację. Ja szkolę młodszych marynarzy, ja rozbudowuję swoją flotę, ja rozbudowuję rynek przewozowy, bo to wszystko się opłaci. Robię to małymi krokami, ale dlaczego tylko ja sam ? Dla zobrazowania sytuacji zamieszczam kilka fotografii z obecnego wakacyjnego sezonu.
Koniec czerwca, rzeka Odra.
Transport kadłuba holownika morskiego ze Stoczni Damen - Koźle do Szczecina. Technologia transportu wymaga zastosowania specjalnie przygotowanej barki, na której wspiera się rufa holownika, dziób natomiast wsparty jast na pontonach. Całość zestawu z pchaczem ma długość prawie sto metrów, zanurzenie kadłuba I,20m. Bez wsparcia na barce i pontonach, kadłub holownika miałby 2,70m. zanurzenia. W ładowniach barki poukładana jest całość wyposażenia, które będzie zabudowane na swoje miejsce przed podróżą morską w Szczecinie. Ze Szczecina do Holandii kadłub holowany jest przez Zeusa lub Trytona.
Udostępnij:
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies