Statek śródlądowy a środowisko
- 10.01.2007 10:10:48
- 06. Edukacja, przepisy
- 49938 Czytań
- 25 Komentarzy
Nowoczesny statek rzeczny jest ekologicznie najmniej szkodliwy ze wszystkich środków transportu towarów i żaden inny pojazd o tej samej mocy przewozowej oraz mocy zainwestowanej nie jest w stanie mu dorównać.
Statek żeglugi śródlądowej jest obszerny i łatwy w za- i wyładunku, może zabierać ładunki wielkogabarytowe i nietypowe, ma bardzo korzystny stosunek mocy wykorzystanej do całkowitej, generuje stosunkowo niskie koszty osobowe, zużywa relatywnie mało energii na przewóz towaru, jest przyjazny środowisku i bezpieczny.
Choć wydawałoby się, że żegluga rzeczna ma w porównaniu z innym środkami przewozu mniejszą sieć dostępnych dróg do przewozu - nie należy tego transportu nie doceniać, gdyż jego globalny udział to ok 25% całkowitych przewozów w krajach z dobrze rozwiniętą tą gałęzią.
Statek żeglugi śródlądowej ma poza najniższym z innych środków transportu zużyciem energii.
także niemal pomijalnie mały udział w emisji gazowych i stałych zanieczyszczeń wydzielanych przez cały transport towarowy.
Również hałas pochodzący z ruchu statku rzecznego leży daleko poniżej dopuszczalnej granicy czyniąc drogi wodne nieporównywalnie ciche w stosunku do autostrad czy kolei.
Żegluga rzeczna przyczyniała się niegdyś do zanieczyszczenia wód. Obostrzenie przepisów w tej dziedzinie (i wysokie kary) całkowicie wyeliminowały obecnie wszelkie zrzuty materiałów ropopochodnych i fekalii wprost do wody. Niebezpieczne materiały przewożone są statkami w bardzo bezpiecznych warunkach a wypadki żeglugowe są niesłychanie rzadkie.
Stale wzrasta ta część ładunków, która jest przewożona rzekami i kanałami przez większe statki i zestawy pchane, co wpływa pozytywnie na rozwój tej gałęzi transportu w zgodzie z otoczeniem.
Zestawy pchane są przecież złożone z dość prostych w budowie i obsłudze obiektów bez napędu i załogi, a przez sztywne spięcie ich ze sobą daje możliwość przemieszczania ich statkiem z załogą i maszynami (pchacz).
Tendencja do budowy takich zestawów i dużych statków towarowych wpłynie na wyraźne zwiększenie udziału żeglugi śródlądowej w całym transporcie towarowym wewnątrz lądu.


Choć wydawałoby się, że żegluga rzeczna ma w porównaniu z innym środkami przewozu mniejszą sieć dostępnych dróg do przewozu - nie należy tego transportu nie doceniać, gdyż jego globalny udział to ok 25% całkowitych przewozów w krajach z dobrze rozwiniętą tą gałęzią.
Statek żeglugi śródlądowej ma poza najniższym z innych środków transportu zużyciem energii.

Również hałas pochodzący z ruchu statku rzecznego leży daleko poniżej dopuszczalnej granicy czyniąc drogi wodne nieporównywalnie ciche w stosunku do autostrad czy kolei.
Żegluga rzeczna przyczyniała się niegdyś do zanieczyszczenia wód. Obostrzenie przepisów w tej dziedzinie (i wysokie kary) całkowicie wyeliminowały obecnie wszelkie zrzuty materiałów ropopochodnych i fekalii wprost do wody. Niebezpieczne materiały przewożone są statkami w bardzo bezpiecznych warunkach a wypadki żeglugowe są niesłychanie rzadkie.

Zestawy pchane są przecież złożone z dość prostych w budowie i obsłudze obiektów bez napędu i załogi, a przez sztywne spięcie ich ze sobą daje możliwość przemieszczania ich statkiem z załogą i maszynami (pchacz).
Tendencja do budowy takich zestawów i dużych statków towarowych wpłynie na wyraźne zwiększenie udziału żeglugi śródlądowej w całym transporcie towarowym wewnątrz lądu.

źródło: www.wsv.de
Podobno transport rzeczny jest najbardziej ekologiczny - nieprawda, koński jest bardziej ekologiczny, ale jego też nikt nie traktuje serio. Proszę zauważyć że częstym argumentem za transportem rzecznym jest wykazanie ,że w przeliczeniu na 1litr paliwa i 1 tonę na kilometr itp. itd. ble,ble ble. To idź pan i powiedz spedytorowi ,że mu od "ręki" przewieziesz kontener za 20% ceny przewozu samochodem(o ile on sam zapłaci za dowóz na barkę,załadunek,wyładunek ,odbiór z barki czyli może stracić te zaoszczędzone 80%).Czy barki są w stanie zapewnić ciągłość i pewność dostaw niewielkich partii towarów w różne miejsca?? a to jest niezbędne w dzisiejszej gospodarce .Dużo by pomogło wprowadzenie zakazu wjazdu wielkich ciężarówek do dużych miast i np.konieczność przeładunku na powiedzmy samochody do 3,5 tony(ze ściśle określonymi i wymagającymi specjalnego zezwolenia wyjątkami).To mogło by spowodować pewne przewartościowanie ocen transportu rzecznego gdy czasochłonne i kosztowne przeładunki i dowozy "od sprzedawcy do odbiorcy " dotyczyły by w tym samym stopniu przewozów rzecznych i kolejowych co i samochodowych.Drugim rozwiązaniem mógło by być powrócenie do tradycji przedwojennej tzn.żegluga liniowa:to załatwiłoby kwestię częstych przewozów ,niewielkich partii towarów .
Być może pomógłby internet i szybkie kojarzenie - automatycznym programem
gestora ładunku(vel spedytora) z przewoźnikiem. A może metodą przedwojennych galarów wiślanychi, z pomocą internetu, armatorzy sami wzieliby się za handel węglem,zbożem i innimi płodami rolnymi,drewnem,kamieniem,rudą, nawozami ,materiałami budowlanymi itp.?
Transportowe szlaki wodne Europy napotykają tylko w Polsce na "czarną dziurę" - dochodzą do naszej zachodniej granicy i zaczynają sie ponownie za wschodnią... Teraz proszę odpowiedzieć sobie na pytanie, których TIR-ów jest najwięcej na naszych "bezautostradowych" drogach. Ano tych zmierzających tranzytem z zachodu na wschód i odwrotnie. I nie są to firmy kurierskie z paczuszkami, a ciężko wyładowane klamoty, od których drży ziemia i budynki. Niszczą nasze drogi i domy, zabijaja ludzi i zwierzeta, ale nie ponoszą żadnych kosztów. Istotnie - wygodnie!
Kpt.z,s. Jacek Bozym
ile kosztuje przewiezienie 1 tony ładunku ze Szczecina do Wrocławia - przy założeniu, że statek załadowany jest na 102%?
właśnie kalkuluję transport około 1500 ton prefabrykatów betonowych małogabarytowych
cena w spedycji samochodowej kosztuje ok. 3zł (netto)/1km - auto może przewieźć 24 tony czyli potrzeba ok. 63 kursów
na trasie Szczecin-Wrocław, zakładając, że jest to ok. 380km wychodzi kwota ok. 380x63x3=71820zł (netto) z dostawą na miejsce, bez rabatów, ktore mogą przy takim ładunku wynieść nawet 25%
oczywiście to nie są wszystkie koszty ponoszone przez kraj w związku - ale trudno się dziwić że potencjalni zleceniodawcy będą ponosić koszty niedowładu strategicznego państwa polskiego.
Proszę o konkrety.
poza tym to jest cena w spredycji co oznacza, że powrót jest wkalkulowany w koszt (albo wraca na pusto (na granicy opłacalności) albo czeka na towar i znacznie zyskuje)
Efektywność zlecenia
Pojedynczy samochód:
- przewiezione "nasze" (nie powrotne) 1500 ton w ca 180 dni = 8,3 t/dzień
Pojedynczy statek":
- przewiezione "nasze" 750 ton w 7 dni = 107,1 t/dzień
Przeliczając wszystko na pieniądze nie dojdziemy do ładu...
Ale artykuł ten mówi raczej o relacji statek a środowisko. Polemizujmy więc dalej i policzmy coś innego albo właściwie nieco inaczej, bazując na zamieszczonych w tabelach danych:
Samochód w 6 miesięcy (lub 36 samochodów jednego dnia) zużyje:
1500 ton x 400 km = 600000 tkm x 4,1 l/tkm = 24600 l x 4zł (ON) = 98 400 zł
"wyprodukuje":
1500 ton x 400 km = 600000 tkm x 164 g/tkm CO2 = 98400 kg CO2
2 statki w tydzień zużyją:
1500 ton x 400 km = 600000 tkm x 1,3 l/tkm = 7800 x 4zł (ON) = 31 200 zł
"wyprodukują":
1500 ton x 400 km = 600000 tkm x 33,4 g/tkm CO2 = 20400 kg CO2
Z tych rachunków rozliczą nas przyszłe pokolenia a nie nasz księgowy...
Znamy się - on ma "Złotą Kaczkę", a my podobnego "hopla"
z odnośnikiem do naszej strony
Co do "księgowości" - ja na poważnie rozważam użycie jakże mi miłego
transportu ( co więcej zgłaszam się do załogi jako majtek- a jak uznacie szanowni koledzy moje umiejętności - to jako marynarz) do transportu prefabrykatów z okolic szczecina - na oko dwa kursy czyli jeden zestaw po 2x500t
ale...
nie chcę dzwonić do odratransu bo wiem jak się tam rozmawia itd przećwiczyłem to wystarczająco długo i rozumiem dlaczego żegludze trudno się rozwinąć.... (kiedyś napiszę o tym książkę - obiecuję)
sprowokowałem tę dyskusję o konkretach - bo tak myśli kontrahent a nie "miłośnik żeglugi", a że przy okazji może coś upiekę dla siebie cóż...
obiecuję, że jeśli za pośrednictwem portalu podejmę decyzję i sfinalizuję transport rzeką oddam 5% z ew. mojego zysku, póki co to nawet nie wiem z jakiej kwoty, bo nie wiem ile może kosztować taki fracht.
Więc dla dobra rzeki, żeglugi i proszę o konkrety
acha zapomniałem dodać, że wiem, że zwykle się pływa do Szczecina
Powiem wam, że nic tak nie przekonuje kontrahentów bardziej niż liczby,
jako inżynier projektowałem prefabrykaty do Krakowa, do Berlina u nas naprawdę jest jeszcze taniej niż na zachodzie, czas owszem odgrywa ważną rolę, ale nie zawsze, zwykle harmonogram budowy jest przewidywalny z wyprzedzeniem 2-3 tygodni - a to już "gotowość ligistyczna" wystarczająca dla statku - tak to sobie wyobrażam - gdybym miał silnik na "złotej kaczce" to prawdopodobnie wiózłbym stal z holandii do Wrocławia - jest tam dużo tańsza niż obecnie w Polsce. Więc....
Marketing, lobbing,
Nie chcę mieć nic wspólnego z kolejarzami, ale jak nie wyjdzie statkiem to wyjdzie koleją, niestety..
Pozdrawiam
Najlepiej by było gdybyś zkontaktował się z dzierżawcami,którz są
na remoncie w stoczni gdzie stoi Złota Kaczka,zapytał który znich
płynie ndól bez towaru dogadał sięi spoko masz sprawę z głowy.
Serdecznie Pozdrawiam
Szafranek
Napewno wielu z nas czyta serwisy internetowe gdzie jest możliwość załanczania komentarzy do wiadomości.
Proponuję aby wszedzie, gdzie tylko są poruszane tematy mające punkty styczne z Żeglugą Śródlądową (transport, ekologia, ekonomia transportu, wypoczynek) dodawać konkretne komentarze na te tematy. Poprostu informować ogół cztelników o korzyściach płynących z racjonalnego gospodarowania zasobami śródlądowymi i o ekologicznych aspektach transportu wodnego. Sądze że wielu czytelników czytając komentarz z którego dowie się o ekonomiczności czy możliwościach zada pytanie - jak to w końcu jest naprawdę? - zacznie się tematem interesować, zadawać pytania.
Pisząc wiele na tematy żeglugowe na stronach żeglugowych, musimy zdawać sobie sprawę, że jest to czytane praktycznie przez cztelników zainteresowanych sprawami rzeglugi śródlądowej, więc należy wyjść z problematyką żeglugową na szersze forum - informować, zadawać niewygodne pytania, przekonywać. Śądzę że w ten sposób można zainteresować wielu ludzi problematyką śródlądową.
Pozdrawiam waldo
Wydaje mi się iż co do argumentów ekologicznych to są one ważne ale w dyskusjach powinny być zamiast nich używane bardziej konkretne w epoce kapitalizmu argumenty EKONOMICZNE a do tego podparte konkretnymi przykładami jak np. taki fracht zorganizować.
Przykład calvy jest dobrym punktem wyjscia.
Co mnie bardzo dziwi przez kilka miesięcy trwania tego watka na forum nie znalazł się nikt kto by przytoczył jakieś konkretne koszty frachtu np. w Odratrans?
Calva zasugerował iż z OdrąTrans nie udało mu się porozumieć. Szkoda iż nie uchylił rąbka tajemnicy powodu.
tzn. czy wewnętrzne np. niekompetencje lub niemoc OdryTrans
czy zewnętrzne np. stan szlaków
Kolelga Apis przytoczył kalkulację, która jest w miarę jasna i oczywiście "ekonomiczna" ale mam wrażenie, że niestety teoretyczna bo pomija realia transportu z którymi musi zmierzyć się logistyk organizując transport tzn.:
- a) Załadunek na cieżarówka w fabryce producenta
-
- c) przeładunek -> barka
- d) koszt frachtu
- e) przeładunek barka -> ciezarówka Wrocław
- f) Transportu Wrocław -> magazyn
- g) Wyładunek do magazynu.
To bardziej realnie oddaje koszt usługi przewozu nadawca->odbiorca.
Chętnia poznam te dane. Jak się okaże że pomimo tych dodatkowych przeładowywan koszty są nadal np. 1.5x lub więcej niższe od transportu drogowego to są przesłanki w inwestowanie w transport wodny.
Co dla mnie podejrzane to to iż nikt z p.t. forumowiczów nie dał przykładu rzeczywistego bo jak mniemam do końca jeszcze żegluga śródlądziem nie upadła i takie kalkulacje jeszcze są dostępne...
Pozdrawiam,
Jaś Wędrowniczek / Sopot
A u nas? Gdyby taki "polski logistyk" musiał zapłacić podatek za tworzenie kolein w polskich drogach - prędko szukałby innych sposobów. W Szwajcarii TIRY "tranzytowe" wozi się przez ten kraj na wagonach... koleją. Nie niszczą więc dróg i nie trują środowiska, a kolej zarabia przez co tanieją przewozy pasażerskie i mniej ludzi jeździ samochodami w dłuższe trasy.... U nas TIRY "obcych bander" rozjeżdżają za friko (opłaty są symboliczne) polskie drogi wszerz i wzdłuż, jazda po nich samochodem osobowym to piekło, kolej zdycha, żegluga zamiera.... Moje gratulacje.... To nie jest problem "logistyki" ale raczej "logiki". Dziwnej, "polskiej" logiki .....
PS1. Trzeba by tylko zastanowić się jeszcze jak będą się kształtowały przyszłe ceny energii elektrycznej (patrz kolej elektryczna), niemniej z tego co mi wiadomo, większość energii elektrycznej w Polsce jest wytwarzana z paliw kopalnych (węgiel, ropa, gaz) zaledwie niewielki odsetek w hydroelektrowniach, a wraz ze wzrostem cen ropy i gazu (i wyczerpywaniem się ich złóż), należy oczekiwać również wzrostu cen węgla, dlatego że stanie się on wtedy w wielu zastosowaniach alternatywnym paliwem.
PS2. Oprócz kosztu paliwa, przydało by się również pokazać porównanie kosztów nabycia taboru pozwalającego przewozić podobne ilości towaru dla tych trzech rodzajów transportu.
2. Kiedy chciano nam wstrzymać rozbudowę elektrowni to skrzyknęliśmy się w kilkunastu chłopa i działając w Akcji Obywatelskiej Tak dla elektrowni - Tak dla Śląska co nieco rozrabialiśmy, o czym więcej jest tu http://takdlaelek...
Wygląda tak jakbyśmy to my wymusili uruchomienie inwestycji. Może i z Odrą da się podobnie?
3. Dziś trzeba pomóc górnikom i rolnikom. Przynajmniej dobrym słowem.
Trzeba zrozumieć, że to wszystko nie są przypadki. Zachód potrzebuje u siebie naszych pracowników i chce być właścicielem naszych bogactw mineralnych, lasów i ziem. [jest u mnie kilka tekstów na ten temat napisanych przez naukowców]
Naród musi się sam od dołu zorganizować. Tak jak było w 1980.
INNEGO WYJŚCIA NIE MA
Kto może niech przeczyta
WOJNA O PIENIĄDZ
--- SONG HONGBING